Kategorie
Wychowanie

Kryzys – jak sobie radzić zgodnie z ideą Porozumienia bez Przemocy

Jak zadbać o siebie, jako o rodzica, człowieka i jednocześnie o dzieci, zarówno młodsze, jak i starsze, które coś ważnego próbuje nam od rana powiedzieć?

Patrząc na tę sytuację przez pryzmat Porozumienia bez Przemocy, w którym kluczowa jest świadomość uczuć i potrzeb (własnych i cudzych), wiemy, iż starszak chce rodzicowi powiedzieć coś naprawdę dla siebie ważnego i najzwyczajniej w świecie nie wie, jak to wyrazić. Być może doświadcza trudnych emocji i nie umie ich nazwać. To jest moment, kiedy dziecko potrzebuje empatii

Zdarzają się poranki, które nas, rodziców, całkowicie zaskakują. Dzieci, które zazwyczaj umieją się same ubrać czy wyszykować do szkoły lub przedszkola, budzą się nagle z nastawieniem na „nie” i właśnie w takie dni wszytko idzie pod górkę.

W moim odczuciu dla rodzica to jest naprawdę trudne doświadczenie. Niejednokrotnie rano najbardziej potrzebujemy efektywności i współpracy. Jednocześnie zależy nam, byśmy działali w dobrym nastroju, bo jesteśmy ze sobą krótka chwilę o poranku, a potem na wiele godzin się rozstajemy, i na samą myśl o tak długim rozstaniu może pojawić się tęsknota.

Wróćmy zatem do takich poranków, kiedy dziecko (w tej sytuacji, o której teraz konkretnie myślę, dotyczyło to starszaka) niemal bez przerwy odmawia współpracy. Można wówczas usłyszeć komunikaty typu:

– Nie, to nie takie skarpetki. A innych też nie chcę.
– Nie będę jeść śniadania.
– Nie wiem, gdzie jest szczoteczka do zębów (choć, jak zawsze, znajduje się w kubeczku w łazience).

By dodać dramaturgii, a może raczej realizmu, sytuacji wyobraźmy sobie, iż  zaraz potem pojawiają się trudne komunikaty do młodszego rodzeństwa, dodam, że wyrażone takim tonem głosy (gdzie wprost słychać przechwalanie się!!!), że nawet ostoja spokoju straciłaby nerwy:

– A ja mam dzisiaj fajniejszy dzień!
– A ja w szkole to mam taaaakieee fajne lekcje!

Sytuacja robi się coraz bardziej napięta. Już nie tylko jedno dziecko doświadcza trudnych emocji, lecz również rodzice i młodsze rodzeństwo. Można wyczuć, iż coraz bliżej czai się eksplozja słów i czynów wyrażająca napięcie i trudne uczucia.

Co wtedy zrobić?

Jak zadbać o siebie, jako o rodzica, człowieka i jednocześnie o dzieci, zarówno młodsze, jak i starsze, które coś ważnego próbuje nam od rana powiedzieć?

Patrząc na tę sytuację przez pryzmat Porozumienia bez Przemocy, w którym kluczowa jest świadomość uczuć i potrzeb (własnych i cudzych), wiemy, iż starszak chce rodzicowi powiedzieć coś naprawdę dla siebie ważnego i najzwyczajniej w świecie nie wie, jak to wyrazić. Być może doświadcza trudnych emocji i nie umie ich nazwać. To jest moment, kiedy dziecko potrzebuje empatii.

O rety, ale jak słuchać i mówić z empatią, gdy we wnętrzu rodzica wszystko się już  gotuje i co krok albo rodzic, albo młodsze rodzeństwo słyszą trudne dla ich serc słowa? No właśnie na tym polega główne wyzwanie w tej sytuacji!!!

Potrzeba empatii

Dziecko potrzebuje zrozumienia, wsparcia, bycia przy nim z ciekawością i akceptacją, a jednocześnie wyraża to w tak trudny do przyjęcia sposób. Marshall Rosenberg – twórca Porozumienia bez Przemocy, powiedział, że „wtedy, kiedy ludzie potrzebują empatii najbardziej, często proszą o nią w sposób, który najmniej wspiera otrzymanie jej”.

Forma proszenia o empatię, którą wybrał w tej sytuacji starszak (zapewne nieświadomie, bazując na tym, na ile ma dostęp do swoich uczuć i potrzeb, i na ile umie je nazywać) jest niezwykle dramatyczna, trudna do przyjęcia przez pozostałych członków rodziny, a jednocześnie to, co kryje się za jego słowami – to są ważne i piękne, które tak bardzo chcą zostać zauważone.

My, jako dorośli, wiemy (choć niejednokrotnie wiedza ta nie przekłada się na praktykę; ot choćby w komunikacji z innymi dorosłymi), że komunikacja raniąca innych, pobudzająca silne emocje w pozostałych osobach może zmniejszać szanse na porozumienie i jest tak po ludzku trudna dla otoczenia. To jest logiczny argument, a jednocześnie waga niezaspokojonych w tym wypadku potrzeb jest tak duża (są tak silne, może długo były odkładane na bok lub może coś sprawiło, że dzisiaj rano są tak ważne), iż na ten moment dziecko nie jest w stanie podążyć za inną, potencjalnie skuteczniejszą strategią.

Zadbaj o siebie

Co więc zrobić w takiej sytuacji? Zadbaj o siebie, a potem zadbaj o starszaka. I tak jak w samolotach najpierw zakładamy maskę tlenową sobie, a potem dziecku, tak i w tej sytuacji potrzebujemy mieć dostęp do wewnętrznych zasobów (np. cierpliwości, otwartości, ciekawości), by to, co powiemy było jednocześnie w zgodzie z nami i wspierające dla dziecka oraz naszej długoterminowej relacji rodzic-dziecko.

