Kategorie
Rozwój dziecka Rozwój intelektualny

7 naukowo potwierdzonych propozycji wsparcia dziecka w rozwoju

Okresy wrażliwe, zwane też okresami krytycznymi albo sensytywnymi, to fazy rozwojowe, w których – jak potwierdzają liczne badania naukowe – dzieci wykazują szczególną zdolność do rozwinięcia konkretnej umiejętności, funkcji ciała czy umysłu.

To wyjątkowy czas w życiu młodego człowieka, w którym jest on nadzwyczaj zainteresowany daną aktywnością (samodzielnym jedzeniem, mówieniem, czytaniem, pisaniem, liczeniem itd.) i za wszelką cenę próbuje zaspokoić swój głód poznawczy. Uczy się wówczas bardzo łatwo i szybko, a przyjemność, jaką czerpie ze swoich poczynań, ma decydujący wpływ na proces długotrwałego zapamiętywania i efektywnego rozwoju mózgu.

Okresy wrażliwe według Montessori

Okresy wrażliwe nie są w istocie niczym nowym. Ich obecność została zaobserwowana już około 100 lat temu przez wybitną włoską lekarkę i pedagog – Marię Montessori. Podczas swojej wieloletniej praktyki zawodowej dostrzegła ona, że na pewnych etapach dziecko staje się naturalnie zainteresowane określonym zagadnieniem czy nabyciem konkretnej umiejętności i z niezwykłą determinacją, intuicyjnie wykonuje dziesiątki aktywności, które prowadzą do jej osiągnięcia.

Zmysły dziecka stają się wówczas bardzo wyostrzone, pojawia się silna potrzeba ciągłego eksperymentowania i zdobywania wiedzy poprzez własne działanie. Może to być wielokrotne układanie tych samych puzzli, wycinanie nożyczkami, przelewanie cieczy, przesypywanie piasku, chęć samodzielnego ubierania się, nagła potrzeba nazywania/poznawania liter i łączenia ich w sylaby, powtarzanie cyfr, wielokrotne czytanie tych samych wersów książek, słów piosenek bądź wierszy, pierwsze próby zapisywania imion albo nazw własnych, potrzeba wykonywania różnych ćwiczeń sprawnościowych itp. To coś, z czym dziecko widocznie nie chce rozstawać się przez dłuższy czas i trenuje tak długo, aż poczuje się wewnętrznie zaspokojone i nasycone.

Przykładowe okresy wrażliwe to:

  • Od urodzenia do około 2,5 r.ż. – dla nabywania umiejętności poruszania się.
  • Od 2,5 do 4,5 r.ż. (okresowo) – dla ćwiczenia biegania, balansowania, wspinaczki i ciągłego powtarzanie podobnych aktywności.
  • Zwykle między 1,5 a 4 r.ż. – dla wyrażania potrzeby operowania małymi przedmiotami.
  • Między 4 a 5,5 r.ż. – dla wykazywania zainteresowania nauką liczb.
  • Od ok. 7 mies. do 3 r.ż. – dla rozpoczęcia nauki mowy.
  • Od 3,5 do 4,5 r.ż. – dla rozpoczęcia nauki pisania.
  • Od 4,5 do 5,5 r.ż. – dla rozpoczęcia nauki czytania.

W okresach krytycznych dziecko uczy się przez aktywność szybko, produktywnie i z niezwykłą lekkością. Okno nieopisanych możliwości jest jednak otwarte tylko przez określony czas. Jeśli nie zostanie w porę zauważone i dobrze zagospodarowane przez dorosłych, którzy współtworzą dziecięcą rzeczywistość, bezpowrotnie się zamyka. Dziecko traci wówczas możliwość nabycia pierwszych umiejętności w danym zakresie. Oczywiście nie oznacza to, że nigdy już ich nie zdobędzie. Nauka będzie wymagała jednak od niego więcej zaangażowania, czasu i wysiłku, ponieważ nie będzie wynikała z naturalnych potrzeb i spontaniczności dziecka.

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik pomagający w codziennej opiece nad Twoim dzieckiem

Zobacz w księgarni Natuli.pl

Z neuronaukowej perspektywy

Współcześni naukowcy potwierdzili słuszność obserwacji Marii Montessori. Po dziesiątkach lat dowiedli, że okresy wrażliwe gwałtownego dojrzewania mózgu mają decydujący wpływ na rozwój poznawczy młodego człowieka.

