Zima za oknem od kilku dni. Śnieg i lekki mrozik to idealne warunki do przetestowania kremu ochronnego. W tym roku twarz dziecka (i moją) chroni krem Cerat des Alpes marki Alpaderm. A po popołudniowym szaleństwie na śniegu, chwila na masaż z oliwką organiczną Alpaderm.
Krem ochronny Alpaderm:
- jest stworzony specjalnie w celu ochrony delikatnej skóry dziecka, szczególnie u dzieci ze skłonnością do występowania egzemy i problemów skórnych;
- przywraca naturalne nawilżenie i działa kojąco na wrażliwą i przesuszoną skórę;
- z pomocą organicznych składników uelastycznia skórę, wspiera naturalne mechanizmy odnowy naskórka i nadaje mu miękkość;
- doskonale sprawdza się jako krem ochronny, zabezpieczający skórę przed szkodliwym wpływem czynników atmosferycznych, m.in. wiatru, niskich temperatur, śniegu;
- w 99% składa się z naturalnych produktów, w tym 66,7% to składniki pochodzące z upraw rolnictwa ekologicznego, 16,7% woda mineralna pozyskiwana bezpośrednio z jednego z najwyżej położonych źródeł w sercu Szwajcarskich Alp;
- posiada certyfikat ECOCERT;
- jest testowany dermatologicznie, nie testowany na zwierzętach.
Krem działa! Skóra twarzy wyraźnie pokrywa się warstwą ochronną, lekko błyszczy, nie pozostawia białego filtra. Małe, poręczne opakowanie (50 ml, dostępne także 100 ml) mieści się w plecaczku dziecka czy torebce mamy. Stosujemy kilka razy dziennie, także z powodu pięknego, ziołowego zapachu. Krem zawiera w swoim składzie kilkanaście procent wody a ja staram się unikać zimowych kremów z wodą. Jednak w tym wypadku nie zauważyłam zaczerwienienia skóry twarzy, które zwykle pojawiają się jeśli stosujemy krem z wodą (krople wody zamarzają np. na policzkach). Krem jest bardzo wydajny. Mimo stosowania sporej dawki na twarz nie ubywa go zbyt szybko.
Krem można stosować na całe ciało, szczególnie, jeśli nasze dziecko ma AZS, egzemę czy inne problemy skórne. Formuła kremu Cerat des Alpes została tak przygotowana, aby składniki mogące negatywnie wpływać na delikatną skórę dziecka zostały zastąpione składnikami nie powodującymi reakcji alergicznych (boran sodu został zastąpiony pochodną octu, woda różana – naturalną wodą mineralną wydobywaną w sercu Alp Szwajcarskich na wysokości 1800 metrów, zaś olej ze słodkich migdałów – olejem jojoba, olejkiem z wiesiołka i ogórecznika, które są bogatsze w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe).
Minusy – hmm… jakbym już miała się „przyczepić” to do terminu przydatności kremu – tylko 3 miesiące. Ale spodziewałam się tego po kremie ekologicznym, naturalnym. I cena – wysoka, choć stoją za nią testy laboratoryjne, najwyższej jakości składniki i certyfikaty. Wszystko w trosce o zdrową skórę dziecka. Polecam!
Oliwka do masażu na bazie składników organicznych Alpaderm:
- zawiera wyłącznie składniki pochodzące z upraw organicznych
- odżywcze składniki sprawiają, że skóra dziecka staje się elastyczna, miękka, gładka
- można stosować ją w masażach leczniczych i relaksacyjnych osób dorosłych
- 100% składników oliwki stanowią składniki pochodzące z upraw rolnictwa ekologicznego
- posiada certyfikat ECOCERT.
Lubimy wieczorne masaże. Odkąd córka pojawiła się na świecie, to element naszego wieczornego rytuału. Oliwka Alpaderm podoba mi się, ponieważ naprawdę ma w składzie tylko i wyłącznie naturalne składniki, które gwarantują sukces. Ładnie, delikatnie pachnie, ma lekko wodnistą konsystencję, ale nie lepiącą. Jest wydajna, wystarcza na bardzo, bardzo długi okres. Oliwka o pojemności 100ml (dostępna także w opakowaniu 500ml), podobnie jak krem, ma krótki termin ważności po otwarciu – 3 miesiące. To wystarczający czas, by ją w całości wykorzystać. To większe opakowanie będzie idealne dla rodziny, małe idealnie wystarczy dla dziecka. Cena jak najbardziej adekwatna do wysokiej jakości.
