Kategorie
Porozumienie bez przemocy (NVC) Rodzicielstwo

Czy rodzice powinni być zawsze zgodni?

Wielu specjalistów uważa „wspólny front” rodziców za niezbędny element właściwego procesu wychowawczego. Mówienie jednym głosem ma gwarantować dziecku poczucie bezpieczeństwa, wychowanie w jasno wyznaczonych granicach. Ale czy gdy spotyka się dwoje ludzi, dwie odrębne jednostki, jest możliwe, aby zawsze mieli takie samo zdanie?

Co ze „wspólnym frontem”?

Gdy dwoje ludzi zaczyna budować wspólny dom, bardzo szybko ujawniają się różnice między nimi, wynikające choćby z faktu dorastania w innych rodzinach czy z różnych temperamentów. Dopasowanie się na wspólnej przestrzeni wymaga zrozumienia i szacunku dla swoich potrzeb, ale także umiejętności dogadania się, a czasem odpuszczania. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy na świecie ma pojawić się nowy człowiek. To niewykonalne, aby rodzice, dwie dorosłe osoby, zawsze mieli takie samo zdanie w każdej kwestii wychowawczej. Co zatem ze „wspólnym frontem”? Czy trzeba go budować w ukryciu, a potem ex cathedra wygłaszać swoje decyzje przed dziećmi?

Życie seksualne rodziców

Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem

Jak zrozumieć się w rodzinie

Jak dostrzec potrzeby innych i być wysłuchanym

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

Relacja

Samo określenie „wspólny front” nasuwa dość wojenne skojarzenia. Czy na pewno o to chodzi, by rodzice zbroili się razem na wojnę przeciwko dzieciom? W założeniu rodzicielstwa bliskości autorytet osobisty buduje się w oparciu o dobrą relację, pielęgnując więź rodzic–dziecko. Nie ma tu miejsca na przemocowe rozwiązania, sankcje i fortele. Choć być może nie jest to ścieżka wyznawców tradycyjnych metod wychowawczych, to jednak coraz więcej rodziców widzi sens traktowania swoich dzieci tak, jak sami chcieliby być traktowani. Poszukując porozumienia, warto pochylić się nad potrzebami nie tylko dzieci, ale także własnymi i partnera. Nie zawsze jest to jednak oczywiste i proste do odgadnięcia. Tym bardziej przydatna jest tu bezpieczna i głęboka relacja, dzięki której łatwiej odsłonić swoje najczulsze punkty, ufając, że druga strona mimo różnic uszanuje naszą wrażliwość.

Fundamenty

To, o co warto się postarać i co warto przedyskutować, to baza – fundamentalne zasady, wspólne wartości, które leżą u podstaw bezpieczeństwa dziecka. I wcale nie chodzi tu o religię czy duchowość. Nawet różniąc się w tych obszarach, można budować wartościowy i spokojny związek oraz wychowywać dzieci. Chodzi tu o zbiór “nie-zasad” – takich rzeczy, które oboje rodzice uznają za szkodliwe, zagrażające dziecku, do których żadne z nich nie chciałoby dopuścić. Drugim ważnym elementem fundamentów jest umowa, że każde z rodziców może wejść w relację z dzieckiem na swoich warunkach, a ten drugi nie ingeruje w nią dopóty, dopóki nie zostanie o to poproszony.

Nie jesteśmy tacy sami

Każde dziecko jest inne, podobnie jest z dorosłymi. Tym bardziej niemożliwe jest, aby zawsze i we wszystkim mama i tata mówili i myśleli to samo. Wywodzą się z różnych rodzin, różnych tradycji, nie zawsze więc mają takie same pomysły. Dążenie za wszelką cenę do jednomyślności z góry skazane jest na niepowodzenie. Inność rodziców to dla dzieci piękny przykład, że mimo swoich odmienności i różnic można stworzyć dobry związek, w szacunku dla granic każdego z partnerów, również swoich własnych. Dzięki inności mamy i taty dzieci mają okazję spojrzeć na świat z różnych perspektyw, spróbować ich pasji, pójść przez chwilę po ich śladach. Czas spędzony z tatą różni się od czasu spędzonego z mamą. Nie jest gorszy ani lepszy, jest po prostu inny.

