Kategorie
Rozwój dziecka Rozwój mowy

Safa, lowel, capka. Jak ćwiczyć wymowę z dzieckiem idącym do szkoły?

Nie lubię ani specjalistycznych tekstów budzących grozę, ani tych głaskających po głowie: nie martw się, wszystko będzie dobrze. Ciężko wyrokować ogólnie o ludziach, których się nie zna, dlatego chciałabym skupić się na propozycji działań, które pomogą w szkolnym starcie.

Nie obędzie się bez szczypty teorii

W klasycznej logopedii mówiło się o gotowości aparatu artykulacyjnego w wieku 7 lat. Jest to jednak cezura umowna, dyktowana ówczesnym obowiązkiem szkolnym. Jak twierdzi J. Cieszyńska, dziecko rozpoczynające naukę w szkole musi dysponować pełnym inwentarzem głosek polskich: ucząc się czytać i pisać (a w klasycznej polskiej szkole dzieci nabywają te sprawności jednocześnie) powtarza sobie ono to, co ma zapisać, a powtarzając błędnie, narażone jest na błędy zapisu. Wynika stąd, że kandydat do szkoły powinien pięknie wypowiadać i słowo kot, i ślimak, zupa, żyrafa czy rower. A co, jeśli tego nie robi?

Uwaga! Reklama do czytania

Cudowne wierszyki, które przez zabawę wspierają rozwój językowy dzieci.

W przypadku wady wymowy nie obejdzie się bez konsultacji specjalistycznej – różne mogą być przyczyny i mechanizmy błędnych realizacji, a co za tym idzie, różne sposoby ich korekty. Jeśli więc dziecko mówi tak, że „dziwnie” to wygląda (np. język między zębami, język skręcający na bok) i „dziwnie” to brzmi (np. jakoś tak gardłowo warczy rr) – domowe ćwiczenia mogą nie wystarczyć, a wręcz zaszkodzić. Ale jeśli po prostu chcemy pobawić się z dzieckiem w językowe łamańce, proponuję następujące zestawy…

Gdy zamiast kot i królewna jest tot i trólewna…

Zabawa ze słomką

Przyda się pudełko po pizzy. Pomalowane na zielono, z białymi pasami i kręgami, będzie służyć za boisko piłkarskie. Piłeczka pingpongowa pomalowana czarnym flamastrem zamieni się w piłkę do nogi, zaś rolę piłkarzy przejmą dziecięce usta uzbrojone w słomki do napojów. Ale uwaga! Są dwie reguły logopedyczne tej gry: po pierwsze, zęby nie mogą zagryzać słomki, po drugie, słomka ma być ułożona w ustach centralnie. Dzięki temu poza tyłem języka (którego uniesienie jest niezbędne dla prawidłowej wymowy głosek takich jak k, g czy h) pilnować będziemy prawidłowego toru powietrza oraz ćwiczyć muskulaturę mięśnia okrężnego warg.

Picie przez słomkę

W ten wakacyjny czas warto wykorzystać to, co przyjemne, a więc owocowe koktajle. Pijąc je przez słomkę dziecię także będzie ćwiczyć tylną część swojego języka. Im dłuższa taka słomka (a w sprzedaży dostępne są takie o wymyślnych skrętach i kształtach – to także dla dzieci przyjemne), tym mocniej trzeba się wysilić, aby wydobyć gęsty napój z kubeczka. I o to chodzi!

Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka

Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie. 
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.

CHCESZ? KLIKNIJ!

A gdy zamiast szafa czy czapkasafa i capka?

Znowu słomka

Picie napoi przez słomkę (z tymi samymi dwoma wskazówkami co w przypadku meczu piłkarskiego) także jest wskazane – wymówienie głosek sz, ż, cz, dż wymaga bowiem zaokrąglenia ust i wysunięcia ich do przodu, a ruch ten wykonujemy właśnie podczas picia przez rurkę. Jeszcze inny sposób rozgrzewki dla ust to naśladowanie dźwięków pojazdów uprzywilejowanych: powtarzanie sekwencji u-i-u-i… e-o-e-o… czy a-o-a-o… podczas zabawy samochodzikami. Powinno się to spodobać młodym “kierowcom”.

