Lekcja 1
Michał siedzi sobie na pierwszej lekcji. Patrzy na panią i słucha, jak pani opowiada o tym, skąd bierze się deszcz. Słucha, zmrużył oczy, ściągnął ryjek, wcześniej wszystko zamknął w piórniku, zamknął plecak, żeby zdjąć pokusy z pola widzenia. Słucha. Przysięgał matce, że będzie uważał i że zapisze pracę domową. Ściągnął wszystkie siły z kosmosu – w Azji przygasło światło.
Wtem.
Zajrzała pani woźna.
– O przepraszam, pomyliłam klasy – i wyszła.
Michał spojrzał na panią woźną, a obok drzwi wisi tablica z dekoracjami wakacyjnymi. No, a on był w górach, a tu nie ma gór, tylko morze. Ciekawe dlaczego?
No i dzwonek. Połowa klasy już na korytarzu.
Lekcja 2
Michał patrzy na tablicę i przepisuje. Przepisuje, przepisuje, wysunął język, za nic nie przestanie, żeby chociaż raz w zeszycie było to, co trzeba.
Wtem.
Kaziowi upadło coś pod ławkę. To on też zajrzał, żeby sprawdzić, co to było, i nagle Pani mówi:
– Michał, dlaczego ty nie pracujesz z mapą, tylko głupotami się zajmujesz?
– Jaka mapa? Zawsze ja, o co tej babie chodzi, przecież ja przepisuję – myśli Michał. – Ona specjalnie, specjalnie tak zawsze przechodzi do kolejnego ćwiczenia, żebym ja nic nie rozumiał.
Po lekcjach
– Co robiłeś w szkole? Zajrzyj do swoich zeszytów i powiedz mi, co robiłeś. A obiecałeś, że się postarasz.
„Obiecaj mi, że się postarasz w szkole” to gwóźdź do trumny. Po prostu. Dziecko z wadą wzroku nie zacznie lepiej widzieć dlatego, że nam obieca, że postara się radzić sobie bez okularów. Zacznie widzieć lepiej, kiedy dopasujemy mu szkła.
Dziecko z trudnościami w koncentracji potrzebuje swoich „okularów”, które pomogą mu poradzić sobie z procesem „koncentrowania się”, który u niego nie działa tak, jak powinien. I nie jest to kwestia jego dobrej woli ani starań.
Michał obiecuje, stara się i nic. Codziennie wychodzi na to, że jest kłamczuchem i rozczarowaniem.
Te okulary to cały zestaw strategii.
Od najprostszych pomysłów, takich jak okładki książek i zeszytów danego przedmiotu w jednym kolorze. Po to, żeby włożył do plecaka to, co trzeba i wyjął na lekcji to, co trzeba. Po bardziej złożone, które uczą dziecko rozpoznawać, wyłapywać moment zmęczenia uwagi. Bo w kłopotach z koncentracją wysoka męczliwość uwagi mocno daje w kość.
Okulary takiego dziecka to również wdrożenie odpowiednich narzędzi pracy na lekcji. Na szczęście poprawiają one koncentrację wszystkich dzieci i nie zabierają żadnego dodatkowego czasu. Pomocne jest zapisywanie na tablicy strony i ćwiczenia, które dzieci aktualnie robią. Zawsze w tym samym miejscu na tablicy, w kółku, zapisane jest co, teraz trzeba zrobić. Dziecko nie musi pytać – może samo zorientować się, gdzie wszyscy są. A nauczyciel, stukając palcem w kółeczko, przypomina wszystkim, jakie było polecenie.
Dziecko może bardziej korzystać z lekcji. Ale musi wiedzieć, jak sobie pomóc.
Jeśli Twoje dziecko jest rozkojarzone, łatwo się dekoncentruje, a odrabianie lekcji to koszmar, zobacz kurs online dla rodziców dzieci w wieku szkolnym „Jak wspierać dziecko w kłopotach z koncentracją uwagi” – kliknij i sprawdź.
Uwaga! Reklama do czytania

Dzieciństwo rodziców
Jak nie tylko dorosnąć, lecz także dojrzeć.
Doświadczając rodzicielstwa, mamy szansę na dotknięcie tego, czego nam – dzieciom własnych rodziców – brakowało i za czym do dziś tęsknimy. Autor nazywa to siedmioma prośbami, które dzieci kierują do swoich rodziców. W tej podróży nie chodzi o poszukiwanie winnych, ale o uzdrawiającą przemianę. Pomoże ona dostrzec bolesne miejsca po to, by zmienić je w czułość, zarówno dla nas samych, jak i naszych dzieci. By nie tylko dorosnąć, ale też dojrzeć.