Kategorie
Wychowanie

Jak słowa SUPER i EKSTRA wpływają na rozwój dziecka

“Nie – co dajemy dziecku, a co ono przyswaja. Bo każdy gwałt i nadmiar to balast, każda jednostronność to możliwy błąd”.

Janusz Korczak

Według słownika słowo “super” oznacza: “doskonały, ekstra, świetny, czadowy, w dechę”. Tego określenia można użyć w stosunku do każdej sytuacji i osoby, pozbawiając je tym samym ich wyjątkowości, okazując entuzjastyczną zgodę i przeświadczenie, że zadanie uznaje się za zakończone, coś co nie podlega dyskusji ani dalszej pracy. Po prostu SUPER i po temacie. Czy jesteśmy obiektywni, używając tych słów? Czym zastąpić słowa “super” i “ekstra”, aby nasze komunikaty miały prawdziwą moc?

komunikacja-z-dzieckiem

– „Mamo, zobacz, narysowałem samochód” – podczas gdy na rysunku znajdują się kreska i dwie kropki, które w wyobraźni dziecka są właśnie samochodem.

– „Mamo, zobacz jak ładnie tańczę” – dziecko podskakuje energicznie, kopiąc powietrze, zapominając o muzyce, która nadaje tempa płynnej sambie, choć w rzeczywistości chodzi tu o dobrą zabawę.

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

Odpowiadając energicznym i entuzjastycznym “SUPER” tracimy szansę opisania sytuacji tak, by zaakcentować starania dziecka i pomóc mu zbudować realistyczny obraz samego siebie. A co, jeśli ten sam taniec i ten sam rysunek zostaną zaprezentowane podczas konkursu, który ukaże faktyczne umiejętności dziecka? W dziecku może się zrodzić rozczarowanie, poczucie krzywdy i zagubienia. „Przecież mama mówiła mi, że jestem super, najlepszy, doskonały! Są lepsi ode mnie”… I co wtedy?

Spróbujmy opisać, co widzimy, patrząc uważnie i odnosząc się do tego, co robi dziecko

Na widok obrazka:

– „Mamo, zobacz, narysowałem samochód”

– “Hm…Widzę na rysunku dwie kropki połączone jedną linią”.

– „Tak! W mojej wyobraźni tak właśnie wygląda samochód, trochę różni się od prawdziwego. Zaraz narysuję ich więcej”

Na widok tańca:

– „Mamo, zobacz jak ładnie tańczę”

– “Hm… Widzę jaka jesteś szczęśliwa, wykonując podskoki i pląsy”.

– „Tak, lubię tańczyć, dobrze się przy tym bawię, chciałabym kiedyś tańczyć w szkolnej grupie tanecznej, zapiszesz mnie?

Opisując to, co widzimy, sprawiamy, że dziecko doświadcza naszego zainteresowania, bardzo więc możliwe, ze zechce opowiedzieć o swoich emocjach i wyrazić swoje zdanie. Często też w takiej sytuacji dzieci doceniają same siebie, mówiąc: starałem się, byłem cierpliwy, bardzo się natrudziłem. Tak właśnie rodzi się stabilne poczucie własnej wartości. To znaczy dla dziecka dużo więcej, niż usłyszana od kogokolwiek pochwała “super, ekstra”.

Twoje dziecko jest wyjątkowe, dlatego traktuj je indywidualnie, dobierając słowa, które są mu bliskie i trafnie odnoszą się do jego osiągnięć. Choć ciężko być obiektywnym w stosunku do własnego dziecka, to właśnie wpłynie na budowanie jego mocnego zaufania do ciebie – i przede wszystkim – do siebie samego.

Uwaga! Reklama do czytania

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik świadomego rodzicielstwa

Cud rodzicielstwa

Wsłuchaj się naprawdę w głos swojego dziecka

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

Więcej informacji na temat proponowanego sposobu komunikacji można znaleźć w książce „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” Adele Faber.

Foto

Autor/ka: Agata Żulewska

Akredytowany doradca noszenia dzieci w chuście, autorka bloga jacien.pl i kreatywna animatorka zajęć dla dzieci. Od 10 lat pracuje z dziećmi i młodzieżą w charakterze wychowawcy mentora, wspierając ich samorozwój. Prywatnie: kocha życie.


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

8 odpowiedzi na “Jak słowa SUPER i EKSTRA wpływają na rozwój dziecka”

No nie wiem…
Jeśli moje dziecko pokazuje mi dumne swoj rysunek samochodu, a ja na to: „Samochód? Hm… Ja tu widzę dwa kółka i kreskę”, to czy nie wysyłam mu komunikatu: „Źle to zrobiłeś. Postaraj się bardziej”? A od tego już prosta droga do: „Nie potrafisz”.

Czy nie lepiej zachwycić się rysunkiem, choćby ze względu na sam fakt, że dziecko włożyło w stworzenie go sporo wysiłku? Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby później usiąść z nim i pokazać mu, co zrobić, żeby samochód był bardziej podobny do prawdziwego auta.

