Kategorie
Rodzina

Przesłanie jest proste – zmarszczki są fe

Olbrzymie, bezzmarszczkowe twarze kobiet spoglądają z wszechobecnych billboardów, polecają wygładzające kremy i mleczka. Na każdym kroku możemy czuć się ostrzeżone przed nadchodzącym niebezpieczeństwem – zmarszczkami. I rzeczywiście, wiele z nas dało się przekonać. Nie chodzi już bowiem tylko o to, by skóra była zdrowa, musi być jędrna, gładka i bez skazy – bez względu na wiek. Bezrefleksyjnie powtarzamy tę wyuczoną mantrę: nie chcę zmarszczek, zmarszczki są złe, muszę sobie kupić dobry krem…

Magia drogiego kremu

Tylko, że po pierwsze – sam krem nic tu nie pomoże. Dieta, ruch, umiejętność rozwiązywania konfliktów, a w konsekwencji – ograniczenie ilości stresu, to inwestycje, które mogą pomóc uniknąć zmarszczek. Krem może łagodzić objawy, jednak przyczyny leżą zupełnie gdzie indziej. Reklamy roztaczają przed nami cudowną wizję, w której bez wysiłku, a jedynie za stosowną opłatą, nasza skóra zyska wygląd świadczący o tym, że śpimy 8 godzin, jadamy regularne oraz zdrowe posiłki, spędzamy więcej czasu na dworze niż przed komputerem, często się śmiejemy i w ogóle prowadzimy błogie, bezstresowe życie. My same będziemy zmęczone i napompowane kawą, ale nasza skóra będzie jędrna, wypoczęta i dobrze odżywiona. Komentarz jest zbędny – troska o wygląd przy równoczesnym zaniedbywaniu zdrowia wydaje się bezsensowna. Jabłko, marchewka, ograniczenie cukru w diecie, medytacja – dadzą nam te same rezultaty, co drogi krem. Na szczęście dla przemysłu kosmetycznego, jeszcze niewiele osób skłonnych jest uwierzyć w tak banalne rozwiązania, w to, że zmiana diety i stylu życia może radykalnie wpłynąć na poprawę naszego wyglądu (nie mówiąc już o samopoczuciu). Wiele osób wierzy natomiast w magię drogiego kremu.

Dlaczego zmarszczki są brzydkie?

To jednak tylko jedna strona medalu. Bowiem nawet przy założeniu, że kremy, niezależnie od tego, jaki styl życia prowadzimy, potrafią zdziałać cuda, to (odkładając na bok kwestię nawilżenia, odżywienia itd., czyli ogólnie zdrowia), pozostaje kwestia natury estetycznej. Dlaczego zmarszczki są brzydkie? Najprostsza odpowiedź, jaka się nasuwa, to ta, że gdyby były ładne (albo nawet tylko „w porządku”) to przemysł kosmetyczny straciłby mnóstwo pieniędzy. Po prostu. Możemy mówić o duchu epoki i kanonach piękna wynikających z danego czasu historycznego, o estetyce odbijającej owego ducha epoki. Jednak i tu zataczamy koło, bowiem duch naszych czasów jest zdecydowanie merkantylny. Urynkowienie wszelkich możliwych dziedzin życia osiągnęło rozmiary dotychczas niespotykane. Tymczasem zmarszczki były, są, i najprawdopodobniej – będą, są bowiem skutkiem naturalnego procesu, wpisanego w naszą biologiczną konstytucję.

Dlaczego zatem tak łatwo dajemy się przekonać i usilnie staramy się uniknąć zmarszczek? W nich zapisuje się nasz wiek, nasze doświadczenie. Możliwe, że trudno nam zaakceptować zmarszczki, podobnie jak trudno przyznać się do niektórych cech charakteru. Bywamy niekonsekwentni, źle zorganizowani, lekkomyślni, lubimy sobie folgować, mało w nas samodyscypliny i często się złościmy – wszystko to prędzej czy później zapisze się w naszym ciele i naszej twarzy. Jednak kiedy nałożymy krem, zapis zniknie, a zatem nikt nie pozna prawdy o naszych niedoskonałościach. Po drugie, zmarszczki to oznaka starości, a od starości do śmierci droga krótka. Mimo to wiele z nas stara się odczarować rzeczywistość, odsunąć i tak przytępioną przez współczesność świadomość nieuchronności własnej śmierci.

Zmiana przez akceptację

Można jednak inaczej. Droga nie jest łatwa i wiedzie trochę pod prąd, ale można. Zaakceptować siebie takim jakim się jest – to pierwszy krok nie tylko do uporania się ze zmarszczkami, ale do jakiejkolwiek zmiany w życiu. Pogodzić się z faktem, że prędzej czy później zestarzejemy się  – taka jest bowiem kolej rzeczy. Odnaleźć piękno w życiu zapisanym na twarzy. Pamięć bywa bolesna, ale to dzięki niej wiemy, kim jesteśmy. Z czasem rozumiemy wagę i naukę płynącą z bolesnych doświadczeń, uczymy się je doceniać. Jeśli nie chcemy uciec w zapomnienie, nie chcemy zapomnieć tego, kim jesteśmy, zmarszczki mogą być bezcennym zapisem. Ta zmarszczka od śmiechu, ta od zadziwienia światem, ta od zmartwienia, a ta od smutku. Warto docenić swoje życie w jego różnorodności, w doskonałościach i niedoskonałościach, z jego wadami i zaletami, zwłaszcza, że tak naprawdę nigdy do końca nie wiadomo, które okażą się które. Warto dostrzec piękno prawdy, różnorodności, faktury i nie wymazywać go za pomocą wygładzającego kremu – ku uciesze przemysłu kosmetycznego, żerującego na naszym lęku przed śmiercią i niedoskonałością.

Autor/ka: Klaudia Wojciechowicz

Jedna z inicjatorek inicjatywy obywatelskiej "GMO to nie to",
organizatorka manifestacji przeciwko nowej ustawie o nasiennictwie i GMO.
Fotografka kształcąca się na psychoterapeutkę. Na co dzień zajmuje się gotowaniem i fotografią. Prowadzi apetycznego bloga: akuakanmemasak.blogspot.com.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.