Dzięki nowym, bo niespełna 20-letnim praktykom obrazowania mózgu naukowcy dostrzegli momenty rozwojowe, w których krystalizują się określone kompetencje, a co za tym idzie masowo tworzą się nowe połączenia neuronalne danego obwodu w mózgu. Kiedy dziecko zaczyna chodzić, mówić, czytać czy pisać, jego mózg w bardzo zorganizowany sposób przygotowuje się do rozwoju swojego niedojrzałego jeszcze „okablowania” neuronalnego:

„Na przykład kiedy dziecko przechodzi okres wrażliwy związany z rozwojem mowy, połączenia synaptyczne w obszarze mowy są nadzwyczajnie liczne. Dziecko jest wtedy zafascynowane tym, co mówimy, co mu śpiewamy, słowami, jakich używamy: zbiera informacje, które zasilą jego obwody neuronalne w fazie gwałtownego rozwoju. Kiedy zaś jest na etapie szybkiego rozwoju sensorycznego, eksploruje świat za pomocą zmysłów i wszystkiego dotyka”. (1)

Okresy wrażliwe zaczynają się stopniowo i w czasie kilku miesięcy osiągają swój punkt szczytowy. Badacze potwierdzają, że to właśnie wtedy nauka przychodzi dzieciom z ogromną łatwością, a jej ostateczne efekty są bardzo trwałe. Pod warunkiem, że dorośli umożliwią młodym odkrywcom zdobywanie takich doświadczeń, jakich oni rzeczywiście potrzebują.

Każda, nawet najdrobniejsza czynność, której dziecko pragnie doświadczyć w okresach sensytywnych, na stałe zapisuje się w jego połączeniach neuronalnych i staje się swoistą bazą do nabywania bardziej zaawansowanych umiejętności w przyszłości.(2) Tylko od nas, dorosłych, zależy więc, czy zapewnimy dziecku odpowiednie do tego warunki.

7 rzeczy, które warto robić, aby dobrze wykorzystać okresy wrażliwe w rozwoju dziecka

1. Rozpoznać okres wrażliwy i zrozumieć potrzeby dziecka

Pierwszym ważnym momentem pokazującym, że rozpoczyna się nowy etap, jest szczególne zainteresowanie malucha jakimś elementem albo aktywnością oraz chęć nieustannego powtarzania danej czynności. Dzieci koncentrują się na nowym zagadnieniu, nie bacząc na to, co dzieje się dookoła. Są zaciekawione, głęboko zafascynowane, radosne i pełne satysfakcji. W chwili, w której spotykają się z podobnym podejściem dorosłego, natychmiast rozkwitają, a wzajemne zrozumienie staje się najlepszym pożywieniem dla ich plastycznej inteligencji.
[reklama id=”67734″]
Kiedy potrzeby młodego człowieka spotykają się z szacunkiem i zrozumieniem dorosłego, w korze czołowej mózgu dziecka następuje uwolnienie się neuroprzekaźnika i neuromodulatora – dopaminy (3) (zwanej też „substancją ciekawości i zachowań eksploracyjnych”), co w rezultacie prowadzi do zwiększenia jasności myślenia i zapisania w konkretnych strukturach neuronalnych nowych informacji. Jednocześnie w dolnej części płatów czołowych aktywują się neurony wytwarzające neurogenne opioidy, a w chwili, w której dochodzi do ich wyrzutu, pojawia się dobry nastrój i poczucie wewnętrznego spełnienia/zadowolenia.

Poznawanie nowych rzeczy i zdobywanie subiektywnie ciekawych dla dziecka informacji pobudza tzw. ośrodki nagrody i prowadzi do uwolnienia dopaminy, dzięki której maluchy uczą się trwale i efektywnie. Jeśli mózg nie produkuje dopaminy, proces uczenia się natychmiast ustaje.

Zamiast: „Zostaw te nożyczki, są dla ciebie zbyt niebezpieczne”

Można powiedzieć: „Widzę, że bardzo chcesz wycinać. Spróbujemy razem?”

Zamiast: „Nie rób tego, jesteś na to jeszcze za mały” albo „Chodź, pomogę ci, sam nie dasz jeszcze rady”

Można powiedzieć: „Chcesz tego spróbować? Chętnie ci pomogę, chcesz?”

2. Odpowiadać entuzjazmem na entuzjazm

Ponieważ dzieci w okresach wrażliwych bez reszty zatracają się w nowych przedsięwzięciach i wciąż pragną je powtarzać, rodzicom i nauczycielom, którzy nie podzielają radości doświadczania tej samej czynności po raz enty, trudno jest nawiązać z dziećmi dobry kontakt. Zwykle wynikają z tego sytuacje konfliktowe. Dzieci chcą naturalnie pójść za tym, czego domaga się ich inteligencja, dorośli natomiast oponują, odczuwając zmęczenie robieniem w kółko tego samego. Zwykle zaczynają wtedy odciągać dzieci od ich zabaw i zachęcać je do innych aktywności.

