Kategorie
Integracja sensoryczna Rozwój dziecka Rozwój społeczny

Kiedy kino „boli”… Jak pomóc dzieciom wrażliwym sensorycznie funkcjonować w przestrzeni publicznej

Rozmowa z Katarzyną Pęczak – psychologiem, psychoterapeutą i koordynatorką projektu „Kino przyjazne sensorycznie”.

Czy kino może „boleć”?

Niestety tak. Wspólna wyprawa do kina może być fantastycznym i budującym doświadczeniem dla całej rodziny, jednak  często seanse (nawet te dedykowane dzieciom) są dla nich bardzo męczącym i obciążającym układ nerwowy doświadczeniem. Intensywne nagłośnienie, jaskrawe barwy i kolory, długość seansu (poprzedzonego półgodzinnymi reklamami) potrafią dać się we znaki dzieciom o wrażliwym układzie nerwowym. Na szczęście w zasięgu ręki jest alternatywa – “Kino przyjazne sensorycznie”.

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik pomagający w codziennej opiece nad Twoim dzieckiem

Zobacz w księgarni Natuli.pl

Co wyróżnia te seanse?

Koncepcja “ Kina przyjaznego sensorycznie” jest tak pomyślana, by odpowiadać na specyficzne potrzeby dzieci o dużej wrażliwości. Seanse są grane w godzinach mniej uczęszczanych. Podczas seansu światła są przyciemnione, a nie zgaszone całkowicie, by nie budzić lęku, a także by zmniejszyć kontrast między jasnością wyświetlanego na ekranie obrazu a resztą otoczenia. Dźwięk jest nieco przyciszony, by nie ogłuszał osób nadwrażliwych. Przed pokazem nie będą wyświetlane reklamy, by nie rozpraszać uwagi widzów. Nie zmuszamy do bezruchu, skoro wiele osób ma potrzebę poruszania się albo wyraża ekscytację np. podskakując. W trakcie seansu nie obowiązuje zasada całkowitej ciszy– można komentować film, śpiewać piosenkę razem z bohaterem, tańczyć, wyrażać emocje, wędrować po sali, siedzieć na schodach. Wejście i wyjście na salę będzie się odbywać tą samą drogą, co zmniejszy lęk przed nowym miejscem oraz ułatwi poruszanie się w przestrzeni kina. Rodzice nie muszą już czuć się w kinie nieswojo, kiedy ich dziecko całym sobą przeżywa film. Ponieważ wiele dzieci ze spektrum autyzmu jest na różnego rodzaju dietach, dlatego do kina można przynieść ze sobą własne, przygotowane przez rodziców przekąski. Przed wyjściem do kina można przeczytać wspólnie historyjkę społeczną opatrzoną obrazkami, które pomogą skupić się na treści, by lepiej przygotować się na kontakt z kasjerem, bileterem, innymi widzami i zmniejszyć niepewność co do przebiegu takiego wyjścia.

Mam takie wrażenie, że przez ten nadmiar bodźców rodzice często wolą obejrzeć z dziećmi film w domu…

Celem tego, co robimy, jest ułatwienie dostępu do kultury i kina osobom z trudnościami w zakresie przetwarzania sensorycznego. Seanse przyjazne sensorycznie mogą być okazją zarówno do atrakcyjnego spędzenia wolnego czasu, jak również do poznawania nowych osób. Obserwując seanse w Warszawie widzę, że nawiązują się nowe znajomości wśród rodziców, poznają się dzieci, pojawia się okazja do umówienia się poza kinem. Dzięki temu wszystkiemu wspieramy, mam nadzieję, w rozwijaniu sieci społecznych – budowaniu kontaktów społecznych i przyjaźni.

Kto może skorzystać z seansów?

To alternatywa dla tych dzieci, które mają trudności w zakresie procesów integracji sensorycznej i są nadwrażliwe wzrokowo lub słuchowo. W USA takie seanse przyciągają nie tylko osoby ze spektrum autyzmu czy też z różnymi zaburzeniami rozwoju, ale także cieszą się popularnością wśród wielu rodzin z dziećmi rozwijającymi się w typowy sposób. W Polsce obecnie głównie rodziny dzieci ze spektrum autyzmu korzystają u nas z pokazów przyjaznych sensorycznie.

Nadmiar bodźców i zbytnie przestymulowanie to problem wielu wrażliwych dzieci. Dla dzieci ze spektrum autyzmu jest to z pewnością szczególnie duże wyzwanie. Na jakie inne trudności mogą natykać się w codziennym funkcjonowaniu?

