Kategorie
NATULI

Skąd się wzięło Rodzicielstwo Bliskości? Rozmowa z Agnieszką Stein

Rozmowa z Agnieszką Stein – psychologiem dziecięcym; autorką pierwszej polskiej książki o Rodzicielstwie Bliskości „Dziecko z bliska”.

Gdyby zrezygnować ze wszystkich teorii czy metod wychowania dziecka, co by zostało? 

Nie wiem. Ludzie są tak skonstruowani, że do wszystkiego co robią tworzą systemy i teorie. Nawet gdzieś daleko od cywilizacji rodzice wychowując dzieci tworzą teorie dotyczące tego, jakie dzieci są, co trzeba z nimi robić, a czego nie wolno. Dlatego patrząc z innej strony, gdybyśmy zrezygnowali z „naukowej” „pedagogicznej” wiedzy na temat dzieci i wychowania, zostałyby z grubsza dwa elementy: biologia, czyli to co nam mówi instynkt, i tzw. rodzicielski autopilot, czyli powtórzenie tego, jak nasi rodzice opiekowali się nami. Z tego wynika kolejna rzecz: im lepsze doświadczenia z relacji z własnymi rodzicami mamy sami, im lepiej nasze potrzeby były zaspokajane, tym większa szansa na to, że i my będziemy potrafili zaufać swojemu instynktowi.

Kiedy zaczęto badać wpływ wychowania na kondycję człowieka?

Jeśli chodzi o badania, to jest z tym kłopot. Przez bardzo długi czas metodologia badania człowieka i jego psychiki pozostawiała tyle do życzenia, że nie odważyłabym się nazwać ich badaniem. Jednym z pierwszych, który zaczął badać wpływ relacji między matką i dzieckiem na funkcjonowanie dziecka był John Bowlby – człowiek, któremu w pełni należy się tytuł „twórcy” rodzicielstwa opartego na przywiązaniu. W latach 50 XX wieku to on wprowadził do psychologii termin Przywiązanie (ATTACHMENT) w takim sensie, jak dzisiaj go rozumiemy. Zainspirowała go głównie etologia, prace Konrada Lorentza i Harry’ego Harlowa, którzy badali przywiązanie u zwierząt.
Bowlby, razem ze swoją współpracownicą Mary Ainsworth, obserwowali relację między niemowlętami i matkami i razem wyróżnili 3 style przywiązania. Praca Bowlby’ego miała ogromny wpływ na psychologię dziecięcą, natomiast wpływ na wychowanie ma chyba dużo mniejszy, niż inne „szkoły psychologiczne” i tradycje rodzicielstwa obecne w rodzinach.

Kogo możemy uważać za faktycznego twórcę tej koncepcji?

Jeśli mogę posłużyć się taką przenośnią, to ojcem biologicznym jest z pewnością John Bowlby, natomiast ojcem chrzestnym William Sears, który – razem ze swoją żoną – pierwszy użył nazwy Attachment Parenting i spopularyzował ją wśród rodziców. Zaznaczając jednak, że nie wymyślił samej koncepcji.
Sears (wraz z żoną Marthą) napisał książkę pod tytułem “Attachment Parenting Book” (niestety nie wydaną do tej pory w Polsce), która – według mnie – bardzo przyczyniła się do popularyzacji koncepcji przywiązania wśród rodziców. W książce, która została wydana w 2001 roku, Searsowie piszą, czym jest AP, a czym nie jest, powołują się na badania naukowe, które ich zainspirowały (między innymi prowadzone przez Mary Ainsworth w Ugandzie), a także piszą o narzędziach Attachment Parenting. Te narzędzia to m.in. noszenie, karmienie piersią, zwracanie uwagi na płacz dziecka, itp. Nie do końca są one – wbrew pozorom – zaleceniami wychowawczymi, ale raczej sposobami na to, aby rodzic lepiej słyszał głos swojej instynktownej strony.
Oprócz podkreślenia – Karm dziecko, bo to dla niego dobre, Searsowie piszą: Karm dziecko, bo dzięki temu lepiej nauczysz się dostrajać do dziecka, będziesz lepiej rozumieć jego potrzeby. Piszą też dużo o tym, jak tworzenie więzi wygląda z punktu widzenia rodzica.

Czy AP jest kolejną “szkołą psychologiczną”, spójnym teoretycznym systemem, metodą wychowawczą, czy jeszcze czymś innym?