Jeśli pragniemy zadbać o relację z dzieckiem w tym wyjątkowym dla niego czasie, warto abyśmy zaakceptowali sytuację i podążali za jego potrzebami (okres wrażliwy nie będzie trwał przecież w nieskończoność).

Neurobiolog, lekarz i światowej sławy psychoterapeuta Joachim Bauer podkreśla, że dzieci najchętniej podążają za dorosłymi, którzy darzą je szacunkiem i zaufaniem, chętniej też z nimi współdziałają.(4)

Budowanie silnej i prawdziwej więzi z dziećmi jest podstawą dotarcia do każdego z nich i wsparcia rozwoju ich wrodzonej zdolności poznawania i uczenia się świata.

Nie zapominajmy, że młodzi ludzie nigdy nie naśladują wszystkich, lecz tylko te osoby, które podziwiają, które są dla nich wyjątkowo ważne, z którymi czują się emocjonalnie związane.

Zamiast: „Zostaw to już”, „Czy nie możesz w końcu zająć się czymś innym?” albo „Ja już mam dość tej zabawy. Kończymy”

Można powiedzieć: „Widzę, że wycinasz coś z papieru. Opowiesz mi o tym?” albo „Chcesz jeszcze układać puzzle? Wybierzemy razem coś nowego?”

3. Nie pośpieszać

Dorośli odczuwają niekiedy pokusę, aby pośpieszać dziecko w jego doświadczaniu nowych rzeczy. Kiedy zauważą jego głębokie zainteresowanie nową umiejętnością, często chcieliby, aby dziecko nabyło ją szybciej, sprawniej, lepiej… Niestety takie podejście nie jest korzystne ani dla zdrowia dziecka, ani dla samego procesu nauki.

W chwili, w której maluch odczuwa jakikolwiek nacisk z zewnątrz, w jego mózgu i ciele wzrasta poziom tzw. hormonu stresu – kortyzolu, a ustaje produkcja dopaminy. Dziecko przestaje być wewnętrznie zmotywowane do działania oraz nabywania nowych umiejętności i przestaje czerpać przyjemność z tego, co robi, a zaczyna odczuwać dyskomfort i zbędne napięcie emocjonalne.

Wieloletnie badania potwierdzają też, że powtarzający się stres może zakłócić delikatną równowagę systemów odpowiedzialnych za reagowanie na niego, które znajdują się w mózgu dziecka, oraz powodować zaburzenia koncentracji i problemy z zapamiętywaniem informacji, a niekiedy również śmierć komórek w określonych strukturach mózgowych.(5)

Zamiast: „Czytaj więcej/szybciej. Za wolno ci to idzie!” albo „Znasz już te litery, idziemy dalej!”

Można powiedzieć: „Czy chciałbyś poczytać coś nowego?”, „Chcesz poznać nowe litery? Jeśli tak, chętnie ci je pokażę”

Uwaga! Reklama do czytania

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik świadomego rodzicielstwa

Cud rodzicielstwa

Wsłuchaj się naprawdę w głos swojego dziecka

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

4. Nie spowalniać

Czasem dorosłym wydaje się, że dziecko jest jeszcze za małe, aby się czegoś nauczyć. Postrzegają więc pewne jego zachowania jako wymyślone i zupełnie niepotrzebne. Lekceważą dziecięcy zapał do danej aktywności i odnoszą się doń z pewną rezerwą.

Kiedy czterolatek wykazuje szczególne zainteresowanie pierwszymi krokami w nauce czytania czy pisania – zaczyna wielokrotnie zapisywać swoje imię, literować tytuły książek, znaki na tablicach rejestracyjnych, menu w restauracji, opisy różnych produktów itd. – uczy się podstaw i instynktownie przygotowuje grunt pod dalszy rozwój (np. w zakresie czytania ze zrozumieniem, pisania złożonych tekstów).

Gdy trzylatek próbuje swoich sił w jeździe na dwukołowym rowerze, a czteroletni brzdąc – na rolkach, obaj czują, że to jest właściwy czas na naukę nowej sprawności.

Jeżeli w podobnych sytuacjach nie zaufamy potrzebom dzieci, będzie im w przyszłości dużo trudniej radośnie zaangażować się w podobne czynności lub po prostu się do nich zniechęcą.

