Kategorie
Karmienie piersią

Karmienie piersią po polsku

Co stało się przez ostatnich 15 lat w Polsce, że karmienie piersią straciło na wartości? Na pewno jest to konsekwencja współczesnego trendu widocznego w całej Europie. Kobiety decydują się na szybkie odstawianie dzieci od piersi albo na karmienie je sztuczną mieszanką od pierwszych dni ich życia, ponieważ szybko wracają do pracy po porodzie.

Często zmusza je do tego sytuacja finansowa i brak długich urlopów macierzyńskich. Ale czy tylko takie są rzeczywiste powody?

Z badań przeprowadzonych w województwie kujawsko-pomorskim wynika, że tuż po porodzie (w pierwszych 3 dobach pobytu w szpitalu) 86% niemowląt jest karmionych wyłącznie mlekiem mamy, w 4. miesiącu już tylko 31%, a w 6 miesiącu zaledwie 14% (badanie w opracowaniu lek. med. U. Bernatowicz – Łojko, 2010). Co ciekawe, jeśli porównamy te dane z danymi z 1997 r (podsumowanie ogólnopolskiego programu Promocji Karmienia Piersią finansowanego przez MZ) to okazuje się, że odsetek dzieci karmionych piersią w 3 miesiącu obniżył się o ponad 1/3, a tych karmionych do ukończenia 6 miesiąca życia – aż o połowę.

Karmienie piersią prawie zawsze jest możliwe

Wiele kobiet rezygnuje z karmienia piersią po nieudanej walce o laktację. Takie kobiety deklarują, że nie otrzymały właściwego wsparcia ze strony personelu medycznego, lub po wyjściu ze szpitala dowiedziały się od lekarza, że ich pokarm jest niewystarczający, małowartościowy, czy mają go za mało. A przecież od lat wiemy, także w Polsce, jak rozwiązywać problemy laktacyjne. Dostępny jest profesjonalny sprzęt wspierający laktację, mamy wiele badań i doświadczeń międzynarodowych, pokazujących, że prawie wszystko jest możliwe – wywołanie lub pobudzenie laktacji, diagnoza problemów z karmieniem, zarówno po stronie mamy i dziecka, ich skuteczne rozwiązywanie, karmienie wcześniaków mlekiem mamy, ewentualnie mlekiem z banków mleka, itd. Są pojedyncze przypadki medycznie uzasadnione, kiedy karmienie piersią rzeczywiście nie jest realne. A jednak wciąż jest to wiedza, z której korzystają tylko „nieliczni” – poza paroma wyjątkami, głównie międzynarodowi konsultanci laktacyjni i doradcy laktacyjni. W skali kraju jest ich zdecydowanie za mało – niecałe 200 osób.

Ich wiedza i doświadczenie są skutecznie ignorowane przez system opieki zdrowotnej od wielu lat. Porada laktacyjna występuje tylko w formie odpłatnej! Konsultant laktacyjny nie jest ani zawodem, ani specjalizacją, pomimo tego, że do zdobycia tytułu potrzebne jest blisko 200 godzin szkoleń i praktyki. Z drugiej strony w ostatnim czasie powołano prawnie funkcję edukatora ds. laktacji. Zakłada się, że wszystkie problemy laktacyjne można rozwiązać w trakcie rozmowy i poprzez edukację. Takie działania może prowadzić tylko i wyłącznie położna, której wystarczy 5 lat stażu (bez określenia, jaką wiedzę i umiejętności powinna posiadać w zakresie laktacji). Nie może natomiast ich prowadzić lekarz pediatra, neonatolog, logopeda, psycholog czy pielęgniarka neonatologiczna z tytułem międzynarodowego konsultanta laktacyjnego, tak jakby ich rzeczywiste kompetencje stanowiły problem (rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie kwalifikacji wymaganych od pracowników na poszczególnych rodzajach stanowisk pracy w podmiotach leczniczych niebędących przedsiębiorcami, Dziennik Ustaw Nr 151, poz. 896).

„Położnicy zapewnia się poradnictwo laktacyjne”

Najprawdopodobniej Ministerstwu Zdrowia przyświecały bardzo szczytne założenia dotyczące nowej funkcji edukatora, ale same założenia nie wystarczą – bez skonfrontowania ich z rzeczywistością, w której wsparcie karmienia piersią na żadnym etapie opieki okołoporodowej nie jest traktowane w Polsce poważnie i systemowo, decyzje Ministerstwa pozostają sloganem, za którym nie idą ani działania ani środki finansowe. Sytuację taką potwierdzają zapisy zawarte w obowiązujących „rewolucyjnych” standardach opieki okołoporodowej: „położnicy zapewnia się poradnictwo laktacyjne” (rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 23 września 2010 r. w sprawie standardów postępowania oraz procedur medycznych przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej sprawowanej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem, Dz.U.10.187.1259, z dn.7.10.2010). Jak można zapewnić poradnictwo laktacyjne w sytuacji, gdy szpitale nie są zobowiązane do zatrudniania konsultantów laktacyjnych ani do posiadania odpowiedniego sprzętu, który umożliwiałby realizację tego zapisu? Dla przykładu: problemy po stronie dziecka (obniżone napięcie mięśni twarzy, krótkie wędzidełko czy wygórowany odruch ssania), które często uniemożliwiają efektywne karmienie piersią, nie są diagnozowane w polskich szpitalach (poza nielicznymi wyjątkami), choć mamy specjalistów z tej dziedziny – neurologopedów. Matka wcześniaka, która musi zostawić dziecko w szpitalu, wraca do domu bez jakiegokolwiek wsparcia umożliwiającego utrzymanie laktacji, chyba że sama o to zadba i za to zapłaci. Oczekiwanie, że z problemami, których nie rozwiązały szpitale poradzi sobie położna środowiskowa, jest kompletnym nieporozumieniem.

