Redaktorka amerykańskiego dziennika „The Guardian”, Annalisa Barbieri, mówi o wywiadzie z doktorem przeprowadzonym kilka lat temu: „Uświadomił mi, jak rodzi się frustracja rodziców patrząc na to oczami dziecka. Zapytał, czy kiedykolwiek byłam karmiona i zwrócił uwagę na fakt, jak bardzo stresujące jest, gdy ktoś stoi nad tobą z widelcem. Jak bym się czuła, gdybym nigdy nie miała prawa zdecydować o wielkości porcji i była zmuszana do jedzenia tego, czego nie lubię”.
Kiss Me!
„Kiss Me!” jest o tych wszystkich teoretycznie zakazanych rzeczach, których jako rodzic nie powinieneś robić: noszenie dziecka, spanie z dzieckiem, pozwalanie dziecku, aby decydowało o tym, co je. Jeżeli robisz te rzeczy [co niektóre książki i ludzie będą próbowali ci wmówić] wychowasz sobie tyrana” mówi dr Gonzalez o swojej książce „Kiss Me! How To Raise Your Children With Love”, która w 2012r. miała swoją premierę w Wielkiej Brytanii.
Do napisania książki częściowo zainspirowało go coś, co zobaczył pewnego ranka na dyżurze w swojej klinice. Zatrzymał się, aby pogawędzić z recepcjonistką, podczas gdy w poczekalni siedziała matka z dzieckiem w wózku. Dziecko płakało, jednak matka konsekwentnie odmawiała wzięcia go na ręce. Lekarz skomentował to słowami: „jakie rozgniewane dziecko, myślę, że potrzebuje, aby je przytulić”. Po tych słowach matka natychmiast wyjęła zapłakane dziecko z wózka i zaczęła je uspokajać, zwracając się do lekarza: „przecież wy, pediatrzy, mówicie, że nie powinno się nosić dzieci”. Dr Gonzalez zrozumiał, że kobieta nie próbowała ukoić płaczu dziecka właśnie ze względu na jego obecność w poczekalni. Dotarło do niego, jaką moc mają lekarze w sytuacji, gdy wychowanie dziecka dostarcza rodzicom dylematów. Nie są oni jednak przeszkoleni co do tego, w jaki sposób powinni doradzać.
„Problem stanowi fakt, że tematy dotyczące tego, jak karmić dziecko czy jak je wychowywać, nie są częścią medycyny jako nauki. Nie uczymy się tego w szkole. Matki w Hiszpanii na wizytach lekarskich zadają pytania o to, jak mają wychowywać swoje dzieci. Ale my na studiach uczymy się tylko o chorobach i zabiegach. Wiedza lekarzy na temat wychowywania dzieci jest wynikiem tego, czego nauczyli się jako ludzie od swoich matek, ewentualnie profesorów. Nierzadko są to rady sprzed blisko 40 lat!” – mówi dr Gonzalez.
W swojej książce dr Gonzalez wyjaśnia naukowe i ewolucyjne teorie (lub ich brak) różnych „mód” w wychowywaniu dzieci: od karmienia i spania, aż do dyscypliny. To książka, która sprawi, że zaczniesz działać, jednak nie wskaże ci dokładnie co masz robić, a jedynie jak patrzeć na różne sytuacje. Jest w niej wiele momentów, w których czytelnik doznaje nagłego oświecenia, kiedy autor odwraca dotychczasowy sposób myślenia i prosi, aby wziąć pod uwagę inne scenariusze, pomyśleć w inny sposób. Czasami patrzy na popularną literaturę dotyczącą opieki nad dziećmi i słowo „dziecko” zastępuje słowem „żona”, aby podkreślić absurd niektórych rad.
Dawanie wyboru
Dla niektórych rodziców książka „Moje dziecko nie chce jeść” jest objawieniem. Dr Gonzalez nie popiera wycinania zabawnych kształtów w jedzeniu, ukrywania warzyw czy odwracania uwagi poprzez „leeeeci samolocik” i wydawanie z siebie dźwięków ryczącego silnika. Jedyne w co wierzy to dawanie dzieciom możliwości wyboru spośród zdrowych opcji: bez przymusu, bez karania za niejedzenie. Jego postawa prezentowana w obu książkach jest bardzo wyważona, spokojna, a przy tym tak oczywista. Co najważniejsze – sprawia, że dorosły czytelnik dostrzega wreszcie swój stosunek do snu czy jedzenia i zauważa, w jaki sposób przekłada się on na relacje z dzieckiem.
Doświadczenie, którego nabrał, kiedy urodził mu się pierwszy syn, ukształtowało opinię lekarza na temat karmienia dzieci. Niedługo po jego narodzinach otrzymał przesyłkę. „Teraz nie jest to dozwolone, ale wtedy można było sprzedawać dane młodych rodziców firmom produkującym jedzenie dla dzieci – otrzymaliśmy więc słoiczki dla niemowląt” mówi dr Gonzalez. „Dodatkowo dokupiliśmy pudełko płatków śniadaniowych dla dzieci”.
Niestety, dziecku nic z przesłanych produktów nie smakowało. Doktor tak wspomina tamten okres: „wychowano mnie w przekonaniu, że nie należy wyrzucać jedzenia, więc postanowiłem je sam zjeść. Puree z owoców używałem zamiast marmolady. Zjedzenie go do końca zajęło mi ponad tydzień. Z kolei płatki śniadaniowe były niedobre. Bardzo niedobre. Ale musiałem je zjeść. Kurczak z warzywami był chyba jeszcze gorszy. Właściwie był tak straszny, że musiałem go wyrzucić – to była pierwsza rzecz do jedzenia, jaką wyrzuciłem w moim 26-letnim życiu”. Nigdy więcej nie dał swojemu dziecku do jedzenia gotowych produktów dla niemowląt, a także nie zalecał tego swoim pacjentom.
Źródło: theguardian.com
Autor: Annalisa Barbieri