Kategorie
Edukacja Kryzys szkoły

Jak pomóc dziecku odnaleźć się w szkolnej rzeczywistości?

Tradycyjny system edukacji jest obecnie celem powszechnej krytyki. Rodzice często czują się bezradni i mają wewnętrzne przekonanie, że nie znajdą porozumienia ze szkołą, system bezpowrotnie zmarnuje ich dzieci, a oni nie mają na to żadnego wpływu. Okazuje się, że to nie szkoła ma decydujący wpływ na rozwój dzieci…

Atmosfera w szkole zależy głównie od dorosłych

Dorośli często tak bardzo koncentrują się na błędach szkoły powszechnej, zapominając, że to nie “miejsce i system” decydują o tym, jak dziecko będzie czuło się w szkole, ale to właśnie oni tworzą atmosferę nauki i pracy. W istocie to na rodzicach i nauczycielach spoczywa odpowiedzialność za relację z dziećmi oraz za to, w jaki sposób młodzi ludzie odnajdą się w konkretnej organizacji.

Aby to dostrzec, najłatwiej odwołać się do własnych przeżyć i doświadczeń – choćby zawodowych. Niezależnie od tego, czy dorośli pracują w dużych korporacjach czy małych rodzinnych firmach, kluczowa dla ich zadowolenia z pracy, efektywności i rozwoju jest zasadniczo nie tyle wąsko rozumiana organizacja firmy (choć wiadomo, że odgrywa ona jakąś rolę), ile to, jak oni się w tej firmie czują. Jacy ludzie nią przewodzą i jak ważny jest dla nich człowiek – jego osobiste potrzeby, predyspozycje i wartości. W przypadku dzieci ma to niewątpliwie jeszcze większe znaczenie, ponieważ one dopiero poznają siebie, kształtują obraz świata, panujących w nim wartości i zależności. One dopiero zaczynają swoją drogę. Warto, aby mogły doświadczać jej w życzliwej atmosferze, głębokim entuzjazmie, wierze we własne siły i motywacje.

Uwaga! Reklama do czytania

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik pomagający w codziennej opiece Twojego dziecka

Zobacz w księgarni Natuli.pl

Uwaga! Reklama do czytania

Wild child, czyli naturalny rozwój dziecka

Książka o rozwoju dziecka 2-5 lat. Praktyczne rozwiązania na najczęstsze rodzicielskie wyzwania.

CHCESZ? KLIKNIJ!

Zaufanie i współpraca rodziców i nauczycieli

Jakość placówki edukacyjnej zależna jest od ludzi, którzy ją tworzą. Oczywiście dużo trudniej jest zapewnić przyjazną atmosferę w ramach odgórnie narzuconych wymagań, ale to jest wciąż możliwe i istnieje na to wiele dowodów.

Codzienność pokazuje, że nie każda szkoła publiczna jest z gruntu nieprzyjazna dzieciom, nie każdy nauczyciel – nieempatyczny i odmawiający współpracy z rodzicami. W każdej szkole istnieje przynajmniej kilku dorosłych, którzy mimo trudnych warunków środowiskowych swobodnie odnajdują się w codziennym towarzyszeniu dzieciom oraz wspierają ich harmonijny rozwój, pielęgnują wewnętrzną motywację i naturalną ciekawość świata. A skoro na tym samym zależy zarówno rodzicom, jak i pedagogom pracującym z dziećmi, szanse na wzajemne porozumienie i rzeczywiste wsparcie młodych ludzi w szkole zaczynają znacząco wzrastać.

Dotychczas w szkole panowała kultura strachu i przeświadczenie, że dorośli występują w niej przeciw sobie, że nie uda się im w żaden sposób porozumieć, ponieważ brakuje im jednomyślności i otwartości na siebie nawzajem. Okazuje się, że w momencie porzucenia tego przekonania i życzliwego (oraz umiejętnego) zwrócenia się do tej drugiej strony da się połączyć siły i zbudować most prawdziwej kooperacji między wszystkimi uczestnikami procesu edukacyjnego.