Choć za ogromny sukces należy uznać powstanie pierwszego pilotażowego banku mleka kobiecego w Warszawie w Szpitalu im. Orłowskiego, jest to inicjatywa oddolna i efekt wieloletnich starań Fundacji na Rzecz Banku Mleka Kobiecego. Idea banku mleka jeszcze do niedawna traktowana była jako fanaberia przez MZ, przy całej dostępności badań i wiedzy i tym, jak ogromne znaczenie (zwłaszcza dla wcześniaków) ma mleko kobiece. Nota bene, Polska była jednym z niewielu krajów w Europie, gdzie takiego banku mleka jeszcze nie było. Do tego, jeśli uświadomimy sobie, że tylko kilka szpitali w Polsce (na ok. 400 istniejących) posiada profesjonalne laktatory w ilości wystarczającej do potrzeb, widać gołym okiem, że promocja karmienia piersią nie jest priorytetem w naszej polityce zdrowotnej. Za dziecko, które przychodzi na świat drogami natury i jest karmione wyłącznie pokarmem mamy, NFZ płaci szpitalowi dokładnie tyle samo, ile za cesarskie cięcie lub inny poród zmedykalizowany, więc popieranie tego, co naturalne i zdrowe niespecjalnie się opłaca szpitalom.

Najczęściej podawany powód braku polityki prokarmieniowej w Polsce to brak środków finansowych. Pytanie czy rzeczywiście ich brak, skoro tylko w 2011r. NFZ wydał 69 000 000 PLN na refundację sztucznych mieszanek Nutramigen i Bebilon Pepti. (.nfz.gov.pl)

Mleko mamy kontra sztuczne mieszanki

Te ogromne środki publiczne, które mogłyby być przeznaczone na promocję i wsparcie karmienia piersią w Polsce, trafiają do producentów sztucznych mieszanek. A ci mają ich wystarczająco dużo, żeby dostarczać do szpitala swoje produkty w cenie kilku groszy za porcję 90 ml, reklamować się w telewizji i prasie, relatywizując na wszystkie możliwe sposoby wartość karmienia piersią, sponsorować lekarzom konferencje naukowe, a do szpitali dostarczać wiele „upominków” z dobrze wyeksponowanym logo mleka początkowego. Nierzadko takie działania powodują, że lekarze, zamiast opierać się na twardych dowodach naukowych, wolą relatywizować wartość karmienia piersią i zachęcać mamy do „przejścia na butelkę” (sztandarowy argument, który pada z wielu ust, to „po 6 miesiącu Pani mleko nie ma żadnej wartości dla dziecka”). Firmom, które dostarczają polskim szpitalom za bezcen porcje mleka modyfikowanego nietrudno jest uzyskać stosowne rekomendacje dla swoich produktów. Zwłaszcza, że Ministerstwo Zdrowia oficjalnie twierdzi, że „skład mieszanek modyfikowanych (choć nigdy nie zastąpią one pokarmu matki) jest właściwy i dostosowany do indywidualnych potrzeb dziecka w danej sytuacji klinicznej” (korespondencja z Fundacją Mleko Mamy). Dzięki takiemu stanowisku można mieszanki wprowadzać na dowolnym etapie opieki nad wcześniakiem czy noworodkiem.

Z perspektywy szpitala patrząc – dyrektor szpitala ma tym więcej pieniędzy, im więcej wykona procedur medycznych, i zupełnie nie opłaca mu się kupować sprzętu, np. laktatora, zatrudniać konsultantów laktacyjnych lub dostarczać matce butelki na jej własny pokarm (za cenę jednej jednorazowej butelki na pokarm może przecież mieć 200 porcji zaakceptowanego i rekomendowanego przez Ministerstwo krowiego mleka modyfikowanego).

Jesteśmy „tak bogatym krajem”, że dla NFZ lepiej jest płacić 69 000 000 PLN rocznie na refundację sztucznych mieszanek, niż wydać jakiekolwiek środki na wsparcie laktacyjne.