Przede wszystkim AP nie jest metodą wychowawczą, nie stanowi nawet zbioru takich metod. Trudno też opisywać AP jako spójny system, ponieważ na idee, które stanowią istotę tej filozofii, wpadało wiele osób, wiele razy. Każda z nich mogłaby właściwie uchodzić za twórcę AP, gdyby udało jej się stworzyć chwytliwą nazwę i spopularyzować ją.
AP jest filozofią, która – jak pisze Ian Hunt, twórczyni Natural Child (strony promującej ten sposób bycia z dziećmi) – opiera się przede wszystkim na zaufaniu: rodziców do dzieci, rodziców do samych siebie, dzieci do rodziców. Opiera się też na przywiązaniu, czyli na budowaniu relacji w rodzinie.

Gdzie możemy szukać początków tej koncepcji?

Na początku XX wieku, przynajmniej w kulturze europejskiej. Maria Montessori pisała o tym, że dziecko pragnie się rozwijać i trzeba mu to tylko umożliwić. W Polsce był Janusz Korczak, którego spojrzenie na dzieci miało wiele wspólnego z filozofią AP. W latach 20 XX wieku została wydana jego książka, pt. “Jak kochać dziecko. Prawo dziecka do szacunku”.
Oczywiście mam tutaj na myśli świadome „stosowanie koncepcji” zaufania do dziecka, bo jak podkreśla Sears, taki sposób opieki nad dzieckiem jest obecny w wielu kulturach. W końcu na tym polega, że rodzicielstwo jest „naturalne”, czyli zgodne z naturą i instynktem człowieka. Właściwie kultur pedagogicznych (czyli takich, które stawiają na wychowanie i kształtowanie dziecka), jest dużo mniej niż pediatrycznych (czyli takich, które zajmują się zaspokajaniem potrzeb dzieci i dbaniem o ich bezpieczeństwo). Kultura europejska jest mocno pedagogiczna i dlatego przejście do AP jest takie trudne.
Rodzicielstwo oparte na przywiązaniu nie jest jednak odtworzeniem/powieleniem tradycyjnego sposobu wychowania dzieci. Jest ono bardziej kompilacją obu tych stylów wychowania. Osiągnięciem naszej kultury jest na przykład pragnienie komunikowania się, porozumiewania z dzieckiem, rozumienia jego pragnień i intencji, dość słabo obecne w kulturach pediatrycznych, które często postrzegają dzieci jako istoty nie myślące i nie rozumiejące.

Jak AP zostało przyjęte na świecie?

Na temat AP zaczęto rozmawiać po publikacji książki Searsa, ponieważ wcześniej nie było takiej nazwy. Jak wokół każdej idei, także wokół tej rośnie wiele ruchów i systemów wychowawczych, które z powodu swej radykalności tworzą karykaturę tej filozofii. AP przez niektórych postrzegane jest jako zbiór ścisłych nakazów i zakazów, których trzeba przestrzegać, np. przymus spania z dzieckiem i karmienia go piersią, praktycznie bez ograniczeń. Mam wrażenie, że AP często postrzegane jest jako dziwactwo.
Są kraje, gdzie rodzice wychowują dzieci według bardzo podobnych zasad, albo niektórych z nich, choć nigdy nie słyszeli o AP. Dlatego trudno mówić o historii AP jako o historii jednej idei. Jednak filozofia zaufania i szacunku do dziecka spotyka się z zainteresowaniem coraz większej rzeszy rodziców. Często muszą oni tłumaczyć swojemu otoczeniu, dlaczego „pozwalają dziecku rządzić”, „rozpuszczają je”, ulegają dziwactwom. Choć rodzice, którzy naprawdę angażują się w AP i starają się zrozumieć, o co w tym chodzi, nie stosują tylko mechanicznie pewnych metod – są swoim rodzicielstwem bardzo usatysfakcjonowani.

Skoro wokół tej koncepcji rodzą się kontrowersje i niekoniecznie trafne interpretacje, gdzie możemy szukać wiarygodnych źródeł wiedzy i inspiracji? Czy książka Searsa może być uważana za “Biblię” AP?

Wiarygodnym źródłem i inspiracją dla rodziców – tak naprawdę – powinien być ich rodzicielski instynkt i obserwacja sygnałów, które daje dziecko, a także obserwacja własnych odczuć związanych z opieką nad nim. Jeśli metody, które stosują, dają im radość i satysfakcję, a dziecko jest szczęśliwe i dobrze się rozwija, to znaczy że idą w dobrą stronę. Wielu rodziców po odwiedzeniu “Dzikich Dzieci” pisze, że wychowują według tych “zasad”, ale dopiero teraz dowiadują się, że to się jakoś nazywa. Dlatego ogromną rolą idei AP jest wzmacnianie rodziców i zwiększanie ich pewności siebie tak, aby mogli bez obaw korzystać ze swojej intuicji.
Inspirujących książek jest w Polsce coraz więcej i mam nadzieję, że będą się ukazywać kolejne. Książki Searsa nie nazwałabym “Biblią” AP, chociaż jest bardzo interesująca. Dla mnie ważniejszą książką są “Mądrzy Rodzice” Margot Sunderland. Jest to dużo bardziej wyczerpująca pozycja, w której termin AP pojawia się sporadycznie. Mimo tego, cała książka zgodna jest z tą filozofią.
Książka Sunderland poświęcona jest funkcjonowaniu i rozwojowi układu nerwowego dziecka. Dla interesujących się AP ważną informacją będzie, że dzisiaj najbardziej „płodną” i wspierającą filozofię AP dziedziną nauki jest neuropsychologia. Badania neuropsychologiczne pokazują, jaki wpływ na funkcjonowanie i rozwój dziecka mają konkretne rodzicielskie zachowania. Ważnym elementem psychologii dziecięcej są też zagadnienia związane z regulacją emocji u małych dzieci. Tutaj również praktyka coraz bardziej zbliża się do teorii.