Gdy dzieci chcą literować, sylabizować czy pisać i wciąż słyszą, że to nie jest dla nich, że są na to za małe, w końcu mogą przestać ufać własnym potrzebom i uczuciom i w rezultacie zaniechać nauki podstawowych elementów w najbardziej właściwym dla siebie momencie. Bez niezbędnych podstaw (na które właśnie przyszedł czas) dużo trudniej będzie im później opanować naukę bardziej skomplikowanych zdolności, struktur i zagadnień.

Zamiast: „Jesteś na to jeszcze za mały” albo „Zobacz, nie udaje ci się to. To dla ciebie jeszcze za wcześnie”

Można powiedzieć: „Widzę, że bardzo chciałbyś się tego nauczyć. Chętnie to z tobą zrobię” albo „Spróbujemy razem?”

5. Nie przeszkadzać/Nie ingerować

Kiedy dorośli widzą zaangażowanie dziecka w coś nowego, niekiedy chcą w tym uczestniczyć, nawet jeśli dziecko tego nie potrzebuje i nie wyraża chęci, aby rodzic czy nauczyciel mu towarzyszył. Być może z jakiegoś powodu łatwiej jest mu opanować nowe elementy w pojedynkę. Warto to uszanować i pozwolić swobodnie działać. Oczywiście należy być blisko i zadbać o bezpieczeństwo dziecka, nie warto jednak ingerować i narzucać tego, jak coś robić albo w jaki sposób czegoś nie robić. Dzieci potrzebują autonomii. Same najlepiej czują, jaki sposób działania jest dla nich optymalny.

Pamiętajmy, że swobodna zabawa „wzmacnia znacząco kompetencje wykonawcze dziecka, zmuszając je do dokonywania wyborów, przewidywania, organizowania swoich ruchów i kalkulowania ryzyka”.(6) Małe dziecko nigdy nie zdobędzie tak szerokiej wiedzy i nie nauczy się tak wielu cech jak podczas niesterowanej i niczym nieskrępowanej zabawy, odbywającej się na jego własnych zasadach.

Zamiast: „Nie, nie tak się to robi. Chodź, pokażę ci”

Można inaczej: „Widzę, że znalazłeś na to swój sposób. Gdybyś mnie potrzebował, jestem tuż obok”

6. Zgadzać się na samodzielność

Kiedy dzieci chcą same się ubierać, malować farbami, wyklejać, wycinać, układać, przekładać, przesypywać, kroić, obierać, sprzątać… pozwólmy im na to, nawet jeśli wiemy, że nie zrobią tego tak szybko, sprawnie i dokładnie jak mydorośli. Pokażmy, że szanujemy ich pierwsze próby samodzielności i towarzyszymy im zawsze, bez względu na okoliczności. Ich okna samodzielności otwierają się okresowo, ale dla dzieci są one niepowtarzalną okazją do tego, aby mogły nauczyć się brania odpowiedzialności za siebie i swoje działania, wiary w siebie i swoje możliwości oraz wzmacniania poczucia własnej sprawczości.

Pamiętajmy, że mózg dziecka uczy się poprzez samodzielne odkrywanie znaczeń i eksperymentowanie. Tylko wówczas, kiedy młody człowiek działa sam, w jego mózgu zachodzą procesy korzystnie wpływające na rozwój poznawczy.

Niezwykle ciekawe badanie potwierdzające tę tezę przeprowadziła prof. Marty Rossmann. Dowiodła ona, że jeśli pozwalamy dziecku samodzielnie wykonywać różne czynności (codzienne prace domowe czy pielęgnacyjne), zwiększamy jego szanse na stanie się samodzielnym i spełnionym dorosłym, niezależnie od środowiska społecznego, w jakim dorasta. Rossmann „prześledziła styl życia 84 dzieci, począwszy od trzeciego roku życia, a następnie w wieku dziesięciu, szesnastu i dwudziestu pięciu lat. Wyniki były zdumiewające: u tych dzieci, które uczestniczyły w pracach domowych od trzeciego roku życia, wykazano lepiej rozwiniętą samokontrolę, samodzielność i większe poczucie odpowiedzialności w wieku dorosłym niż u dzieci, które ich nie wykonywały albo które zaczęły to robić dopiero w wieku nastoletnim. Dzieci, które pomagały przy pracach domowych od najmłodszych lat, miały również lepsze relacje z rodziną i przyjaciółmi, lepsze wyniki w nauce i były bardziej niezależne finansowo”.(7)

