Kategorie
NATULI

„To dziecko decyduje, co chce robić i ile jeść”. Rozmowa z Mariuszem Truszkowskim o przedszkolu demokratycznym

Rozmowa z Mariuszem Truszkowskim – założycielem i dyrektorem przedszkola inspirowanego elementami edukacji demokratycznej Zielona Wieża.

Na czym polega “demokratyczność” w edukacji przedszkolnej? Czy to znaczy, że dzieci mogą same decydować o tym, w które czynności się zaangażują, a w które nie?

Przedszkole jest miejscem, w którym dzieci są traktowane z szacunkiem, jak niezależne osoby z własnymi potrzebami, chęciami, motywacjami, a nie stadko, którym trzeba sterować.

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik pomagający w codziennej opiece nad Twoim dzieckiem

Zobacz w księgarni Natuli.pl

Proponujemy dzieciom pewną strukturę w postaci planu dnia, w którym w określonych przedziałach czasu mają miejsce różne aktywności, np. posiłek, zabawa, spacer, odpoczynek. Jednocześnie pozostawiamy dzieciom swobodę wyboru, czy chcą z tej propozycji skorzystać, i dajemy możliwość powiedzenia “nie” lub zaproponowania czegoś nowego. Czyli tak jak w życiu – chodzi o znalezienie złotego środka między tym, co jest nam dane, jakie mamy możliwości i co nas ewentualnie ogranicza w danym momencie, a potrzebami i dążeniami jednostek i grupy.

Jesteśmy bardzo uważni, obserwujemy i wciąż na nowo sprawdzamy z dziećmi, czy przyjęte rozwiązania działają. Regularnie odbywają się spotkania, podczas których dzieci mają możliwość powiedzenia, co im się podoba, a co nie, co by chciały robić, jak zapatrują się na różne rzeczy. Wiadomo, że nie wszystkie dzieci mają jednakową gotowość i umiejętność komunikowania, dlatego wiele zależy od pedagogów – ważne, aby odpowiednio odczytali sygnały płynące od dzieci, dopytali, nazwali, starali się zrozumieć.

zielona-wieza4

Czy w posiłkach też uczestniczą tylko te dzieci, które chcą?

Dokładnie tak. Śniadanie jest dostępne w przedziale godzinowym. To znaczy, że dzieci nie siadają wszystkie razem w jednym czasie do stołu, ale mogą zjeść śniadanie o wybranej porze (w ramach tego czasu, gdy posiłek jest dostępny) – wtedy, gdy mają ochotę. Mogą też nie zjeść go wcale.

Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka

Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie. 
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.

CHCESZ? KLIKNIJ!

I nikt ich do tego nie namawia?

Nie namawiamy, unikamy też zachęcania – wychodzimy z założenia, że dziecko będzie podążać za swoimi naturalnymi potrzebami. Rodzice czasami pytają, co robimy w sytuacji, gdy dziecko permanentnie odmawia jedzenia. Oczywiście nie siedzimy wtedy z założonymi rękami, ale oferujemy rodzicom wsparcie i wspólnie próbujemy znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. Czyli wspólnie z rodzicami zastanawiamy się, dlaczego dziecko nie je – czy chodzi o to, że jedzenie mu nie smakuje, czy ma jakieś przykre doświadczenia związane z karmieniem, czy może problem jest innej natury, np. fizjologicznej? Oczywiście, jeśli dziecko potrzebuje pomocy przy jedzeniu – udzielamy jej, choć zasadniczo z własnej inicjatywy nie karmimy. Pozwalamy na samodzielność, taką, jaka w danym momencie jest dla dziecka osiągalna – jeśli chce jeść rękami, nie przeszkadzamy. Między posiłkami są dostępne owoce, czasami warzywa, po które dzieci mogą sięgnąć w dowolnym momencie. Obiad z kolei jest podawany o stałej porze, bo trudno byłoby serwować go na żądanie (decydują o tym względy logistyczne). Zatem to nie jest tak, że dajemy dzieciom wszystko, czego chcą, tylko rozważamy, co jest wykonalne, a co nie, sprawdzamy, jakie mamy możliwości i z jakimi ograniczeniami musimy się zmierzyć, czy można im jakoś zaradzić, i w ten sposób znajdujemy rozwiązanie uwzględniające potrzeby i dobrostan całej społeczności. Jednak nawet w sytuacji, gdy jakiś element rzeczywistości jest narzucony, tak jak obiad, podawany o stałej porze, staramy się zachować elastyczność i dać możliwość wyboru w ramach tego, co dostępne. Podczas obiadu dzieci mają możliwość samodzielnego zadecydowania, ile i czego chcą zjeść – same nakładają sobie porcje, jeżeli nie chcą czegoś jeść, to nie jedzą.

zielona-wieza1

A jak funkcjonuje przedszkole od strony dydaktycznej? Czy i w tym obszarze dzieci mają decydujący głos?