Warto jeszcze przeczytać:


Zabawy z językiem

Ważną rolę przy wymowie wyżej wymienionych głosek pełni także język. Należy go wyćwiczyć do tego stopnia, by bez problemu potrafił unieść się do góry – nie do nosa jednak, bo przecież nie z językiem przy nosie mówimy “czkawka”, ale do wałka dziąsłowego, czyli schodka wewnątrz buzi tuż za górnymi zębami. Jak ćwiczyć, aby po dwóch powtórzeniach znudzone dziecko nie stwierdziło, że woli rower, bajkę czy plac zabaw? Użyjmy wyobraźni. Język to dzięcioł – stuka dziobem w korę drzewa. Który dzięcioł ma silniejszy dziób? Kto dłużej potrafi pukać w korę? Bawmy się razem, będąc dla siebie nawzajem lustrem. Buzie otwieramy szeroko, aby zobaczyć, jak koniec języka chowa się za górnymi zębami. A teraz język jest na gumce – koniec przyklejony za górnymi ząbkami wcale się nie odrywa, gdy otwieramy i zamykamy buzię. Kto potrafi utrzymać go tak dłużej? Język na huśtawce – buzia szeroko otwarta nie rusza się, za to koniec języka huśta się w górę i w dół, chowając się to za dolnymi zębami (w środku buzi), to za górnymi.

Uwaga! Reklama do czytania

Wierszyki paluszkowe

Wesołe rymowanki do masażyków

Wierszyki bliskościowe

Przytulaj, głaszcz, obejmuj, bądź zawsze blisko.

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

A jeśli zamiast ryby – lyba?

Dudnienie językiem

Poza ćwiczeniami dla głosek szumiących (sz, ż, cz, dż) należałoby jeszcze poćwiczyć szybkie ruchy apeksu (czubka języka). Tu już wchodzimy na teren grząski, tzn. brak odpowiednich narzędzi może zaszkodzić, pozwolę sobie więc zastrzec, że owszem, są różne techniki, ale nie każda sprawdzi się u każdego dziecka. Jedna z zabaw to dudnienie. Nauczenie się języka kosmitów z planety D wymaga pewnego wysiłku. Najpierw przygotowanie: czubek języka wędruje na schodek, o którym była już mowa, i uczymy mówić się “kosmiczne D” nie przesuwając języka z tamtego miejsca. Tam zawsze będzie język, gdy będziemy dudnić. Zaczynamy od prostych słówek: “dda, ddo, ddu, dde, ddy” – to znaczy „witaj, człowieku! Jak się masz?”. “Dde, ddy, ddy, ddo, dda” – „całkiem dobrze, ale kim jesteś?” – tworzymy fabułę na bieżąco, co będzie gimnastyką nie tylko dla języka, ale i dziecięcej wyobraźni. A potem ufoludki mówią w języku coraz bardziej zbliżonym do naszego, jeszcze tylko podwajając to śmieszne D wszędzie tam, gdzie powinno być nasze polskie dr: wiaddo – zamiast wiadro, ddabina – zamiast drabiny, bieddonka, hyddant,

Dlaczego nie podaję tu pakietu ćwiczeń czy testów języka, warg, policzków itd., którego wykonanie oznaczałoby: tak, moje dziecko jest gotowe do szkoły. Otóż nie ma takiego pakietu. Są dzieci, które nie potrafią zwinąć języka w rurkę, a mimo to pięknie syczą, są aktorzy, którzy nie zrobią językiem motylka, a mimo to ich dykcja jest nienaganna. Dlatego testem gotowości artykulacyjnej jest to, co napisałam na samym początku: prawidłowa wymowa wszystkich głosek języka polskiego.

Avatar photo

Autor/ka: Anna Kram-Ligas

Z zawodu i zamiłowania logopeda, z wykształcenia także oligofrenopedagog, polonistka i glottodydaktyk, hobbystycznie krawcowa, szef kuchni, domowy MacGyver. W Pracowni Logopedycznej "Słowa" prowadzi terapię dzieci i dorosłych, a także - zupełnie dla siebie niespodziewanie - spełnia się jako przedsiębiorca. Jest mamą 6-letniej Zuzanki oraz 4- letniego Adasia. Jak przystało na współczesną matkę, łączy role zawodowe z macierzyństwem, starając się z każdej z tych dziedzin czerpać jak najwięcej radości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.