Początki mojego macierzyństwa nie były łatwe. Nie było łatwo, gdy wertowałam kolejne strony poradników, szukając odpowiedzi na setne pytanie. Nie było łatwo, gdy koleżanki i przyjaciółki radziły jak karmić, w czym kąpać, gdzie położyć do spania. I nie było łatwo, gdy dziecię rosło, rozwijało się i wciąż chciało czegoś innego. Porozumienie bez Przemocy sprawiło, że dziś jest łatwiej. Nie banalnie prosto, ale łatwiej.
Po prawie dwóch latach błądzenia we mgle rad, zaleceń Niani, Szeptunki, Psychologa z tytułem doktora, wiem czego chcę i dokąd idę. I co ważniejsze – wiem, czego chce moja 4 letnia córka (czasem wiem to także wtedy, gdy ona jeszcze nie wie). Wiem, bo wróciłam do korzeni. Lubię tak myśleć o Porozumieniu bez Przemocy, o którym Marshall Rosenberg pisze, że „jest to nasz naturalnie współodczuwający stan, jaki osiągamy, gdy przemoc ustąpiła już z naszego serca”.
Życie seksualne rodziców
Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem
Jak zrozumieć się w rodzinie
Jak dostrzec potrzeby innych i być wysłuchanym
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
Czym jest Porozumienie bez Przemocy?
Porozumienie bez Przemocy (ang. Nonviolent Communication – NVC, polski skrót PbP), nazywane także „językiem serca”, to przypomniany i upowszechniony przez Rosenberga sposób komunikowania się z ludźmi, w którym przyczyniamy się do poprawy jakości życia, swojego i innych. Nie ma w tej metodzie niczego nowego. Rosenberg nie odkrył Ameryki. Odkurzył starą prawdę, że podstawową potrzebą człowieka jest zaspokajanie potrzeb drugiego. Pokazał, jak mówić i słuchać, by słowa miały znaczenie, czyli były nośnikiem tego, co widzimy, słyszymy, co czujemy i czego potrzebujemy. Istotą Porozumienia bez Przemocy jest:
- nastawienie na obserwację,
- nazywanie uczuć,
- uzewnętrznianie potrzeb i
- poszukiwanie najlepszej z możliwych strategii, która zaspokoi potrzebę – naszą lub drugiego człowieka.
Język życia Marshalla Rosenberga pozwala ujrzeć siebie w nowym świetle, a drugiego dostrzec tak, jakbyśmy go spotkali po raz pierwszy w życiu. W takiej rzeczywistości łatwiej nawiązać bliskie relacje, być w kontakcie z samym sobą i z drugim. Łatwiej prawdziwie usłyszeć swoje dziecko. Ten sposób komunikacji z jednej strony pozwala nam wyrażać się szczerze, bez obawy, że kogoś zranimy, z drugiej – empatycznie odbierać innych.
Jak to działa?
Porozumienie bez Przemocy (PbP lub z angielskiego NVC) oferuje nam narzędzie 4 kroków, które zmieniają nasz styl mówienia. Dotąd być może wyrzucaliśmy z siebie słowa jak z automatu, pozwalaliśmy, by niósł je wiatr i odbijał „innym echem”. Reagowaliśmy nawykowo, często wiedzieliśmy, co powie dziecko, mąż, przyjaciółka, zanim zdążyli otworzyć usta. Nie raz usłyszeliśmy (ku naszemu zdziwieniu i oburzeniu), że zachowujemy się jak własna matka czy ojciec.
4 kroki Porozumienia bez Przemocy pozwalają odpowiedzieć na kluczowe w moim przekonaniu pytanie: „o co mi chodzi?”. Kroki te ułatwiają praktyczne zastosowanie Porozumienia bez Przemocy, choć same w sobie nie są istotą Porozumienia bez Przemocy i samo ich zastosowanie nie oznacza, że stosujemy PbP.
4 kroki Porozumienia bez Przemocy
Krok 1: Obserwacja
czyli widzenie danej sytuacji tak, jak ją widzi kamera wideo.
Indyjski filozof Krishnamurti powiedział, że „Najwyższą formą inteligencji jest obserwacja bez wydawania osądu”. W Porozumieniu bez Przemocy chodzi o to, by nauczyć się widzieć rzeczy takimi jakie one są, nie zaś takimi, na jakie wyglądają. Ocena, interpretacja, analiza słów czy działania człowieka nie służą wzbogaceniu życia, wręcz przeciwnie. Jest jeszcze coś. Kiedy łączymy obserwację z oceną, jest bardzo prawdopodobne, ze inni usłyszą w naszej wypowiedzi krytykę.