Jak pomóc dziecku odnaleźć się w szkolnej rzeczywistości?

1. Wyzbyć się oczekiwań

Nie ulega wątpliwości, że szkoła jest częścią życia dziecka i że jest w pewnym stopniu ważna zarówno dla niego, jak i jego rodziców. Dla dziecka jest istotna, ponieważ spędza w niej sporą część dnia i “młodego” życia w ogóle, spotyka się z różnymi sytuacjami i ludźmi i niezależnie od tego, do jakiej szkoły uczęszcza, uczy się w niej życia.

Dla rodziców szkoła jest ważnym tematem, ponieważ chcieliby, aby dała ich dzieciom podwaliny wiedzy, na której będą mogły opierać swój dalszy rozwój i dzięki której dostaną się do dobrych szkół wyższych, zdobędą solidne wykształcenie i znajdą pracę pozwalającą zapewnić im spokojne albo dostatnie życie. Dlatego też rodzice spodziewają się, że dzieci już od najmłodszych lat będą w tej szkole doskonale sobie radzić: przynosić dobre stopnie i pochwały za wzorowe zachowanie, wygrywać konkursy i olimpiady przedmiotowe, uczestniczyć w zawodach sportowych i kółkach zainteresowań. Większość rodziców – choć część temu zaprzecza – chciałaby, aby ich dzieci były wszechstronnie uzdolnione, inteligentne, błyskotliwe, a z czasem również zamożne. Trudno znaleźć dorosłego, który cieszy się na myśl o samych dwójach w dzienniczku latorośli, braku jakichkolwiek umiejętności, dobrego wykształcenia i dobrze płatnej pracy (albo pracy w ogóle).

To zrozumiałe, że rodzice chcą dla swoich dzieci jak najlepiej. Wygórowane oczekiwania względem dzieci nie przynoszą jednak dobrych rezultatów, a w dodatku ujawniają się w najmniej właściwym momencie – kiedy w szkolnym życiu dziecka pojawiają się jakieś trudności. Kiedy dziecko sobie nie radzi, nie zalicza klasówek i sprawdzianów albo nauczyciel nieustannie się na nie skarży, w rodzicach rodzi się złość i strach. Czują się – najczęściej nieświadomie – rozgniewani na to, że ich syn albo córka są gorsi od innych, że sprawiają kłopoty, że być może za mało się uczą, za mało angażują się w zajęcia dodatkowe albo, że jako rodzice nie najlepiej poradzili sobie z wychowaniem dziecka i przygotowaniem go do życia w szkole. Z nieco większą świadomością denerwują się na konkretnego nauczyciela za to, że nie poświęca dziecku wystarczającej ilości czasu i uwagi w określonym zakresie albo uznają, że pedagog zwyczajnie się do niego uprzedził.

Dziecko wyczuwa gniew rodziców, gdy nie spełnia ich oczekiwań, uzyskuje niewystarczająco dobre wyniki w nauce. Zaczyna wówczas sądzić, że oceny świadczą o nim, że pokazują, kim ono jest. Zaczyna również odczuwać, że miłość rodziców jest warunkowa – kochają je i są wobec niego serdeczni tylko wtedy, kiedy dobrze się uczy i zdobywa trofea. W dziecku narasta strach przed odrzuceniem, przed reakcjami rodziców, przed szkołą i uczeniem się w ogóle, ale mimo to stara się sprostać rodzicielskim wymaganiom… Koło się zamyka.

