Kategorie
Wychowanie

Powiedź TAK dziecięcym wyborom

Człowiek jest w relacji. Z sobą samym i z drugim. Bycie w relacji, które wzbogaca nasze życie i czyni je pełniejszym, wydaje się być odpowiedzią na wiele naszych potrzeb. Nie ma ani cenzusu wiekowego, płciowego ani puli doświadczeń, które uprawniają do bycia w takiej relacji. Jest ona udziałem każdego z nas. Jest naszym naturalnym stanem

Zbudowaniu i trwaniu w takiej relacji niewątpliwie sprzyja świadomość, że:

  • relacje tworzy równy z równym, człowiek z człowiekiem;
  • żyjemy w obustronnej zależności;
  • ważna jest równowaga między dawaniem i braniem;
  • nie zaspokoimy swoich potrzeb kosztem potrzeb drugiego;
  • konflikt jest szansą na poznanie nie tylko siebie samego, swoich granic, ale także na poznanie tego drugiego;
  • możliwość wyboru to nie przywilej, a „oczywistość”;
  • rezygnacja z form przymusu (np. nagrody i kary) pozwala nam być z drugim naprawdę blisko.

Dzieci naturalnie ciągną w stronę takiej właśnie relacji. Są otwarte na uczucia i potrzeby rodzica, gotowe brać je pod uwagę. Dzieci współpracują w rodzicami. A kiedy nie współpracują, to dlatego że są pod presją lub potrzebują czegoś innego niż rodzic (Juul nazywa to współpracą odwróconą. Dzieci współpracują, gdy mają wybór.

Życie seksualne rodziców

Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem

Jak zrozumieć się w rodzinie

Jak dostrzec potrzeby innych i być wysłuchanym

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

Jak się to przekłada na naszą codzienność?

Wyjście do przedszkola będzie sprawniejsze i radośniejsze, gdy dziecko będzie mogło zdecydować o kolejności wykonywania porannych czynności. Jeśli uprzemy się, by dziecko najpierw się ubrało, zjadło małe co nieco i umyło zęby, podczas gdy ono chciałoby jeszcze chwilę pobyć w piżamie, to z dużym prawdopodobieństwem na następny miły poranek będziemy musieli poczekać co najmniej 24 godziny. Potrzeba decydowania bardzo ściśle związana jest z potrzebą sprawczości i wpływu na swoje życie.

Kiedy maluch chce założyć zielone adidasy, bo one nie cisną, nie obcierają, jednym słowem są wygodne, to chce zadbać o swój komfort, o możliwość biegania do utraty tchu i ścigania się z przedszkolnym kolegą.  Kiedy innym razem chce kupić bratu na 1. urodziny paczkę ulubionych cukierków czekoladowych, to chce zatroszczyć się o drugiego, podzielić się tym, co sam uwielbia. Chce doświadczyć radości dawania.

Bycie w relacji oznacza wybieranie osób, które mogą zaspokoić moje potrzeby i których potrzeby ja chcę zaspokajać. To zdanie bardzo mocno uświadamia mi, w jaki sposób mogę wspierać moje dziecko w budowaniu takiej właśnie relacji z innymi ludźmi, w tym ze mną. Moja zgoda na dziecięce wybory to stworzenie dziecku przestrzeni, w której doświadczy skutków swoich działań, skonfrontuje się ze swoimi pragnieniami, odgadnie przeżywane uczucia i ukryte za nimi potrzeby, zobaczy więcej niż jedną drogę. Dziecko lubi wybór. Zresztą nie tylko ono. Kiedy wywiera się presję (np. na sikanie do nocnika, zasypianie przy zgaszonym świetle, nieoglądanie bajek), to dziecko buntuje się. Ale kiedy tylko dziecięce potrzeby zostają wzięte pod uwagę, gdy dziecko może dokonać wyboru, z kim chce zasnąć, kto ma przeczytać bajkę, komu wolno je łaskotać, a komu nie – wówczas w naszym domu jest ciszej, spokojniej, radośniej. Kiedy dziecko może zdecydować, co zje na kolację (pamiętajmy, że wybiera spośród tego, co zostało kupione przez nas), jaką spódniczkę włoży do przedszkola (zimą letnie ubrania mamy raczej schowane, prawda?), czy jaką okładkę będzie mieć zeszyt do matematyki, to w ten sposób żyje prawdziwym życiem, życiem. w które są wpisane wybory.