Jak więc zadbać o siebie? Warto by każdy z czytelników zadał sobie pytanie: co w takich sytuacjach pomaga mi ochłonąć i pozostawać w kontakcie ze swoimi uczuciami oraz potrzebami? Może to być kilka wdechów, wyjście na chwilę do innego pokoju… Warto wówczas poświęcić uwagę następującym sprawom:

  • Co czujemy w ciele? Gdzie być może pojawia się napięcie, ucisk?
  • Nazwać własne uczucia – powiedzieć (na głos czy w myślach do siebie): “Teraz czuję…. np. bezradność”.
  • Uświadomić sobie, co jest dla nas ważne, czego chcemy – ważne by były to uniwersalne potrzeby, rzeczy, za którymi tęsknimy w danym momencie w życiu, a nie oczekiwania, że ktoś coś zrobi – czyli rezygnujemy ze stwierdzeń: „by ono się uspokoiło” na rzecz słów: „ważny dla mnie jest szacunek i bezpieczeństwo”, „chcę byśmy mieli przyjemne poranki, by nasz dom opierał się na wzajemnym rozumieniu i rozmawianiu o tym, co dla nas trudne”

Ten proces wewnętrzny rodzica może czasem potrwać chwilę, a czasem trochę dłużej. Jest to jednak inwestycja, która warto zrobić, gdyż mając świadomość tego, co jest dla nas ważne – wracamy do siebie, do swoich wewnętrznych zasobów i wartości. Bierzemy odpowiedzialność za swoje odczucia, słowa i możemy zacząć się przyglądać temu, co tak naprawdę (choć nie wprost) dziecko nam mówi lub o co prosi.

Nie jest to łatwe, lecz nikt nie mówił, że rodzicielstwo jest proste, a jednocześnie jest w nim moc i głębia i miłość transformująca nawet najtrudniejsze sytuacje w możliwości poznawania siebie nawzajem i budowania fundamentów relacji rodzic-dziecko.

Czego chcemy?

Niejednokrotnie za trudnymi komunikatami dziecka stoi dramatyczna prośba: „ZOBACZ MNIE!”, „PRZYJMIJ MNIE TAKIM, JAKIE JESTEM!” oraz „POKAŻ MI, JAK JESTEM DLA CIEBIE WAŻNE!”.

I tu pytanie już do każdego z nas z osobna: jak na takie prośby dzieci chcemy reagować? Kontrolą, karą, groźbą? Ja jednak wybieram w takich sytuacjach bezwarunkową miłość, autentyczność wyrażania siebie z szacunkiem dla drugiego człowieka, bez względu na jego wiek, połączoną z gotowością do rozmawiania o uczuciach i potrzebach (o tym, co my jako rodzice czujemy i potrzebujemy w takiej sytuacji oraz czego dziecko doświadcza poprzez wsparcie go w nazwaniu jego uczuć i potrzeb).

Foto

Avatar photo

Autor/ka: Joanna Berendt

Certyfikowany przez CNVC trener Porozumienia bez przemocy, coach akredytowany przez ICF (ACC International Coach Federation), trener rozwoju osobistego.
Specjalizuje się we wspieraniu osób indywidulanych oraz organizacji w odkrywaniu i pełniejszym wykorzystywaniu swojego wewnętrznego potencjału.
Pracuje z osobami stojącymi osób u progu ważnych decyzji czy zmian, takich jak zmiana kariery zawodowej, pracy, zmiana w życiu osobistym, wzrost jakości przepływu komunikacji, poprawa relacji, poszukiwanie sposobu równowagi i balansu pomiędzy ważnymi obszarami życia.
Oferuje indywidualne sesje coachingowe, warsztaty grupowe oraz mediacje. Prowadzi również sesje i warsztaty z coachingu rodzicielskiego, wspierając rodziców w budowaniu relacji z dziećmi opartej na wzajemnym zrozumieniu, szacunku i bezwarunkowej akceptacji.
Wierzy, że każdy z nas posiada potencjał i zasoby, które wystarczy odkryć i umiejętnie wykorzystać by żyć szczęśliwie.
W życiu ceni otwartość i ciekawość życia, działanie w zgodzie ze sobą oraz poczucie humoru. Chętnie działa na rzecz promowania empatycznej komunikacji. Pisze artykuły o komunikacji empatycznej z dziećmi, jest też współautorką książek dla rodziców i dzieci: „Dogadać się z dzieckiem. Coaching, empatia, rodzicielstwo” oraz „Przyjaciele Żyrafy. Bajki o empatii” Współautorka blogów z bajkami empatycznymi: http://przyjacielezyrafy.blogspot.com/ oraz http://dogadacsiezdzieckiem.blogspot.com/ Prywatnie mama dwójki energicznych i ciekawych świata dzieci
Strona www: http://www.kobiecycoach.pl/ oraz www.equante.pl

1 odpowiedź na “Kryzys – jak sobie radzić zgodnie z ideą Porozumienia bez Przemocy”

Fajnie – ale artykuł do kryzysu jeszcze nie dotarł. Dziecko strzeliło focha – wyszłam z pokoju – odnalazłam w sobie spokój I siłę – wróciłam – foch rośnie – podejmuję dialog – foch rośnie – a czas na wyjście z domu I dotarcie do pracy dramatycznie maleje. Kryzys jest wtedy, kiedy zasób posiadanych środków do jego rozwiązania się kończy: idąc więc za szumnym tytułem: CO WTEDY? Kiedy już fizycznie nie ma czasu, a sytuacja jest patowa? Proszę o uwzględnienie sytuacji, kiedy spóźnienia rodzica do pracy absolutnie nie mogą sie zdarzyć, w innej sytuacji bowiem można taka sytuację w końcu pokononać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.