Wracamy 1 września i mamy ogromną nadzieję, że przed nami 10 miesięcy stacjonarnej nauki. Długo nas nie było w szkolnych murach, więc i powrót, i pierwsze kilka tygodni mogą być naszym wspólnym świętem. Świętem Spotkania.
Autor: Monika Szczepanik
Mama dwóch dziewczynek, trenerka empatycznej komunikacji, pedagog. Autorka książki "Jak zrozumieć się w rodzinie". Organizuje zimowe i letnie obozy rodzinne w duchu Porozumienia bez Przemocy. Wierzy słowom Rosenberga, że "wystarczy, aby jedna osoba znała język PbP, i to już zwiększa zrozumienie i więź w komunikacji". Współorganizatorka Konferencji Empatii.
Na pozór jednoznaczne stwierdzenia „nie” i „tak”, w rzeczywistości mogą z sobą nieść bardzo różny przekaz i mieć ogromne znaczenie dla relacji rodzic-dziecko
W kulturze, w której przyszło mi żyć, konflikt traktowany jest jako coś niewłaściwego, niepożądanego, jako starcie, do którego trzeba stanąć z zaciśniętymi pięściami lub którego należy unikać. Etykietę „konfliktowy/-a” traktujemy jak rzuconą w twarz białą rękawiczkę.
O wartości zabawy nie trzeba nikogo przekonywać. Najlepiej wiedzą o tym dzieci, które bawią się niemal od urodzenia. Jeśli rozumieć zabawę jako aktywność podejmowaną samoistnie – z radości i dla radości, to z pewnością niemowlęta bawią się, próbując naśladować nasze miny. Później przychodzi czas na chwytanie krawatu taty, ściąganie babci okularów z nosa, upuszczanie grzechotki, wkładanie stopy do buzi – to przecież zabawa w czystej formie!
Rodzicielstwo jest wyzwaniem. Zdarzają się w nim momenty zarówno wspaniałe, jak i niezupełnie. Czasami jesteśmy uśmiechnięci na zdjęciach, a w codzienności zmęczeni, sfrustrowani, nawet pozbawieni jakiejkolwiek nadziei.
Krytyka, osądy moralne, oceny, porównywanie, zaprzeczanie uczuciom i wreszcie – nagrody, to narzędzia, które zrywają więź istniejącą między dzieckiem a rodzicem, oddalają ich od siebie. Z jednej strony negatywnie wpływają na poczucie wartości dziecka, z drugiej – dają rodzicowi złudne przekonanie o panowaniu nad sytuacją
W kwarantannie sięgamy do tego, do czego bez niej nie miałyśmy czasu. Razem z 7 letnią Zuzanną sprawdzamy, jak to jest zanurzyć się w montessoriańskim domu, podwórku i w montessoriańskiej edukacji.
Między dziećmi… Co się tam dzieje? Jest wspólna zabawa, przygoda, odkrywanie świata, zbliżanie się do siebie, uczenie się od siebie nawzajem. Jest też rywalizacja, konflikty, ochrona swoich granic, stanowcze „nie” i oddalanie się od siebie. Tak jest. To części składowe życia. Niestety tych ostatnich wolelibyśmy nie doświadczać, chcielibyśmy także ochronić przed nimi nasze dzieci. Szczególnie, gdy to nasze WŁASNE dzieci.
Edukacja jest obowiązkowa. Nie trzeba jej jednak odbywać w szkole publicznej. Obok niej istnieją przecież szkoły społeczne i edukacja domowa. Mimo to większość naszych dzieci chodzi właśnie do szkół publicznych, gdzie w trakcie 45 minut w 30-osobowej klasie mają przyswoić sobie wiedzę przewidzianą w podstawie programowej. A często i wiedzę wychodzącą poza podstawę.
