Kategorie
Rodzina

Moje raczkujące eko – zaczynam od pieluch wielorazowych

Moje stawanie się eko dopiero raczkuje. Postanowiłam zatem zacząć od pieluch wielorazowych, chociaż muszę przyznać, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia…

Jak w dzisiejszych czasach stać się ekomamą, skoro nie bycie nią jest znacznie łatwiejsze i szybsze? A jeśli już chce się nią zostać, to od czego najlepiej zacząć? Może od pieluch? I wreszcie, czy do pieluch wielorazowych można się w ogóle przekonać? Moje stawanie się eko dopiero raczkuje. Postanowiłam zatem zacząć od pieluch wielorazowych, chociaż muszę przyznać, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia…

Eko? Przepraszam, nie mam czasu

Bycie „eko”, życie w stylu eko, ekorodzicielstwo, ekomacierzyństwo, ekomama. Słyszałam nie raz te hasła, i nic. Najpierw były one, potem długo, długo nic, i gdzieś tam dalej byłam ja, ze swoim maluchem. Niewyspana, zmęczona, bez chęci na egzystencjalne przemyślenia typu „jak by tu ocalić ziemię?”. Ale… no właśnie, ale maluch rośnie, ja powoli odzyskuję zapał  i zaczynam znów trzeźwo i bacznie spoglądać na otaczającą mnie rzeczywistość. Temat bycia „eko” ma więc ostatnio swoje drugie życie.

Z  eko źle, bez eko jeszcze gorzej…

Tony pieluch (no może ciut mniej), ale częstotliwość spacerów z workiem śmieci zwiększyła się na pewno. Nie żebym nie lubiła spacerów, ale w mojej głowie pojawiał się co dzień wielki wykrzyknik („jak to, przecież wczoraj worek był jeszcze pusty?!”), alarmujący, że coś jest nie tak i że chyba zaburzam tymi pampersami naturalny rytm Matki Ziemi. Co prawda, zanim macierzyństwo mnie dotknęło, zaopatrzyłam się w pieluchy tetrowe, tak na wszelki wypadek, ale jakoś nie wiązałam z nimi planów na przyszłość. Nie muszę dodawać, że po pierwszym podejściu i użyciu ich zniechęciłam się, bo raz, że mokra pielucha, to i jeszcze śpioszki. Pomyślałam: „do bani taki interes”, znów sprytnie zakładając pampersa, zadowolona z siebie, że i dziecko ma sucho, i ja mam spokój, i rzecz jasna, nie trzeba niczego prać. Ha!

Ale…

Znów pojawiło się wiele znaczące „ale”. Ale, jeżeli nie dla Matki Ziemi, to chociaż dla własnego dziecko. Zaczęłam więc ważyć wszystkie „za” i „przeciw”.

Pampersy:

  • ZA – szybko;
  • PRZECIW – drogo, nieekologicznie, jednorazowo, sztucznie.

Tetry:

  • ZA – naturalnie, zdrowo, wielorazowo, skóra oddycha, taniej;
  • PRZECIW – trzeba prać!

Tym prostym sposobem, szala przeważyła na korzyść tetry. Poczułam w sobie harmonię i zgodę z samą sobą. Pomyślałam, dam radę (choć wiedziałam, że oznaczało to częstsze przewijanie i stosy pieluch do prania). Decyzja jest decyzją, trzeba wykazać się konsekwencją.

Od nitki do kłębka…

Tak jak świat idzie do przodu, tak i pieluchowanie wielorazowe. Dowiedziałam się, że nie tylko tetrą przewijanie „żyje”. Do wyboru, do koloru – formowanki, pieluszki z kieszonką, wkłady bambusowe, mikrofibra, mikropolar, czyli szerokie pole do popisu (nie mówiąc już o przezabawnych wzorach i różnych fakturach). Pomyślałam, „no nie, moda pieluszkowa!”.

Pieluszkowa zakupomania

Wgryzłam się w temat, poczyniłam pewne kroki i zakupiłam kilka „modnych pieluch” do pierwszych testów. Kiedy otwierałam paczkę, cieszyłam się jak dziecko (jak to się priorytety szybko potrafią zmienić…). Wiedziałam już, że pokocham te pieluchy. I tak się stało, ale cieszę się, że od razu nie zakupiłam całego sugerowanego pakietu, gdyż jak się później okazało, mam wśród pieluch swoich faworytów. Jestem właśnie w trakcie składania kolejnego zamówienia na wielorazowe cuda i przyznam szczerze, że sprawia mi to niezwykłą frajdę. Większych trudów z praniem jakoś nie ma (nie wiem, czego ja się bałam!), a zyskałam czyste sumienie oraz zdrowie malucha, a co rano nie czeka na mnie pełen kubeł.

I co dalej?

Wiem, że każda z nas ma swój plan na udane macierzyństwo. Moje stawanie się ekomamą dopiero raczkuje, ale cieszę się niezmiernie, że obrało taki kierunek. Wiem też, że nie poprzestanę na samych pieluchach, bo bycie eko to styl życia. Mam jeszcze wiele planów i pomysłów na udane ekomacierzyństwo. Wiem jedno – kiedyś bycie eko było czymś normalnym, dziś w świecie wygody i ciągłych ulepszeń, bycie eko staje się modą. Jeśli jednak moda może być zdrowa, naturalna i oczywista, to czemu nie… Ja poproszę!

Foto

Autor/ka: Joanna Wróbel

Świeżo upieczona mama. Macierzyństwo otwiera przed nią nowe perspektywy. Właśnie rozpoczyna swoją przygodę z EKO i ubiera w słowa to, co niepowiedziane. Wykształcenie, zupełnie odbiega od jej twórczych pasji, których nigdy mało. Autorka raczkującego bloga.


Mądry rodzic, bo czyta…

Sprawdź, co dobrego wydaliśmy ostatnio w Natuli.

Czytamy 1000 książek rocznie, by wybrać dla ciebie te najlepsze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.