Kategorie
Archiwum

Dobry żal po porodzie. Niechciana cesarka

Zapraszamy wszystkie Mamy do przysyłania nam listów ze swoimi opowieściami poporodowymi. Napiszcie, czy macie poczucie żalu po porodzie, dlaczego, jak sobie z tym radziłyście czy radzicie. Czekamy na Wasze listy!

Artykuł jest częścią cyklu Dobry żal po porodzie.

Historia Mamy

Ciąża była najpiękniejszym czasem w moim życiu. Nie przesadzam. Cały czas czułam się szczęśliwa. Chodziłam do szkoły rodzenia, aby poród przeżyć najnaturalniej, jak się da – bez chemicznego wspomagania, ufając swoim instynktom, z odpowiednimi położnymi chętnymi chronić krocza itd. Do ostatniej chwili byłam przekonana, że tak właśnie będzie, kiedy okazało się, że czeka mnie cesarka… Rozpłakałam się z bezsilności i żalu, że ominie mnie piękne przeżycie, oraz strachu o dziecko: nie chciałam, żeby moja córeczka została siłą wyrwana na świat, bez przygotowania, w ramiona obcych ludzi.

Niestety tak się właśnie stało. Na szczęście był przy mnie mąż, który zaraz po porodzie poszedł za małą i mówił do niej – rozpoznała jego głos i uspokoiła się. Ale nie pozwolono mi jej położyć na piersi, na chwilę przystawili tylko jej buzię do mojej…

Mój żal po porodzie jest dwojaki: po pierwsze wcale nie czuję, że urodziłam dziecko, nie czuję się w pełni matką, nie czuję, że dałam życie. Po drugie przechodziłam coś w rodzaju żalu po ciąży. Bardzo dziwne uczucie: nie umiałam powiązać urodzonego dziecka z tym, które było w brzuchu. Byłam szczęśliwa, że mam córeczkę, ale odczuwałam żal i pustkę w brzuchu… Być może naturalny poród daje poczucie spełnienia i nadaje logiczny przebieg sprawie, psychologicznie przygotowuje się człowiek do „straty” ciąży na rzecz narodzonego dziecka? U mnie ten proces został zachwiany. Wydaje mi się, że długo nie chciałam zrzucić brzucha po porodzie właśnie dlatego – by nie odczuwać jeszcze większej pustki. Odczuwałam nawet urojone kopnięcia dziecka… to było bardzo przykre. Teraz, dwa lata po porodzie, już nie mam tego problemu, myślę o drugim dziecku i cieszę się, myśląc o kolejnej ciąży. Mam tylko nadzieję, że kiedy to nastąpi, uda mi się urodzić maleństwo naturalnie…

Nasza odpowiedź

Cesarka jest porodem, z którym wielu matkom trudno się pogodzić. Dzieje się tak z kilku powodów.
Wyobrażenia o zaletach porodu waginalnego, a przede wszystkim o konieczności bycia z dzieckiem tuż po, pierwszego z nim kontaktu, swobodnego poruszania się i mycia są przytłaczające. W czasie ciąży rośnie w nas przekonanie, że poród jest niezwykle ważnym przeżyciem dla dziecka, że sposób, w jaki będziemy rodziły, jest swoistym egzaminem, sprawdzianem, czy będziemy dobrymi matkami. Już w ciąży zaczyna w nas kiełkować potrzeba bycia „doskonałą matką”. Niestety jest to wzmacniane przez pełne obaw otoczenie, które poucza i daje złote rady, odbierając nam wiarę we własne ciało, we własną intuicję. W mediach z kolei pojawiają się akcje edukacyjne o tym, co jest ważne w porodzie („musisz dużo chodzić”, „musisz wchodzić pod prysznic”, „nic nie jedz, tylko pij” i oczywiście „bądź zrelaksowana, oddychaj głęboko”), które dodatkowo kreują poród jako wydarzenie, które powinno przebiegać w bardzo określony sposób.

