Kategorie
Wychowanie

Warto rozwijać się w rodzicielstwie

Między dwójką moich dzieci różnica wieku wynosi cztery lata. Jestem pewna, że każde z nich kocham równie mocno. A jednak między moim podejściem do synka, którego urodziłam niedawno, a sposobem opiekowania się córką, kiedy była niemowlakiem, widzę dużą różnicę.

W międzyczasie miałam bowiem szczęście trafić na wielu inspirujących ludzi, dużo ciekawych i mądrych książek, mnóstwo wspierających i pomocnych artykułów w internecie. Przede wszystkim jednak dojrzewałam po prostu ja sama. Dotknęłam swojej wrodzonej intuicji.

Między dwójką moich dzieci różnica wieku wynosi cztery lata. Jestem pewna, że każde z nich kocham równie mocno. A jednak między moim podejściem do synka, którego urodziłam niedawno, a sposobem opiekowania się córką, kiedy była niemowlakiem, widzę dużą różnicę.

W międzyczasie miałam bowiem szczęście trafić na wielu inspirujących ludzi, dużo ciekawych i mądrych książek, mnóstwo wspierających i pomocnych artykułów w internecie. Przede wszystkim jednak dojrzewałam po prostu ja sama. Dotknęłam swojej wrodzonej intuicji. Okazałam się na tyle otwarta, by nieraz zmienić utarte sposoby myślenia i wybrać dla siebie jako mamy i dla swoich dzieci to, czego naprawdę potrzebujemy.

rodzicielstwo-rozwoj

Miłość jako oczywistość?

Ostatnio moja znajoma (oczekująca pierwszego dziecka) podzieliła się ze mną wrażeniami z lektury „Księgi Rodzicielstwa Bliskości” Searsów. Zwierzyła się, że trudno było jej przebrnąć przez pierwsze rozdziały tej książki, bo miała wrażenie pewnej oczywistości prezentowanych tam treści.

– Czułam, jakby ktoś mnie na siłę próbował przekonać do tego, że powinnam kochać swoje dziecko, jakby nie była to sprawa naturalna…

Po chwili namysłu przyznałam jej rację. Tak, rzeczywiście! Dla mnie też zawsze oczywiste było to, że będę kochać swoje dzieci z całego serca i chciałabym stworzyć z nimi bardzo bliską relację.

Odkrycie?

Dlaczego więc filary Rodzicielstwa Bliskości Searsów czy zasady Porozumienia bez Przemocy Marshalla Rosenberga są dla mnie takim wielkim odkryciem?

Pokazują mi na czym polega prawdziwie silna więź. Mówiąc krótko – pogłębiają moją świadomość.

Akceptacja

Przede wszystkim odkrywam, że kochać oznacza pozwolić moim dzieciom na to, by były SOBĄ. „Zaakceptować drugiego człowieka takim, jakim jest” – słyszałam to setki razy, wiele razy powtarzałam to innym, ale dopiero od niedawna nie jest to dla mnie pusty frazes.

Zamiast na siłę dopasowywać dzieci do moich wyobrażeń i oczekiwań na ich temat, lepiej będzie, gdy z ciekawością i uważnością spróbuję obserwować, kim naprawdę są. Może zadziwię się wtedy tym, co lubią, a czego nie cierpią, co się im podoba, o czym marzą, czego się boją, a co sprawia im radość? Może zobaczę, jak się zmieniają, jak naprawdę się czują i jaki mają nastrój? Może uda mi się w końcu je poznać, zamiast przyklejać im etykietki i projektować na nie moje własne emocje? Może doświadczę radości przyjmowania ich takimi, jakimi są?

Zamiast na każdym kroku dyrygować nimi i kontrolować to, co robią, lepiej będzie, gdy im zaufam i ze spokojem będę przyglądać się ich naturalnemu, wrodzonemu, instynktownemu sposobowi bycia. Może przy okazji spotkam się z czymś, co dotyczy człowieczeństwa, a o czym dawno już zapomniałam, nie będąc od wielu lat dzieckiem? Może dotrze do mnie w końcu, że mam pełny wpływ na to, jaką jestem matką, a dopiero pośredni na to, jakie są moje dzieci? Może odkryję prawdę o ich odrębności i o tym, że nie wychowuję ich dla siebie?

