Kategorie
Wychowanie

5 „niebezpiecznych” rzeczy, w które warto wprowadzić dzieci

Wspinanie na drzewa, zabawy nożem, kąpiele w nieoznakowanych zbiornikach wodnych – to tylko część zabaw z naszego dzieciństwa, do których współczesne dzieci mają coraz mniejszy dostęp (bądź praktycznie w ogóle go nie mają). W obawie przed nieszczęśliwym wypadkiem chronimy je niemalże na każdym kroku, odbierając im tym samym szansę doświadczania otaczającego je świata.

Bo gdy dziecko ma szansę zmierzyć się z różnymi trudnościami (np. trzylatek – pokroić samodzielnie chleb czy przygotować z rodzicem obiad, używając wszystkich zakazanych sprzętów, typu blender, mikser, piekarnik), ma też szansę zbudować w sobie poczucie kompetencji, rozwinąć kreatywność i świadomość otaczającej rzeczywistości. Dlatego dajmy dzieciom szansę trenować się w różnych umiejętnościach, bez odkładania wszystkiego na później. Poniżej prezentujemy pięć niebezpiecznych zabaw, z których z pewnością dzieci wyciągną dla siebie sporo dobrego – tak przynajmniej uważa Gever Tulley, twórca Szkoły Majsterkowania, którego wystąpienie podczas konferencji TED obejrzało już ponad 3,5 mln osób. Gever Tulley jest również autorem książki 50 Dangerous Things (You Should Let Your Children Do)”, póki co dostępnej jedynie w wersji anglojęzycznej.

1. Zabawy z ogniem!

Zabawa z ogniem to doskonała lekcja panowania nad jedną z podstawowych sił przyrody. Obcując z ogniem, dzieci uczą się o procesach zachodzących podczas spalania, spalinach, czy o zużyciu tlenu. To swoiste laboratorium, z którego mogą wyciągnąć wiele cennych informacji. Wystarczy otwarty ogień, kij i rodzicielska cierpliwość, która opiera się na obserwacji (a nie dyrygowaniu dzieckiem podczas kontaktu z ogniem), by doświadczyć siły żywiołu i przekonać się, jak ona jest potężna.

2. Scyzoryk w rękach dziecka (nie tylko chłopca)

Choć scyzoryk coraz częściej postrzegany jest jak relikt przeszłości, w rzeczywistości może nam posłużyć jako uniwersalne narzędzie, za pomocą którego wykonuje się wiele praktycznych czynności – przykręca śrubkę, podważa coś czy kroi za pomocą ostrego noża. W zamierzchłych czasach tradycją było obdarowywanie takim scyzorykiem syna. Do dziś funkcjonuje wiele kultur, w których noże są naturalnym narzędziem w rękach dzieci (również tych, które dopiero uczą się chodzić!). Dziś wystarczy podarować maluchowi nóż, by samodzielnie przygotował sobie kanapkę bądź pokroił owoce czy warzywa do sałatki. To świetna lekcja obcowania z ostrym narzędziem i inspirująca zabawa, która przyniesie dużo radości całej rodzinie.

[reklama id=”67884″]

3. Rzucanie oszczepem

Gever Tulley, twórca Szkoły Majsterkowania uważa, że nasze mózgi zaprogramowane zostały do rzucania i gdy nie trenujemy tej umiejętności – zanika ona, podobnie jak nieużywane mięśnie. Obszary w mózgu, które mamy szansę wytrenować, rzucając różnymi przedmiotami do celu (w tym również oszczepem), odpowiadają m.in. za ostrość wzroku, myślenie przestrzenne lub całościowe podchodzenie do problemów. To połączenie umiejętności analitycznych i fizycznych, które z pewnością warto ćwiczyć od najmłodszych lat (rzucając wspólnie do celu na podwórku, w lesie a nawet w domu – choć w tym ostatnim przypadku, niekoniecznie oszczepem

4. Rozkręcanie urządzeń

Moja córka wyjątkowo chętnie rozkręca i skręca razem ze mną meble, zdarzało jej się również zaglądać do wnętrza komputera. Za każdym razem zabawy w odkrywanie tego, co kryje się we wnętrzu poszczególnych przedmiotów, sprawia jej wiele radości i daje poczucie, że jest w stanie pojąć nawet skomplikowane procesy, od których zależy funkcjonowanie poszczególnych przedmiotów.

5. Prowadzenie samochodu

Pamiętam, jak mój ojciec – kiedy byłam małą dziewczynką, posadził mnie na swoich kolanach i pozwolił przez moment potrzymać kierownicę naszego auta. To był Fiat 126p, jedyny wówczas w sąsiedztwie samochód, niezwykle dla niego ważny – z którym mogłam przez moment się sprawdzić i przejąć nad nim kontrolę. To wspomnienie, które mam w głowie do dziś, co pokazuje tylko, jak całe to zdarzenie było dla mnie wówczas ważne. Wystarczy pusta działka i odrobina zaufania, by odkryć przed dzieckiem niedostępny dla niego na co dzień świat i sprawić mu sporo radości.

Avatar photo

Autor/ka: Justyna Urbaniak

Piszę zawodowo, prywatnie jestem matką i kurą domową. Z wykształcenia - nauczycielką polonistką, z przekonania - antypedagogiem. Aktualnie, oprócz pisania, dokształcam się w zakresie edukacji alternatywnej, Porozumienia Bez Przemocy, gotowania. Ostatnio również bloguję: http://justynaurbaniak.natemat.pl/.


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.