Wiele osób używa w swojej kuchni rozmarynu do marynowania mięsa. Być może w najbliższej przyszłości stanie się to jeszcze bardziej powszechne, ponieważ producenci żywności chcą odpowiedzieć na zapotrzebowanie klientów na więcej naturalnych produktów. Obecnie dwa z najbardziej popularnych dodatków, używanych do przechowywania mięsa, to syntetyczne przeciwutleniacze – BHA i BHT.
Stosowane obecnie powszechnie BHA i BHT to związki fenolowe należące do kwasów betakarboksylowych, których właściwości chemiczne zabezpieczają przed szkodliwym działaniem tlenu i zapobiegają jełczeniu tłuszczów. BHA jest pochodną anizolu, a BHT to pochodna toluenu. Występują w postaci białych kryształków, proszku lub woskowych płatków. Są stosowane jako konserwanty przy produkcji żywności oraz w przemyśle kosmetycznym.
Badania wykazują ich negatywny wpływ na organizm ludzki – obydwa związki przyczyniają się m.in. do nadpobudliwości oraz raka. W celu uniknięcia produktów zawierających BHA i BHT należy czytać uważnie etykiety na żywności.
Naukowcy z University of Extremadura w Hiszpanii odkryli jednak, że olejki eteryczne – szałwia i rozmaryn, mogą spowolnić psucie mięsa lepiej niż syntetyczne przeciwutleniacze. Badacze pracują nadal. Chcą udowodnić, że olejki eteryczne mogą być powszechnie używane w przemyśle spożywczym i zastąpić niezdrowe składniki syntetyczne.
Źródło: www.naturalnews.com
Foto
1 odpowiedź na “Czego oczy nie widzą… Konserwanty w mięsie”
proponuję poszukać wędlin i mięs z serii „bez E” w większych sklepach, na etykiecie żadnych konserwantów :)