Kategorie
Dziecko

10 ważnych konsekwencji zmuszania dziecka do jedzenia (które mają wpływ na całe jego życie)

Dzieci są kompetentne! Zdaniem Jespera Juula „kompetencje dzieci w odniesieniu do jedzenia polegają na tym, że odpowiadają za swój apetyt i za swój smak, a ich reakcje na określone potrawy są zawsze autentyczne”. Dzieci mają doskonałe umiejętności odczytywania własnych potrzeb. Jeśli rodzice zaufają ich kompetencji, to przez własne doświadczenie i współdziałanie z dziećmi poznają ich istotę i zakres. Traktowanie dzieci poważnie z jednoczesnym odpowiadaniem za decyzje podejmowane w domu (w tym żywieniowe), a także branie odpowiedzialności za dobrą atmosferę to zadania przypisane dorosłym.

Zmuszanie dzieci do jedzenia zawsze przynosi negatywne skutki i nosi znamiona przemocy emocjonalnej. Podejście, w którym rodzic decyduje co dziecko zje, a dziecko odpowiada za to, czy zje i ile zje, jest najlepszym rozwiązaniem, które pozwala zachować szacunek i zaufanie wobec dziecięcej kompetencji. Warto pamiętać, że konsekwencje zmuszania dziecka do jedzenia mają wpływ na całe jego późniejsze życie.

1. Kłopoty ze zdrowiem

Konsekwencji przekarmiania dzieci, czyli „wciskania im” jedzenia wtedy, kiedy one go (już) nie potrzebują, nie widać od razu. Gdy dzieci jedzą, nie czując głodu, w imię lęku np. przed odrzuceniem bądź strachem przed rodzicielską złością, tracą umiejętność właściwego oceniania swoich potrzeb (tych podstawowych fizjologicznych, z którymi przyszły na świat!). Przekarmianie dzieci prowadzi do otyłości, a w późniejszym okresie może nawet przyczynić się do bardzo poważnych zaburzeń odżywiania. Otyłość nie pojawia się z dnia na dzień. Przyczynia się do niej (obok braku ruchu) m.in. nieustanne „podtykanie” dzieciom np. słodkich przekąsek i innych „zapychaczy”, przez co ich układ pokarmowy w zasadzie bez przerwy pracuje. 

2. Zmuszanie do jedzenia jako forma przemocy

Karmienie dzieci na siłę jest formą przemocy! Mogłoby się wydawać, że niewinna zabawa z maluchem w „leci samolocik”, kiedy dziecko odmawia jedzenia, przynosi mniej szkód niż komunikat „Masz zjeść!” – wzmocniony np. przytrzymaniem, zatkaniem nosa, żeby dziecko otworzyło buzię. Jednak w obu przypadkach mamy do czynienia z naruszeniem dziecięcych granic i tak ważnej dla dziecka potrzeby autonomii. Przemoc emocjonalna np. w formie manipulacji „Jeśli nie zjesz, mamusi będzie bardzo smutno” czy fizyczne wręcz zmuszanie dziecka, by jadło, są niedopuszczalne i bardzo krzywdzące. Karmienie dzieci na siłę utrudnia wchłanianie substancji odżywczych i witamin, ponieważ w takiej sytuacji pod wpływem stresu związanego z jedzeniem wydziela się kortyzol – hormon stresu, który blokuje wchłanianie. Rodzicielska próba kontroli potrzeb fizjologicznych (do których należy właśnie kwestia jedzenia) jest podważeniem kompetencji dziecka i zaufania do niego. 

3. Osłabienie poczucia podmiotowości i bycia ważnym 

Kiedy rodzice zaczynają skupiać nadmierną uwagę na zachowaniu zdrowia dziecka, mogą stracić z oczu właściwy powód swojego postępowania – samo dziecko. Poświęcanie czasu na przygotowanie zielonych koktajli, śledzenie najnowszych trendów w odżywianiu, kulinarne eksperymenty ograniczają czas na samo BYCIE z dzieckiem. Kiedy zdrowie dziecka staje się dla rodziców potwierdzeniem własnej wartości, to ich „troska” może przybrać formę egocentryzmu. Dzieci (tak samo jak dorośli) potrzebują dobrze zbilansowanych, zdrowych posiłków, lecz nie mogą stać się rodzicielskim projektem. Przekonanie „Jestem ważny nie dlatego że po prostu JESTEM, ale dlatego, że mogę przetestować nowy przepis mamy/taty, znacznie podkopuje dziecięce poczucia wartości i podmiotowości.

