Kategorie
Rodzina

Rodzic wystarczająco dobry. 10 rodzicielskich grzeszków

Jesteśmy rodzicami wystarczająco dobrymi, mimo tego, że zdarzają nam się rodzicielskie grzeszki. Popełniacie takie?

1. Nie kąpie dziecka codziennie.

Nie ma potrzeby nalewać dziecku codziennie pełnej wanny wody. I nie chodzi tu wcale o oszczędności. Po prostu nie jest to konieczne. Choć jest wiele argumentów przemawiających za codzienną kąpielą (np. utrwalenie nawyku dbania o higienę, ułatwienie zasypiania, relaks…), tak naprawdę wystarczy dopilnować, by starsze dzieci się umyły, podmyły, a młodszym w tym pomóc. Niemowląt kąpać codziennie nawet nie należy.

Uwaga! Reklama do czytania

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik świadomego rodzicielstwa

Cud rodzicielstwa

Wsłuchaj się naprawdę w głos swojego dziecka

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

2. Czasem pójdzie z dzieckiem na pizzę, zamiast podać pełnowartościowy obiad.

Przyznaję się bez bicia, że i mnie się to zdarza. I nie będę ukrywać – moje dziecko uwielbia pizze! Wiem, że to nie jest pełnowartościowy posiłek, że poza warzywami (o ile są w ogóle), nie ma w pizzy nic zdrowego. Dobrym pomysłem jest opcja własnego wyboru składników, wtedy możemy wybrać więcej warzyw, zrezygnować z tłustego sosu. Wybieramy pizzę na cienkim cieście.

3. Nie zawsze chce mu się czytać 20 minut dziennie.

Każdy dorosły ma czasem gorszy dzień, kiedy pada ze zmęczenia, boli go głowa, jest chory, albo zwyczajnie nic mu się nie chce. I czytać dziecku też nie. Nawet 5 minut z książeczką wydają się być nieosiągalne. Mówimy: „kochanie, dziś nie czytamy, mamusia jest zmęczona”. W odpowiedzi słyszymy: Buuu, ale dlaczego? Tylko jedną Martynkę…Czasem ulegamy, a czasem zamykamy drzwi pokoju dziecka i idziemy obejrzeć program w telewizji. Mamy swój czas.

Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka

Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie. 
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.

CHCESZ? KLIKNIJ!

4. Zdarza mu się ubrać dziecko “za ładnie”, zamiast tak, jak jemu jest wygodnie.

Ile osób, tyle gustów. I choć nawet trzyletnie dzieci potrafią już określić, że w tych spodniach to dziś pójdzie, bo są wygodne, nie uciskają, a te które naszykowała mama są brzydkie, to i tak „wygra” mama. Bo dziecko ma być ładnie ubrane, ponieważ otoczenie zwraca na to uwagę. I kwestia „lubię”, „nie lubię” dziecka schodzi na dalszy plan. Jedyna rada – kupować ubranka, które podobają się dziecku, są wygodne no i ładne :)

5. Nie jeździ z dzieckiem na zajęcia wczesnej edukacji.

Czy rodzic, który nie zapisał swojego dziecka na hiszpański (bo angielski jest w przedszkolu czy szkole), karate, balet, modelarstwo jest złym rodzicem? Od lat rodzice są podzieleni na tych „za” i „przeciw” zajęciom dodatkowym. Każdy z nich ma swoje racje. Ale z drugiej strony mam wrażenie, że to pewnego rodzaju rywalizacja właśnie między rodzicami, którzy podczas rozmowy prześcigają się w wyliczaniu dodatkowych zajęć edukacyjnych. Najważniejsze jest, by wsłuchać się w potrzeby dziecka. Pewne talenty można rozwijać i pielęgnować w domu, w najbliższym otoczeniu, a na zajęcia dodatkowe jeszcze przyjdzie czas.

