Okres dojrzewania jest to drugi, po tzw. “buncie dwulatka”, najbardziej rozwojowy czas w życiu człowieka, bo wiąże się z nim szansa na budowanie swojej odrębności i niezależności od rodziny, a tym samym przygotowywanie się do wchodzenia w dorosłe, samodzielne życie. Jak wygląda bunt nastolatków?
Autor: Joanna Berendt
Certyfikowany przez CNVC trener Porozumienia bez przemocy, coach akredytowany przez ICF (ACC International Coach Federation), trener rozwoju osobistego.
Specjalizuje się we wspieraniu osób indywidulanych oraz organizacji w odkrywaniu i pełniejszym wykorzystywaniu swojego wewnętrznego potencjału.
Pracuje z osobami stojącymi osób u progu ważnych decyzji czy zmian, takich jak zmiana kariery zawodowej, pracy, zmiana w życiu osobistym, wzrost jakości przepływu komunikacji, poprawa relacji, poszukiwanie sposobu równowagi i balansu pomiędzy ważnymi obszarami życia.
Oferuje indywidualne sesje coachingowe, warsztaty grupowe oraz mediacje. Prowadzi również sesje i warsztaty z coachingu rodzicielskiego, wspierając rodziców w budowaniu relacji z dziećmi opartej na wzajemnym zrozumieniu, szacunku i bezwarunkowej akceptacji.
Wierzy, że każdy z nas posiada potencjał i zasoby, które wystarczy odkryć i umiejętnie wykorzystać by żyć szczęśliwie.
W życiu ceni otwartość i ciekawość życia, działanie w zgodzie ze sobą oraz poczucie humoru. Chętnie działa na rzecz promowania empatycznej komunikacji. Pisze artykuły o komunikacji empatycznej z dziećmi, jest też współautorką książek dla rodziców i dzieci: „Dogadać się z dzieckiem. Coaching, empatia, rodzicielstwo” oraz „Przyjaciele Żyrafy. Bajki o empatii” Współautorka blogów z bajkami empatycznymi: http://przyjacielezyrafy.blogspot.com/ oraz http://dogadacsiezdzieckiem.blogspot.com/ Prywatnie mama dwójki energicznych i ciekawych świata dzieci
Strona www: http://www.kobiecycoach.pl/ oraz www.equante.pl
Dzieci potrzebują jasnych wytycznych, a szczególnie uzasadnienia reguł czy zasad. Potrzebują wyjaśnienia, dlaczego one są ważne, i czemu w ogóle służą.
W podejściu coachingowym skoncentrowanym na rozwiązaniu mówimy, że zmiana jest nieuchronna. Wszystko się zmienia, i to bezustannie. Zmieniamy się my, ludzie dookoła nas, świat. Gdy przyglądam się niektórym kierunkom tych zmian, czuję radość, bo coraz częściej na równi z potrzebami i prawami dorosłych stoją prawa i potrzeby dzieci.
Dziecko nie jest kopią żadnego z rodziców. Choć nieraz wizualnie bywa do nich bardzo podobne. Jest odrębnym bytem, ze swoimi unikalnymi preferencjami.
Któż z rodziców więcej niż jednego dziecka nie doświadczył kłótni między rodzeństwem? Może istnieją takie osoby, ja jednak do nich nie należę. Co robić i mówić w takich sytuacjach, żeby wspierać budowanie relacji między rodzeństwem?
Sięgnęłam do słownika języka polskiego po definicję słowa “rozpieszczać”. Znalazłam takie określenia, jak: “psuć zbytnim pobłażaniem, nadmierną tolerancją, dogadzaniem komuś”. Przyznam, że definicja mnie nieco zaskoczyła i na chwilę zatrzymała.
Janusz Korczak pisał, że dziecko też jest człowiekiem. Dziś większość rodziców i opiekunów zgadza się z tymi słowami bez wahania, ale niejednokrotnie działania dorosłych nie idą w parze z ich deklaracjami. Tymczasem by wzrastać, doświadczać szczęścia i w pełni wykorzystywać swój potencjał, ludzie – dzieci i dorośli – potrzebują czuć się bezpiecznie i wiedzieć, że mają znaczenie.
Jak zadbać o siebie, jako o rodzica, człowieka i jednocześnie o dzieci, zarówno młodsze, jak i starsze, które coś ważnego próbuje nam od rana powiedzieć?
Patrząc na tę sytuację przez pryzmat Porozumienia bez Przemocy, w którym kluczowa jest świadomość uczuć i potrzeb (własnych i cudzych), wiemy, iż starszak chce rodzicowi powiedzieć coś naprawdę dla siebie ważnego i najzwyczajniej w świecie nie wie, jak to wyrazić. Być może doświadcza trudnych emocji i nie umie ich nazwać. To jest moment, kiedy dziecko potrzebuje empatii
Jeśli popatrzymy na zachowania dziecka jako na wyraz płynącego w nim życia, jako manifestację tego, co jest dla niego w danym momencie ważne – jego potrzeb, wówczas możliwe jest dostrzeżenie piękna nawet w dziecięcym buncie
Język porównań (ten wyrażony na głos lub jedynie wypowiedziany w myślach) bardzo często przeplata się z etykietkami, które porównując niejako machinalnie naklejamy dzieciom, dlatego warto przyglądnąć się obu zagadnieniom razem
Złość, smutek, strach, gniew – to emocje, które burzą nasze poczucie bezpieczeństwa. Często sami nie potrafimy sobie z nimi poradzić, a sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy to naszym dzieckiem targają silne emocje. Co możemy zrobić?
Scenka zaobserwowana w restauracji: czteroletni chłopiec siedzi przy stole z rodzicami. Po wspólnie zjedzonym posiłku dorośli oddali się rozmowie na poważne tematy, chłopiec natomiast zajął się zabawą w pojedynkę. Bawił się liśćmi i kasztanami z pobliskiego parku, wydając przy tym przeróżne dźwięki (dość głośne). Patrząc na niego zaczęłam się uśmiechać, bo zachwycały mnie niezwykłe przygody, które wymyślał dla swoich kasztonowo-liściastych postaci.
Co robić, kiedy dziecko mówi „nie”? Na stanowczo zakomunikowane „nie” warto poszukać jakiegoś „tak”. Za każdym naszym zachowaniem czy działaniem stoi pozytywna intencja – choć nie zawsze ją dostrzegamy. Każde „nie” dla czegoś, można zinterpretować jako „tak” dla czegoś innego.