Ogród pachnie, cieszy feerią barw, dostarcza smacznych owoców. Nie zapominajmy jednak o pozostałych zmysłach: w ogrodzie i na placu zabaw warto zadbać również o wrażenia dotykowe i słuchowe.
Ogród jest pełen dźwięków, których zazwyczaj nie zauważamy, od których uciekamy albo które zagłuszamy. W ogrodzie bzyczą owady, których unikamy i przed którymi staramy się ochronić nasze dzieci, niezależnie od tego, czy są szkodliwe, czy nie. A być może to tylko nasza obawa przed robalami. Dzieci nie podzielają naszego obrzydzenia i chętnie obserwują poruszające się i wydające dźwięki stworzenia.
O obecność ptaków musimy zadbać. Zimą wystawmy karmniki, wiosną budki lęgowe, zasadźmy lubiane przez ptaki drzewa i krzewy owocowe: jarzębiny, irgi, rokitniki.
W ogrodzie zazwyczaj chronimy się od wiatru. Jego siłę możemy wykorzystać, ustawiając w ogrodzie urządzenia, które poruszone wydają dźwięk. Silny podmuch wiatru wywoła inny efekt niż delikatny podmuch. Dzięki temu dzieci mogą obserwować zmiany zachodzące w przyrodzie, natężenie, a także kierunek wiatru. Jest to zupełnie inne doświadczenie niż słuchanie zabawki, która na zawołanie wydaje elektroniczny dźwięk, zawsze taki sam.
Funkcję „wskaźnika wiatru” mogą pełnić rośliny – drżąca osika, wiotkie gałęzie wierzby czy szumiące trawy ozdobne. A może komuś uda się usłyszeć pękanie skorupek kasztanów lub pąków na wiosnę?
Zdecydowanie najpiękniejszym dźwiękiem w ogrodzie jest śmiech dzieci. Dlatego nie polecam umieszczania miejsca zabaw „z dala od swoich najładniejszych grządek, najlepiej poza zasięgiem głosu”, jak „radzi” poradnik „Poradnik leniwego ogrodnika” (Joanna Smith, KDC 2007).