Kategorie
Rodzina

Mity na temat Rodzicielstwa Bliskości, cz.1

Fragment książki „Księga Rodzicielstwa Bliskości” William i Martha Sears. Książka została wydana przez Wydawnictwo Mamania. Premiera książki 4.04.2013

Fragment książki „Księga Rodzicielstwa Bliskości” William i Martha Sears. Książka została wydana przez Wydawnictwo Mamania. Premiera książki 4.04.2013.

ksiega-rodzicielstwa-bliskosci

Mit: Rodzicielstwo bliskości wymaga, aby matka została w domu.

Fakt: Wcale nie. Rodzicielstwo bliskości jest nawet ważniejsze dla matek, które pracują poza domem.

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik pomagający w codziennej opiece nad Twoim dzieckiem

Zobacz w księgarni Natuli.pl

Piszemy o tym więcej w rozdziale XI („Księgi Rodzicielstwa Bliskości”); praktykowanie rodzicielstwa bliskości jest ważniejsze dla kobiet pracujących z dala od domu. Filary RB pozwolą im utrzymywać więź z dzieckiem, nawet jeśli przez znaczną część dnia są z nim rozdzielone. Kiedy nie przebywasz tak dużo z dzieckiem, musisz budować to połączenie w sposób bardziej świadomy. Narzędzia RB: karmienie piersią, poważne traktowanie płaczu dziecka, noszenie go i spanie przy nim pomogą ci to osiągnąć.

Mit: Rodzicielstwo bliskości może sprawić, że dziecko będzie niesamodzielne i trzymające się maminej spódnicy.

Fakt: Dzieci wychowane w rodzicielstwie bliskości są bardziej niezależne i nie trzymają się kurczowo rodziców.

Choć krytycy twierdzą, że dzieci noszone przy rodzicach, karmione na żądanie i śpiące z rodzicami nigdy nie będą chciały opuścić swoich matek, nasze doświadczenia, a także przeprowadzone badania potwierdzają nasze wnioski: dzieci RB są mniej zależne.

Niezależność to amerykański sen i wszyscy rodzice chcieliby, żeby ich dzieci dorastając, stały się niezależne i samowystarczalne. Jednak nie możesz wpychać dziecka w niezależność. Dzieci staną się niezależne w sposób naturalny, we własnym tempie. Żeby zrozumieć, jak to się dzieje, musisz wiedzieć coś o emocjonalnym rozwoju dziecka i o tym, jak dzieci zyskują poczucie własnej tożsamości jako niezależnych osób.

Noworodek nie wie, że jest odrębną istotą. Niemowlę nie ma rzeczywistego poczucia tego, kim jest, ani czym jest bycie na świecie. Wie tylko, że kiedy jest z mamą, czuje się dobrze. Inni wrażliwi i znani opiekunowie, tacy jak tata, babcia czy stała niania mogą także wywołać to dobre samopoczucie. Ale dziecko odczuwające więź wie, że nie może doznać tego samego dobrostanu z dowolną osobą. Niektóre bardzo wrażliwe dzieci dość jasno dają do zrozumienia, że tylko matka się nadaje, w każdym razie w pewnych sytuacjach.

Do tego należy dodać fakt, że dzieci nie rozumieją idei stałości istnienia danej osoby, mniej więcej do wieku dziewięciu czy dwunastu miesięcy. Nie rozumieją, że przedmioty i ludzie istnieją nadal, nawet jeśli traci się je z oczu. Toteż kiedy matka odchodzi, dziecko czuje, że jedyna osoba, która może spowodować, że poczuje się ono dobrze, zniknęła – być może na zawsze. Tak małe dziecko nie może oprzeć się na mentalnym obrazie matki i nie rozumie pojęcia czasu, więc zdanie: „Mama wróci za godzinę” nic dla niego nie znaczy. Kiedy mama wraca do pracy i pojawia się nowy opiekun, dziecko musi nauczyć się przenosić swoje przywiązanie. Dla niektórych dzieci jest to trudniejsze niż dla innych. Dla dziecka między dwunastym a osiemnastym miesiącem życia stracić kogoś z oczu nie znaczy już wymazać z pamięci. Dziecko może odtworzyć mentalny obraz matki, choćby znajdowała się na drugim końcu miasta.

Z powodu tych ograniczeń rozwojowych, kiedy matka wychodzi, dziecko może odczuwać lęk separacyjny. Prawie wszystkie dzieci, bez względu na to, czy mają bezpieczną więź czy nie, odczuwają różne stopnie lęku separacyjnego. Dzieci kobiet praktykujących rodzicielstwo bliskości mogą protestować bardziej, ale mogą też radośnie zaakceptować inną osobę pojawiającą się w jej zastępstwie. Aktywny protest jest tak naprawdę świadectwem ich przyzwyczajenia do dobrego samopoczucia. Ponieważ wierzą, że ich sygnały są rozumiane, dzieci dają matkom znać, jeśli coś jest nie w porządku. Potrzebują zastępczych opiekunów, którzy będą wrażliwi na ich mowę, pocieszą je i pomogą im odzyskać spokój.