Ważnym zadaniem dorosłych jest odpowiedzieć sobie na pytanie, czy walka o lepszy stopień ma jakikolwiek sens. Czy nie odbija się na psychice dziecka, na jego zdrowym poczuciu własnej wartości i sprawczości w ogóle. Dziecko jest w stanie wiele zrobić, by sprostać oczekiwaniom rodziców. Dołoży wszelkich starań, by poprawić ocenę z kartkówki, napisać jak najlepsze wypracowanie, namalować jak najładniejszą pracę na plastykę. Ale cena, jaką zapłaci za swój wysiłek i dźwiganie czyichś oczekiwań, będzie stanowczo za wysoka.

Czas więc na odczarowanie znaczenia szkolnych ocen i dostrzeżenie poza nimi czegoś dużo ważniejszego – dziecka jako autonomicznej jednostki! Jako człowieka, który powinien być postrzegany nie tylko jako wzorowy uczeń, lecz także jako człowiek zdrowy i rozwijający swoje osobiste plany i zdolności. Jeśli brakuje na to przestrzeni w szkole, warto udostępnić ją dziecku w domu.

Po powrocie ze szkoły powitajmy dziecko pytaniem: “jak się dzisiaj czujesz?”, “co dobrego/zabawnego się dzisiaj u ciebie wydarzyło?”, “z kim spędziłeś dzisiaj najwięcej czasu na przerwach”, “jak się bawiłeś?” itp. Można też opowiedzieć dziecku o swoim dniu, o czymś, co nam samym sprawiło przyjemność albo było dla nas trudne, czy  zaskakujące. Zaprosić je do zabawy, wspólnego gotowania czy po prostu na spacer.

2. Przestać obwiniać dziecko

Nawet jeśli dorośli nie zawsze zdają sobie z tego sprawę, często mimowolnie obwiniają dziecko za to, że “niepoprawnie” zachowuje się w szkole albo nie dopełniło któregoś ze szkolnych obowiązków.

Wiele umiejętności, których szkoła wymaga od dziecka już na początkowym etapie kształcenia, leży poza jego zasięgiem. Dziecku w pierwszej klasie trudno skupić uwagę przez długi czas na jednym przedmiocie albo wykładzie, zapamiętać i odtworzyć nowe informacje, przekazane w sposób podawczy (nauczyciel mówi, uczeń słucha) czy zapanować nad wszystkimi zachowaniami i emocjami. Układ nerwowy, procesy myślowe i budowa fizyczna dziecka są bowiem nie najlepiej dostosowane do wymagań zapisanych w programie nauczania. Nieadekwatne do możliwości dzieci oczekiwania ze strony szkoły przyczyniają się do licznych trudności w nauce i w zachowaniu.

Natury nie da się zmienić ani jej nagiąć. I mimo że zawsze znajdzie się kilkoro uczniów, którzy udźwigną ciężar programowych założeń, większa część dzieci nie da sobie z nimi rady. Jeśli więc nauczyciele często się skarżą i piszę krytyczne opinie do dziennika/zeszytu, zadaniem rodziców jest wsparcie dziecka w jego szkolnych niepowodzeniach. Ich przyczyny, poza niedostosowaniem szkolnych wymagań do możliwości rozwojowych dziecka, mogą być związane z wieloma innymi czynnikami zewnętrznymi: nowa bądź trudna sytuacja w domu, konflikt dziecka z nauczycielem czy z rówieśnikami, kłopot z adaptacją w grupie.

Zadaniem rodzica jest odnalezienie źródła postaw dziecka i w porozumieniu z nauczycielem, pedagogiem czy psychologiem udzielenie mu fachowej pomocy, by umiejętnie odpowiedzieć na potrzeby małego ucznia. Kiedy młody człowiek czuje, że dorośli szczerze się nim interesują i zamiast obarczać je winą za trudności wspólnie szukają propozycji ich rozwiązań, odzyska wiarę w siebie i chęć do działania.

Uwaga! Reklama do czytania

Połóg. Pierwszy rok życia rodzica

Oto długo wyczekiwany holistyczny przewodnik po połogu. Autorka z czułością i empatią przeprowadza czytelników przez szereg zagadnień związanych z tym przełomowym momentem.