Jak AP dotarło do Polski?

Wieloma drogami. Do mnie dotarło przez kontakt ze stroną Natural Child (mówię o samym terminie Attachment Parenting). Takie rozumienie rozwoju i potrzeb dziecka, jakie prezentuje AP, jest w Polsce obecne od dawna, tylko rzadko w świadomości rodziców, a bardziej w warstwie „naukowej”.
Chciałabym tutaj wymienić panią Hannę Olechnowicz, która w Polsce wie chyba najwięcej o przywiązaniu i o wczesnym rozwoju dziecka. Jest to pani, która ma już ponad 80 lat, a nadal jej idee i wiedza są podstawą pracy bardzo wielu psychologów. Także Teresa Jadczak- Szumiło jest specjalistką od przywiązania i tworzenia się więzi między matką i dzieckiem. Żadna z tych kobiet nie używa terminu AP, a mimo tego mówią o tym samym.
Koncepcja AP w rozumieniu rozpoczętym przez Searsa jest nowa, bo powstała niespełna 10 lat temu. Kiedy 3 lata temu zaczynałyśmy myśleć z Małgosią Strzelecką o zrobieniu strony poświęconej dobremu rodzicielstwu, na hasło Attachment Parenting wyświetlały się po polsku może jeden, dwa teksty. Nie odważyłabym się jednak powiedzieć, że to my jesteśmy odpowiedzialne za popularyzację AP w Polsce. Równolegle wiele osób, korzystając z literatury angielskojęzycznej, szukając wiedzy dotyczącej opieki nad dziećmi, natrafiało na idee AP. Wiele z tych osób było na początku zafascynowanych ideą noszenia dzieci w chustach. Z czasem pojawiało się coraz więcej tekstów o AP, tłumaczeń z zagranicznych stron. Na szczęście coraz bardziej otwieramy się na świat i różne idee mają coraz szybszy dostęp do Polski.
Na razie AP nie jest jednak popularne. W Polsce ta nazwa jest mało znana. Statystyki dotyczące kar cielesnych i poparcia dla nich najlepiej pokazują, że idea szacunku wobec dziecka nie jest jeszcze u nas powszechnie przyjęta. Dodatkowo mam poczucie, że AP dzieli los „wychowania bezstresowego” i „antypedagogiki”, czyli teorii, które były rozumiane jako całkowity brak wychowania. Ludzie wiedzą, że nie powinni krzyczeć na dziecko, ani mu wszystkiego zabraniać, ale nie bardzo rozumieją, jak w takim razie mają radzić sobie z dzieckiem.

Jest wiele tłumaczeń angielskiego pojęcia Attachment Parentng: Naturalne Rodzicielstwo, Rodzicielstwo Bliskości, Rodzicielstwo Więzi, które według Pani jest najbardziej trafne?

Ja lubię “Rodzicielstwo oparte na przywiązaniu”. Na stronie “Dzikie Dzieci” używamy określenia Naturalne Rodzicielstwo, żeby podkreślić że nie jest to jedna metoda i jedna idea, którą stworzył Sears, a raczej coś, co na wiele sposobów jest obecne w myśleniu o dziecku i jego rozwoju. Poza tym, żeby pokazać, że rodzicielstwo może być naturalne nie tylko w odniesieniu do niemowlęcia czy kilkulatka, ale też w relacji z nastolatkiem.
Wszystkie te pojęcia opierają się na podobnych założeniach, jednak nie mam poczucia, że jest to jeden “ruch”. Jeśli jest jakiś ruch, to raczej oddolny, który polega na tym, że w ludziach na całym świecie rośnie świadomość podmiotowości dziecka.

Foto: flikr.com/hugabub-babywearing

Avatar photo

Autor/ka: NATULI dzieci są ważne

Redakcja NATULI Dzieci są ważne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.