Kategorie
Książki Książki dla dzieci Rzeczy dla dzieci

Niuniuś i serce przedszkolaka

Niuniuś jest już przedszkolakiem! I choć bardzo lubi swoje przedszkole oraz Panią Madzię, rozstanie z rodzicami nie zawsze jest dla niego łatwe. Na szczęście mama zna magiczną sztuczkę, która za każdym razem koi serce Niuniusia.
Dziś do przedszkola przyszedł Maluch, ale… nie chce się bawić ani gotować zupy z trawy, tylko cichutko płacze. Co się dzieje z Maluchem? I kto mu pomoże?

Refleksja dla rodziców

Dorośli oddają swoje serca miłości, rodzinie, przyjaźni, a komu oddaje swoje serce przedszkolak? Oczywiście bliskim, których kocha, którym ufa i z którymi czuje się związany. Najczęściej są to rodzice, ale w zależności od okoliczności mogą to być również dziadkowie, ciocia, wujek lub niania. Małe dzieci trzymają się blisko osób, którym oddały serce, wierząc, że są ich bezpieczną bazą – otoczą opieką, ochronią, podmuchają na skaleczone kolano, utulą i ucałują. Kiedy wkraczają w wiek przedszkolny (w okolicach czwartego roku życia), powoli przygotowują się do wyjścia spod bezpiecznych skrzydeł rodziców i próbowania nowych rzeczy. Jest to również czas, kiedy intensywnie poznają świat i zdobywają pierwsze samodzielne doświadczenia społeczne.

Dorośli zakładają, że dzieci idą do przedszkola po to, żeby usamodzielnić się i nawiązać przyjaźnie z innymi dziećmi. Z czasem tak właśnie się stanie, jednak po drodze czeka je kilka wyzwań. Pierwsze, z którym będą się mierzyć, to rozłąka z rodzicami. Dla małego serduszka taka rozłąka bywa trudna do zniesienia. Nie ma się co dziwić, że małe dzieci wtedy płaczą, tęsknią, smucą się czy złoszczą. Z ich perspektywy wygląda to tak, jakby nagle zgubiły się w gęstym lesie – las wydaje się ekscytującym miejscem, bardzo chcą go eksplorować, wszystko jest w nim nowe, nieznane i ciekawe, a jednocześnie zagrażające i przytłaczające, bo są w nim same. Wtedy w ich serca wkrada się niepokój: kto wskaże bezpieczną ścieżkę? kto ochroni w razie niebezpieczeństwa? kogo chwycić za rękę w chwili niepewności? 

Bez mamy i taty u boku pierwsze tygodnie (a czasem miesiące) w przedszkolu to burzliwy czas, pełen sprzecznych emocji: chęci i rezerwy, radości i lęków, zapału i niepewności. Nie jest łatwo bawić się i rozwijać, kiedy w sercu szaleje burza. I choć my, dorośli, wiemy, że prędzej czy później wszystko się ułoży, dzieci potrzebują czasu, wsparcia i nieustannych dowodów naszej miłości. Dlaczego? Ponieważ mogą poczuć się przez nas opuszczone, a każda trudna lub długotrwała rozłąka zagraża więzi, którą z nami budują. Ponieważ potrzebują czuć, że wciąż są dla nas ważne, jedyne, ukochane i mieć pewność, że na koniec dnia będziemy czekać na nie z otwartymi ramionami. 

Adaptacja do przedszkola nie jest więc adaptacja do nowego miejsca, grupy dzieci ani rytmu przedszkolnego, jak może wydawać się dorosłym. To wszystko przyjdzie z czasem. Adaptacja przedszkolna (a więc dostrojenie się, dopasowanie) jest przede wszystkim adaptacją do regularnej rozłąki z rodzicami. I jeśli w ten sposób na nią spojrzymy, stanie się dla nas jasne, że jej podwaliną jest bezpieczna więź, którą dziecko zbudowało z rodzicami, a także – co równie ważne – życzliwe zaproszenie do budowania nowej, wspierającej relacji z opiekunem przedszkolnym, pod którego skrzydłami pozostanie dziecko. Jasnym stanie się również fakt, że im młodsze dziecko, im bardziej niedojrzały jego układ nerwowy, im słabiej rozwinięta więź z rodzicem, tym trudniejsza może być dla niego rozłąka i adaptacja. 

Niuniuś i serce przedszkolaka

Przedszkole jest fajne, ale rozstanie z rodzicami bywa naprawdę trudne. Na szczęście mama zna magiczną sztuczkę, która za każdym razem koi serce Niuniusia. Jaką? Książka ze wspierającą historią i skryptem wzorcowej adaptacji, który wzmocni dzieci, rodziców i nauczycieli.

Zaakceptowanie nowej sytuacji (rozłąka), budowanie nowej relacji (opiekun przedszkolny) i emocjonalne dostrojenie do nowych okoliczności (nowe miejsce oraz obecność innych dzieci) to proces wymagający i długotrwały. Kiedy wszystko jest nowe i pierwsze każdy z nas potrzebuje czasu i energii, żeby się odnaleźć – nawet dorośli! Jak ułatwić sercu przedszkolaka ten proces? Przede wszystkim odwołać się do naturalnych u dziecka instynktów więzi i rytuałów wzmacniających jego więź z nami. Tak, by zyskało absolutną pewność, że mimo fizycznego rozstania na kilka godzin, sercem wciąż jesteśmy blisko siebie. Spójrzmy, jak robią to rodzice Niuniusia. 