Krok 2: Nazwanie uczuć
W kroku drugim mówimy, co czujemy, kiedy widzimy to czy tamto, słyszymy wypowiadane przez drugiego słowa. Proste, prawda? Dla mnie nie było. Z dwóch powodów. Po pierwsze miałam bardzo krótką listę uczuć, wokół których wciąż krążyłam, rzadko docierając do sedna. Po drugie – bałam się mówić o uczuciach, by nie dorobić się łatki „nadwrażliwej”.
Krok 3: Wyrażenie potrzeb
Czas na wyrażenie własnych potrzeb, które ukrywają się za nazwanymi uczuciami; czas odpowiedzieć na pytanie: „czego potrzebuję?”
Krok 4: Wyrażenie prośby
czyli sformułowanie konkretnego działania, możliwego do realizacji w określonym czasie i określonej przestrzeni. Zdefiniowanie prośby służy wzbogaceniu życia, mojego lub twojego, nie zaś zobowiązania drugiego do oddania przysługi. O ile pierwsze trzy kroki są niezbędne do nawiązania pełnego porozumienia, o tyle ten czwarty krok nie zawsze musi się pojawić. Czasem wystarczy wypowiedzieć, nazwać to, co czujemy i czego potrzebujemy, aby poczuć ulgę i zrozumienie.
Porozumienie bez Przemocy w praktyce – przykłady
4 kroki NVC to narzędzie działające w obie strony – ja do ciebie, ty do mnie.
Przykład 1:
(1) Kiedy widzę cały zlew niepozmywanych naczyń, (2) to jest mi przykro, (3) bo potrzebuję pomocy/współpracy w pracach domowych. (4) Czy mógłbyś pozmywać naczynia zanim pójdziesz spać?
Przykład 2:
(1) Kiedy słyszę Twoje „nie”, (2) czy to znaczy, że jesteś zła (3) i czy chciałabyś mi w ten sposób powiedzieć, że sama chcesz zdecydować z kim podzielisz się zabawkami?
Przykład 3:
Rysunek, który dzisiaj rano dostałam od Ciebie, (2) bardzo mnie ucieszył, (3) bo fajnie jest wiedzieć, że jestem dla Ciebie ważna.
Przykład 4:
Byłem rozczarowany, (1) kiedy na 3 godziny przed naszym spotkaniem odwołałaś je, (3) bo chciałem z Tobą spędzić ten wieczór. (4) Czy mogłabyś mi teraz powiedzieć dlaczego odwołałaś nasze spotkanie?
Przykład 5:
Nie lubię, (1) kiedy skaczesz po kanapie, (3) bo martwię się, że spadniesz. (4) Poskacz proszę po materacu.
Przykład 6:
(2) Czy jesteś zdenerwowana, (3) bo nie czujesz się bezpiecznie, (1) gdy przekraczam prędkość jadąc po mieście?
Porozumienie bez Przemocy w relacji z dziećmi?
- Nawiązanie kontaktu opartego na obserwacji, nie zaś na ocenie, krytyce, moralnym osądzie czy rodzicielskim oczekiwaniu, buduje poczucie wartości, które trudno będzie w dorosłym świecie podważyć.
- Poważnie traktowane dzieci chętniej współpracują niż te, których uczucia nie są dostrzegane, a potrzeby brane pod uwagę.
- Dzieci pytane o to, czego chcą (dziś się dzieci nie pyta, szczególnie w szkołach; dziś się dzieciom mówi, co powinny chcieć) są otwarte, kreatywne, pogodne.
- Trudne uczucia są tylko sygnałem niezaspokojonych potrzeb. Nikt zatem nie jest winien, gdy dziecko krzyczy, tupie, rzuca się na podłogę. Przyjęcie uczuć, wszystkich, daje dziecku poczucie bezpieczeństwa.
- Nagrody i kary zostały zastąpione kontaktem, troską, zainteresowaniem, dostrzeganiem, uważnością. Kary i nagrody nie czynią nikogo lepszym, inaczej jest w przypadku „brania dziecka pod uwagę”.
- Porozumienie bez Przemocy zakłada komunikat pozytywny, który jest lepiej słyszany przez dzieci, niż negatywny. Jeśli chcemy, by nas usłyszano, warto mówić o tym, czego chcemy (zamiast o tym, czego nie chcemy).
- Porozumienie bez Przemocy uczy mówić „nie”, wtedy gdy się myśli „nie”, a to oznacza, że nikt naszych dzieci nie wykorzysta, nie nadużyje ich „serca”. Wyrażając własne „nie” i szanując dziecięce „nie”, nie krzywdzę drugiego, bo za „nie” dla dziecka stoi „tak” dla rodzica i odwrotnie. (Jak pisze M. Sunderland: „Nie” wypowiedziane przez dwu- lub trzylatka jest prekursorem jego zdolności samoobrony, chęci określenia, czego się chce w życiu oraz motywacji do osiągnięcia tego.)