Do dzieci należy wybór aktywności, której w danym momencie chcą się poświęcić, która jest dla nich atrakcyjna, a zatem zaspokaja ich potrzeby. Może to być malowanie, oglądanie książeczki, czy np. zabawy ruchowe. Mamy tak zorganizowaną przestrzeń, żeby w jednym czasie dzieci mogły wykonywać indywidualnie lub w grupie różne czynności i nie przeszkadzały sobie wzajemnie. Dzieci z grup przedszkolnych mają ponadto możliwość swobodnego przemieszczania się między trzema salami. Same mogą dzięki temu zdecydować, z którym opiekunem chcą przebywać i w którą z czynności się zaangażować. Opiekunowie proponują wiele różnych aktywności, projektują otoczenie na podstawie obserwacji tego, co w danym momencie służy dzieciom, co jest dla nich interesujące, na co mają ochotę. Wychodzimy z założenia, że dzieci wybierają to, co najlepiej służy ich rozwojowi, dlatego podążamy za tymi wyborami, a nie narzucamy podręcznikowych rozwiązań. Mamy zaufanie do dzieci.

Czy nie za dużo odpowiedzialności spoczywa w tym układzie na dziecku?

Chcemy, aby dziecko przyjmowało na siebie tyle odpowiedzialności, ile chce i jest w stanie. Naszą rolą jest zapewnienie urozmaiconego otoczenia i pokazywanie rzeczywistości, w której żyjemy, wspieranie w nabywaniu umiejętności przydatnych do funkcjonowania w świecie. Opiekunowie dzielą się z dziećmi swoimi pasjami i tym, co uznają za wartościowe – grają na gitarze, czytają, opowiadają o podróżach do innych krajów. Do dziecka należy wybór, co w danym momencie chce poznawać, zgłębiać. Jeśli na przykład chodzi o czytanie, punktem wyjścia jest pokazanie dzieciom, co daje umiejętność czytania – niezależność, możliwość samodzielnego poznawania świata, komunikowania się. Gdy dziecko uzna, że to jest coś, czemu chce poświęcić teraz uwagę, służymy mu wsparciem w zdobywaniu tej umiejętności.

zielona-wieza2

W naszym myśleniu o rozwoju pamiętamy o tym, że dziecko stanie się kiedyś dorosłym, który będzie chciał samodzielnie i efektywnie zarządzać sobą i decydować o własnym życiu. Dlaczego więc nie stwarzać mu od małego warunków do dokonywania wyborów? Nie obawiamy się przy tym, że te wybory mogą się okazać szkodliwe, ponieważ wierzymy, że mały człowiek wybiera intuicyjnie to, co jest dla niego dobre, co służy jego rozwojowi. To przekonanie jest fundamentem edukacji demokratycznej.

Czy z waszych doświadczeń wynika, że dzieci, które nie są poddawane przymusowi, są skłonne do współpracy, liczą się z opinią innych i potrzebami grupy?

Dążenie do współpracy jest zakorzenione w ludzkiej naturze. Jej przeciwieństwo – rywalizacja – jest natomiast czymś obcym, co wytworzyliśmy w toku cywilizacji. Nasz mózg jest zaprogramowany do współodczuwania i współpracy. Jeśli zatem każda istota ludzka przychodzi na świat z tak bezcennym potencjałem – wystarczy tego nie popsuć. Niestety, w toku socjalizacji i wychowania ten potencjał bywa zatracany. Dziecko uczy się, że szeroko pojęta przemoc, rozumiana również jako narzucanie własnego zdania, może być wykorzystywana jako sposób funkcjonowania w świecie czy rozwiązywania konfliktów. My staramy się raczej udzielać wsparcia, być przy dzieciach i pozwolić, by samodzielnie szukały rozwiązań konfliktów. Mieliśmy w grupie młodszych dzieci taką sytuację: Kuba budował na półce konstrukcję z drewnianych klocków. Jaś podszedł i ją zburzył, a Kuba, zanim opiekun zdążył zareagować, popchnął Jasia tak, że ten się przewrócił.

Opiekun: Jasiu, przestraszyłeś się?

Jaś: Tak…

Opiekun: Kuba, ja też się przestraszyłam. A Ty się zdenerwowałeś, jak Jaś zburzył wieżę?

Kuba: Tak!

Opiekun: Rozumiem. Czy możesz następnym razem powiedzieć: „Jaś – STOP”?

Kuba: Jaś, STOP!  [z gestem ręką].

Jaś: I wtedy będę wiedział, żeby Ci nie psuć zabawy.

Opiekun: Widzisz Kuba, Jaś usłyszał.

Jaś zajął się inną pomocą, a Kuba budował dalej. Po chwili:

Kuba do opiekuna: Zobacz.

Opiekun: Wow, wykorzystałeś wszystkie klocki i ustawiłeś je równo obok siebie.

Kuba do Jasia: Jaś, teraz możesz burzyć!

zielona-wieza3

 Podczas codziennej pracy z dziećmi i wewnątrz zespołu komunikujecie się korzystając z Porozumienia bez Przemocy. Jak udało się zebrać cały zespół nauczycielski zaznajomiony z NVC?