Jeśli NFZ chciałby przykładowo:

  • zakupić tylko po 5 laktatorów dla 400 szpitali (profesjonalne szpitalne laktatory, które będą działać przez około 10 lat), wyda ok. 12 000 000 PLN,
  • każdej matce rodzącej wcześniaka zapewnić elektryczny laktator z osobistą końcówką na 2 miesiące (wg rocznika statystycznego GUS, za 2010 rok, str. 288, rodzi się ich ok. 20 000), to wyda ok. 8 000 000 PLN,
  • wydać ok. 400 000 PLN na najtańszy i najbardziej efektywny system monitoringu długości i jakości karmienia piersią*, to łącznie wydałby ok. 20 400 000 PLN w skali roku, czyli 3 razy mniej niż na wspomnianą refundację sztucznych mieszanek.

*najtańszy system monitoringu to wydruk książeczek zdrowia z 2 kartkami ankiety dotyczącymi karmienia piersią na różnych etapach życia dziecka, wypełnianymi podczas obowiązkowych szczepień i przesyłanymi do Ministerstwa. Badanie takie zostało przeprowadzone np. we Francji, gdzie przy okazji obowiązkowych badań i szczepień personel medyczny był zobowiązany do zanotowania danych dotyczących sposobu żywienia od momentu urodzenia dziecka do 9 miesiąca życia. (sante.gouv.fr)

Dzięki temu w prosty i bardzo tani sposób przeprowadzono ogólnokrajowe, rzetelne badania ilościowe. Polska od 15 lat nie ma aktualnych ogólnopolskich wskaźników karmienia piersią, choć zobowiązana jest dostarczać aktualne dane do Światowej Organizacji Zdrowia co 2 lata.

Karmienie piersią a zdrowie dzieci

Należy dodatkowo wziąć pod uwagę, że możemy znacznie zmniejszyć koszty leczenia wcześniaków, jeśli karmione by były mlekiem kobiecym. W Europie Zachodniej i w USA karmienie i leczenie wcześniaka mlekiem mamy jest standardem, bo oznacza nie tylko inwestycję w jego przyszłe zdrowie, ale także konkretne roczne oszczędności dla państwa. Należy zrobić wszystko, żeby mama wcześniaka utrzymała laktację. Jeśli jest to niemożliwe, powinna móc skorzystać z banku mleka, a dopiero w ostateczności można podać sztuczną mieszankę (zgodnie zresztą ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia).

Skuteczne wsparcie laktacyjne pozwoliłoby również znacznie zmniejszyć koszty leczenia skutków żywienia dzieci urodzonych o czasie sztucznymi mieszankami. Podobna ocena kosztów została przeprowadzona w USA, gdzie obliczono, że jeśli 90% mam karmiłoby wyłącznie piersią przez 6 miesięcy swoje dzieci, w budżecie państwa zaoszczędzonoby 13 bilionów dolarów rocznie oraz uniknięto 911 zgonów niemowląt. (Bartick M., Reinhold A., The burden of suboptimal breastfeeding in the United States: a pediatric cost analysis, Pediatrics, 2010). Zatem powstaje pytanie, dlaczego od kilkunastu lat w Polsce nikt takich działań nie podejmuje?

Powyższa analiza zawiera jedynie częściowe szacunki skutków przedwczesnego przerywania karmienia piersią lub mlekiem kobiecym wcześniaków i dzieci donoszonych. Nie obejmuje kosztów związanych z leczeniem skutków w późniejszym okresie ich życia. Biorąc jedynie pod uwagę wskaźniki finansowe, zastanawiające jest, dlaczego karmienie piersią w Polsce się „nie opłaca”, dlaczego nie ma żadnej polityki profilaktycznej opartej o to naturalne, najlepsze i darmowe mleko dla dzieci, dlaczego nie stwarza się rzeczywistych warunków, aby przynajmniej każdy szpital, nie wspominając o pediatrach pracujących w POZ, był merytorycznie, kadrowo i sprzętowo przygotowany do prawdziwego wsparcia laktacyjnego? Niewymienione tu korzyści zdrowotne, emocjonalne dla dziecka i mamy (o czym się mniej mówi) czy finansowe w skali każdej rodziny, są bezcenne. Warto więc pochylić się poważniej nad karmieniem piersią nie tylko w sferze obyczajowej, ale także polityki zdrowotnej, do czego zachęcamy polskich decydentów politycznych.

Autor/ka: Fundacja Mleko Mamy

Fundacja Mleko Mamy jest organizacją pozarządową non-profit promującą karmienie piersią i wspierającą karmiące mamy. Zachęca kobiety do dokonywania świadomego wyboru tej formy żywienia dzieci, ponieważ jest naturalna, tania oraz najzdrowsza zarówno dla dziecka, jak i dla mamy. Zadaniem Fundacji jest także budowanie polskiego systemu poradnictwa laktacyjnego, prowadzenie kampanii społecznych, organizowanie konferencji naukowych, badanie standardów opieki około- i poporodowej w Polsce. Fundacja prowadzi stronę internetową, na której znaleźć można bazę doradców laktacyjnych i fachowe porady dotyczące karmienia, wydała polską wersję norweskiego filmu poradnikowego "Breast is best, czyli o piersiach inaczej" oraz broszury na temat laktacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.