Codzienność dostarcza nam mnóstwa sytuacji, w których mogę powiedzieć „tak” dziecięcej wolności. I warto z tych okazji korzystać.

W relacji z dzieckiem dobrze sprawdza się zasada, którą podzieliła się ze mną psycholożka promująca rodzicielstwo bliskości (dziękuję, Agnieszko), a która brzmi: „zanim powiesz dziecku «nie», trzy razy powiedz «tak»”.

Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka

Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie. 
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.

CHCESZ? KLIKNIJ!

Dzieci w ciągu jednego dnia kilka, a nawet kilkanaście razy o coś nas proszą. Zdarzają się i takie dni, kiedy wydaje się, że każde otwarcie buzi skończy się pytaniem: „mamo, czy mogę?”, „tato, daj mi…”. Kiedy nasza pociecha wyraża prośbę, warto przed udzieleniem odpowiedzi wziąć głęboki oddech i znaleźć odpowiedź na choć jedno z poniższych pytań:  

  1. Co się wydarzy, gdy powiem „tak”?
  2. Jakie potrzeby mojego dziecka zostaną zaspokojone, gdy powiem „tak”?
  3. Jakie moje potrzeby zostaną zaspokojone, gdy powiem „tak”?

Dzieci potrzebują zgody

Dzieci potrzebują naszej zgody na to, co przeżywają, na strategie, które wybierają. Jeśli „często” słyszą „tak”, to „nie” nie jest dla nich końcem świata, nie zrywa relacji. I choć nasze „nie” może wywołać smutek, zniechęcenie, rozgoryczenie czy złość, to nie pociągnie za sobą „dzikiej awantury” :) Zdecydowanie trudniej przyjąć „nie” temu dziecku, które za rzadko słyszy „tak” niż temu, które często dostaje odpowiedź twierdzącą na swoją prośbę.

Avatar photo

Autor/ka: Monika Szczepanik

Mama dwóch dziewczynek, trenerka empatycznej komunikacji, pedagog. Autorka książki "Jak zrozumieć się w rodzinie". Organizuje zimowe i letnie obozy rodzinne w duchu Porozumienia bez Przemocy. Wierzy słowom Rosenberga, że "wystarczy, aby jedna osoba znała język PbP, i to już zwiększa zrozumienie i więź w komunikacji". Współorganizatorka Konferencji Empatii.

1 odpowiedź na “Powiedź TAK dziecięcym wyborom”

z ostatnim akapitem nie do końca mogę się zgodzić. pracuję w przedszkolu i mam w grupie kilkoro dzieci, których rodzice dają im bardzo dużą wolność (są to 3-latki). niestety warunki przedszkolne są jakie są i nie jesteśmy w stanie w równym stopniu realizować potrzeby wolności wszystkich dzieci – grupa liczy 25 osób! niestety kończy się to najczęściej „dziką histerią”, a jeśli szczęście dopisze, to tylko „foszkiem” i odmową wykonywania jakichkolwiek poleceń do końca dnia.
nie mówię, że nie można dawać dzieciom możliwości wyboru – oczywiście, czasem nawet trzeba to robić, trzeba podchodzić do nich zwyczajnie z szacunkiem. ale pamiętajmy, że zgadzając się na wszystko, bo chcemy żeby w naszym domu było miło, cicho i przyjemnie, w późniejszym życiu nasze dzieci przeżyją ogromny stres kiedy pójdą do przedszkola lub szkoły….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.