- Brak etykiet (grzeczna – niegrzeczna, dobry – zły, łakomczuch – niejadek, aniołek – beksa) czyni dzieci wolnymi i uczy tolerancji wobec drugiego.
- Kontakt „tu i teraz” to najlepsza inwestycja w nasze dzieci.
Życie seksualne rodziców
Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem
Jak zrozumieć się w rodzinie
Jak dostrzec potrzeby innych i być wysłuchanym
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
Dlaczego w relacji z dziećmi może być „łatwiej”, czyli o świadomości bezprzemocowego języka
Nie ma uczuć pozytywnych i negatywnych, są jedynie te, które wynikają z zaspokojonych potrzeb, i te które pojawiły się, bo potrzeby nie zostały zaspokojone. Uczucia zawsze związane są z potrzebami. Wszyscy ludzie mają takie same potrzeby, natomiast różne bywają strategie na ich zaspokojenie.
To, co różni dzieci od dorosłych, to nie potrzeby, a umiejętność ich zaspokajania. Małe dzieci nie są w stanie zaspokoić wszystkich swoich potrzeb i dlatego potrzebują nas – dorosłych. Od nas uczą się rozpoznawać swoje uczucia, nazywać je, odkrywać ukryte za nimi potrzeby. Najwięcej szczęścia mają te dzieci, których rodzice opanowali już te umiejętności i teraz mogą cierpliwie, spokojnie i współczująco im towarzyszyć.
Władza Z dzieckiem (alternatywa dla Władzy NAD dzieckiem) oparta jest na szacunku dla potrzeb dziecka, na poważnym traktowaniu go, na akceptowaniu wyrażanych oczekiwań, na przyznaniu dziecku prawa do własnego zdania, do powiedzenia „nie”. Władza Z… sprawia, że dziecko chce współpracować. Nie trzeba go do tego przymuszać. Czyni to z autentyczną radością. Dziecko, które nie jest manipulowane karą czy nagrodą słucha dorosłych, bierze ich zdanie pod uwagę.
Dzieci nie manipulują i nie testują, ale szukają zaspokojenia potrzeb
Dzieci nie testują swoich rodziców, nie manipulują nimi, one zwyczajnie poszukują strategii na zaspokojenie swoich potrzeb. Kiedy przypisujemy dzieciom manipulację, testowanie, to niemal natychmiast stajemy na straży rodzicielskiego autorytetu, odbierając bardzo osobiście wrzaski, płacz, trzaśnięcie drzwiami. To, co w takich momentach mamy do zaoferowania dzieciom, to konsekwencja, często za wszelką cenę. Konsekwencja, która nie pochyla się nad dzieckiem.
Akceptacja naturalnego języka dzieci „chcę/nie chcę, lubię/nie lubię” z jednej strony buduje jego więź z innymi, z drugiej zaś – uczy akceptacji „chcę/nie chcę” innych ludzi.
Porozumienie bez Przemocy daje dziecku stały dostęp do rodzica, który jest warunkiem poczucia bezpieczeństwa.
3 odpowiedzi na “Porozumienie bez Przemocy. (Nie)metoda na dobrą relację z dzieckiem”
Bardzo fajna idea, u nas nie działa:( częsty Przykład 5:Nie lubię, (1) kiedy skaczesz po kanapie, (3) bo martwię się, że spadniesz. (4) Poskacz proszę po materacu. A co robi dziecko? nic sobie nie robi z moich próśb i gróźb i skacze dalej po sofie i z sofy na podłogę, przyprawiając mnie o zawał serca (że sobie zrobi krzywdę) śmieje się w twarz, jest kompletnie jakby głuche, do czasu, aż go nie chwycę za ramię nie krzyknę i nie każę mu przestać. Doprowadza mnie to do zawsze do głębokiej frustracji, żalu, ze moje dziecko nie liczy sę z moimi potrzebmi ani trochę, jest stale nadpobudliwe, stale w ruchu, ciągle mamy problem z porozumieniem z nim. Proszę o radę.
Myślę, że potrzebna jest tutaj konsekwencja. Tak dla rodziców, jak i dzieci (poczucie bezpieczeństwa wynikające z istniejących zasad. Jeśli mama powiedziała A, to nie można zostawić tego bez ciągu dalszego. Można podejść do dziecka, wziąć za rękę i powiedzieć: „ok, to teraz po skaczemy w innym miejscu” i zaprowadzić dziecko w bezpieczniejsze miejsce.
Ja stosuję się do zasad NVC od kilku lat, zaczęło się od książki. Dużym przeskokiem był kurs Thoma Bonda i zakup kart uczuć i potrzeb empatify.com POLECAM