Kategorie
Wychowanie

Jak wspierać rozwój mózgu dziecka – w świetle odkryć współczesnej neurobiologii

Wydaje się, że nikogo już nie trzeba przekonywać do tezy, jak istotne jest budowanie bezpiecznej więzi rodzica/opiekuna z dzieckiem. Mózgi dzieci otoczonych troską i miłością, głaskanych, dotykanych i kołysanych w stabilnym i przewidywalnym a jednocześnie stymulującym środowisku rozwijają się najpełniej i najlepiej. Uczą się, że relacje są bezpieczne, uczą się być w kontakcie emocjonalnym.

Bezpieczne więzi a rozwój mózgu

W momencie narodzin mózg dziecka nie jest w pełni rozwinięty (np. obszary odpowiedzialne za pamięć, funkcje wykonawcze, regulację emocjonalną – m.in. hipokamp, kora skroniowa, kora przedczołowa, przednia część zakrętu obręczy). Sukces ich wzrostu i rozwoju zależy od pozytywnych doświadczeń. Twarze przekazujące dziecku przyjemne emocje wywołują reakcje biochemiczne – beta-endorfina stymuluje okołooczodołowy obszar mózgu, a dopamina, uwalniana z pnia mózgu, przesyłana jest do kory przedczołowej, wspomagając rozwój nowych komórek, wzrost neuronów i siłę połączeń synaptycznych.

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik pomagający w codziennej opiece nad Twoim dzieckiem

Zobacz w księgarni Natuli.pl

A co z trudnymi emocjami?

Tak bardzo chcielibyśmy uchronić nasze dzieci przed przykrymi uczuciami i emocjami, ustrzec przed strachem, złością, żalem i smutkiem. Czy to jest możliwe? I czy to korzystne z punktu widzenia rozwoju mózgu? Na pierwsze pytanie odpowiedź dyktuje zdrowy rozsądek. Na drugie – współczesna neurobiologia interpersonalna. Poczucie własnej wartości i pewności siebie, odporność emocjonalna zakorzeniona w miłości umacnia się i kształtuje właśnie w kryzysach i wobec trudnych emocji.

[reklama id=”51926″]

W okresie poniemowlęcym pewna ilość kortyzolu, hormonu stresu, jest wskazana, aby zakończyć rozwój mózgu na tym etapie, gdyż ułatwia rozwój połączeń norepinefryny – od rdzenia, układu przywspółczulnego, aż do kory przedczołowej. Co to oznacza w praktyce? Budowanie „hamulca” w neurobiologicznym oprogramowaniu dziecka – nagły spadek ciśnienia, płytki oddech, sygnał stop. Możliwość podjęcia decyzji, czy pójdę za moim odruchem i uderzę kolegę, czy potrafię się zatrzymać i wyhamować zachowanie, które jest społecznie nieakceptowalne. Jeśli taki hamulec nie zostanie zbudowany, mówimy potocznie o wychowaniu bezstresowym: dzieci nie maja ani świadomości, które zachowania są krzywdzące dla innych, ani umiejętności wyhamowania ich.

Przeżywamy trudne emocje i to sposób radzenia sobie z nimi jest jednym z wyznaczników jakości naszego życia. My, dorośli, możemy wesprzeć w tym nasze dziecko. Co to znaczy radzić sobie? Mieć świadomość, odczytać informacje, przeżyć, nie uciekać, nie obwiniać i nie krzywdzić innych. Zintegrować doświadczenie, jakie daje nam życie po to, aby wzrastać i rozszerzać swój potencjał. Odczytać informację, jaką przekazują uczucia. Na przykład złość – o czymś ważnym, co jest zagrożone, smutek – o stracie, opłakiwaniu, wstyd – o potrzebie przynależności i akceptacji.

[reklama id=”72315″]

Jak „tryb przetrwania” zamienić w „tryb rozwoju”?

Daniel Siegel w książce „Zintegrowany mózg – zintegrowane dziecko” proponuje 12 strategii, które sprawią, że trudne sytuacje z dziećmi mogą stać się momentami wzrostu, budowania odporności emocjonalnej i integracji. Oto niektóre z nich:

  • Nazywanie emocji dziecka – już samo to uspokaja układ limbiczny, czyli zmniejsza natężenie emocji i buduje połączenia między nim a korą nową. A to z kolei sprawia, że łatwiej zachować zdrowy rozsadek w sytuacji pobudzenia emocjonalnego. Co więcej – nazywanie emocji, a potem szukanie sposobów działania w trudnej sytuacji integruje obie półkule mózgowe i zakorzenia doświadczenie także w języku. Nazwane, poznane, oswojone emocje stają się sprzymierzeńcami w życiu.
  • Pokazywanie dziecku, że emocje to stany przejściowe, przypływają i odpływają, oraz że można im się przyglądać i je poznawać – warto zwróć uwagę na reakcje ciała, które mówią o emocjach – zaciśnięte gardło, przyspieszone bicie serca, ucisk w brzuchu.
  • Pozwolenie, by dziecko opowiadało o doświadczeniach, szczególnie trudnych – dzięki temu hipokamp nada kontekst i sens przeżyciom, będą znane i oswojone.
  • Budowanie spójnej narracji dziecka o swoim życiu – kim jest, co potrafi, co tworzy jego siłę i wartość – warto słuchać i opowiadać, być w emocjonalnym kontakcie.
  • Celebrowanie radości i szukanie szczęśliwych chwil – abyśmy przetrwali, nasz mózg potrzebował nieustannie szukać zagrożeń i skupiać się na nich. By zneutralizować to “fabryczne” wyposażenie, warto budować sobie i swojemu dziecku neuronalne autostrady szczęścia.
Avatar photo

Autor/ka: Marta Kułaga

Założyła i prowadzi Niepubliczne Przedszkole Krasnal w Krakowie. gdzie łączy podejście coachingowe z Nonviolent Communication NVC – Porozumienie Bez Przemocy) zarówno w pracy z dziećmi, sposobie komunikacji pomiędzy interesariuszami przedszkola, jak i w sposobie zarządzania. Jest trenerką komunikacji opartej na empatii w trakcie certyfikacji trenerskiej NVC (Szkoła Trenerów Komunikacji Opartej na Empatii Dojrzewalni Róż) i certyfikowaną trenerką (Szkoła Profesjonalnego Coachingu). Ukończyłam również kurs Coaching oparty na potrzebach. Prowadzi warsztaty rozwojowe oraz z zakresu komunikacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.