Zobacz na natuli.pl

3. Nawiązać dobry kontakt z nauczycielami 

Aby dziecko mogło czuć się pewnie w szkolnych realiach, warto nawiązać dobry kontakt z otoczeniem, w którym na co dzień przebywa. Współpraca z nauczycielami, dyrekcją i szkolnym pedagogiem/psychologiem jest podstawą wsparcia dziecka na wszystkich etapach jego kształcenia. Doświadczenie pokazuje, że relacje rodziców z nauczycielami bywają bardzo różne.

W kulturze edukacyjnej przyjęło się, że dorośli często występują przeciwko sobie. Często obawiają się ze sobą komunikować, a tym samym trudno im współdziałać. Zarówno rodzice, jak i nauczyciele często odczuwają lęk przed wzajemnymi spotkaniami i rozmowami. Boją się słów krytyki ze strony rozmówcy, negowania sposobów swojego postępowania w relacji z dzieckiem czy winienia za trudności dziecka w nauce i w szkole. Czas jednak porzucić dawne przekonania, mówiące o tym, że tylko zacięta walka między rodzicem a nauczycielem może pomóc dziecku odnaleźć się w szkolnych warunkach. Taka postawa zwykle rodzi więcej frustracji i kłopotów niż przemyślanych rozwiązań. Warto postawić na rzeczywiste porozumienie i budowanie relacji pełnej wzajemnego szacunku i zaufania. Każdy może wnieść do rozwoju dziecka dużo dobra i cennych wskazówek, jeśli tylko otworzy się na nieoceniający kontakt i konstruktywną komunikację.

Warto ostatecznie przyjąć, że dorośli są po to, aby wspierać siebie nawzajem i pomagać dzieciom dobrze czuć się w szkole i poza nią. Efektywne współdziałanie nauczycieli z rodzicami jest bardzo ważne.

4. Nawiązać dobry kontakt z innymi rodzicami

Bardzo pomocne we wspieraniu dziecka w szkolnym życiu jest nawiązanie relacji z rodzicami kolegów i koleżanek z klasy. Wymiana poglądów i przemyśleń, zespołowe zaangażowanie się w szkolną działalność albo wspólne próby przeforsowania ważnych dla zdrowia i rozwoju dzieci postulatów są często dużo łatwiejsze do zrealizowania w grupie aniżeli w pojedynkę.

Ważne, aby w kontakcie z rodzicami starać się nie oceniać szkoły i nauczycieli, a raczej obmyślać najbardziej optymalne formy rozwiązań w danym obszarze. Nauczycielom też nie jest łatwo, a część z nich naprawdę bardzo stara się efektywnie działać, dlatego zamiast występować przeciwko nim w grupie, warto sprawić, aby stali się oni częścią tej grupy i zaprosić ich do współpracy. Wówczas każdy poczuje się ważną częścią szkolnej społeczności i być może z większym entuzjazmem zaangażuje się w niesienie pomocy dzieciom. Tak, aby mogły – mimo niesprzyjających warunków programowych – chętnie podejmować działania i efektywnie planować własny rozwój osobisty. W zespole siła!

Warto jeszcze przeczytać:


5. Uważnie obserwować dziecko

Ponieważ dorośli skupiają się najczęściej na osiągnięciach dzieci i ich wynikach w nauce, niekiedy umykają im ważne kwestie związane z ogólnym funkcjonowaniem dziecka. Tymczasem takie symptomy jak apatia, rozdrażnienie, wzmożona płaczliwość dziecka, bóle brzucha, brak apetytu mogą wskazywać na to, że w szkole dzieje się coś trudnego dla dziecka, coś niepokojącego. Mogą to być problemy w grupie rówieśniczej, kłopoty z uczeniem się, nadmiar obowiązków czy dotkliwy brak wsparcia ze strony nauczycieli. Może to być też stres związany z presją bycia dobrym czy wzorowym uczniem.