Porozumienie bez przemocy to wciąż stosunkowo nowy i niszowy nurt w Polsce, bardzo niewiele jest osób, które nie tylko znają podstawy teoretyczne, ale potrafią też stosować NVC w praktyce. Dlatego stawiamy na intensywne szkolenie naszej kadry. Inwestujemy w to dużo czasu, energii i pieniędzy, ale to jak najbardziej wartościowa inwestycja. NVC to cała filozofia, szczególne podejście do kontaktu z drugim człowiekiem, w którym każdy ma szansę być usłyszanym i otrzymać wsparcie. Komunikowanie się z dziećmi za pomocą tzw. języka empatii ma tę szczególną zaletę, że pomaga im kształtować samoświadomość, wrażliwość oraz umiejętności werbalne służące do budowania relacji i porozumienia z innymi ludźmi. Warsztaty NVC odbywają się u nas regularnie, nasza kadra odbywa też indywidualne superwizje i sesje coachingowe z trenerami NVC. Trenerzy są częścią naszego zespołu, są dostępni na miejscu, angażują się w codzienne aktywności, prowadzą obserwacje, dają feedback i wsparcie na bieżąco. Kadra, a także rodzice naszych dzieci, mają też do dyspozycji zasobną biblioteczkę z najnowszymi pozycjami na temat NVC i innych zagadnień związanych z rozwojem i edukacją dzieci. Kiedy rekrutujemy nowe osoby do zespołu, największą uwagę zwracamy na to, czy człowiek podziela nasze wartości, rozumie nasze podejście i zapatrywania na wspieranie rozwoju dziecka. Inne rzeczy można wypracować.

Na jakie trudności natrafiacie podczas waszej codziennej pracy jako opiekunowie czy towarzysze dzieci?

Z pewnością trudność stanowią przyzwyczajenia wyniesione z naszych przeszłych doświadczeń, gdy sami byliśmy przedmiotem – a nie podmiotem – edukacji. Edukacja demokratyczna to nowość w naszym kraju, mimo że za granicą ma już długoletnią tradycję. Musimy więc zdawać sobie sprawę, że osoby, które przychodzą do nas pracować, same nie miały możliwości przejść własnej edukacji w systemie demokratycznym, doświadczyły natomiast tradycyjnego systemu kształcenia i wychowania w przedszkolach i szkołach. Często mają też doświadczenie pracy w takim systemie. Dlatego codziennie mierzymy się z przyzwyczajeniami wyniesionymi ze starego porządku. Staramy się tak organizować czas pracy, by umożliwiał on opiekunom przeznaczenie części każdego dnia na obserwację tego, co dzieje się w sali, spisanie notatek, zaplanowanie kolejnych aktywności, odbycie superwizji z inna osobą z zespołu czy coachem, wymianę refleksji czy po prostu posiedzenie w spokoju i przemyślenie tego, co dzieje się w grupie, w relacjach między poszczególnymi dziećmi, w relacjach opiekun – dziecko czy wewnątrz zespołu. W pracy z drugim człowiekiem sami jesteśmy narzędziem własnej pracy, dlatego ważne jest, aby odpowiednio o siebie zadbać.

zielona-wieza7

Czy edukacja demokratyczna jest odpowiednia dla wszystkich dzieci?

Bardzo wiele zależy od tego, na co są gotowi i czego oczekują rodzice. Jeśli nie są przygotowani na to, że ich dziecko będzie np. przez pół roku ganiało po podwórku, nadrabiając w ten sposób zaległości w umiejętnościach społecznych lub rozwoju ruchowym, a nie zainteresuje się literkami, to sugerujemy, że może nie jest to dla nich odpowiednie miejsce. Korzystniej dla nich będzie, jeśli poszukają takiego, w którym kadra bardziej nakłania do nauki czytania.

My dajemy dużo przestrzeni i wolności, towarzyszymy dzieciom w podążaniu w wybranym przez nie kierunku – podkreślić trzeba, że to dziecko wybiera ten kierunek. To, co my możemy zrobić, to pokazać, że są bardzo różne opcje do wyboru, różne rzeczy w świecie, którymi można i warto się zainteresować. Jednocześnie pozwalamy dziecku powiedzieć “nie” – to bardzo ważne, żeby ono wiedziało, że nie musi robić tego, co mu w danej chwili proponujemy. Pytanie, czy rodzic akceptuje taką postawę. Istotne jest również to, czy rodzice stwarzają dziecku podobne środowisko w domu. Wtedy jest spójność między tym, czego dziecko doświadcza w domu i przedszkolu, nie musi ono  poświęcać energii na radzenie sobie z konfliktem postaw i wartości.

Mariusz Truszkowski – założyciel i dyrektor przedszkola z inspirowanego elementami edukacji demokratycznej Zielona Wieża, tata dwójki dzieci.

Avatar photo

Autor/ka: NATULI dzieci są ważne

Redakcja NATULI Dzieci są ważne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.