4. Obniżenie poczucia własnej wartości

Kiedy rodzice skupiają swoją miłość i troskę o dziecko wyłączenia na jedzeniu, martwiąc się przy tym nieustannie, ile dziecko je i bacznie je obserwując w tym aspekcie, obniża to dziecięce poczucie własnej wartości. Dzieci zawsze współdziałają z rodzicami, bardzo często kosztem siebie. Zdaniem Juula dzieci współdziałają na dwa sposoby:

  • jedzą dużo, żeby rodzic nie był smutny (czyli współdziałają z rodzicami – robią tak, jak sobie tego życzą dorośli),
  • odmawiają jedzenia, jedzą coraz mniej (współdziałają w sposób odwrócony, negatywny).

„Jeśli rodzice nie będą uważać na sygnały wysyłane przez dzieci i nie zdołają na czas zmienić swojej postawy, to dzieci zarówno z pierwszej, jak i drugiej grupy zaczną wątpić w swoją wartość. Nie dlatego, że miłość rodziców przybrała niewłaściwą formę, ale dlatego że dzieci bezwzględnie im ufają. Zawsze, gdy coś idzie nie tak, dochodzą do wniosku, że są winne”.

5. Kształtowanie poczucia zewnątrzsterowności

Dzieci ufają dorosłym bezgranicznie i uważają, że wszystko, co robią, jest dobre. Kiedy rodzice podważają ich kompetencję („wiedząc lepiej”, np. czy są głodne, czy nie) i wprowadzają system kontroli, to znak, że nie traktują dzieci poważnie. Osłabiają w ten sposób nie tylko dziecięcą wiarę w siebie, lecz także kształtują postawę bardzo mocnej zależności od autorytetu. Co w konsekwencji sprawia, że maluchy (a później dorośli już ludzie) przy podejmowaniu decyzji nie będą ufać swojej wewnętrznej kompetencji, a zamiast tego będą poszukiwać punktów odniesienia na zewnątrz, w myśli negatywnego przekonania Nie wiem co jest dla mnie dobre. To rodzice/inni wiedzą lepiej”.

Uwaga! Reklama do czytania

Kiedy dziecko nie chce jeść…

Książka o problemach z jedzeniem, dla dzieci (i nie tylko).

Odwiedź księgarnię Natuli.pl

6. Negatywne przekonania dotyczące jedzenia

To, jaka atmosfera panuje w domu i ton, jakim się w nim mówi, zależą od rodziców. Dzieci uczą się przez obserwację i nasiąkają wartościami, jakie widzą u dorosłych. To, jaką postawę wobec jedzenia przyjmą dzieci, zależy od przekonań, jakie wyrażają/pokazują ich  rodzice. I nie chodzi tu o samo deklarowanie przekonań, ale o zachowania, które z nich wynikają.

Są domy, w których je się po to, aby przeżyć, i są takie rodziny, w których żyje się po to, aby jeść. Trudno u dziecka, które każdy posiłek okupuje łzami, o to, aby polubiło czas spędzony z rodziną przy wspólnym stole i odczuwało radość z jedzenia w dorosłym życiu. Raczej jest ono traktowane przez dziecko (a później dorosłego) jako zło koniecznie i nie kojarzy się z przyjemnymi emocjami.

7. Nieumiejętność identyfikacji własnych potrzeb

Jeśli dorośli zmuszają dzieci do jedzenia, to uniemożliwiają im tym samym ćwiczenie się w odkrywaniu i nazywaniu własnych potrzeb. Co więcej, wmawiając dziecku, że powinno zjeść, kiedy ono czuje inaczej, podkopują jego zaufanie do samego siebie. Dziecko, które będąc w kontakcie ze swoim ciałem, nie czuje głodu, i jednocześnie otrzymuje od dorosłego komunikat, że powinno zjeść, doświadcza ogromnego zagubienia i może zacząć myśleć, że „coś z nim jest nie tak”, że jest inne/złe/niegrzeczne, bo przecież powinno być głodne, a ono po prostu czuje inaczej. Chodzi o to, żeby rodzice tworzyli w domu atmosferę wolności wyrażania własnych potrzeb i możliwość dążenia do ich zaspokojenia bez narzucania dzieciom swojej woli.  Zdaniem Juula:

„Dzieci niemal zawsze wiedzą na co mają ochotę. Dopóki nie skończą dwunastu–czternastu lat, nie wiedzą jednak, jakie są ich realne potrzeby. Dlatego troska o nie jest zadaniem rodziców. Należą do nich np. potrzeba odżywiania się – zróżnicowanego i w wystarczającej ilości – rodzinnego ciepła, bliskości czy zainteresowania. […] Dziecko dopiero uczy się wyrażać swoje potrzeby i tak wyznaczać swoje granice, żeby stały się zrozumiałe dla tych, którzy mają je respektować. Zanim to nastąpi, wszystkie zdrowe dzieci będą raczej dawały pierwszeństwo spontanicznej przyjemności w danym momencie (np. paczka żelków) niż długoterminowym korzyściom (np. zdrowe zęby). Dlatego tak ważne jest, aby rodzice potrafili zachować szerszą perspektywę i mieli odwagę przejęcia odpowiedzialności, a nawet czasami nie bali się wchodzić w konflikt”.

8. Uczy manipulowania

Zmuszanie dzieci do jedzenia za pomocą komunikatów „Zjedz jeszcze mięsko z talerza i będziesz mogła pójść się pobawić”, „Nie dostaniesz deseru, jeśli nie zjesz obiadu” pokazuje dzieciom, że aby coś otrzymać, można manipulować, czyli stawiać warunki otrzymania tego, co jest dla nas ważne i na czym nam w danej chwili zależy. Jeszcze gorszą formą warunkowania jest emocjonalna manipulacja typu „Gdybyś kochał mamusię, to byś zjadł kotlecik”. Robienie takich wyrzutów dziecku jest bardzo dla niego krzywdzące i podważa jego samoocenę o byciu w porządku takim, jakie po prostu jest. Z prawem do niechęci wobec kotlecika! Dzieci mogą nie lubić określonych rzeczy, np. ryby, sosu, jajka. To, na ile stanie się to „rodzinnym tematem”, zależy wyłącznie od rodziców.

9. Ogranicza asertywność

Zmuszanie dzieci do jedzenia i brak przestrzeni na przyjmowanie ich niezadowolenia z tym związanego stanowi naruszenie dziecięcych granic. Stanowcze NIE wobec jedzenia powinno być ważną informacją dla rodzica, którą powinien on potraktować z uważnością. (W zamian komentowania „Nie wybrzydzaj!”). Może się bowiem okazać, że dziecku nie chodzi o całą zupę, ale o to „pływające zielone”. Uszanowanie tego i wspólne poszukiwanie rozwiązań może sprawić, że jednak zupa zostanie ze smakiem zjedzona, a problem (zielone) usunięty. Każde wypowiedziane NIE jest równocześnie powiedzeniem TAK swoim potrzebom. Rodzice, jako sparingpartnerzy, powinni stwarzać dzieciom możliwość do ćwiczenia w bezpiecznych domowych warunkach określania swoich granic i wyrażania własnych potrzeb, w tym własnego zdania.

10. Traktowanie jedzenia jako przykrej konieczności 

Atmosfera przygotowywania posiłków i późniejsze ich spożywanie to doświadczenie, które może mieć wzmacniający wpływ na rodzinne relacje. Może również osłabiać wzajemne więzi, jeśli towarzyszy im zmuszanie dzieci do jedzenia, ciągła krytyka i korygowanie ich postawy. Im bardziej rodzice starają się nakłonić dzieci do jedzenia, tym częściej dzieci kojarzą je jako czynność przykrą i wiążą ją z negatywnymi przeżyciami, których nie chcą więcej powtarzać. Dlatego też im bardziej rodzice będą się „starać”, zmuszając dzieci do jedzenia, tym bardziej mogą one tracić na wadze.

Warto pamiętać, że jedzenie może być doskonałą celebracją wspólnie spędzonych chwil, ale może stać się również źródłem stresu – nie tylko dla dzieci, lecz także dla całej rodziny. To, na ile temat „braku chęci do jedzenia” lub wybiórczości kulinarnej dziecka zagości w życiu rodziny, zależy od dorosłych. 

Literatura:

 J. Juul, Uśmiechnij się! Siadamy do stołu. Wspólne rodzinne posiłki, Podkowa Leśna 2016.

  1. J. Juul, Uśmiechnij się! Siadamy do stołu. Wspólne rodzinne posiłki, Podkowa Leśna 2016, s. 16.
  2. Tamże 107
  3. Tamże 108-109
  4. Tamże 22-23

Avatar photo

Autor/ka: Monika Koziatek

Pedagog, coach, socjoterapeuta i terapeuta I-ego stopnia Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach (TSR). Miłośniczka Porozumienia bez Przemocy i rodzicielstwa opartego na przywiązaniu. Realizatorka szkoleń w zakresie kompetencji wychowawczych. Mama Antka i Jeremiego.


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.