Jaka piękna awantura

Do nieporozumień dochodzi każdego dnia. Przy wybuchowych temperamentach o awanturę naprawdę nietrudno. Dzieci nie lubią, gdy ich rodzice się kłócą, jednak sprzeczki wydają się być nieuniknione, a to, co jest w nich najważniejsze, to moment pogodzenia się. Oczywiście nawet w bardzo ostrej wymianie zdań warto zachować kontrolę i umiar, ale postanowienie „nigdy nie będziemy się kłócić przy dzieciach” może być trudne do spełnienia. Na pewno warto przemyśleć kwestię dobrej komunikacji, może wybrać się na warsztaty z porozumienia bez przemocy, ale nigdy nie da to gwarancji, że w domu zapanuje wszechobecna jednomyślność. Dzieci uczestniczące w wymianie zdań swoich rodziców uczą się, jak spierać się i godzić, dochodzić do porozumienia i rozmawiać w sytuacjach trudnych. A gdy nawet zdarzy się tak, że emocje wezmą górę i „mleko się rozleje”, to przecież też nie koniec świata! Informacja, że rodzice nie są ze stali, mają swoje emocje i umieją przyznać się do błędu, to również ważna kwestia w procesie kształtowania własnych postaw. Bo przecież każdy może czasem popełnić błąd.

Autentyczność i zgoda ze sobą

Dzieci mają swoje specjalne “radary” i doskonale wyczuwają, kiedy dorośli nie są szczerzy. A zaufanie opiera się na szczerości. Z tego prostego powodu dzieci bardziej niż jednomyślności potrzebują autentyczności w relacjach. Robienie czegoś wbrew sobie, „bo tak ustaliliśmy”, zazwyczaj szybko zostanie odkryte i uznane za sztuczne, a jednocześnie niesie ze sobą przekaz, że w relacjach trzeba za wszelką cenę dopasować się do drugiej osoby. A przecież rodzicom zależy na tym, by ich dzieci miały swoje zdanie, by nie szły za tłumem i łatwo nie ulegały wpływom. Warto więc być w tym dla nich przykładem.

Nie kompromisy, ale porozumienie

W wielu kręgach pokutuje przekonanie, że wspólne życie to sztuka kompromisów. Każde z partnerów musi z czegoś zrezygnować, tak by wypracować takie rozwiązanie, które będzie do zaakceptowania przez obie strony. Kompromis niesie jednak często ze sobą poczucie krzywdy, straty. Szukanie porozumienia to sztuka, której celem jest doprowadzenie do takiej sytuacji, by każdy czuł, że jego potrzeby są ważne, że ktoś się o nie troszczy, nie zaś, że został zmuszony do ustępstw. W znajdowanie rozwiązań w sytuacjach rodzinnych warto zaangażować również dzieci – ich świeże spojrzenie może czasem podsunąć zupełnie nieoczekiwane pomysły.

Rodzicielstwo to chyba najlepsza szkoła rozwoju osobistego, jeśli tylko zdecydujemy się skorzystać z tej okazji. Stawianie sobie pytań i szukanie na nie odpowiedzi prowadzi czasem w zupełnie nieznane rejony. Zgoda na to, że rodzice nie zawsze muszą mieć takie samo zdanie, wiele ułatwia. Pozwala nie patrzeć na relację partnera z dzieckiem przez pryzmat własnej relacji. Bo dobrze jest, gdy każdy z rodziców wprowadza nieco inny pierwiastek w świat dziecka, pokazując przy tym szacunek dla drugiego człowieka.

Artykuł stworzony we współpracy z warszawską poradnią psychologiczną Dom Rozwoju.

Avatar photo

Autor/ka: Kinga Pukowska

Prezeska Fundacji Polekont - Istota Przywiązania. Od 2004 roku wspiera młodych rodziców na początku ich drogi w zakresie Rodzicielstwa Bliskości oraz Slow Parenting. Trenerka rozwoju osobistego i kompetencji miękkich, coach i mediatorka. Działa również jako doula Stowarzyszenia Doula w Polsce, doradczyni chustowa oraz specjalistka w zakresie żywienia dzieci i dorosłych. Prywatnie żona i mama trójki dzieci w Edukacji Domowej. Swoje doświadczenia opisuje na blogu Pozytywy Edukacji.


