Kategorie
Książki Książki dla dzieci

Nie wolno, nie wolno, nie wolno! „Niuniuś i niemiły pan”, czyli dzika książka o dzikich dzieciach

Zakazy, ciągłe zakazy. Podobno niektórzy dorośli twierdzą, że pomagają utrzymać w ryzach rzeczywistość. Jak jednak mają się one do dziecięcej ekspresji, nieograniczonej chęci poznawania, odkrywania i doświadczania świata? Nijak. A najnowsza książka Agi Nuckowski udowadnia to jak żadna inna. Przed wami „Niuniuś i niemiły pan”!

Jeśli czasami do nas zaglądacie, wiecie już, że mamy na swoim koncie wiele niegrzecznych książek i książeczek. Niektóre z nich tworzone są z myślą o rodzicach, inne – o dzieciach i rodzicach. Wszystkie z nich udowadniają jednak, że my, rodzice, jak powietrza potrzebujemy zaufania do swoich dzieci i do swoich… rodzicielskich kompetencji. Trudno jest jednak im zaufać im i nam, gdy z każdej strony słyszymy, że wszystkiego nie wolno, że wszystko robimy źle. W tak ograniczonej przestrzeni trudno jest wzrastać. I dotyczy to nie tylko nas, dorosłych. Dotyczy to przede wszystkim dzieci, które do całego świata, do wszystkich zamieszkujących go ludzi przychodzą z przeogromną ufnością. Większość tych ludzi ma całkiem dobre intencje, ale jest też paru, którzy na dobre przepadli w świecie zakazów i nakazów.

Uwaga! Reklama do czytania

Wild child, czyli naturalny rozwój dziecka

Książka o rozwoju dziecka 2-5 lat. Praktyczne rozwiązania na najczęstsze rodzicielskie wyzwania.

CHCESZ? KLIKNIJ!

Dzikie dziecko działa spontanicznie

„Pojęcie buntu przypisuje jednak dziecku intencję, którą ono się nie kieruje. Małe dzieci działają spontanicznie i bez kalkulacji, zgodnie z programem, w który od milionów lat wyposaża je natura – dzięki niemu mogą wyrosnąć na silnych i zdolnych do przeżycia dorosłych”. To słowa, które otwierają wydaną przez nas w języku polskim książkę „Wild child, czyli naturalny rozwój dziecka”. Jej autorki, Eliane Retz i Christiane Stella Bongertz, piszą o wychowaniu zorientowanym na potrzeby. O wychowaniu – bo dzieci go potrzebują i oczekują, bo nie da się go zastąpić żadnym innym wpływem. Zorientowanym na potrzeby, bo o tych potrzebach – swoich i cudzych – często zapominamy, a jeszcze częściej nie wiemy, jak o nich mówić. Co jednak polskojęzyczny przewodnik o dzikich dzieciach ma wspólnego z premierowym opowiadaniem o Niuniusiu? Wydawcę, to na pewno. Ale na tym lista analogii się nie kończy.

Uważni rodzice, otwarty na świat Niuniuś. Kilka słów o przeplataniu się książek

Jeśli bowiem czytaliście wcześniejsze niuniusiowe książki, pewnie nieraz się przekonaliście, że zarówno Niuniuś, jak i jego rodzice, lubią dobrą literaturę. Między ilustracyjnymi wierszami często pojawiały się książeczki dla dzieci i przewodniki dla rodziców. Nie inaczej jest też w najnowszej książce Agi Nuckowski. Spojrzeliśmy na pierwsze strony „Niuniusia i niemiłego pana” i od razu do naszych oczu dotarło „Wild child” czytane przez uśmiechniętą, usadowioną wygodnie w fotelu mamę tytułowego bohatera. Czarno na białym, a właściwie – pomarańczowo na niebieskim – bez przypadków i domyśleń, ilustratorka, Ola Szwajda, daje nam znać, że mama Niuniusia czyta książkę o wspieraniu rozwoju dzikich dzieci. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ma już za sobą wstęp do przewodnika, a to oznacza, że przeczytała już fragment, który my wam przytoczyliśmy. Zresztą zostawmy już te interdyscyplinarne pogaduchy! Najważniejsze jest to, że rodzice Niunisia doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że mają dzikie dziecko. Dziecko, które ma patyki i kamienie. I nie zawaha się ich użyć!

