Kategorie
Wychowanie

Dziecko w procesie twórczym. Nie przeszkadzać!

Rodzice w dobrej wierze pragną wspierać dziecko w przedsięwzięciach artystycznych, a niekiedy nawet współuczestniczyć w jego procesie twórczym. Zdarza się, że dorosłym niełatwo porzucić własne oczekiwania co do efektów pracy ich pociech. Jeszcze trudniej – poczuć się jak dzieci, które z natury nie mają ochoty podporządkować się radom, planom i wytycznym. Jaka postawa rodzicielska rzeczywiście wspiera kreatywny potencjał dziecka? Czy warto oddawać inicjatywę maluchowi? Być może przyjęcie roli obserwatora umożliwi rodzicom przeżycie niejednego zaskoczenia!

Rodzice w dobrej wierze pragną wspierać dziecko w przedsięwzięciach artystycznych, a niekiedy nawet współuczestniczyć w jego procesie twórczym. Zdarza się, że dorosłym niełatwo  porzucić własne oczekiwania co do efektów pracy ich pociech. Jeszcze trudniej – poczuć się jak dzieci, które z natury nie mają ochoty podporządkować się radom, planom i wytycznym. Jaka postawa rodzicielska rzeczywiście wspiera kreatywny potencjał dziecka? Czy warto oddawać inicjatywę maluchowi? Być może przyjęcie roli obserwatora umożliwi rodzicom przeżycie niejednego zaskoczenia!

dziecko-w-procesie-tworczym

Meandry przygody

Przyglądanie się twórczemu procesowi, który dzieje się na naszych oczach z dziećmi w roli głównej, niemal zawsze przynosi zaskakujące odkrycia. Ciekawa i zabawna bywa ta szczególna konfrontacja dorosłego, który w myślach widzi już efekt wykonanego przez dziecko zadania (prostą drogę od A do Z), oraz dziecka, niemal całkowicie zatracającego się w pracy. Właśnie ta dziecięca świeżość, zaangażowanie i skupienie na doświadczaniu tu i teraz, mogą zaowocować fantastycznymi zwrotami akcji. Pozwólmy na to, by raz pochwycony przez dziecko wątek swobodnie meandrował, rozdwajał się i troił, gubił i odnajdował, tak po prostu… Nie poprawiajmy, nie instruujmy, nie ingerujmy, nie martwmy się. Dziecko jest w procesie twórczym i… właśnie doświadcza!

Rodzicu, nie wtrącaj się!

Rodzice bez wątpienia mają słuszne intencje, a niejednokrotnie entuzjazm we wspieraniu pracy dziecka. Ale zdarza się, że nie wiedzą bądź zapominają o wartości inicjatywy dziecka. A znaczy ona więcej niż najsłuszniejsze rodzicielskie oczekiwania. To ona – siostra intuicji – jest przewodniczką dziecka w krainie wyobraźni, nie warto więc jej krępować. Zanim „skorygujemy” pracę dziecka, ugryźmy się w język i zastanówmy, czy takie lub inne słowa nie sprawią, że dziecko zamknie się w sobie lub zniechęci:

  • Rysuj prosto, nie wychodź poza krawędzie.
  • A dlaczego to koło takie nierówne?
  • Uważaj, nie pobrudź się…
  • Spójrz na siebie, jak ty wyglądasz?
  • Co tak brzydko kolory zmieszałaś?
  • Dlaczego zniszczyłeś pracę? To był taki ładny samolocik…
  • Ale to przecież tak nie wygląda!
  • Daj, pokażę Ci, jak to się robi!

Okazanie szczerego zainteresowania pracą dziecka, powstrzymanie się od oceny i krytyki oraz prośba, by maluch sam opowiedział o swojej pracy będą dla niego rzeczywistym wsparciem.

Wędrówka w krainie wyobraźni

Czasem oczywiście trudno się powstrzymać od wygłaszania uwag i udzielania wskazówek. Szczególnie, jeśli według kryteriów dorosłych praca dziecka może się wydawać niedoskonała… Zachęcam jednak tych rodziców, którzy bardzo chcą towarzyszyć dziecku w tworzeniu lub w jakimś stopniu kontrolować przebieg i rezultat zabawy, a także tych, którzy obawiają się, że dziecko się pobrudzi, żeby wzięli głęboki oddech i spróbowali spojrzeć na twórczą przygodę dziecka z innej perspektywy. Jaka wspaniała i wyzwalająca może być niewiedza dorosłego odnośnie kierunku, w którym zmierza jego kreatywne dziecko! Czym będzie powstająca właśnie praca – jeszcze portretem (w wyznaczonych przez nas ramach)? Czy też zmieni się i stanie obiektem, na przykład postacią skomponowaną z poszczególnych części ciała, samodzielnie wyciętych i sklejonych? Na szczęście dzieci mają niezawodną zdolność odchodzenia od „tematu” zadania i potrafią wędrować gdzieś ku swoim własnym krainom…

Ile razy miałam przyjemność doświadczyć zaskoczenia z rzeczywistego zainteresowania mojej córki „swoimi sprawami” w zaproponowanej przeze mnie zabawie! Jej pomysł niekoniecznie pokrywał się z moją intencją. I choć z niej wyrastał, po chwili ewoluował:

  • ja: portrety z masy solnej; córka: żonglerka kulą solną,
  • ja: rysowanie ryb (płetwy, łuski, ogon); córka: rysowanie syrenek (mitologiczna galeria portretów),
  • ja: biżuteria z darów jesieni; córka: układanki i mandale na podłodze.

Towarzyszenie dziecku w procesie twórczym jest właśnie tym czasem, kiedy – przyjmując rolę obserwatora, a nie kierownika – bezpośrednio doświadczam kreatywnego przetwarzania i wyrażania się poprzez sztukę. W wielu przypadkach to córka staje się moją przewodniczką – czasem prowadzi mnie w nieznane, innym zaś razem do krainy wspomnień. Lubię więc schować mapę, zapomnieć o wyznaczonej trasie oraz zaplanowanych atrakcjach i zdać się na przygodę. Czego i Wam, drodzy dorośli, życzę:)

Foto

Autor/ka: Justyna Wencel

Artystka wizualna, instruktorka warsztatów artystycznych dla dzieci, nauczycielka, tłumaczka i projektantka, autorka projektów artystycznych i społecznych w przestrzeni publicznej. Absolwentka Wydziału Malarstwa na ASP w Warszawie, filologii angielskiej UW oraz dwuletniego Studium Pedagogicznego. Autorka bloga poświęconego rozwijaniu kreatywności www.dzikajablon.wordpress.com. Założycielka Pracowni Kreatywnego Wyrażania Dzika Jabłoń – inicjatywy z dziedziny edukacji artystycznej, popularyzującej ideę rozwijania kreatywności i kreatywnego wyrażania przez sztukę. Zainspirowana pedagogiką Montessori, Porozumieniem bez Przemocy, technikami pracy z ciałem oraz – niezmiennie – sztuką, pragnie inspirować innych w odkrywaniu twórczego potencjału. Oferuje warsztaty artystyczne dla dzieci i warsztaty dla rodziców inspirujące do wychowania dzieci w kreatywności. Kocha Podlasie i Bieszczady. Prywatnie mama trzyipółletniej dziewczynki. Powadzi bloga: dzikajablon.wordpress.com/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.