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

1 odpowiedź na “Czy rodzice powinni być zawsze zgodni?”

Wszystko fajnie, ale nie została uwzględniona -moim zdaniem- najważniejsza kwestia, czyli wspólny front podczas typowego wychowania dziecka, kiedy dziecko jest po prostu niegrzeczne (pluje, pyskuje, bije, nie słucha, kłamie, ucieka od obowiązków, mówi „nie” na każda prośbę zrobienia czegoś, itp) lub kiedy jest na tyle małe, że musi wiedzieć co może robić a czego nie (np. schodzić z roweru na pasach czy trzymać rodzica za rękę przy przechodzeniu przez ulicę). Czy w końcu podczas sytuacji, gdy dziecko źle się zachowuje przy jednym rodzicu i rodzic ten domaga się konsekwencji – a drugi co? powinien pogłaskać po głowie ??? Bo wydaje mi się, ze właśnie takie sytuacje przyczyniają się do niegrzecznych zachowań. Konsekwencją braku wspólnego frontu w takich przypadkach jest różnicowanie rodziców przez dziecka na lepszego i gorszego. Skoro jeden rodzic tylko zwraca dziecku uwagę na nieodpowiednie zachowanie, a drugi rodzic – często przy dziecku – kwestionuje to, to którego rodzica dziecko będzie wolało? Nie powinno się dopuszczać do takich sytuacji. Wspólny front przy reagowaniu na występki dziecka oraz konsekwencja (bo też często jest tak, że rodzice są zgodni przez jakiś czas w czymś -np. są zgodni, że wieczorem obowiązkiem dziecka jest mycie zębów lub złożenie ubrania- i codziennie oboje tego pilnują. Ale jak któryś z rodziców ma lepszy/gorszy dzień i pobłaża, odpuszcza i to pomimo obecności drugiego rodzica, który przypomina dziecku o tym obowiązku) jest kluczowa. Daje bowiem dziecku poczucie bezpieczeństwa, poprzez wyznaczone wspólnie granice. Dziecko wie, jakich granic nie powinno przekraczać, bo oboje rodziców bez wyjątku tego pilnują i równo tego wymagają. Wiec nie bedzie próbowało za każdym razem się z tego wymigać. Ale wystarczy, że jeden rodzic będzie niekonsekwentny. To spowoduje, że dziecko będzie miało zielone światło do walki za każdym razem, produkując jednocześnie stres i sobie i najbliższym, prowokując sytuacje konfliktowe. Na dodatek sprawi, że w oczach dziecka jeden rodzic bedzie lepszy, a drugiego wręcz zacznie nienawidzić. A To jest już krok do przemocy. Co wówczas w przypadku, gdy ten „lepszy” rodzic umrze? Jak z takim dzieckiem poradzi sobie drugi rodzic? Jak sobie poradzi z poczuciem, że dziecko wolało tego drugiego rodzica? Będzie miało z dzieckiem jeszcze większe problemy? Czy nagle sielanka się zrobi. Moim zdaniem będzie jeszcze gorzej. Dlatego nie wolno dopuszczać do sytuacji, gdy rodzice stoją w przeciwnych bramkach. Powinni wspólnie być konsekwentni, wspólnie ustalać zasady ich przestrzegania i łamania, i wspólnie decydować o ich zmianach (np. Kiedy dziecko dorasta i nie musi chodzić spać po wieczorynce) – oczywiście cały czas mowa o podstawach wychowania, niezbędnych w prawidłowym kształtowaniu postaw. Nie mówimy tutaj o sytuacjach typu : jak tatuś powiedział, ze jedziemy nad morze na wakacje to mama trzymając wspólny front nie zaproponuje czegoś innego. Mówimy o podstawach wychowania i sytuacjach zagrażających bezpieczeństwu dzieci (przechodzenie za rękę, niegrzebanie w kontakcie, nie dotykanie gorącego kubka czy granie w gry lub oglądanie filmow nie odpowiednich do wieku dziecka).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.