Kategorie
Wychowanie

5 warunków szczęśliwego życia wg Winnicotta

Każdy rodzic chciałby, aby jego dziecko wiodło w dorosłości szczęśliwe życie. By budowało dobre relacje z ludźmi, kochało i było kochane, odnosiło szeroko rozumiane sukcesy życiowe i zawodowe – słowem: czuło się zadowolone i spełnione. Większość rodziców zadaje sobie także pytanie: co mogę zrobić, by scenariusz ten był możliwy? Czy istnieje przepis na szczęście?

Według Donalda Winnicotta (1896–1971), brytyjskiego pediatry zafascynowanego psychoanalizą, sposób, w jaki zostaliśmy wychowani, należy do głównych czynników, które będą wpływały na nasze przyszłe poczucie zadowolenia z życia. Będąc pierwszym psychoanalitykiem dziecięcym w Wielkiej Brytanii, Winnicott publicznie promował edukację rodziców: pisał książki i wystąpił w ponad 600 audycjach radiowych na antenie stacji BBC, dzieląc się wskazówkami na temat tego, jak wychować szczęśliwe dzieci. Jako pierwszy mocno sprzeciwiał się praktyce pozostawiania dziecka samemu sobie w płaczu, a także, co było popularne w jego czasach, wysyłaniu dzieci do szkół z internatem, by nauczyły się tam samodzielności. W latach 50. jego idee były rewolucyjne. Winnicott widział w dziecku istotę ludzką. Wiedział, że doświadczenia zdobyte w pierwszych miesiącach życia są fundamentem zdrowia psychicznego w dorosłości.

[natuli2]

W jednej z pierwszych publicznych wypowiedzi Winnicott podsumował swoje przemyślenia na temat szczęścia, mówiąc, że dzieli ludzi na dwie grupy: tych, którzy nigdy nie zostali zawiedzeni przez rodziców jako niemowlęta i dlatego są kandydatami na prowadzenie szczęśliwego życia i posiadanie umiejętności czerpania z niego przyjemności, oraz na tych, którzy doświadczyli traumatycznego dzieciństwa, byli wielokrotnie zawiedzeni, muszą iść przez życie z uczuciem zawodu, i – co się z tym wiąże – z brakiem umiejętności okazywania empatii, której sami jako dzieci nie doświadczyli. Ich życie jest przepełnione goryczą i smutkiem. To właśnie tej drugiej grupie osób Winnicott chciał pomóc.

Winnicott był optymistą i mocno wierzył, że zmiana jest możliwa. Nie wymagał jednak, by rodzice stali się idealni. Dobrze wiedział, że jest to nieosiągalne, a skupienie się na bardziej realistycznym celu – byciu „wystarczająco dobrym” (ang. „good enough”) pozwoliło mu na rzeczywiste zaangażowanie się we współpracę z nimi.

„Wystarczająco dobra matka”

Winnicott zauważył, że już pod koniec ciąży kobieta wchodzi w stan wyostrzonej wrażliwości, który utrzymuje się jeszcze przez jakiś czas po porodzie. Oferując dziecku schronienie przed nieprzewidywalnym światem i zapewniając codzienną opiekę, matka kreuje specjalne środowisko (ang. „holding environment”), które daje dziecku wrażenie kontroli, wszechmocy, a także poczucie bezpieczeństwa. Środowisko to zaspokaja zarówno jego potrzeby fizyczne (pokarm czy ubranie), jak i emocjonalne (kontakt, ciepło, miłość). W tym wyidealizowanym i bezpiecznym świecie matka chroni dziecko również przed swoimi własnymi emocjami (takimi jak złość, zmęczenie), odnajdując w sobie nieznane wcześniej pokłady cierpliwości, które pomagają w spokojnym reagowaniu na niezliczone i czasami również nielogiczne oczekiwania dziecka. Gdy stan ten mija, kobieta powraca do „normalności” i zaczyna być świadoma swojego otoczenia – świata, który znajduje się poza kręgiem jej dotychczasowych myśli i działań skupiających się na dziecku.