Rodzice Niuniusa, wiedzą, że każde dziecko potrzebuje oddać swoje serce zaufanemu opiekunowi, który w pewny, czuły i troskliwy sposób będzie prowadził je przez pierwsze lata życia. Wiedzą również, że Niuniuś potrzebuje czuć fizyczną i emocjonalną bliskość z nimi, by zbudować bezpieczną więź, czyli zapuścić solidne korzenie zapewniające mu zdrowy rozwój. To naturalne instynkty więzi Niuniusia, więc rodzice starają się odpowiadać na nie przez pełne miłości codzienne zachowania (rytuały), które nie dość, że ułatwiają Niuniusiowi budowanie więzi, to jeszcze sprawiają, że opieka nad nim staje się prostsza i wzmacnia ich rodzicielskie poczucie kompetencji. Jednym słowem, wszystko się układa, Niuniuś rozwija się zdrowo, podąża za rodzicami, a rodzice czują, że robią dobrą robotę oraz że trafiło im się najlepsze dziecko na świecie. Wspaniale, prawda?

Kiedy nadchodzi czas pójścia do przedszkola, rodzice nie rzucają Niuniusia na głęboką wodę („Popłacze i się przyzwyczai”), nie obciążają go własnymi lękami („On sobie nie da rady. Ta nauczycielka go nie lubi”), ale wspierają go, wzmacniając jego poczucie wartości, więzi i przynależności do rodziny („Widzimy cię, znamy i wierzymy, że razem damy radę”).

Mama budzi Niuniusia pełną bliskości zabawą – jest i śmieszna rymowanka, i łaskotki, i całusy oraz pełne miłości poranne powitanie. Czyż to nie wzmacniające uczucie, kiedy ktoś bliski codziennie cieszy się na twój widok? Atmosferę troski i zażyłości podkręca tata podający śniadanie głodnemu Niuniusiowi, pomoc w ubieraniu oraz tajemniczy liścik w plecaku (wszystko to zachowania wzmacniające relację, czyli rytuały więzi). W ten sposób potrzeba więzi zostaje zaspokojona z nadmiarem, a uwaga Niuniusia skierowana jest nie na rozstanie z rodzicami, ale na czas, kiedy znów będą razem – zagrają wtedy z tatą w piłkę! 

Naturalny niepokój Niuniusia przed drzwiami przedszkola zostaje ukojony rysunkiem o magicznej mocy, a oczy Niuniusia skierowane są w stronę Pani Madzi – wspaniałej nauczycielki, z którą łączy Niuniusia sympatia do zielonych skarpetek (kolejne rytuały wzmacniające więź). Pani Madzia odgrywa w tej historii bardzo ważną rolę. To ona pod nieobecność rodziców staje w miejscu opiekunki i przewodniczki, to ona zaprasza Niuniusia (oraz inne dzieci) do budowania z nią przyjaznej relacji, by ułatwić rozłąkę z rodzicami i oddanie się pod jej opiekę w przedszkolu. Tak jak w domu, tak i w przedszkolu dzieci potrzebują odpowiedzialnych dorosłych, za którymi będą podążać. Kiedy w tej roli próbujemy obsadzić inne przedszkolaki z grupy, wynikną z tego same kłopoty (małe dzieci nie są gotowe na to, by opiekować się innymi dziećmi i brać za nie odpowiedzialność). Ponieważ żeby adaptacja przedszkolna się powiodła, nasz Niuniuś przedszkolak musi mieć szansę chwilowo zastąpić więź z rodzicem więzią z innym bezpiecznym zaufanym dorosłym. Rówieśnicy przedszkolni nie są w stanie zaoferować sobie nawzajem bezpiecznej i stabilnej więzi zastępczej. 

Uwaga! Reklama do czytania

Wild child, czyli naturalny rozwój dziecka

Książka o rozwoju dziecka 2-5 lat. Praktyczne rozwiązania na najczęstsze rodzicielskie wyzwania.

CHCESZ? KLIKNIJ!

Czytając historyjkę w tej książce, można odnieść wrażenie, że Niuniuś przeszedł już adaptację i jest zaprawionym przedszkolakiem – to celowy zabieg. Wiem, że wiele dzieci czytających serię o Niuniusiu utożsamia się z głównym bohaterem, jego emocjami i zachowaniem, dlatego też przejmująco trudne emocje, łzy i tęsknotę umiejscowiłam poza doświadczeniem Niuniusia (a jednak w polu jego obserwacji), oddając je Maluchowi. Chciałam w ten sposób dodać odwagi, nadziei i otuchy czytelnikom przedszkolakom oraz ich rodzicom.

Ta książka pokazuje idealną wręcz adaptację Niuniusia oraz zachowanie jego rodziców i nauczycielki. Oczywiście wszyscy wiemy, że dni idealne zdarzają się w życiu raczej rzadko, a mimo to codziennie staramy się z całych sił, by każdy kolejny dzień był dobry. Chwała nam za to! Dzięki tym staraniom serca naszych dzieci wypełniają się miłością, dobrocią i poczuciem, że świat przyjaźnie wyciąga ku nim rękę. Czyż to nie najlepszy prezent na czas rozłąki?

Aga Nuckowska

Autor/ka: Aga Nuckowski

Redaktor naczelna NATULI Dzieci są ważne. Terapeutka Gestalt, pedagog i filolog. Współautorka książki "Jak zrozumieć małe dziecko". Inicjatorka wielu działań na rzecz dzieci w Polsce i poza nią. Mieszka na wyspie na środku Pacyfiku.


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.