Codzienne funkcjonowanie może stanowić duże wyzwanie dla wielu dzieci, czy też młodych i dorosłych osób ze spektrum autyzmu. Trudności sensoryczne z pewnością są jednym z nich. Duży natłok bodźców – hałas, światła, zapachy, dźwięki, niespodziewany dotyk. Osoby o typowym rozwoju posiadają efektywnie działające w tym zakresie mechanizmy uwagi i przetwarzania bodźców sensorycznych, które pomagają wyłowić te, które są znaczące. Rozmawiając z przyjaciółką w drodze do domu przez centrum miasta koncentruję się bez wysiłku na jej głosie, a inne hałasy w tle po prostu ignoruję. U osób ze spektrum autyzmu często ten mechanizm zawodzi i wszystkie otaczające dźwięki słyszane są z takim samym natężeniem. Z kolei trudności z przetwarzaniem słuchowym mogą sprawiać, że chociaż 8-latek stara się słuchać tego, co mówi do niego mama, patrzy na nią i widzi poruszające się usta, to mechanizm wyodrębnienia i łączenia dźwięków mowy może nie działać płynnie, przez co wypowiedź rodzica nie zostanie zrozumiana. To nie kwestia zaburzenia słuchu, w sensie niedosłuchu. To trudności z przetwarzaniem i organizowaniem sygnałów ze zmysłów. Taka specyfika funkcjonowania na co dzień może prowadzić do ogromnego przemęczenia, tzw. przestymulowania, kiedy układ nerwowy nie radzi sobie już z natłokiem bodźców. Typowo rozwijający się rówieśnik też czasem bywa zmęczony hałasem albo godzinną podróżą w zatłoczonym autobusie – wyobraźmy sobie takie doświadczenie, tylko jeszcze zwielokrotnione w swoim natężeniu i przeżywane każdego dnia, o każdej porze.

Szkoła również jest miejscem, które sprzyja „przebodźcowaniu”.

Oczywiście. Na lekcji, gdzie słyszę 23 ołówki skrobiące o papier, tak samo głośno, jak kredę skrzypiącą o tablicę i głos nauczyciela… Szepty kolegów i koleżanek, odgłosy ulicy za oknem i jeszcze lekcja wf na korytarzu za drzwiami… Wszystko naraz i nie potrafię żadnego z tych źródeł bodźców ignorować. Na wszystkie zwracam uwagę i wszystkie mnie rozpraszają. Ale trzeba w tym czasie uczyć się pierwiastków na lekcji… Nauka w środowisku, które temu nie sprzyja, z dyspozycjami, które to ogromnie utrudniają, jest naprawdę bardzo dużym wyzwaniem. Podobnie jak uczenie się samoobsługi, kiedy nadwrażliwość na dotyk może sprawić, że pomoc rodzica angażująca przecież kontakt fizyczny, może być odbierana jako bolesna albo swędząca. Koncentracja na sensorycznych szczegółach otoczenia może sprawić, że błyszczący guziczek tak ciekawi, że dziecko zapomina, co robi. Samoregulacja i planowanie działań stanowią duży kłopot w funkcjonowaniu osób ze spektrum autyzmu, co może za sobą pociągać potrzebę nieustannego wsparcia.

Jest jakiś sposób, by wesprzeć dziecko?

Wsparcie może mieć różne postaci i zmieniać się zależnie od etapu rozwojowego czy opanowanych umiejętności. Najczęściej jednak zawsze jakieś jego formy będą potrzebne, by ułatwić codzienne funkcjonowanie i poprawić komfort życia. Niestety, sytuacja czasem nas zaskoczy, np. autobus nie przyjedzie na czas i zmuszeni jesteśmy wybrać inny sposób dotarcia do celu. A radzenie sobie z nieoczekiwanymi zmianami jest częstą trudnością osób ze spektrum autyzmu. Zmiana budzi lęk, każde odstępstwo od typowych zachowań powoduje dyskomfort.

Jest jeszcze cała sfera funkcjonowania społecznego, związana z czytaniem społecznych wskazówek w zachowaniu innych ludzi, z efektywnym porozumiewaniem się i wzajemnymi kontaktami. Przepełniona subtelnymi niuansami, które dla osób ze spektrum autyzmu mogą być zupełnie nieczytelne albo odczytywane jedynie dosłownie. Bo co to znaczy „mieć do czegoś prawo”, skoro jest przecież prawo i lewo…

A jak można pomóc dzieciom funkcjonować w przestrzeni publicznej?