Wszystkie interakcje między matką i dzieckiem są ważnym źródłem budowanego przez dziecko wyobrażenia o świecie. Po wczesnym etapie iluzji bycia „pępkiem świata” nadchodzi etap względnej zależności. Wtedy to dziecko powoli zdaje sobie sprawę, że jest osobną jednostką, i uczy się, że jego oczekiwania nie zawsze zostaną zaspokojone. Stopniowo wycofując swoje całkowite oddanie, matka pozwala dziecku na doświadczenie poczucia straty i naukę radzenia sobie z frustracjami świata zewnętrznego.

Istotą zdrowego wychowania dziecka jest stopniowe „rozluźnianie” relacji między dzieckiem a matką i danie mu szansy na dostosowanie się. Uczy je to umiejętności przewidywania i daje poczucie kontroli nad sytuacją. Etapy rozwoju są etapami stopniowego przesuwania się z pełnej zależności (noworodek) do pełnej niezależności (osoba dorosła). Dla Winnicotta „wystarczająco dobra matka” to matka, która potrafi dostosować się do dziecka i jego, adekwatnych do etapu rozwoju, potrzeb. Wychodzi on z założenia, że opiekunowie są ludźmi z całym wachlarzem własnych emocji i potrzeb, nie muszą być idealni – dla zdrowego rozwoju dziecka wystarczy, że są adekwatnie reaktywni.

Teoria Winnicotta zrewolucjonizowała podejście do wychowania, przeciwstawiając się powszechnie panującemu w tamtych czasach przekonaniu, że dzieci potrzebują „silnej ręki”, by wyrosły na emocjonalnie zahartowanych dorosłych. Mimo upływu ponad 50 lat jego poglądy są nadal aktualne, odnoszą się bowiem do ogólnoludzkiego pragnienia bycia szczęśliwym.

Wraz z pojawieniem się na świecie dziecka warto pamiętać o pięciu kluczowych zaleceniach brytyjskiego pediatry:

1. Pamiętaj, że twoje dziecko jest emocjonalnie wrażliwe i bezbronne

Noworodki są niezwykle wrażliwe emocjonalnie, nie mają dojrzałych struktur mózgowych, które pozwoliłyby im radzić sobie z wymaganiami świata zewnętrznego. Nie rozumieją siebie i swoich potrzeb, nie wiedzą, gdzie się znajdują, nie wiedzą, kiedy i czy w ogóle dostaną następny posiłek, mają ograniczony sposób komunikacji. Ich życie wewnętrzne jest zbiorem potrzeb, często przeciwstawnych sobie.

Wczesne miesiące życia niemowląt są codzienną walką o przetrwanie. Winnicott wie o tym i przypomina rodzicom, że ich zadaniem jest przystosowanie siebie do potrzeb malucha, a nie na odwrót. Rodzice powinni mieć wszystkie zmysły wyostrzone i skupione na niemowlęciu, by dobrze interpretować i zaspakajać jego potrzeby. Nie powinniśmy stawiać dodatkowych wymagań naszemu niemowlakowi, bo ma on wystarczająco dużo własnych potrzeb, z którymi i tak nie potrafi sobie poradzić. Regulując wymagania wobec naszego dziecka odpowiednio do jego wieku, dajemy mu czas na przygotowanie się do radzenia sobie z presją samodzielnego życia.

2. Pozwól dziecku się złościć

Naturalne jest, że dziecko uczy się przez testowanie swoich granic i możliwości. W języku dorosłych jest to często nazywane „byciem niegrzecznym”. Dziecko, które ma pewność, że może „eksplorować” świat w ten sposób, bez strachu przed konsekwencjami, czuje się bezpiecznie.

Winnicott twierdził, że gdy dziecko ma potrzebę wyrażenia złości, gniewu czy frustracji, ważne jest, by rodzice pozwolili mu na wyzwolenie tych emocji. Nie należy go straszyć lub moralizować na temat „złego” zachowania. Jeśli dziecko płacze i czuje, że zaraz zniszczy wszystko i wszystkich w swoim otoczeniu, a osoby znajdujące się wokół niego pozostają opanowane i spokojne, to doświadczenie to pozwala mu na uświadomienie sobie swoich wewnętrznych emocji, które niekoniecznie są dzielone przez innych. To z kolei prowadzi do budowania prawidłowego wewnętrznego obrazu siebie i uczy dziecko, że możliwe jest samodzielne zapanowanie nad emocjami.