Niezwykle ważnym zadaniem dorosłych, przebywających z dzieckiem, opiekujących się nim na co dzień, jest – choć może zabrzmi to nieco triustycznie – doskonałe poznanie go i uważna obserwacja. Nawet drobne zmiany w jego sposobie bycia, mogą wiązać się z kłopotliwymi okolicznościami, w jakich się znajduje. Odnalezienie ich przyczyn jest bardzo pomocne we wsparciu dziecka.

Warto pamiętać, że samopoczucie młodego człowieka może być każdorazowo związane również z tym, co dzieje się w domu. Sytuacje konfliktowe między rodzicami, pojawienie się nowego członka rodziny czy też zwykła przeprowadzka mogą w określonym stopniu wpłynąć na dziecko i zaburzyć jego emocjonalną równowagę. Zanim rodzic uda się do szkoły, dobrze, aby przyjrzał się temu, co dzieje się w domu i jak może to wpływać na generalną aktywność dziecka.

Warto od razu się zająć rozwiązaniem problemów i nie czekać aż same ustąpią. Jeśli to potrzebne, skonsultować się z nauczycielem dziecka, jego wychowawcą czy szkolnym pedagogiem i ustalić dalsze kroki, aby wspólnie pomóc dziecku powrócić do stanu równowagi. Najważniejszą kwestią jest jednak zapewnienie dziecku przestrzeni zrozumienia i pełnej akceptacji – bez nich żadna pomoc i żadne wspólne przedsięwzięcie zwyczajnie się nie powiodą.

6. Spokojnie i cierpliwie rozmawiać z dzieckiem

Dorosłym naprawdę trudno jest się dzisiaj zatrzymać i znaleźć czas na towarzyszenie dziecku. To zrozumiałe, że w tak szybko zmieniającym się świecie, trzeba być dynamicznym i zorganizowanym. Spokojne wysłuchanie dziecka, nawet jeśli opowiada ono o sprawach niezwiązanych z nauką (a najczęściej właśnie o takich potrzebuje mówić), jest jednak podstawą dobrego kontaktu z nim i więzi na całe życie. Warto więc po powrocie dziecka ze szkoły w taki sposób zaplanować popołudnie/wieczór, aby odłożyć na bok wszelkie obowiązki i urządzenia (telefon, telewizor, radio) i spokojnie pobyć z nim w relacji.

Ważne jest też, żeby rozmawiać z dzieckiem o tym, o czym ono chce rozmawiać i o tym, co jest dla niego ważne – o jego zainteresowaniach, aktywnościach i relacjach z innymi. Rozmowa powinna polegać na realnym wejściu w świat dziecka i wsłuchaniu się w to, co ono chce powiedzieć. Warto używać empatycznych sformułowań: “jak się z tym czułeś”, “co o tym myślisz?”, “czy lubisz, kiedy Tomek tak postępuje?”, “jak reagujesz, kiedy…?”, “jak można by postąpić w podobnej sytuacji w przyszłości?”, “czy to cię zdenerwowało?/wprawiło w zakłopotanie?” itp. Tego typu pytania nie tylko pozwalają dorosłym dowiedzieć się, co dzieje się w życiu ich dzieci, lecz przede wszystkim pomagają dzieciom zrozumieć własne emocje i uczucia oraz odnaleźć możliwe formy postępowania w różnych okolicznościach. Dzieci wciąż uczą się rozpoznawać i regulować swoje emocje i potrzeby, preferencje i predyspozycje. Uczą się też rozumieć innych, nawiązywać dobre relacje i współdziałać w grupie. Dlatego tak ważna w komunikacji jest uważna postawa rodzica/dorosłego, wspierająca dziecko w radzeniu sobie w różnych sytuacjach w szkole i poza nią.

