Kategorie
Edukacja Kryzys szkoły

Skąd się wzięła tradycyjna polska szkoła?

Coraz więcej rodziców, nauczycieli i osób zainteresowanych świadomym kształceniem zastanawia się dzisiaj nad funkcjonowaniem szkoły – systemu, który działa schematycznie i w niezmienny od lat sposób. Aby zrozumieć mechanizmy szkoły tradycyjnej, warto przyjrzeć się historii jej powstania.

Skąd się wziął pomysł na szkołę?

Pierwszy projekt obowiązkowej szkoły powszechnej narodził się w Prusach prawie 200 lat temu. Ich ówczesny władca, Fryderyk Wilhelm III, chcąc wzmocnić pozycję kraju po klęsce w wojnach napoleońskich, zdecydował się na przeprowadzenie głębokich reform prawnych, politycznych i społecznych. Postanowił zbudować nowe, silne i niezwyciężone mocarstwo. Aby to osiągnąć, trzeba było oprzeć moc państwa na posłusznych, oddanych żołnierzach i urzędnikach. Należało ich odpowiednio wychować i przygotować do sumiennego wypełniania obowiązków; użyć sterowanej przez władze machiny, która będzie sprawowała kontrolę nad umysłami obywateli i ukształtuje ich w pożądany sposób (1).

Uwaga! Reklama do czytania

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik pomagający w codziennej opiece Twojego dziecka

Zobacz w księgarni Natuli.pl

Uwaga! Reklama do czytania

Wild child, czyli naturalny rozwój dziecka

Książka o rozwoju dziecka 2-5 lat. Praktyczne rozwiązania na najczęstsze rodzicielskie wyzwania.

CHCESZ? KLIKNIJ!

Władca Prus wpadł na pomysł projektu szkoły, która miała pomóc zrealizować nowe cele. Uchwalił przymusowy obowiązek szkolny, a wraz z nim odnowił i powiększył armię oraz ustanowił powszechny obowiązek służby wojskowej. Ministerstwo edukacji wprowadziło obligatoryjne egzaminy państwowe i certyfikaty dla wszystkich nauczycieli oraz ustanowiło szkolny egzamin końcowy, jako warunek ukończenia przez dziecko szkoły państwowej. Do życia został powołany również złożony system urzędniczy, mający nadzorować szkoły w całym kraju.

Nowy model edukacyjny opierał się na indywidualnej pracy w ciszy (tak, aby obywatele nie mogli się zrzeszać), centralnie ustalonym planie nauczania i liście obligatoryjnych lektur. Lud miał zdobywać podstawową wiedzę – umieć czytać proste instrukcje i pisma – oraz podstawowe umiejętności rzemieślnicze. Miał być posłuszny i uległy – zbyt szerokie horyzonty nie były bowiem mile widziane. Jako naukę rozumiano przyswajanie konkretnych informacji, przekazywanych każdorazowo w sposób bezpośredni (w formie wykładu) przez odpowiednio wykwalifikowanych nauczycieli. Dobrze zdany końcowy egzamin maturalny stawał się przepustką na wyższe uczelnie oraz umożliwiał szybką karierę zawodową (2).

Niezmiennie od prawie 200 lat w szkole funkcjonują:

  • odgórnie narzucone treści/programy nauczania,
  • zestaw obowiązkowych lektur,
  • lekcje podzielone na 45-minutowe jednostki,
  • krótkie przerwy sygnalizowane głośnym dzwonkiem,
  • pierwsze stopnie za wiedzę,
  • nauczanie monologowe (frontalne),
  • książki do nauki,
  • egzaminy.

Reformy w zakresie oświaty wprowadzone w Prusach (niezależnie od rzeczywistych celów i polityki państwa) były bardzo innowacyjne i godne naśladowania. Warto zauważyć, że zanim powstał pierwszy projekt obowiązkowej szkoły powszechnej z całą jej zorganizowaną strukturą i odgórnie narzuconym programem, ludzie nie mieli łatwego dostępu do wiedzy encyklopedycznej i szkoły w ogóle. W istniejących niewielkich wówczas szkołach mogły przebywać jedynie dzieci z arystokratycznych rodzin. Zdobywały tam umiejętności, które były niezbędne do codziennego życia, w tym prowadzenia domu, wojennych sztuk walki, aktywności sportowych czy rzemiosła. W późniejszym czasie – muzyki, pisania i liczenia. Dostęp do nauki, w formie jaką znamy dzisiaj nie był jednak swobodny i możliwy dla każdego. Pruski model edukacyjny był więc projektem niezwykle odkrywczym i pożądanym.