W rzeczywistości jednak rodzenie przebiega bardzo różnie, czasem pojawiają się komplikacje, które nie są zależne od naszej woli. Nie ma możliwości, aby rodzenie zawsze przebiegało idealnie, nasze ciała mają różne ograniczenia, nasze otoczenie, włączając personel medyczny, często nie rozumie i nie akceptuje naszych potrzeb, czasem nasze dzieci mają potrzeby często odmienne od naszych. Pamiętajmy, że w porodzie bierze udział kilka osób – my same, nasze dziecko/dzieci, nasi najbliżsi, personel medyczny. Każda z tych osób wnosi do porodu swoje poglądy, pomysły, obecność, które ingerują w fizjologię – porody są różne.

Każda matka chce dla swego dziecka wszystkiego, co najlepsze. I to ta chęć jest dla dziecka najważniejsza!

Żal, który przeżywa wiele kobiet całymi miesiącami po porodzie, spowodowany jest brakiem zgody na rzeczywistość, na to, jak faktycznie przebiegł nasz poród (fiksujemy się na tym, jak miało być). Jeśli w otoczeniu i w nas samych nie ma przestrzeni na wyrażenie żalu, zaczynamy go traktować jak wroga, z którym należy walczyć. I zamiast go zauważyć, nazwać, przyjąć do świadomości jako jedną z emocji występującą w naszej historii porodowej, szarpiemy się, co dodatkowo potęguje cierpienie.

To, co możemy zrobić, aby sobie pomóc, to pamiętać, że głównym i najważniejszym celem porodu jest urodzenie dziecka. Naprawdę nie ma znaczenia sposób, w jaki zostałaś matką. Jesteś nią, dałaś życie. Patrząc na to z perspektywy czasu – czy można pozwolić, by kilka brakujących godzin między ciążą a narodzinami dziecka, inny scenariusz porodowy, przekreśliły wspólne dziewięć miesięcy? Jeśli nie urodziłaś swojego dziecka – czy te kilka miesięcy, kiedy dziecka nie było w twoim brzuchu, można przeciwstawić miesiącom i latom, które z dzieckiem spędzisz? Niekiedy same okradamy się z tego, co dla nas najcenniejsze – nie pozwalamy uwierzyć sobie, że ubogacić nas może to, co dzieje się tu i teraz, a nie to, co mogłoby się wydarzyć.

Matką zostaje nie w jakiś określony sposób. Bycie matką rodzi się w sercu i dla każdej kobiety ten moment jest inny. Ważne, by nie pozwolić się z macierzyństwa okraść – ani nikomu, ani niczemu.

Nie skupiajmy się zatem na brakach, błędach czy gonitwie za bliżej nieokreśloną doskonałością, ponieważ odbierzemy sobie w ten sposób całą radość z macierzyństwa, z życia. Zatrzymajmy się, spójrzmy na dziecko i pogratulujmy sobie nowej roli życiowej – bycia Mamą!

Autor/ka: Joanna Mendecka i Gosia Borecka

Joanna Mendecka - psycholożka, doradczyni żywieniowa, doula poporodowa, autorka portalu www.mamowanie.pl. Jest mamą Zuzi i Zosi, od 5 lat zajmuje się propagowaniem podstaw zdrowego i świadomego trybu życia, a od 3 lat prowadzi autorskie warsztaty oraz konsultacje dla rodziców małych dzieci z zakresu zdrowego żywienia, łatwego gotowania oraz satysfakcjonującego wychowywania. Zwolenniczka holistycznego podejścia do zdrowia człowieka, wykorzystywania mądrości medycyny chińskiej oraz zasad ajurwedy.

Gosia Borecka - z wykształcenia pedagog, z zamiłowania doula, z powołania mama czterech córek i dwóch synów. Od ponad 8 lat przygotowuje do porodów i towarzyszy przy nich, wspiera w macierzyństwie kobiety i ich rodziny. Propaguje ideę podejmowania świadomych wyborów i powrotu do instynktu i intuicji w macierzyństwie. Prywatnie przepada za słowem pisanym (www.doula.warszawa.pl)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.