Bunt przeciw rodzicom, szczególnie w wieku nastoletnim, jest naturalnym procesem rozwoju. Testując rodziców i pokazując im swoje najczarniejsze emocje, dziecko ma okazję doświadczyć tych uczuć bez strachu zniszczenia relacji z najbliższymi. Poczucie, że rodzice pozostaną przy tobie bez względu na zachowanie, jest potrzebne dla zdrowego rozwoju emocjonalnego. Dlatego Winnicott patrzy pozytywnie na takie zachowania jako na dowód, że dziecko rozwija się normalnie i ma wystarczająco silne poczucie bezpieczeństwa, by badać swoje granice.

3. Przypilnuj, aby twoje dziecko nie było za grzeczne

Wielu rodziców czuje radość i dumę z posiadania posłusznych, „grzecznych” dzieci. Według Winnicotta nadmierna „grzeczność” powinna być jednak powodem do niepokoju. Uważał on bowiem, że dzieci powinny być raczej „niegrzeczne”, czyli wyrażać swoje autentyczne emocje i zachowania, gdyż dzieciństwo to jedyny etap w życiu człowieka, kiedy ma on okazję zachowywać się w ten sposób bez ponoszenia społecznych konsekwencji.

Rodzice, którzy są nadgorliwie karzący i nie tolerują „złego zachowania”, wymagają od swoich dzieci zbyt wiele zbyt wcześnie. W opinii Winnicotta może to prowadzić do powstania „fałszywego ja” (ang. „False Self”) – osoby, która na zewnątrz jest bardzo usłużna i grzeczna, ale wewnętrznie ciągle wygłusza swoje instynktowne popędy i emocje. Taka osoba nie potrafiłaby być autentycznie kochająca, odpowiedzialna czy miła, bo sama nigdy nie doświadczyła swojej „złej” strony bycia aroganckim, pochopnym i nienawidzącym. Jedynie wychowanie oparte na wyrozumiałości i otwartej relacji daje szansę na dojrzałe „prawdziwe ja” (ang. „True Self”).

4. Pozwól swojemu dziecku po prostu być

Najważniejszym zadaniem rodzica jest odejście od koncentrowania się na samym sobie i wsłuchanie się w potrzeby dziecka. Prawdziwa empatia rozumiana jest jako zauważenie w dziecku małej i bezbronnej osoby, której indywidualność i wyjątkowość powinny być w pełni rozpoznane i uszanowane. Rodzice powinni odkryć prawdziwe zainteresowania swojego dziecka, zamiast skupiać się na tworzeniu z niego osoby zgodnej z ich własnymi wyobrażeniami. Winnicott wiedział i czuł ogromny żal dla tych, którzy nie potrafili cieszyć się ze swoich dzieci takich, jakimi były, skupiając się na kreowaniu wyimaginowanego „idealnego” dziecka, którym sami chcieliby być.

5. Zdaj sobie sprawę z powagi zadania, które wziąłeś na siebie jako rodzic

Rodzice, których obserwował Winnicott, często byli zapracowani i skupieni na sobie. Dlatego przypominał im, że wychowywanie dzieci jest najważniejszym zadaniem, jakie na siebie wzięli. Tak samo ważnym, jak na przykład pełnienie roli premiera kraju. Bo to właśnie zwyczajni rodzice w trudzie codziennej rutyny wychowują następne pokolenie. I to od nich zależy, czy to pokolenie będzie szczęśliwe, czy nie.

Źródła:

  • thephilosophersmail.com/perspective/the-great-psychoanalysts-donald-winnicott/
  • iahip.org/inside-out/issue-24-spring-1996/winnicott-and-parenting
Avatar photo

Autor/ka: Marlena Price-Williams

Mama dwójki dzieci próbująca wychować je w duchu bliskości i poczucia wzajemnego zaufania. Pracuje w hrabstwie Cheshire w Wielkiej Brytanii jako wykwalifikowana wolontariuszka wspierająca inne mamy w karmieniu piersią.


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.