Zamiast: „Zostaw to, pomogę ci”, „Daj, zrobię to szybciej/dokładniej”

Warto powiedzieć: „Dziękuję, że mi pomagasz”, „Lubię, kiedy razem sprzątamy”, “Widzę, że bardzo chcesz ubrać się dziś sam. Jeśli będziesz potrzebować mojej pomocy – jestem”

7. Bezwarunkowo kochać i akceptować

Badacze i psychologowie od lat podkreślają, że dzieci uczą się najszybciej i rozwijają najbardziej twórczo, kiedy otoczy się je aurą bezwarunkowej akceptacji i miłości. Tylko wówczas, pełne siły i chęci do eksplorowania świata, są w stanie wykorzystać potencjał swoich wrodzonych możliwości.

To, w jaki sposób reagujemy na dzieci i odnosimy się do nich, stale na nie oddziałuje. Jeśli okazujemy dziecku swoją miłość tylko wtedy, gdy ono zachowuje się zgodnie z naszą wizją, nasza miłość jest warunkowa. Odmawianie dziecku uwagi i miłości, kiedy nie robi tego, czego oczekujemy, albo robi coś inaczej, niżbyśmy chcieli, odbiera mu poczucie bezpieczeństwa i wiary we własne możliwości oraz pozostawia trwały „ślad niepewności” w jego mózgu. Dziecko ze strachu przed utratą najważniejszych w jego świecie osób przestaje podążać za swoimi potrzebami i instynktami, a całą swoją energię skupia na zadowalaniu dorosłych. Zamiast dobrze i naturalnie wykorzystać okres sensytywny, w którym się właśnie znajduje, z obawy przed odrzuceniem koncentruje swoją uwagę na rodzicu/nauczycielu i traci możliwość najbardziej efektywnego dla siebie rozwoju emocjonalnego, społecznego, ruchowego czy poznawczego.

Im bardziej autentyczne, serdeczne, czułe i bezwarunkowe są nasze relacje z dziećmi, tym więcej opioidów, oksytocyny i prolaktyny wydzielane jest do ich mózgu. W rezultacie dziecko czuje się swobodnie, pewnie i bezpiecznie, a miłość dorosłego umożliwia mu budowanie siły psychologicznej na całe życie. Naukowcy odkryli, że siła psychologiczna jest związana z aktywacją wydzielania opioidów. Oznacza to, że dziecko obdarzane taką miłością będzie w przyszłości zdolne do myślenia w sytuacji stresu i uspokajania się, do przejawiania pewności, serdeczności i uprzejmości, do przekształcania przeciwności losu w możliwości, szukania rozwiązań w sytuacjach konfliktowych oraz do budowania szczęśliwych i trwałych relacji międzyludzkich.(8)

„Kocham cię takim, jaki jesteś. Jesteś w porządku i masz swoją wartość tylko dlatego, że jesteś” – ot i cały najbardziej wzmacniający przekaz, pozwalający młodym odkrywcom na rozwinięcie skrzydeł w drodze ku poznawaniu świata i odkrywaniu własnej realności…

Źródła:

  1. Alvarez C., Prawa naturalne dziecka, CoJaNaTo, Warszawa, 2017, s. 416.
  2. por. Blakemore S.J. i Frith U., Jak uczy się mózg, Kraków 2008.
  3. Spitzer M., Jak uczy się mózg, PWN, Warszawa 2012, s. 134–135.
  4. por. Bauer J., Co z tą szkołą? Siedem perspektyw dla uczniów, nauczycieli i rodziców, Dobra Literatura, Słupsk 2015, s. 68.
  5. Sunderland M., Mądrzy rodzice. Zadbaj o prawidłowy rozwój emocjonalny swojego dziecka, Świat Książki, Warszawa 2014, s. 27.
  6. Alvarez C., Prawa naturalne dziecka, CoJaNaTo, Warszawa 2017, s. 517.
  7. ebd. s. 440–441.
  8. Sunderland M., Mądrzy rodzice. Zadbaj o prawidłowy rozwój emocjonalny swojego dziecka, Świat Książki, Warszawa 2014, s.188.
Avatar photo

Autor/ka: Magdalena Boćko-Mysiorska

Spełniająca się mama i żona, pedagożka, coach, wykładowczyni. Promotorka naturalnego rodzicielstwa, neurobiologii i Porozumienia bez Przemocy. Na co dzień wspiera rodziców i nauczycieli w budowaniu empatycznych i konstruktywnych relacji z dziećmi. Autorka podręczników, artykułów i bliskościowo-naukowego bloga www.magdalenabockomysiorska.pl.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.