Zamiast opiekować się nimi według sztucznych wytycznych dotyczących tego, co i jak często powinny jeść, w jaki sposób zasypiać, jak długo drzemać itp. i zamiast porównywać je nieustannie z innymi dziećmi w kwestii ich wzrostu, wagi i nabytych umiejętności, lepiej będzie, gdy spróbuję poznać ich indywidualny rytm życia, rozwoju i potrzeb. Może wtedy dotrze do mnie, że jest mi dane na co dzień brać udział w czymś ze wszech miar istotnym – towarzyszyć w cudzie stawania się człowiekiem jedynym, wyjątkowym i niepowtarzalnym?

Zamiast oczekiwać, że będą zaspokajać moje niespełnione pragnienia i oburzać się, gdy nie robią czegoś, co im każę, lepiej będzie, gdy dam im prawo nie zgodzić się na wykonanie każdej mojej prośby i spróbuję zrozumieć ich punkt widzenia, gdy mi odmawiają. Może wtedy przestanę podejrzewać te małe i niewinne istoty o manipulację? Może nauczy mnie to mądrego przeżywania frustracji i odnajdę wiele innych sposobów zaspokajania swoich potrzeb?

Do-kochać wewnętrzne dziecko

Gdy samemu nie doświadczyło się w pełni  bezwarunkowej miłości i akceptacji, bardzo trudno jest taką miłość i akceptację dać innym. Trzeba potem samemu do-kochać małe dziecko, które nosi się w sobie. Zbawienne jest doświadczenie takiej miłości od innych w dorosłym życiu.

Rozwój

Dla mnie jeszcze jednym sposobem, by podnosić jakość relacji, jest zdobywanie wiedzy na temat wychowania i przyglądanie się temu, jak bliskie rodzicielstwo praktykują inni. Dzięki odkrywaniu takich pozycji, jak Księga Rodzicielstwa Bliskości, dzięki wielu artykułom zamieszczanym na portalach promujących idee RB i NVC, dzięki blogom mam, które starają się te idee wcielać w życie, i dzięki wielu inspirującym rozmowom z przyjaciółmi, moja miłość dojrzewa, staje się bardziej świadoma.

Jeśli model opieki, który starałam się praktykować z moją córką, był bliski, to ten, który staram się wdrażać teraz przy moim synku, jest jeszcze bliższy. Na szczęście dla obojga. Bo staram się nie rozpamiętywać tych gorszych (w mojej obecnej ocenie) chwil z przeszłości, nie krytykować się za niedoskonałości. Jestem natomiast wdzięczna, że mogę obserwować jakościową zmianę naszej relacji. To dodaje mi skrzydeł! Jest pociechą w momentach kryzysu. Czuję, że uczestniczę w czymś ważnym. Widzę, że macierzyństwo jest dla mnie potężną szansą rozwoju. Bo doświadczam, że praktykowanie miłości pomnaża ją i jest korzystne nie tylko dla moich dzieci, ale także dla mnie. To naprawdę cudowne!

Foto

Autor/ka: Monika Myszka-Wieczerzak

Kobieta zafascynowana życiem, rodziną, światem ludzkiego wnętrza i rozwojem. Z wykształcenia polonistka: nauczycielka i badaczka literatury. Prywatnie żona i mama dwójki dzieci. Marzy, by w przyszłości założyć własny Ośrodek Rozwoju Osobistego.

2 odpowiedzi na “Warto rozwijać się w rodzicielstwie”

Witam, bardzo mądry ten artykuł i całkowicie się z nim utożsamiam. Jestem w podobnej sytuacji, również mam córkę, która jutro kończy trzy latka i dwumiesięcznego synka. Widzę jak dojrzałam i wychowywanie syna jest dla mnie bardziej naturalne, nie trzymam się książkowych schematów, które wpasowywały dziecko w mój plan dnia. Obserwuję, słucham i komunikuję się z synem i jest nam ze sobą dobrze. Nie przeżywam przez to tak często jak przy córce kryzysów rodzicielskich.
Pozdrawiam:)

„Może uda mi się w końcu je poznać, zamiast przyklejać im etykietki i projektować na nie moje własne emocje.” To chyba podstawowy i jednocześnie najtrudniejszy do przezwyciężenia „szczegół”. Kiedy często, nawet nie do końca zdając sobie z tego sprawę, przelewamy na dzieci własne negatywne emocje…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.