Miś przez 10 lat przetrzymywany był w betonowej klatce o powierzchni kilku metrów kwadratowych, w warunakch uniemożliwiajacych mu swobodny rozwój, bez możliwości wyjścia na zewnątrz. Mago został odizolowany od swoich sióstr po tym, jak jedna z nich urodziła mu trzy córki. Odseparowanie zwierząt miało zapobiec kolejnym aktom kazirodczym. Przyrodnik był świadomy, że nie zapewnia zwierzęciu odpowiednich warunków życia.
Antoniemu Gucwińskiemu nie grozi jednak więzienie, ponieważ sąd wziął pod uwagę jego podeszły wiek, stan zdrowia i zachowanie podczas procesu oraz dotychczasową działalność na rzecz zwierząt. Wyznaczył natomiast karę pieniężną w wysokości 1000 złotych, które mają trafić na konto Towarzystwa Ochrony Zwierząt. Kara ma więc charakter symboliczny, ale pokazuje, że wymiar sprawiedliwości nie pozostanie obojętny wobec znęcania się nad zwierzętami.
Miś Mago jest bezpieczny. Nowy dyrektor wrocławskiego zoo – Radosław Ratajszczak – umieścił go w dużym, przyjaznym wybiegu i umożliwił kontakt z misiową rodziną.
Wyrok sądu nie jest prawomocny, a skazany nie chce go komentować. Nie zdradza też czy będzie się odwoływał od decyzji sądu. Powiedział tylko: “Nigdy nie twierdziłem, że warunki są idealne, ale lepszych lub równie bezpiecznych ogród w tamtym czasie nie miał. Nigdy nie było moim celem męczenie zwierząt, tylko ich ratowanie. Moim obrońcą z prawdziwego zdarzenia byłby Mago, gdyby tylko mógł tu stanąć, bo żyje tylko dzięki temu, że zgodziłem się przyjąć go do zoo w 1991 roku”.
Źródło: http://wiadomosci.gazeta.pl