7. Pozwolić dziecku na własne wybory

Czyli na to, aby mogło być sobą, samodzielnie decydować o tym, kim chce być i czym się zajmować, zakładając, że jest przy tym bezpieczne i nie narusza granic innych.

Akceptacja potrzeb dziecka, jego osobowości, usposobienia i wyborów pozwala mu zdrowo się rozwijać, a jednocześnie znajdować w sobie wystarczająco dużo siły i energii, by swobodnie odnajdować się w różnych okolicznościach poza domem. Chcąc pomóc dziecku w szkole, w której nie zawsze spotyka się ono z aprobatą wobec jego indywidualnych upodobań (czy to w kontekście ulubionych przedmiotów, zainteresowań, stylu ubierania się czy preferencji dotyczących jedzenia), warto udostępnić mu taką przestrzeń w domowych warunkach.

Zgoda dorosłego na nawet tak niepozorne kwestie jak samodzielny wybór ubrania czy decydowanie o aktywnościach w czasie wolnym stopniowo przyczyniają się do wzmacniania dziecięcej autonomii, kształtowania umiejętności krytycznego myślenia czy podejmowania decyzji i brania za nie odpowiedzialności. Skoro szkoła nie zawsze wspiera w zakresie realizowania tych ważnych życiowych celów, rodzice mogą z powodzeniem się tym zająć. I warto, aby dostrzegli w tym swoją kluczową rolę.

8. Zaakceptować dziecko i jego różnorodność

W szkolnych warunkach niejednokrotnie brakuje czasu i przestrzeni na poznawanie dziecka i zrozumienie jego indywidualności. Nie oznacza to, że dziecko uczące się w szkole tradycyjnej traci jakąkolwiek możliwość budowania zdrowego poczucia własnej wartości i pozytywnego stosunku do samego siebie i do świata.

Najwspanialszą a jednocześnie najbardziej wartościową rzeczą, jaką rodzice mogą dać swoim dzieciom na każdym etapie ich rozwoju, aby wzmocnić je poza szkołą, jest bezwarunkowa akceptacja i miłość, czyli przyjęcie dzieci takimi, jakie są. Zadanie to, choć szlachetne, wymaga ogromnej determinacji rodzica – wiąże się z nieustanną uważnością na dziecko i jego doświadczenia, z uznaniem jego strachu, smutku, ataków złości i frustracji oraz zgodą na to, że dziecko może czasem nie mieć ochoty na współdziałanie ani otwartości na nie. Ważne, aby komunikacja pełna była wyrozumiałości, spokoju i wiary w drugiego człowieka niezależnie od jego postaw, decyzji, wyborów i możliwości.

Dorosłym w wielu przypadkach trudno jest zaakceptować samych siebie z całym bagażem swoich uczuć, przeżyć i doświadczeń. Na co dzień jednak wykonują ogrom pracy nad tym, aby wspierać dzieci w poznawaniu siebie i świata. To nie lada wyzwanie, wymagające elastyczności i determinacji. Warto jednak pamiętać, że relacja zbudowana na wzajemnym poświęceniu, empatii i życzliwości, może stać się dla dziecka na tyle silną tarczą ochronną, że wzrośnie ono w głębokiej życiowej sile i samoświadomości nawet w najtrudniejszych realiach edukacyjnych, a zebrane w domu doświadczenia pozwolą mu naturalnie i wszechstronnie się rozwijać, korzystając przy tym z niewyczerpanych pokładów siły i wewnętrznej motywacji przez całe życie.

Avatar photo

Autor/ka: Magdalena Boćko-Mysiorska

Spełniająca się mama i żona, pedagożka, coach, wykładowczyni. Promotorka naturalnego rodzicielstwa, neurobiologii i Porozumienia bez Przemocy. Na co dzień wspiera rodziców i nauczycieli w budowaniu empatycznych i konstruktywnych relacji z dziećmi. Autorka podręczników, artykułów i bliskościowo-naukowego bloga www.magdalenabockomysiorska.pl.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.