Dokładnie, mam te same odczucia. Nie mam jakoś zgody w sobie na to, by dziecko „zgasić” brutalnymi słowami, a takimi właśnie są „ja tu widzę (TYLKO) kółka i kreskę”. Skoro ja nie podzielam jego entuzjazmu, według niego znaczy to, że zrobił to źle. Obawiam sie, że powoli zaczynamy przeginać w drugą stronę. Nie ma nic złego w wyrażeniu swojego zachwytu poczynaniami dziecka, bo dla mnie jego rysunek/ taniec właśnie jest super, dlatego, że to on go narysował/ zatańczył. I proszę, powiedzcie mi, jaka matka pozwoli swemu dziecku wziąć udział w jakimkolwiek konkursie nie rozmawiając z nim wcześniej i nie przygotowując na ocenę innych? I które dziecko w wieku przed/ wczesnoszkolnym posiada na tyle znajomości i pewności siebie, by powiedzieć „tak, w mojej wyobraźni tak wygląda samochód”? Ha ha. Moje -i każde znane mi -dziecko popatrzyłoby na mnie jak na głupka, który nie dosyć, że ślepy, to jeszcze ma za nic jego starania.

Wszystko prawda.
Dzieci i tak poniosą w życiu porażki. Wystarczy, że pójdą do przedszkola i tam zawsze ktoś będzie od nich w czymś lepszy. Nie musimy ich gasić w domu. Dom ma zbudować w dziecku poczucie własnej wartości. Żeby powiedziało potem: „No dobra, nie wygrałem, ale i tak nieźle mi poszło. Przynajmniej się starałem, no i nieźle się bawiłem”.
Trzeba nauczyć dziecko przegrywać. Ale żeby się tego nauczyło, musi być najpierw pewne swojej wartości. Bo inaczej nic mu nie zostanie.

Pytanie dla dzieci w jakim wieku należy stosować takie komunikaty. No bo chyba nie do trzylatka który pięknie narysował dwa kółka i kreskę. Bo przecież to jest SUPER EKSTRA :) Dla mnie to są teksty dla dziesięciolatka, który na odwal narysował dwa kółka i kreskę. Wtedy mogę powiedzieć co widzę i pewnie dopiero wtedy dziecko może mi odpowiedzieć, ze takie jest w jego wyobraźni.

Mi się wydaje, że należy dziecku pokazać zainteresowanie. Powiedzieć, np. „Bardzo podoba mi się kolor Twojego samochodu”, „Cieszę się, że masz taką energię do tańca”. Wskazać to, co nam się podoba, a nie mówić mu, że to, co narysowało nie jest samochodem. No właśnie dla dziecka jest to samochód. I ciekawa jestem, które dziecko odpowie, tak, tak wygląda samochód w mojej wyobraźni, zaraz dorysuję więcej kresek. Bo na pewno nie 3 latek…

Ależ w tekście nie ma nic o gaszeniu! „widzę dwie kropki i kreskę” nie musi mieć w podtekście „tylko” albo z zaskoczeniem „samochód?”. Widzicie to, bo prawdopodobnie lata nasiąkania mediami i „typowym” sposobem wychowania zakorzeniły bardzo w naszej podświadomości, że dziecko trzeba chwalić ZAWSZE i bez względu na wszystko. A wiele zależy od tonu. Można powiedzieć z dużym zainteresowaniem, a nawet zachwytem „widzę dwie kropki i kreskę!”.
No cóż, ja mam inne doświadczenie – moje 2,5 letnie dziecko kiedy opisuję co widzę na rysunku reaguje tak jak pisze autorka: „no, i jeszcze zielone i brązowe i to auto jedzie szybko szybko!” albo ” tak, narysowałem, rysowałem z tatą!” itp. Serio! Nie mogę wytrzymać za to jak widzę dziecko, które nie odejdzie od mamy, póki ta jej nie powie „super”. Nawet jeśli nie spojrzy na rysunek (to też z doświadczenia – widziałam taką sytuację)…

Wreszcie ktos kto umie czytac tekst ze zrozumieniem. W artykule nie ma nic o gaszeniu czy o tym, ze rodzic opisujac co widzi mowi miedzy wierszami dziecku, ze ponioslo porazke! To ma byc jak najbardziej pozytywne opisywanie. Moj syn ma 3 lata. Ta metoda dziala. Nigdy nie jest zbyt wczesnie i nigdy nie jest za pozno by zmienic swoje przyzwyczajenia.

Dla mnie nie do końca. Zakładamy tutaj chyba wyłącznie że rodzic ma jedno dziecko, wychuchane, tiu tiu tiu. Idealna sytuacja, to mieć więcej dzieci, tak jak ja, a mam trójkę. Dzieci między sobą uczą się przyjmować na klatę porażki, uczą się wygrywać, rywalizować mądrze. Gdy robią coś indywidualnie, wystawione są na ciągłą ocenę wśród rodzeństwa. A wtedy ja muszę sprawiedliwie ocenić każde z nich. Innego wyjścia nie ma. Sytuacja z autkiem zostałaby skwitowana przez rodzeństwo że narysowane
jest brzydko, albo źle, nie tak się to robi… typowe, a mama nie może powiedzieć, że jest super, bo stawia
się w kiepskim świetle w oczach reszty, ale też nie może zanegować starań
tego dziecka i musi się wysilić na konstruktywną ocenę. Idealna sytuacja? Oczywiście! A jak jest jedynak, to właśnie typowy jedynak rośnie, bo rodzic tak już ma, wszystko co robi dziecko, to dla niego świętość i wtedy wszystko jest super, piękne, rewelacyjne. Czasem nawet wtedy kiedy nie jest…hmmm jedynak wiecznie chwalony… W momencie kiedy takie dziecko trafia do szkolnego środowiska, może nie udźwignąć tej rywalizacji, jaka tam jest normą. Więc moi mili, warto postarać się o rodzeństwo dla naszego dziecka i wtedy takie teksty będziemy czytać z przymrużeniem oka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.