Przede wszystkim myślę, że ogromnie ważne jest budowanie postawy społeczeństwa, opartej na wrażliwości na odmienne doświadczenia i perspektywy. Empatia i zwiększanie zrozumienia. Na początek pomocne będzie powstrzymanie się od negatywnego komentowania zachowania czy sytuacji, których możemy być czasem świadkiem. Sytuacja, kiedy rodzic próbuje pomóc swojemu dziecku poradzić sobie z lękiem w miejscu publicznym, ale słyszy nieprzyjemne komentarze o braku wychowania czy „rozpieszczeniu bachora”, jest niestety przykrą codziennością. Jeśli jesteś osobą postronną i chcesz się zaangażować, to lepiej zapytać, czy możesz jakoś pomóc. Świadomość tego, że wiele zachowań, które mogą dla nas mieć obraz trudnych, problemowych, a najprawdopodobniej wynikają z trudności przeżywanych przez same osoby z autyzmem, ma naprawdę duże znaczenie i odbija się w sposobie kontaktowania się z nimi. Dlatego jeśli rozumiemy, że hałas stanowi problem, to warto pozwolić komuś odejść w cichsze miejsce albo zaakceptować, że nosi słuchawki wyciszające. W szkole, na ulicy, u lekarza.

Kluczem do umożliwienia korzystania z przestrzeni publicznej w bardziej komfortowy sposób jest rozumienie indywidualnego sposobu doświadczania świata przez takie osoby i próba spotykania się „w połowie drogi” – między zwiększaniem kompetencji do radzenia sobie w świecie takim, jaki on jest po stronie osób ze spektrum autyzmu, a umożliwieniem wprowadzenia dostosowań, które zmniejszą bariery po stronie środowiska. Tak jak niwelujemy bariery dla osób poruszających się na wózku inwalidzkim, budując podjazd albo windę, tak dla osób, dla których inne aspekty stanowią barierę, można poczynić odpowiednie dostosowania.

Takim pomostem ma być właśnie “Kino przyjazne sensorycznie”? Skąd czerpałaś inspiracje przy realizacji tego pomysłu?

Pomysł zrodził się częściowo z obserwacji trendów zagranicznych, a częściowo z wartości, jakimi kieruję się w swojej pracy. Dotyczą one przede wszystkim znaczenia ról społecznych i pełniejszego uczestniczenia w społecznym życiu, z poszanowaniem różnic w funkcjonowaniu osób ze spektrum, by umożliwiać im czerpanie satysfakcji z możliwości, jakie oferuje nam dzisiejszy świat. Ponieważ jako specjalista śledzę bardzo różne źródła, także zagraniczne, to przyszło mi do głowy, że skoro kina w Stanach Zjednoczonych oferują już od pewnego czasu tzw. „Sensory Friendly Films”, to fajnie by było coś takiego wprowadzić i rozpropagować u nas. Prześledziłam ofertę w Polsce i poza pojedynczymi seansami zrealizowanymi już dawno temu w ramach projektów, takiej oferty nie było. Chciałam, by na rynku pojawiła się regularna, komercyjna oferta kinowa dostosowana do potrzeb osób z trudnościami w przetwarzaniu sensorycznym, np. dla osób ze spektrum autyzmu. Zależało mi, by zmieniać świadomość samych widzów, jak politykę kin w tym zakresie oraz zadziałać niezależnie od pozyskiwanych środków, np. unijnych. Taki projekt się kończy i oferta znika. Nie taki był mój cel, dlatego zdecydowałam się początkowo działać na własną rękę.

Zwróciłam się do Cinema City i udało mi się nawiązać współpracę. W ciągu ostatniego roku pracowałam nad wprowadzaniem idei “Kina przyjaznego sensorycznie” do świadomości menagerów i widzów polskich kin. Trafiłam na wspaniałą osobę, która uwierzyła w ten pomysł i pomogła wprowadzić go do tej dużej sieci kinowej. Zaprojektowałyśmy wspólnie pilotaż w Warszawie i machina ruszyła. Dzięki temu, że od pewnego czasu prowadzę w portalu Facebook stronę o tematyce związanej ze spektrum autyzmu (Autypilot – podróże w świat dzieci z autyzmem), mogłam za jej pomocą prowadzić działania promocyjne, docierać do rodziców, placówek i organizacji, które pomagają rodzinom, które wychowują osoby ze spektrum. Początkowo razem z obsługą kina testowaliśmy optymalne ustawienia, a rodzice, którzy uczestniczyli w pokazach, na bieżąco przekazywali mi informacje zwrotne. Uwzględniając je można było odpowiednio dopasować pokaz. Początkowy okres był więc dla mnie bardzo pracowity. Wymagał ode mnie dużego nakładu pracy – od zbierania zgłoszeń mailowych od widzów, przez ustalanie repertuaru, po odpowiadanie na pytania uczestników. Opracowałam historyjkę społeczną, która pomaga przygotować młodego widza do wizyty w kinie oraz ulotki do pobrania. Sporo pracy poza pracą (śmiech).

