Pytanie matki:
Jak zachęcić moją trzyipółletnią córkę do załatwiania się na toalecie? Od roku próbuję wszelkich możliwych sposobów, gróźb i nagród, ale nic nie działa. Córka potrafi zrobić siusiu, ale nie chce robić kupy. Co jako rodzice możemy zrobić, żeby ją zmotywować? Dodam, że sprawa staje się trudna zarówno dla nas, jak i dla niej.
Odpowiedź Jespera Juula:
Zastanawiam się, skąd wzięła się myśl, że dziewczynka w tym wieku powinna potrafić załatwiać fizjologiczne potrzeby w toalecie. Czy podsunęła wam ją przychodnia? Przedszkole? A może to wasze własne ambicje?
Głodne dzieci chętnie jedzą, śpiące dzieci chętnie idą spać, a dzieci, które zjadły i pospały, chętnie ulżą układowi moczowemu oraz jelitom. Jeśli tak się nie dzieje, winne są niemal zawsze destrukcyjne elementy w relacji między rodzicami i dziećmi. To nie oznacza, że brakuje obustronnej miłości i dobrej woli, ale że dzieje się coś, co negatywnie wpływa na daną relację.
[reklama id=”68293″]
Oczekiwania, zwłaszcza wyrażane w formie żądań, to największy grzech relacji opartych na miłości. Czasami rodzice mówią: „Można chyba oczekiwać, że trzyletnie dziecko…?”. Problem w tym, że wszystkie moje oczekiwania są MOJE: powstały w mojej głowie i to ja jestem za nie odpowiedzialny. Niestety najczęściej wolimy drugą stronę uczynić odpowiedzialną za spełnianie tych oczekiwań, zapominając, że druga strona wcale się na nie zgadzała. Potem pojawiają się negatywne skutki takiej praktyki: czujemy się zranieni, rozczarowani, niekochani, zdradzeni, robimy się źli i kłótliwi. Albo czujemy, że niewystarczająco radzimy sobie z agresją, skierowaną do środka bądź na zewnątrz, która jest skutkiem tych odczuć. Oprócz oczekiwań istnieje wiele innych zjawisk, które mogą wpłynąć na jakość naszych relacji z dziećmi: stres, niepewność, trema, poczucie bycia nie dość dobrą matką lub ojcem, egocentryzm, brak bliskości i wiele, wiele innych.
Przedszkola stały się czynnikiem zakłócającym naturalny rozwój, ponieważ nie akceptują odstępstw od normy statystycznej w kwestiach odpieluchowania, rozstania ze smoczkiem albo drzemki. Do tego dochodzą ambicje rodziców, by ich dzieci „dobrze funkcjonowały”. Dzieci mają rozmawiać, mówić „do widzenia”, siedzieć cicho przy stole, ładnie jeść itd. dużo wcześniej niż są na to gotowe!
To wszystko służy dbaniu o dobry obraz rodziców, a nie o potrzeby i rozwój dzieci. Oczywiście, powoduje to także wielki opór dzieci oraz masę niepotrzebnych konfliktów, takich jak ten przytoczony przez panią. Jednocześnie popularna staje się retoryka o uznaniu, szacunku i trosce o indywidualność dziecka. Kto właściwie czerpie radość z tej podwójnej moralności?
Jak to zrobić, by nie zaburzać rozwoju dziecka?
Dialog pomiędzy rodzicami a pielęgniarką lub lekarką mógłby wyglądać mniej więcej tak:
Rodzice: Kiedy powinniśmy oczekiwać, że dziecko zacznie korzystać z nocnika lub toalety?
Pielęgniarka: Mniej więcej pomiędzy dwa i pół a czwartym rokiem życia, w zależności od samopoczucia i atmosfery w rodzinie.
Rodzice: A nie można tego stwierdzić dokładniej?
Pielęgniarka: Może i można, ale nigdy tego nie robię, ponieważ to sprawia, że rodzice nakładają presję na siebie i na dziecko. A taka presja może sprawić, że naturalny proces zostanie zakłócony.
Jeśli chodzi o przejście od pieluch do toalety, to zaczyna się ono najczęściej po drugim roku życia, i może wyglądać w ten sposób:
Rodzic: Hej, jak myślisz, kiedy skończysz używać pieluch?
Dziecko: Nie chcę.
Rodzic: Ok, tak myślałam. Mówię tak dlatego, że te wszystkie pieluchy zaczynają być dla mnie uciążliwe, więc życzyłabym sobie, żebyś niedługo skończyła ich używać.
Dziecko: Tak, ale ja nie chcę!
Rodzic: Dobrze, wobec tego nie musisz.
Półtora miesiąca później:
Rodzic: Jak myślisz, skończysz niedługo z pieluchami?
Dziecko: Nie.
Rodzic: Ok. Mam nadzieję, że niedługo się na to zdecydujesz.
Ten mały dialog może się powtórzyć jeszcze parę razy w parotygodniowych odstępach. Pewnego pięknego dnia, dziecko powie: „Koniec z pieluchami!”. Mądrze byłoby zareagować: ,,Ale się cieszę! Ale wiesz co, musisz założyć pieluchę jeszcze dziś i jutro, ponieważ musimy kupić nocnik i nakładkę na toaletę. Chcę żebyś pomogła mi wybrać’’. Przez kolejnych parę miesięcy może się zdarzyć kilka „wpadek”, które należy przyjąć ze spokojem: ,,Nie przejmuj się. Nauka nowych rzeczy wymaga czasu’’. I taka reakcja powinna towarzyszyć wielu innym rzeczom, których dziecko uczy się w kolejnych latach i przez resztę swojego życia.
Jeśli chodzi konkretnie o pani pytanie, to najlepsze, co może pani zrobić, to posadzić córkę na kolanach, spojrzeć jej w oczy i powiedzieć: ,,Posłuchaj, tak długo walczyliśmy z tobą o załatwianie potrzeb na nocniku, iż w końcu zrozumiałam, że od początku to był mój błąd. Zapomniałam, że rozwijasz się w swoim własnym tempie, nie w moim. Jest mi przykro z tego powodu, przepraszam! Powiedz mi po prostu, kiedy będziesz gotowa, by korzystać z toalety albo nocnika’’. Natomiast, jeśli przedszkole wywiera na panią presję, proszę jasno poinformować wychowawców, że to pani przeszkodziła rozwojowi swojej córki w tym obszarze. Dlatego nie ma powodu, aby oni powtarzali ten sam błąd.