Jak pruski model edukacyjny dotarł do Polski?

Pruski model szkolnictwa w rezultacie podbił niemalże całą Europę, Amerykę i daleki Wschód. Najpierw przejęła go Austria, następnie Japonia, Wielka Brytania, Francja i USA. Niepowtarzalną szansą rozwoju okazał się szczególnie na kontynencie amerykańskim. Na początku ery industrialnej tamtejsi wielcy przemysłowcy natychmiast przechwycili pruski model publicznej edukacji w celu pomnażania własnych fortun. Najwięksi bogacze tacy jak George Peabody, Henry Ford czy John Rockefeller finansowali szkolnictwo po to, by mieć możliwie duży wpływ na przebieg procesu kształcenia młodych ludzi. Potrzebowali określonego typu pracowników – rozumiejących najprostsze zasady produkcji, potrafiących czytać krótkie instrukcje i przyzwyczajonych już od najmłodszych lat do uległości, posłuszeństwa i wykonywania monotonnych mechanicznych czynności. Do tego właśnie przygotowywała szkoła.

Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka

Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie. 
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.

CHCESZ? KLIKNIJ!

Maszynowa produkcja dóbr konsumpcyjnych uzależniona była wówczas w ogromnym stopniu od działań człowieka. Ludzi obsługujących maszyny trzeba było więc wytrenować tak, aby funkcjonowali równie niezawodnie, jak ich maszyny: „Tak samo punktualnie, tak samo bezbłędnie, tak samo nieprzerwanie i bezmyślnie” (3), a takich obywateli wychowuje się najbardziej efektywnie właśnie za pośrednictwem dyscypliny. Pracownicy, którzy sprzeciwiali się ustalonym regułom, spóźniali, nie stosowali się do przepisów obsługi maszyn, próbowali samodzielnie myśleć i układać plan własnego dnia pracy, byli nieużyteczni (4).

Do Polski pruski model edukacyjny i sam obowiązek szkolny przywędrowały tuż po odzyskaniu niepodległości – w 1919 roku. Dzieci uczyły się w szkołach obowiązkowo od 7. do 14. roku życia. Dopiero po II wojnie światowej, w czasie rządów komunistycznych, wiek ten wydłużono najpierw do 16., a za czasów III RP aż do 18. roku życia.

Polska, podobnie jak inne kraje, przejęła strukturę szkoły pruskiej i w dużej mierze do dziś pozostała wierna zarówno założeniom ideologicznym, jak i podstawowym narzędziom, na których bazuje system edukacyjny. Wciąż korzysta się bowiem z podstawy programowej, czyli z obowiązkowego na danym etapie edukacyjnym zestawu treści nauczania i umiejętności, które muszą być uwzględnione w programie nauczania, z oceniania poziomu wiedzy, umiejętności i zachowania. Wciąż pisze się egzaminy i klasówki, czyta cały wachlarz obowiązkowych lektur i odrabia prace domowe. Lekcje nadal trwają po 45 minut, a tuż po nich następują krótkie przerwy, sygnalizowane dźwiękiem głośnego dzwonka…

I mimo, że w ciągu ostatniego wieku przeprowadzono w niej wiele reform, zwykle dotyczyły one sfery strukturalnej, organizacyjnej, bądź programowej i związane były z zewnętrznym wymiarem instytucjonalnego kształcenia. Duch i główne idee systemowe wydają się niezmienne. Zmiany w edukacji związane są zwykle albo z sytuacją, w jakiej w danym okresie znajduje się państwo, albo też z indywidualnymi pomysłami różnych środowisk politycznych. Wszystko, co działo i dzieje się w polskich szkołach tradycyjnych jest w każdym razie efektem decyzji osób rządzących krajem. Modyfikacje nie wiążą się jednak, jak widać, z rzeczywistą poprawą jakości życia uczniów oraz uzdrowieniem globalnej sytuacji edukacyjnej.

Szkolny system potrzebuje gruntownych zmian!