Jak na pomysł „seansów sensorycznych” reagowali rodzice?

Rodzice byli wdzięczni za umożliwienie ich dzieciom skorzystania z oferty kina. Dla wielu rodzin ten prozaiczny dla większości z nas sposób spędzania wolnego czasu był do tej pory niedostępny właśnie ze względu na bariery sensoryczne i społeczne trudności osób z autyzmem. A także doświadczenia nieprzychylności osób postronnych wobec „dziwnych” zachowań dzieci.

W miarę realizowania projektu otrzymałam wiele wzruszających historii od rodziców, np. na temat pierwszej wizyty w kinie od 17 lat albo pierwszego doświadczenia przebywania w publicznej przestrzeni, gdzie nikt nie rzuca karcących spojrzeń, kiedy dziecko podskakuje albo coś sobie powtarza pod nosem. Rodzice podkreślają, że ważny to dla nich krok, ponieważ warunki w galeriach handlowych czy w samym kinie znacznie utrudniają lub wręcz uniemożliwiają korzystanie im z tych przestrzeni. Jest za głośno, za tłoczno, powoduje to stres i lęk przed nieprzewidywalnymi i przytłaczającymi przestrzeniami publicznymi. Manifestują się one najczęściej tym, co opinia społeczna postrzega jako „niegrzeczne zachowanie” – krzykiem, uderzaniem siebie lub innych, wyrywaniem się z trzymanej przez rodzica dłoni, uciekaniem, płaczem, kopaniem, zakrywaniem uszu, ciągłym wydawaniem dźwięków lub powtarzaniem słów coraz głośniej. Mało kto potrafi wyjść poza powierzchowną ocenę i empatycznie spojrzeć na to, z czego takie zachowanie może wynikać. Mam nadzieję, że powszechność wiedzy na temat” Kina przyjaznego sensorycznie” przyczyni się też do zmiany w mentalności, dotyczącej postrzegania przyczyn trudności osób ze spektrum. Że obudzi się w ludziach więcej miękkiego zrozumienia i postawa bardziej ukierunkowana na poszukiwanie przyjaznych rozwiązań. Dlatego bardzo cennym trendem we wspieraniu osób z zaburzeniami rozwoju jest właśnie umożliwianie im uczestnictwa w życiu społeczności, w której się obracają, lub w społeczeństwie ogólnie, ponieważ przeciwdziała to izolacji społecznej.

Gdzie można obejrzeć projekcje?

Aktualnie, w wybranych kinach Cinema City w Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Łodzi, Wrocławiu, Toruniu, Bydgoszczy, Lublinie, Katowicach, Bielsku Białej. Kontakty do kin można sprawdzić  także na Facebooku oraz bezpośrednio na stronie kina.

Z radością mogę także powiedzieć, że Fundacja Pomoc Autyzm, zdecydowała się wesprzeć ten pomysł i będziemy wspólnie rozwijać działania związane z seansami przyjaznymi sensorycznie w kinach lokalnych, zwiększając dostępność oferty seansów przyjaznych sensorycznie poza sieciowymi lokalizacjami. Jest przecież bardzo dużo miast, gdzie nie ma takich dużych kin, a też mieszkają tam rodziny, które wychowują dzieci ze spektrum autyzmu albo z innymi trudnościami rozwojowymi i myślę, że z przyjemnością skorzystają z rozrywki w postaci kina. Spektrum autyzmu diagnozuje się coraz częściej – wg niektórych źródeł dotyczy to 1 na 100 osób, a inne źródła podają, że nawet 1 na 68 osób. Zainteresowanie wśród uczestników pokazów było duże, nie tylko na terenie Warszawy – rodzice dzieci z innych miast również dopytywali o możliwość organizacji takich pokazów w ich miejscu zamieszkania. Cieszę się, że wspólnie z Fundacją będziemy mogli rozwijać tę inicjatywę i dołożyć starań, by uczynić przynajmniej część przestrzeni publicznej bardziej przyjazną dla osób ze spektrum autyzmu. Zachęcam do śledzenia strony internetowej Fundacji, bo niebawem pojawią się tam informacje dotyczące” Kina przyjaznego sensorycznie” w różnych miastach.

Zdjęcie: http://www.bootless.org

Jak zrozumieć małe dziecko

Podręcznik świadomego rodzicielstwa

Rozwój seksualny dzieci

Zadbaj o zdrową seksualność swojego dziecka

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

Avatar photo

Autor/ka: Ewa Krogulska

Psycholog, doula i promotorka karmienia piersią. Współautorka książki „Jak zrozumieć małe dziecko”. Prowadzi zajęcia profilaktyczne dla dzieci i młodzieży oraz wykłady, warsztaty i konsultacje dla rodziców.


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.