Pojawiły się pytania:
- Co to tak naprawdę znaczy nadmierna tolerancja?
- Co to tak naprawdę jest “zbytnie pobłażanie”?
- Po czym można poznać, że kogoś “psujemy” dogadzaniem czy pobłażaniem?
Jaka jest rola rodziców?
Ta refleksja łączy się z pytaniem – jaka jest nasza rola jako rodziców? Co rodzic może dać swojemu dziecku, aby mogło wyrosnąć na spełnionego, szczęśliwego dorosłego, wierzącego w siebie, świadomego swoich uczuć i potrzeb, a jednocześnie budującego relacje w oparciu o dialog i współpracę i spoglądającego na drugiego człowieka (w tym również na rodzica!) z empatią?
Cokolwiek zrobimy, nasze dziecko samo pokieruje swoim życiem. Z całą pewnością możemy mu na tę drogę dać bezwarunkową miłość i akceptację. Dać ją z serca, z wyboru, z autentyczną radością dawania.
Głęboko wierzę, że dziecko (oraz każdy człowiek) potrzebuje mieć poczucie, że ma znaczenie, a jego potrzeby są uwzględnione i wzięte pod uwagę. Szczególnie w naszym społeczeństwie, gdzie dość często obserwuję tendencję do “poświęcania się” dla dzieci, ważne wydaje się podkreślenie, że wcale nie chodzi mi o to, by spełniać wszystkie zachcianki dziecka i czynić je “pępkiem rodzinnego świata”. Traktując dziecko z szacunkiem jesteśmy uważni na jego potrzeby, a budując relacje w rodzinie rozmawiamy o tym, co jest dla wszystkich członków rodziny ważne, kto czego potrzebuje – tak, by w oparciu o potrzeby wszystkich wypracowywać wspólnie rozwiązania, w których zarówno dorośli, jak i dzieci są brani pod uwagę.
Poszanowanie granic
Jednym z głównych założeń Porozumienia Bez Przemocy jest podchodzenie zarówno do siebie jak i do innych z empatią i szacunkiem, unikając przekraczania czyichś granic czy przemocy. Jak to zrobić? Czy to w ogóle możliwe, kiedy dziecko chce zawsze zrobić po swojemu? Takie porozumienie nie tylko jest możliwe, ale też pozwala czerpać z rodzicielstwa przyjemność, pozwala mniej walczyć i kontrolować. Kluczem w tym kierunku jest empatia rodzica dla samego siebie.
Jeśli rodzic postępuje w zgodzie ze sobą, ma uważność na swoje potrzeby i granice, rozmawia o nich z dzieckiem, a jednocześnie podchodzi do z szacunkiem do dziecka i jego potrzeb, nie może być mowy o nadmiernej tolerancji, pobłażaniu czy dogadzaniu. Jest natomiast możliwe wypracowanie rozwiązania wygrany-wygrany w przeciwieństwie do rozwiązania wygrany-przegrany, w której tylko rodzic lub tylko dziecko stawiają na swoim.
Nadmierna tolerancja?
Nadmierna tolerancja to taka, która jest niezgodna z potrzebami i wartościami rodzica czy innych dorosłych. Gdy małe dziecko płacze, a rodzic wie, jak bardzo potrzebuje ono kontaktu z jego ciałem i bierze je na ręce, nosi w chuście, tuli i całuje, to czy można mówić o rozpieszczaniu? To dawanie z serca, z miłością i radością dawania. Co jednak zrobić, kiedy rodzic jest zmęczony lub boli go kręgosłup, a dziecko płacze i bardzo potrzebuje kontaktu? Ważne, żeby poszukać rozwiązania, które uwzględni zarówno potrzeby rodzica, jak i dziecka. To, co fascynuje mnie w Porozumieniu Bez Przemocy to fakt, że gdy dotrzemy do uniwersalnych ludzkich potrzeb, okazuje się, że jest niemal nieskończona ilość strategii, które mogą je zaspokoić.
By tak się stało, ważne by zrezygnować z myśli oceniających: „O nie! Znowu chce na ręce! Tylko ręce i ręce, a moje plecy?”. Zauważamy wówczas takie myśli, jednak nie wchodzimy z nimi w dialog. Możemy skupić się na tym, co w danym momencie mówi rodzicowi ciało, jakie płyną z niego sygnały, jakich doświadcza emocji, a także – czego w głębi serca potrzebuje. Bez oceniania czy to dobrze, czy źle – po stosu zauważyć to. Następnie, wiedząc, jak bardzo dziecko potrzebuje kontaktu fizycznego z rodzicem i czego potrzebuje rodzic, możemy zastanowić się, jaka strategia na tu i teraz mogłaby zadziałać dla obu stron. Być może wspólne leżenie na kocu na podłodze, może zabawa na dywanie, a może to jest moment, gdy potrzebujemy poprosić kogoś o pomoc w opiece na dzieckiem i chwilę by poćwiczyć, porozciągać kręgosłup? Możliwych rozwiązań jest wiele i każdy z rodziców może znaleźć najlepsze dla siebie i swojego dziecka. W Porozumieniu Bez Przemocy mówimy, że trudne sytuacje można rozwiązać poprzez docieranie do potrzeb, by właśnie z miejsca potrzeb, a nie myśli, szukać rozwiązań.
Nie boję się, że można rozpieścić dziecko, jeśli jesteśmy jako rodzice świadomi tego, co dla nas ważne, bierzemy pod uwagę siebie, jednocześnie biorąc po uwagę dziecko. Co więcej, wierzę, że nie można dać dziecku za dużo miłości, za dużo razy pokazać, że jest ono dla nas ważne czy za dużo razy okazać czułość, jeśli jednocześnie nie zapomnimy o sobie, komunikujemy swoje granice. Jednocześnie pamiętajmy, że dzieci są bacznymi obserwatorami świata dorosłych. To, jak jako rodzice dbamy o siebie, jak budujemy relacje, jest dla nich inspiracją i okazją do nauki. Jeśli więc chcemy wychować szczęśliwych, spełnionych i wierzących w siebie ludzi, spróbujmy dać to również sobie.
Foto: flikr.com/natalietracy