6. Bawi się z dzieckiem na leżąco – na podłodze albo w łóżku.

Łączy zabawę z odpoczynkiem. Nie wstaje, kiedy dziecko chce wodę czy prosi, by mu coś podać z półki. Tak dobrze się leży… Ale te chwile nie trwają wiecznie, prędzej czy później – wstajemy, zwykle dlatego, że musimy.

7. Zdarza mu się powiedzieć “NIE” bez wyraźnego powodu.

„Nie” bo „nie”. Mówimy to zbyt często. Nie tłumaczymy dziecku, dlaczego nie może zjeść trzeciego loda w danym dniu, nie wyjaśniamy, dlaczego nie pójdziemy na plac zabaw, chociaż jesteśmy tuż obok, po prostu mówimy „nie”. Odmawiamy czegoś naszemu dziecku dlatego, że nam się nie nie chce. Małe dziecko nie potrafi zrozumieć braku zgody rodzica, czasem pomyśli, że to ono robi coś źle, co nie jest prawdą. W takiej chwili najlepiej wziąć kilka głębokich oddechów, postarać się opanować emocje i spojrzeć cierpliwie na swoje dziecko.

8. Przymyka oko na to, że dziadkowie przekarmiają dziecko słodyczami.

Zdarza się, że nie widujemy dziadków zbyt często, traktujemy więc te spotkania “ulgowo”. “Nic się nie stanie, jeśli dziecko zje jeszcze kilka żelków” – tak myślą rodzice. Niektórzy nie reagują, wolą ugryźć się w język, by nie wchodzić w dyskusję z rodzicami czy teściami. I choć często swoje myślimy, ulegamy.

9. Włącza bajkę dla chwili świętego spokoju.

Czy błędem wychowawczym jest sytuacja, w której proponujemy dziecku włączenie w TV czy na DVD ulubionej bajki, a w tym czasie usiłujemy ogarnąć łazienkę, ugotować obiad, zapłacić rachunki czy poczytać wiadomości w Internecie? O ile nie robimy tak zbyt często – nie ma w tym nic złego. Pamiętajmy o kontroli tego, co oglądają nasze dzieci, w co grają na komputerze. Kiedy tylko uporamy się z naszymi „obowiązkami” warto porozmawiać z dzieckiem o bajce, którą oglądało.

10. Cieszy się, kiedy dziecko uśnie.

To chwila dla siebie, można ułożyć się wygodnie na kanapie czy w łóżku z ulubioną książką lub czasopismem, przygotować relaksującą kąpiel, napić się lampki wina z małżonkiem, po prostu odpocząć. Albo nadrobić zaległości z pracy, posprzątać kuchnię, ugotować obiad na kolejny dzień. Ważne, że dziecko śpi i nie mamy wyrzutów sumienia, że robimy coś kosztem czasu spędzonego z dzieckiem.

Foto 12, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10.

Avatar photo

Autor/ka: NATULI dzieci są ważne

Redakcja NATULI Dzieci są ważne

3 odpowiedzi na “Rodzic wystarczająco dobry. 10 rodzicielskich grzeszków”

Tak, ja też popełniam takie grzeszki. Mimo, że chcę dać mojemu dziecku to co najlepsze (i nie chodzi tu o nowe zabawki, ładne ubranka itp), chcę wychować dziecko bez przemocy, bez telewizora, śmieciowego jedzenia to jednak zdarza mi się popełniać grzeszki. a czytając blogi o eko mamach, i dobrych rodzicach mam okropne wyrzuty sumienia. Czasem zwykłe zakupy są dla mnie olbrzymim stresem, bo np nie mogę kupić dziecku ekologicznych warzyw. Albo będą na długim spacerze z dzieckiem które zgłodniało, kupuję mu bułkę z białej mąki. Zdarza mi sie krzyknąć na moje dziecko. Tak, czuję wtedy jak bardzo grzeszę. Dopiero niedawno zaczęłam podchodzić do tego bez ortodoksji i staram się znaleźć balans między byciem najlepszym ekorodzicem a byciem po prostu rodzicem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.