Abecadło Porozumienia bez Przemocy
„Idea Porozumienia bez Przemocy (Nonviolent Communication) jest prosta i zawiera się w dwóch pytaniach. Pierwsze: Co jest w tobie teraz żywe? Drugie: Co poprawi jakość twojego życia, co je wzbogaci? Naucz się mówić o tym uczciwie, unikając osądów i krytyki. W Porozumieniu bez Przemocy chodzi o to, aby przekazać informacje wynikające z tych pytań rozmówcy i z empatią przyjąć te, których z kolei on udziela”. (M. Rosenberg)
„Tak” z reguły przyjmowane jest z radością i satysfakcją, a „nie” jest zazwyczaj niemile widziane. Dlaczego tak trudno rodzicom przyjmować dziecięcą odmowę? Rozmowa Eweliny Adamczyk z Moniką Szczepanik, autorką książki „Jak zrozumieć się w rodzinie”.
Dziecko jest kompetentne – podobnie jak dorosły. Ani dziecku, ani dorosłemu niczego nie brakuje, choć mają różne doświadczenia, nie tylko jeśli chodzi o jakość, ale i o ilość. Mówiąc o relacji dorosłego z dzieckiem, zwykle skupiamy się na roli dorosłego, który modeluje zachowanie dziecka, stanowi dla niego punkt odniesienia, nadaje kierunek, wspiera, pokazuje, uczy. Za rzadko, moim zdaniem, mówi się, że i dziecko może dorosłego czegoś nauczyć. Czegoś bardzo konkretnego i ważnego. Czego?
Wychowanie często rozumiane i traktowane jest jako proces, w którym wychowawca, pedagog, rodzic uczy wychowanka, ucznia, dziecko umiejętności niezbędnych do życia w świecie i kształtuje tzw. pożądane postawy. Uczy, czyli dobiera środki umożliwiające mu osiągnięcie założonego celu.
„Socjalizacja jest dla dzieci procesem niezwykle istotnym, ale uśmiercanie w jej imię wewnętrznej criatury jest równoznaczne z zabijaniem dziecka” Clarissa Pinkola Estes
To, co mówię, rezonuję w drugim człowieku. W dziecku niemal natychmiast. Nieraz doświadczyłam, jak moje słowa przyczyniają się do zmiany zachowania, postawy moich córek. Znam słowa, które wzmacniają poczucie wartości, budują relacje, podtrzymują kontakt, i znam słowa, które ten kontakt zrywają. Czego nie mówić dzieciom?
Marshall Rosenberg empatią nazywa „pełne szacunku rozumienie tego, czego w danym momencie doświadczaj inni”, stan “oczyszczenia umysłu i słuchania innych całym sobą”.
Empatia jest tym czego pragniemy, nawet wtedy, gdy nie uświadamiamy sobie tego pragnienia. Jej istotą jest słyszenie i dostrzeganie, czyli zaspokojenie potrzeby bycia widzianym, słyszanym i branym pod uwagę.
Porozumienie bez Przemocy (czy – jak pisze Marshall Rosenberg – Porozumienie Współczujące, Porozumienie Serca) to sposób komunikowania się oparty na uczuciach i potrzebach. To sposób mówienia i słuchania (według autora – stary jak świat) budujący prawdziwe, żywe, bliskie, pełne zrozumienia i akceptacji relacje. To komunikacja, która pomaga w odnalezieniu siebie, w dotarciu do swoich pragnień i do strategii umożliwiających ich zaspokojenie
Powiedź TAK dziecięcym wyborom
Człowiek jest w relacji. Z sobą samym i z drugim. Bycie w relacji, które wzbogaca nasze życie i czyni je pełniejszym, wydaje się być odpowiedzią na wiele naszych potrzeb. Nie ma ani cenzusu wiekowego, płciowego ani puli doświadczeń, które uprawniają do bycia w takiej relacji. Jest ona udziałem każdego z nas. Jest naszym naturalnym stanem
Jesteśmy ludźmi i dlatego popełniamy błędy, potykamy się, przewracamy, czasem spadamy na przysłowiowe dno. Jesteśmy rodzicami i dlatego zdarza nam się zrobić, powiedzieć, pomyśleć o swoim dziecku, a potem o sobie, takie rzeczy, że trudno się do nich publicznie przyznać
Dziecko z bliska
Recenzja książki „Dziecko z bliska” Agnieszki Stein, wyd. Mamania