Ten pierwszy rok zależności jest w życiu dziecka ważny ze względu na późniejszą umiejętność bycia niezależnym. Przeciwnicy rodzicielstwa bliskości wydają się mieć trudności ze zrozumieniem tego procesu, ale specjaliści od rozwoju dziecka pojmują go dobrze. W ciągu pierwszego roku życia, kiedy dziecko potrzebuje znanych mu opiekunów, aby pomogli mu się dostosować, dziecko uczy się, co to znaczy czuć się dobrze przez większość czasu. Kiedy w drugim roku życia wzrastają jego zdolności umysłowe, jest w stanie przywołać w myślach obraz matki czy opiekuna, który daje mu poczucie, że wszystko jest w porządku, nawet wówczas, gdy są rozdzieleni. Im mocniejsza jest wczesna bliskość między matką a dzieckiem, tym bezpieczniej będzie się ono czuło, kiedy będzie gotowe do oddzielenia od niej. Ten bezpieczny fundament, wraz ze wzrastającym rozumieniem tego, że „mama wróci” sprawiają, że dziecko jest zdolne do lepszego zniesienia separacji z matką.

Możesz obserwować proces rozwoju niezależności „na żywo”, patrząc na małe dziecko odkrywające nowe otoczenie. Mała dziewczynka odważnie rusza do przodu, ale regularnie sprawdza obecność mamy. To może być tylko spojrzenie przez ramię, albo wyrażona głosem prośba o informację czy słowa otuchy. Mama uśmiecha się i mówi: „Wszystko w porządku”, a dziecko odkrywa dalej. Jeśli zamierza zrobić coś niebezpiecznego, mama mówi „nie” albo „stop”, albo tylko marszczy brwi i dziecko się wycofuje. Przestrzeń między matką a dzieckiem jest jak gumowa taśma, która rozciąga się i skraca. Nieco starsze dziecko zaryzykuje dalszą wyprawę, może nawet poza zasięg matczynego spojrzenia. Ale wciąż możesz usłyszeć, jak samo do siebie mówi „nie, nie”, powtarzając słowa matki, które słyszy teraz we własnej głowie.

W nieznanej sytuacji matka przekazuje coś w rodzaju wiadomości „ruszaj naprzód”, dając dziecku pewność siebie, a także, być może, informacje. Kiedy dziecko ponownie napotka podobną sytuację, może przypomnieć sobie, w jaki sposób mama kiedyś mu pomogła i tym razem poradzić sobie samodzielnie, bez zasięgania jej pomocy. Konsekwentna emocjonalna dostępność matki czy innego, odpowiedzialnego opiekuna, pomaga dziecku uczyć się zaufania, najpierw do opiekunów, potem zaś do samego siebie. Wiara w siebie prowadzi zaś do rozwoju cechy bardzo ważnej dla niezależności: umiejętności bycia samemu.

Niemowlęta, małe dzieci i przedszkolaki bardzo różnią się w prędkości przechodzenia od całkowitej zależności do większej niezależności. Na ten proces wpływ ma nie tylko rodzaj więzi z rodzicami, ale także ich własna osobowość – na przykład dzieci towarzyskie mają mniej obaw przed wyruszeniem w drogę. Na swoje odkrywcze wyprawy zabierają świadomość więzi i poczucie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Dziecko, którego więź nie jest tak bezpieczna, może przyjąć strategię kurczowego trzymania się rodziców, po to, aby być pewnym, że są dostępni, gdy będzie ich potrzebowało. Może też tracić mnóstwo energii na radzenie sobie z własnym niepokojem. Zaabsorbowanie próbami zatrzymania przy sobie matki przeszkadza w rozwijaniu niezależności i w nauce innych ważnych umiejętności. Badania wykazały, że niemowlęta, które na początku zbudowały bezpieczną bliskość z matkami, lepiej znoszą rozstanie z nimi w starszym wieku. Raz jeszcze powtórzmy: dziecko musi przejść przez fazę zdrowej zależności, po to, aby potem stać się bezpiecznie niezależne.

Avatar photo

Autor/ka: NATULI dzieci są ważne

Redakcja NATULI Dzieci są ważne


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

2 odpowiedzi na “Mity na temat Rodzicielstwa Bliskości, cz.1”

to wszystko prawda, mam dzieci wychowane w bliskości i 'po staremu’, przypomniałam sobie, jak nic nam nie pasowało w tym 'po staremu’ – ja chciałam, żeby mały spał, żeby spał w łóżeczku i żeby spał teraz a nie potem, żeby się teraz pobawił się sam a nie domagał mojego towarzystwa ufff… natomiast najmłodszy – wynoszony w chuście, nie musiał w ogóle krzyczeć i wyciągać rączek do mamy, a jak tylko zaczął raczkować to poszedł w swoją stronę, jego suwerenność wprawiała nas w zachwyt i zdumienie, ma teraz 1,5 roku i wiem, że potrzeba mu naszego ciepła w nocy i godzinki w chuście dziennie, daje tego wyraźne sygnały, a zima nam mocno przeszkadza…

super!
Wszystko się zgadza, na moje nu nu nu reaguje oporem, ale nie idzie dalej, mąż może sobie gadać i tyle. Co do towarzyskości, mój synek jest neufny, ale za to z osobami które zna i akceptuje, może zostać kilka godzin bez problemu, mimo ze ma dopiero 10 mcy. I jak wracam to jest szczęście ale nie żeby zaraz się rwał i beczał na mój widok z tęsknoty. :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.