Kategorie
Wychowanie

Dziecko jedzie na zieloną szkołę. Jak się przygotować?

Po raz pierwszy bez mamy i taty. Zupełnie samo… Samo? Z opiekunami i najlepszymi przyjaciółmi u boku! Kto bardziej przejmuje się rozłąką – rodzice czy dzieci? Bywa różnie. Naturalne obawy i lęki można przełamać. Ale nie na siłę.

Kto pyta, ten się mniej martwi

Szkoła przed planowanym wyjazdem powinna zorganizować spotkanie dla rodziców. Obecność na nim jest obowiązkowa! Takie spotkanie służy temu, by organizator (zazwyczaj będzie to przedstawiciel biura podróży) przekazał wszystkie niezbędne informacje dotyczące miejsca wyjazdu, adresu ośrodka, warunków zakwaterowania, środka transportu, opieki medycznej, posiłków itp. Rodzic przygotuje sobie przed zebraniem listę istotnych dla niego kwestii, a jeżeli organizator którejś nie poruszy, bez skrępowania się o nie dopyta. Ze swojej strony szkoła podczas zebrania powinna przedstawić opiekunów wycieczki.

Rodzic również ma obowiązki informacyjne względem organizatora wycieczki. Dla komfortu i bezpieczeństwa dziecka organizator powinien wiedzieć o wszelkich dolegliwościach zdrowotnych podopiecznych. Zazwyczaj wpisuje się je w arkusz rozdawany przez wychowawcę. Istotne będą alergie pokarmowe – wiedza ta pozwoli organizatorowi przygotować odpowiednią dietę dla dziecka. Powinien on również wiedzieć o takich kwestiach, jak alergie na pyłki i ukąszenia, choroba lokomocyjna i wszelkie choroby przewlekłe. Co więcej, rodzic musi poinformować organizatora o przyjmowanych przez dziecko lekach i (o ile takie są) wyrazić zgodę na ich podawanie dziecku. Uprzedzenie, że dziecko nie lubi np. marchewki, także nie będzie żadną fanaberią, a oszczędzi mu przykrych momentów namawiania na posiłek.

Co do plecaka?

Pakowania nigdy nie należy odkładać na ostatnią chwilę, co oczywiście nie znaczy też, że już na miesiąc przed wyjazdem trzeba żyć na walizkach. Wcześniej wystarczy je dobrze zaplanować, a najlepiej – zrobić listę. Słowa kluczowe to: umiar, wygoda i cebulka. Ilość rzeczy niech będzie dostosowana do czasu wyjazdu, może z niewielkim okładem „na wszelki wypadek”. Nowe buty, spodnie czy sukienka to zły pomysł. Pakujemy rzeczy wygodne, sprawdzone, i których ewentualne zniszczenie nie będzie dramatem. System ubierania na cebulkę pozwoli być przygotowanym na wszelkie kaprysy aury. Obowiązkowo należy pamiętać o środkach higieny.

Jeżeli szkoła sama tego nie zainicjuje, dobrze zaproponować, by wychowawca przygotował ogólną listę rzeczy koniecznie potrzebnych i rzeczy, których dziecko nie powinno zabierać. Wśród tych ostatnich coraz częściej znajduje się telefon komórkowy. Co prawda aparat w kieszeni dziecka sprawi, że rodzic poczuje się bezpieczniej… tylko czy to jest najważniejsze? Dzieci pozostają przecież cały czas pod opieką, tymczasem telefon, a w nim zdjęcia, gry i internet, będzie je tylko rozpraszał. Lepiej zatem jednego z opiekunów mianować fotografem wycieczki, a w razie obaw o to, jak radzi sobie dziecko, dzwonić kontrolnie do wychowawcy. Oczywiście kwestia telefonów powinna być uregulowana odgórnie, by nie okazało się, że część dzieci je ma, a część nie. Podobnie odgórnie należałby ustalić przynajmniej widełki kieszonkowego, by uniknąć sytuacji, w których niektóre dzieci będą czuły się pokrzywdzone. Poza tym względnie niewysokie kieszonkowe będzie także praktyczną nauką zarządzania finansami.

Kiedy obawy nie ustają…

Wszystko wiesz, wszystko zaplanowałaś, ale wciąż czujesz niepokój związany z wyjazdem dziecka? Uspokoić pomogą rozmowy z rodzicami, których dzieci swój pierwszy samodzielny wyjazd mają już za sobą. Najważniejsze, by mieć zaufanie do nauczycieli i opiekunów dzieci. Wiedzieć, że będą ich traktować z uwagą. Nie zawsze niestety mamy ten komfort, wówczas warto przedstawić swoje oczekiwania nauczycielom i wspólnie je przedyskutować.

A co, jeżeli największy opór wobec planowanego wyjazdu stawia sam zainteresowany? Przede wszystkim poznaj przyczynę lęku dziecka – czy chodzi o tęsknotę za domem, o strach przed długą podróżą, a może problemem są niewłaściwe relacje koleżeńskie? Wspólna rozmowa może pomóc, pamiętaj tylko, by nie lekceważyć obaw dziecka, nawet jeżeli tobie wydają się one mało ważne.

W przełamaniu lęku może dziecku pomóc spakowanie do plecaka ulubionej zabawki, przytulanki albo zdjęcia – chodzi o to, by miało pod ręką fragment domu. Możesz też napisać list, który czytany przed snem, będzie panaceum na wieczorne tęsknoty. Dobre słowo pomoże i tym dzieciom, które chcą jechać. Nie zapomnij zatem przed wyjazdem powiedzieć dziecku (chociaż to oczywiste), że je kochasz i będziesz czekać na jego powrót.

Kiedy jednak różne sposoby namówienia dziecka na klasowy wyjazd nie skutkują, daj spokój i nie zmuszaj. Wyjazd na siłę może skończyć się traumą przed wszelkim podróżowaniem. Po prostu zaakceptuj to, że dla twojego dziecka na taką rozłąkę jest jeszcze za wcześnie. Być może po powrocie kolegów wysłucha ich relacji i za rok zmieni zdanie.

Autor/ka: Emilia Pełkowska

Nauczyciel nauczania zintegrowanego, absolwentka Wydziału Pedagogiki na kierunku edukacja wczesnoszkolna oraz Instytutu Pedagogiki i Resocjalizacji, specjalność: resocjalizacja osób społecznie nieprzystosowanych. Jest wychowawcą w Międzynarodowej Szkole Podstawowej Argonaut w Warszawie (www.argonaut.edu.pl)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.