Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku wykazały, że dzieci potrzebują czegoś więcej niż zabawki interaktywne, by zaspokoić swoje potrzeby intelektualne, emocjonalne i fizyczne. Potrzebują słów – piosenek, rymowanek, opowiadań, swobodnych pogadanek, bajek na dobranoc.
Rozmowa z dzieckiem to nie tylko wspieranie rozwoju języka (słownictwa), ale też całego mózgu. Kiedy rodzic nawiązuje dowolną werbalną interakcję z dzieckiem, połączenia neuronalne w rozwijającym się mózgu ulegają wzmocnieniu. Co ciekawe, słowa płynące do dziecka z telewizora, radia czy słuchawki telefonu nie działają w taki sposób jak te wypowiadane bezpośrednio, w bliskim kontakcie. I kolejna ciekawostka, która płynie z obserwacji badaczy – dzieci z rodzin o średnich i niskich dochodach słyszą w ciągu pierwszych czterech lat swojego życia średnio o 30 milionów słów mniej niż dzieci z rodzin bardziej zamożnych. Co więcej, w domach rodzin o niskich dochodach dzieci częściej słyszą słowa negatywne, są zniechęcane do działania, podczas gdy w rodzinach o wyższym statusie ekonomicznym jest odwrotnie.
Olbrzymie różnice widoczne w stylu komunikacji w zależności od statusu społeczno-ekonomicznego rodziny mają ogromny wpływ na rozwój dziecka. Atmosfera i kontakty panujące w domu są kluczowe dla owocnego gromadzenia doświadczeń z dzieciństwa. Nie potrzeba nam na to dowodów naukowych – wystarczą własne doświadczenia.
Źródło: Opinionator.blogs.nytimes.com, Centerforeducation.rice.edu
Foto: flikr.com/jakecaptive