Gdy tylko książka „Zeszyt łobuza i jego kumpli” pojawiła się w naszym domu, natychmiast została zauważona przez czujne oko nastolatka i jego długą, dalekosiężną rękę: Dla łobuza? O, to coś dla mnie! No tak, trudno zaprzeczyć. Jednak jego siostra od razu wystosowała sprzeciw: Co to znaczy – tylko chłopak może być łobuzem? A ja!? Też chcę być łobuzem!
“Zeszyt łobuza…” już samą okładką wywołuje zainteresowanie adresatów książki. Podział na jasną i ciemną stronę mocy zdecydowanie przypadł obojgu do gustu i zaintrygował: To ja będę hodował pleśń (ciemna strona), a ty możesz rzeżuchę (jasna strona).
W środku można znaleźć dużo różnych zadań do samodzielnego wykonania: pokolorowania, dorysowania czy wycięcia. Ale są też przestrzenie do pracy wspólnej, gry znane rodzicom z dzieciństwa (państwa miasta czy okręty), które dla niektórych dzieciaków mogą być swego rodzaju odkryciem (tak, można w coś zagrać bez użycia komputera!), quizy czy rankingi najlepszych i najgorszych gier komputerowych (do stworzenia z kolegami). A przy okazji kto nie ucieszyłby się z kuponu na dodatkową godzinę grania na komputerze lub zwalniającego z pytania przy tablicy (o ile tylko dorośli dadzą się zaprosić do łobuzerskiej zabawy).
Publikacja jakby przypadkiem przemyca też treści edukacyjne: daje okazję do wspólnych eksperymentów, zachęcając do „produkcji prądu z ziemniaka” czy wybuchu wulkanu z octu, sody oczyszczonej i płynu do naczyń. A nie ma to jak laboratorium we własnym domu! Może dzieciaki odkryją w sobie potencjał małego naukowca?
Dlaczego “Zeszyt łobuza…” tak bardzo podoba się dzieciakom?
Po pierwsze to książka, po której można pisać. Po drugie można ją też wycinać. Po trzecie daje przepisy na śmieszne zabawy, wygłupy i gry. Po czwarte inspiruje do dalszych wygłupów. U nas trwają już negocjacje, kto zdominuje jasną, a kto ciemną stronę mocy. Jedyny mankament zauważony już na początku przeglądania książki to jej częściowa jednorazowość (rysowanki i wycinanki), jednak spora liczba stron to propozycje wielokrotnego użytku. Ciekawe, po ilu sprzątaniach kuchennego stołu znudzi się towarzystwu wybuch wulkanu albo ile jajek przerobią na gumową piłkę.
“Zeszyt łobuza i jego kumpli” to świetna propozycja na prezent dla dzieciaków w wieku 7–11 lat (ale osobiste doświadczenia pokazują, że i starsze znajdą w niej coś dla siebie). Wciąga jak chodzenie po bagnach, odrywa od innych zajęć, więc niesie za sobą ryzyko zaniechania codziennych obowiązków na rzecz lektury. A zatem jeśli nie boicie się, że pewnego dnia wasza kawa zamiast słodka będzie słona, a ponadto macie mocne nerwy (ciemna strona mocy dostarczy wam wielu straszliwych wrażeń), to koniecznie dołączcie tę pozycję do listy św. Mikołaja.
- Zobacz: „Zeszyt łobuza i jego kumpli”
- Autorzy: Ewa Jarocka, Sebastian Kuffel
- Wydawnictwo Helion
- Cena: 26,90 zł