Kategorie
Rodzina

Chemia w kosmetykach, cz.3

Trzecią część cyklu chcielibyśmy poświęcić zagadnieniu sztucznych substancji zapachowych w kosmetykach. W odróżnieniu od innych chemikaliów, substancje zapachowe nie wnoszą ze sobą wartości praktycznej. Mają sprawić, aby produkt ładnie pachniał, a w następstwie tego – aby konsument zdecydował się na ten, a nie inny kosmetyk

W dwóch poprzednich odsłonach naszego cyklu o potencjalnie szkodliwych substancjach, obecnych w środkach pielęgnacyjnych, poruszyliśmy kwestie substancji konserwujących (formaldehyd, organiczne związki chlorowe oraz parabeny), ropopochodnych, a także rozpuszczalników (glikol propylenowy i – według niektórych źródeł – dioksan). Trzecią część chcielibyśmy poświęcić zagadnieniu sztucznych substancji zapachowych.

Przeczytaj: Chemia w kosmetykach, cz.1 i Chemia w kosmetykach, cz.2

Sztuczne substancje zapachowe

W odróżnieniu od wspomnianych we wcześniejszych artykułach chemikaliów, substancje zapachowe nie wnoszą ze sobą wartości praktycznej. Ich obecności nie tłumaczy zastosowanie jako konserwantu czy rozpuszczalnika. Substancje zapachowe mają sprawić, aby produkt ładnie pachniał, a w następstwie tego – aby konsument zdecydował się na ten, a nie inny kosmetyk. Zapach ma kluczowe znaczenie w przypadku kupna perfum czy dezodorantów, ale przy okazji odgrywa także niebagatelną rolę przy wyborze szamponów czy balsamów  nawilżających do skóry. Niestety, naturalne olejki eteryczne (uzyskiwane zazwyczaj poprzez destylację parową kwiatów, liści, owoców, kory drzewnej lub korzeni) oraz inne organiczne substancje (produkowane na bazie źródeł roślinnych i zwierzęcych) są najzwyczajniej w świecie zbyt drogie, aby koncernom opłacało się inwestować w nie w masowej produkcji. Zamiast tego zastępuje je się syntetykami (dla przykładu – szczególnie popularne syntetyczne piżmo), które nie zawsze są przyjazne dla naszej skóry.

„Perfumy”

Pierwsza zła wiadomość jest taka, że syntetyczne substancje zapachowe obecne w kosmetykach nie są w żaden sposób szczegółowo opisane na etykietce ani na opakowaniu. Nie dowiemy się zatem, czy w balsamie do ciała, nad zakupem którego właśnie się zastanawiamy, wykorzystano naturalny, czy może sztuczny zapach. Są one zresztą często mieszane, aby wzmocnić i wzbogacić zapach, jednocześnie nie zużywając do tego celu zbyt wielu kosztownych organicznych składników. W związku z tym nie ma miejsca wyszczególnienie tych substancji, zamiast tego są one zdawkowo opisane, np. jako „perfumy”.

Zapach wpływa na zdrowie!

Syntetyczne substancje zapachowe pozwalają tworzyć bogate i złożone kompozycje. Jest to niewątpliwa ich zaleta, lecz należy pamiętać o tym, że istnieje druga strona medalu. Według prozdrowotnej organizacji The Campaign for Safe Cosmetics, w jednej takiej mieszance może znajdować się aż dwieście składników, z których każdy może być potencjalnym alergenem dla naszej skóry!

Dodatkowo, syntetyczne substancje zapachowe ulegają bioakumulacji, co oznacza, że magazynują się one w naszym organizmie w znacznie większym stopniu, niż byłoby to wskazane. Bioakumulacja to już z definicji zresztą kumulowanie w tkankach substancji toksycznych. Zapachowe syntetyki zbierają się w nas w takich ilościach, że mogą być nawet przekazywane dzieciom przez matki. A jeżeli już o dzieciach mowa – sztuczne składniki zapachowe odnaleziono w ludzkim mleku. Czy naprawdę chcemy tym karmić nasze maleństwa?

Niewielkim pocieszeniem może być fakt, że w Polsce od 2005 roku (a zatem dopiero od siedmiu lat) producenci kosmetyczni mają prawny obowiązek wyszczególnić pełną nazwę substancji zapachowych, które mogą stanowić zagrożenie dla osób alergicznych. Dotyczy to 26 substancji, które wymienione są w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 30 marca 2005. W rozporządzeniu tym znajdują się także wzmianki o innych substancjach (np. barwiących), do wymienienia których producenci są zobligowani pod groźbą zakazu sprzedaży produktu.

Pełen dokument wraz z załącznikami można przeczytać pod adresem: nettax.pl.

Jak wybierać kosmetyki?

Cóż jednak robić oprócz tego? Czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Brać pod lupę każdego producenta i jego wyrób, i samodzielnie rozważać czy warto zdecydować się na zakup, czy może niesie on za sobą zbyt duże ryzyko. Rozsądnie byłoby także zainteresować się kosmetykami organicznymi, które w swoim składzie zawierają jedynie naturalne substancje zapachowe, bądź też nie zawierają ich wcale. Nie dajcie się odstraszyć brakiem silnego bukietu zapachów! Zamiast tego zastanówcie się – dlaczego go nie ma? Może dlatego, aby nikt z was nie musiał później walczyć z uciążliwym uczuleniem. A jak wszyscy dobrze wiemy – lepiej zapobiegać, niż leczyć.

Foto

Autor/ka: Małgorzata Gaca i Kamil Pawłowski

Mama rocznego Stacha. Na własnej skórze sprawdziła, że zdrowe odżywianie ma ogromny wpływ na zdrowie i samopoczucie. Zwolenniczka slow-parentingu. Uważa, że najlepszą inwestycją, jaką można dać dziecku, to spędzony wspólnie czas.
Założycielka sklepu ZieloneDzieci.pl, dystrybutor ekologicznych kosmetyków i ubranek z bawełny organicznej dla niemowląt Green Baby.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.