Gdy któregoś ranka dziecko słyszy, że ma przestać się bawić i wziąć do nauki, widzi w tym poleceniu sprzeczność. To tak jakby zażądano od ciebie, żebyś oddychał, nie zaczerpując powietrza. Zabawę trzeba traktować poważnie, bo nie istnieje lepsza metoda, żeby się uczyć, mówi André Stern.
Autor: Wioleta Zielińska
Z wykształcenia między innymi nauczyciel. Na co dzień związana z Wydawnictwem Element oraz ruchem Ekologii dzieciństwa w Polsce. Wierzy, że rozwój dziecka leży w jego naturze.
„Przyjęcie naturalnych predyspozycji dziecka, nie wartościując ich i nie potępiając, wymaga od nas odłożenia na bok naszych doświadczeń, oczekiwań, wyobrażeń, przyzwyczajeń, pragnień i warunków. Wszyscy jesteśmy nimi przepełnieni, dlatego nabranie dystansu może być dla nas trudne i napawać niepewnością. Jednakże istnieje droga pozwalająca uniknąć błędów i przezwyciężyć lęk: zawsze wychodzić od dziecka, nigdy od siebie” – podpowiada André Stern.
„Wiele osób uważa, że jeśli respektuje się naturę dziecka, staje się ono tyranem, a rodzice niewolnikami jego zachcianek. Znaczyłoby to, że dzieci przychodzą na świat z naturą tyrana, leniwe i przebiegłe, a naszym zadaniem jest sprowadzenie ich na właściwą drogę. Tymczasem nauka udowodniła ostatnio coś zupełnie przeciwnego: dziecko zna tylko jedność, zgodę i poczucie więzi” – twierdzi André Stern, założyciel ruchu ekologii dzieciństwa.