Zmieniła się rzeczywistość funkcjonowania dzieci; ta dzisiejsza różni się znacząco od dziewiętnastowiecznej. Obecnie umiejętność bezkrytycznego działania, pisania, czytania i liczenia to jednak trochę za mało. Współczesny świat dynamicznych zmian społecznych potrzebuje kreatywnych i przedsiębiorczych ludzi. Ludzi potrafiących myśleć samodzielnie i podejmować autonomiczne decyzje. Ludzi świadomych swoich umiejętności i ograniczeń, potrzeb i predyspozycji, odpowiedzialnych, aktywnych. Ludzi potrafiących przetwarzać zebrane informacje, interpretować je, wyciągać wnioski i praktycznie je wykorzystać. Niestety, jak pokazują wyniki badań naukowych, dzieci po kilku latach nauki w szkole często miewają trudności w zakresie samodzielnego myślenia, wnioskowania i wykorzystania zdobytych informacji w praktyce. Bezbłędnie opierają się za to na wyuczonych schematach.

W szkole tradycyjnej najwięcej miejsca zajmują narzędzia pozwalające skutecznie przekazywać wiedzę i wąsko rozumiane umiejętności związane z jej odtwarzaniem, niewiele czasu natomiast poświęca się kształtowaniu samodzielności i krytycznego myślenia oraz praktycznych umiejętności niezbędnych w codziennym życiu. Szczęśliwie istnieją szkoły i pedagodzy, którzy dobrze przygotowują młodych odkrywców do życia we współczesnym świecie i choć ich odsetek jest wciąż niewielki, możemy być wdzięczni za to, że są. Jako rodzice doceńmy i wspierajmy ich działania. To przecież my, wszyscy dorośli, jesteśmy odpowiedzialni za rozwój dzieci i relacje z nimi. Niezależnie więc od tego, w jakim kształcie pozostaje polska szkoła, spróbujmy skupić się na tym, co jest fundamentem doświadczeń młodych ludzi – na relacji z nimi. Jak trafnie ujął to neurobiolog, lekarz i światowej sławy psychoterapeuta, Joachim Bauer: “Bez dobrych relacji nie ma efektywnej nauki. Komu żal czasu na budowanie relacji, bo skupia się na realizacji programu, ten nie rozumie natury procesu uczenia się i nigdy nie będzie efektywnym nauczycielem”.

Bibliografia:

(1) A.S. Salomonowicz, Prusy. Dzieje Państwa i społeczeństwa, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1987.

(2) N.M. Rothbard, Edukacja wolna i przymusowa, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2014

(3) G. Hüther, Kim jesteśmy a kim moglibyśmy być?, Grupa Wydawnicza Literatura Inspiruje Sp. z o.o., Słupsk.

(4) C.E. Stowe, The Prussian System of Public Instruction and Its Applicability to the United States, Cincinnati 1836.

Avatar photo

Autor/ka: Magdalena Boćko-Mysiorska

Spełniająca się mama i żona, pedagożka, coach, wykładowczyni. Promotorka naturalnego rodzicielstwa, neurobiologii i Porozumienia bez Przemocy. Na co dzień wspiera rodziców i nauczycieli w budowaniu empatycznych i konstruktywnych relacji z dziećmi. Autorka podręczników, artykułów i bliskościowo-naukowego bloga www.magdalenabockomysiorska.pl.

2 odpowiedzi na “Skąd się wzięła tradycyjna polska szkoła?”

Gdyby nie darmowa edukacja i szkoły traktujące wszystkie dzieci na równi w Europie od ponad 200 lat to nie byłoby teraz klasy średniej i ta pani co napisała te swoje bzdury teraz zapiepszałaby bita kijem w polu albo jeśli miałaby szczęście z urodzenia to leżałaby na jedwabnych kołderkach pół dnia na jednym a pół dnia na drugim boku. Niestety na to pierwsze statystycznie są o wiele większe szanse, Darmowe szkolnictwo jest moralnie właściwe i jak najbardziej dobre dla ludzkości. PS Domyślam się, że szczepionek też pani autorka tych bzdur nie lubia i że z matematyki jest bardzo słaba

Model edukacji Pruskiej to jest krzywdzenie psychiki dziecka oraz uczenie ich braku zaradności życiowej. Przeładowanie głowy bredniami i tworzenie pokoleń ludzi robotów czy owiec. Finowie mają bardzo dobry system edukacji i tego widać efekty, tak samo szwajcarzy a w Polsce jest to absurdalne. Tworzenie papierów i dokumentów na bazie próżni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.