Kategorie
Wychowanie

Nakazy i zakazy. Po co je stawiamy?

Scenka zaobserwowana w restauracji: czteroletni chłopiec siedzi przy stole z rodzicami. Po wspólnie zjedzonym posiłku dorośli oddali się rozmowie na poważne tematy, chłopiec natomiast zajął się zabawą w pojedynkę. Bawił się liśćmi i kasztanami z pobliskiego parku, wydając przy tym przeróżne dźwięki  (dość głośne). Patrząc na niego zaczęłam się uśmiechać, bo zachwycały mnie niezwykłe przygody, które wymyślał dla swoich kasztonowo-liściastych postaci.

Przebywał w świecie dziecięcej wyobraźni, gdzie króluje kreatywność, spontaniczność i dobra zabawa. Zapewne wszystko dalej potoczyłoby się dobrze, gdyby chłopiec bawił się ciszej. Minęło jednak kilka minut i mama powiedziała do chłopca: „Franek proszę bądź trochę ciszej”. Niby zwykła historia, a jednak zatrzymała mnie na chwilę i skłoniła do refleksji. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, jakie w tej sytuacji były potrzeby mamy chłopca, czyli jaką miała intencję kierując te słowa do chłopca:

  • być może chciała porozmawiać w spokojnej i komfortowej atmosferze?
  • lub też potrzebowała odpoczynku w ciszy?
  • a może chciała zadbać o innych ludzi siedzących w restauracji, by w komfortowych warunkach zjedli swoje posiłki?

Uwaga! Reklama do czytania

Cud rodzicielstwa

Wsłuchaj się naprawdę w głos swojego dziecka

Noszenie dzieci

Poradnik dla noszących rodziców

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

Każda z tych intencji jest tak samo dobra. Mama chłopca, prosząc syna by bawił się ciszej, chciała zaspokoić zapewne swoją ważną potrzebę. W jej prośbie zabrakło mi jednak informacji mówiących chłopcu, co w danym momencie jest dla mamy ważne. Jakie swoje potrzeby chce zaspokoić prosząc go by był ciszej? Porozumienie bez przemocy, lecz również moje doświadczenia z dziećmi mówią, iż dzieci w naturalny sposób chcą współpracować z rodzicami, jeśli mają poczucie, że ich potrzeby są słyszane i brane przez rodziców pod uwagę. Dziecko nastawione na współpracę słysząc nakazy i zakazy może próbować (nie zawsze wprost) się do nich dostosować, bo chce współpracy i kontaktu z dorosłym.

[reklama id=”67740″]

Nakazy i zakazy

Zastanowiła mnie natura nakazów i zakazów, czy nawet próśb typu: „nie krzycz”, „przestań skakać” czy „nie kołysz się”. A także swoboda z jaką Franek wydawał z siebie przeróżne dźwięki: krzyki, świsty czy piski. I temu chce się przyjrzeć w dalszej części artykułu. Patrząc na tę sytuację oczyma Franka domyślam się, co chłopiec w danej chwili  mógł doświadczać:

  • kreatywnie bawił się i tworzył dziecięcy świat wyobraźni;
  • żywo i spontanicznie okazywał swoje emocje;
  • nie bał się i nie wstydził swojego głosu, ruchów.

Gdy myślę o ostatnim wymienionym wyżej punkcie, czyli o pełnej akceptacji Franka dla swojego głosu, czuję lekką zazdrość, gdyż sama w „dorosłym życiu” doświadczam momentów skrępowania własnym głosem. Dorośli tracą powszechną umiejętność szczerego śmiechu prosto z brzucha, do łez czy okazywania innych uczuć, a nawet ich oddech coraz częściej staje się cichy i płytki. W świecie dorosłych dostrzegam kult samokontroli w miejsce bycia sobą, brakuje w nim wolności, beztroski i fantazji. Słysząc Franka przypominałam sobie, iż wielokrotnie podczas warsztatów czy rozmów z klientami słyszę zdania typu: „chciałabym móc to wykrzyczeć, ale nie umiem”. Dorosłym trudno jest krzyczeć tak prostu z brzucha – doświadczyłam tego nawet na warsztatach samoobrony, gdzie w czasie ćwiczeń miałam z pełną mocą wykrzyczeć „HA!”. Gdy patrzę na dzieci nie jako dorosły zaopatrzony w zestaw tego, co wypada robić, a czego nie wypada, tego co powinno się i trzeba robić, bo inni tak robią lub takie obowiązują uzgodnione przez dorosłych normy, dostrzegam tętniące życie. Dzieci wykazują się niezwykłą ciekawością życia, spontanicznością i umiejętnością cieszenia się z małych rzeczy, a przede wszystkim są myślami tu i teraz – w teraźniejszości. Nie planują przyszłości i nie rozpamiętują przeszłości lecz doświadczają teraźniejszego momentu. Gdy chcą czegoś, mówią o tym, otwarcie demonstrują swoje emocje: od radości, zadowolenia po smutek, złość i frustrację.

Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka

Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie. 
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.

CHCESZ? KLIKNIJ!

O co mi chodzi?

Zastanowiło mnie również jak często dzieci w procesie dorastania i przyswajania norm społecznych słyszą „nie rób tego”, „przestań to czy tamto”. Ich naturalna chęć zadowolenia rodziców i opiekunów skłania je do dostosowania się do tych poleceń. Te wszystkie zwroty mają oczywiście pełnić wiele pozytywnych funkcji, od zapewnienia bezpieczeństwa po wychowanie i naukę. Ale jednocześnie tłumią „życie”, właściwą dziecku spontaniczność i ciekawość, chęć eksperymentowania a także świadomość emocji i własnych potrzeb. Nie mówię wcale, że mówienie w ten sposób jest niewłaściwe, to bardziej skomplikowany temat. To, co chcę natomiast przekazać, to fakt, że gdy następnym razem będę chciała powiedzieć do swoich dzieci: „nie krzycz proszę”, czy „nie kiwaj się”, to spytam sama siebie: „dlaczego chcę by dziecko tego nie robiło?”. Zadam sobie pytania:

  • O co tak naprawdę mi chodzi w tej sytuacji?
  • Jaka jest moja niezaspokojona potrzeba, gdy chcę tak powiedzieć?
  • Czego chcę dla siebie i dla mojego dziecka w tej chwili – co jest dla mnie ważne w tym kontekście?
  • Czy świadoma swoich potrzeb mam jeszcze jakąś prośbę do siebie, dziecka czy innych osób?

I dopiero wówczas zdecyduję co powiedzieć, bo chcę na tyle na ile jest to możliwe wspierać moje dzieci by interesowały się światem. Chcę, by działały w zgodzie ze sobą, spontanicznie i szczerze, były świadome swoich uczuć i umiały je wyrażać – nie tylko teraz, gdy są jeszcze małe, lecz również w dorosłym życiu. Chcę, by miały odwagę być sobą, jeśli tylko będą miały taką wolę, chciały próbować różnych podejść i przede wszystkim cieszyły się niemal każdą chwilą swojego życia. By jako dorośli ludzie mieli dobry kontakt ze swoim „wewnętrznym dzieckiem” i czerpali z jego zasobów i pomysłów. Oczywiście w szerszym ujęciu bardzo istotnym filarem jest dla mnie (i chciałabym, aby był nim również dla moich dzieci) szacunek do siebie i do wszelkich innych stworzeń.

Avatar photo

Autor/ka: Joanna Berendt

Certyfikowany przez CNVC trener Porozumienia bez przemocy, coach akredytowany przez ICF (ACC International Coach Federation), trener rozwoju osobistego.
Specjalizuje się we wspieraniu osób indywidulanych oraz organizacji w odkrywaniu i pełniejszym wykorzystywaniu swojego wewnętrznego potencjału.
Pracuje z osobami stojącymi osób u progu ważnych decyzji czy zmian, takich jak zmiana kariery zawodowej, pracy, zmiana w życiu osobistym, wzrost jakości przepływu komunikacji, poprawa relacji, poszukiwanie sposobu równowagi i balansu pomiędzy ważnymi obszarami życia.
Oferuje indywidualne sesje coachingowe, warsztaty grupowe oraz mediacje. Prowadzi również sesje i warsztaty z coachingu rodzicielskiego, wspierając rodziców w budowaniu relacji z dziećmi opartej na wzajemnym zrozumieniu, szacunku i bezwarunkowej akceptacji.
Wierzy, że każdy z nas posiada potencjał i zasoby, które wystarczy odkryć i umiejętnie wykorzystać by żyć szczęśliwie.
W życiu ceni otwartość i ciekawość życia, działanie w zgodzie ze sobą oraz poczucie humoru. Chętnie działa na rzecz promowania empatycznej komunikacji. Pisze artykuły o komunikacji empatycznej z dziećmi, jest też współautorką książek dla rodziców i dzieci: „Dogadać się z dzieckiem. Coaching, empatia, rodzicielstwo” oraz „Przyjaciele Żyrafy. Bajki o empatii” Współautorka blogów z bajkami empatycznymi: http://przyjacielezyrafy.blogspot.com/ oraz http://dogadacsiezdzieckiem.blogspot.com/ Prywatnie mama dwójki energicznych i ciekawych świata dzieci
Strona www: http://www.kobiecycoach.pl/ oraz www.equante.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.