Uwaga! Reklama do czytania

Seria Niuniuś. Książki o emocjach małego dziecka

Historyjki obrazkowe dla najmłodszych, których bohaterami są urocza świnka i jej rodzice. Pełne humoru opowieści o codzienności, które dają wytchnienie, służą oswojeniu lęków i ułatwiają radzenie sobie z trudnymi emocjami.

Odwiedź księgarnię Natuli.pl

W muzeum nie ma żuków, patyków ani błota

No właśnie. Niuniuś, bo o nim mowa, dziś wybiera się z tatą do muzeum. Powiecie, że muzeum to nudy, ale nic z tych rzeczy. Niuniuś bardzo chce zobaczyć dinozaury i kości, a więc sprawy, z którym wspomniana instytucja słynie. Zanim jednak przekroczą progi muzeum, miną wejście do pięknego, naprawdę pięknego (i do tego pięknie pachnącego – w końcu pada deszcz) parku. Zobaczą drzewa, wiewiórkę, żuki i srokę. Niuniuś po drodze znajdzie jeszcze patyk i kamień, które weźmie ze sobą. A muzeum? Muzeum też jest ciekawe! Przecież są tu dinozaury i kości, Niuniusia wszystko tu fascynuje! Szkoda tylko, że strażnik, który wita gości od niechcenia, wcale nie podziela ich entuzjazmu. Mówi poważnym głosem, cały czas zwraca na wszystko uwagę, upomina, zakazuje, każe Niuniusiowi odłożyć jego podróżne zdobycze, a na końcu aż czerwienieje ze złości.

„Niuniuś i niemiły pan” Agi Nuckowski – dlaczego nauka i zabawa stanowią system naczyń połączonych?

Aga Nuckowski nazwała tytułowego strażnika niemiłym – biorąc jednak pod uwagę wszystkie jego poczynania, uważamy, że „niemiły” to dość mocny eufemizm. Pozostawmy jednak w tyle językowe rozważania i zastanówmy się, jak ciągłe „nie wolno” wpływa na rozwój dziecka. Dziecka, które nie rodzi się z umiejętnością czytania podręczników akademickich, za to już od pierwszych dni życia uczy się świata i doświadcza go przez zabawę. Nim się obejrzymy, książeczki kontrastowe i grzechotki – a więc zabawki dość czyste i bezproblemowe – zastąpi piasek, woda, a także ich najbardziej atrakcyjne połączenie, czyli błoto. Brudna, cudowna zabawa sensoryczna! Dziecko potrzebuje biegania, brudzenia się, doświadczania, próbowania wszystkiego wszystkimi zmysłami. To naturalne, zupełnie naturalne – w przeciwieństwie do prób ujarzmiania dziecięcej ciekawości, w których nic naturalnego nie ma. Strzeżone przez niemiłego pana muzeum jest więc dobrym miejscem dla nieruchomych dinozaurów, ale dla ruchomych, dzikich dzieci już niekoniecznie. Dziki Niuniuś szybko bierze więc swoje najnowsze zabawki – kamień i patyk – do dzikiego miejsca, w którym dziecięca ekspresja może wybrzmieć. Ach, te dzikie dzieci!

Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka

Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie. 
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.

CHCESZ? KLIKNIJ!
Avatar photo

Autor/ka: Sandra Habrych

Doula, instruktorka hipnoporodu, polonistka, wieloletnia redaktorka dziecisawazne.pl. Szczęśliwa żona i mama dwóch chłopców.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.