Kategorie
Rodzicielstwo

Parę słów o wojnie w Ukrainie – perspektywa medytacyjna

24 lutego, ku niedowierzaniu wielu z nas, wojska rosyjskie weszły do Ukrainy, rozpoczynając wojnę. To wielka tragedia, która przyniesie katastrofalne skutki w życiu wielu osób w Ukrainie i nie tylko. Czujemy niepewność i niepokój, które oczywiście są zupełnie normalne w takich okolicznościach. Pozwólcie, że napiszę kilka słów o obecnej sytuacji z perspektywy kogoś od 28 lat podążającego ścieżką sufizmu uniwersalnego i uczącego tej drogi:

1. Wiele osób cierpi przez tę sytuację. Giną ludzie, tracą zdrowie, dobytek, inni boją się o swoich bliskich. Dlatego zanim ktoś z nas wyrazi opinię na temat tego, co się dzieje, warto się zastanowić, czy ona jest w jakiś sposób pomocna, czy nie. Bardzo często wyrażenie własnego zdania nie jest do niczego potrzebne, szczególnie jeśli nie wnosi nic konstruktywnego.

2. Ta wojna pokazuje nam, jak choroba tego, co sufi nazywają nafs (ego, niższe ja), staje się chorobą moralności. Ginie poczucie jedności, współczucie do innych, a nawet podstawowa zasada oparta o regułę wzajemności. Człowiek opętany zapewne pychą i żądzą, by udowodnić przed śmiercią swoją wielkość i odtworzyć ZSRR, rozpruwa Ukrainę, wystawia na śmierć swoich żołnierzy oraz żołnierzy i cywilów po drugiej stronie.

Maciej Wielobób – zobacz stronę autora.

3. Początkowa reakcja Zachodu pokazuje nam to, że gdy brakuje nam prostoty i surowości moralnej (nie w sensie autoagresji, a trzymania się prostych zasad), to potem braknie sił i pozycji moralnej na stanięcie po właściwej stronie.

4. Droga sufiego (jak wielu innych szkół duchowych) to radykalna ścieżka miłości. Warto pamiętać, że dla sufiego miłość ma  podstawowe wymiary: wewnętrzny – czułość, zewnętrzny – sprawiedliwość. I jeśli uważamy się za podążających ścieżką miłości, musimy stawać za sprawiedliwością, a nawet czasem walczyć za sprawiedliwością, i to nie tylko tą dotyczącą nas, ale innych osób czy grup: przedsiębiorcy powinny walczyć o sprawiedliwość dla pracowników, biali za sprawiedliwość osób wykluczonych rasowo, mężczyźni – kobiet, Polacy – Ukrainy. Nie ma innej możliwości niż stanięcie za słabszym, niezależnie od stopnia jego podobieństwa czy niepodobieństwa do nas.

5. Dla sufiego strumień miłości jest niczym tarasowa fontanna, w której kolejne jej kręgi się przelewają do tych leżących poniżej. Tak samo zdrowa miłość musi się przelewać i zalewać kolejne kręgi – najpierw swoje otoczenie, potem osoby podobne do nas, potem mniej podobne, aż po tych, którzy są zupełnie do nas niepodobni. Gdy to przelewanie się miłości utyka na jakimś etapie, wtedy to, co było z początku miłością, może się nagle stać jakimś -izmem: rasizmem, nacjonalizmem, szowinizmem itp.

6. Miłość realizujemy w działaniu. A więc nie komentując na Facebooku („Ej, nie wzbudzajcie lęku mówieniem o wojnie, kreujcie energię miłości”), tylko podążając za współczuciem i podejmując jakieś konkretne działanie.

7. Co robić, gdy ogarnia cię niepokój? Nie odcinać się od niego, ale i nie skupiać się przesadnie na nim, a swoją uwagę przesunąć na pomoc tym, którzy jej potrzebują, którzy cierpią. Możesz kogoś przewieźć, coś przetłumaczyć, udostępnić pokój w mieszkaniu, może się podzielić jakimiś rzeczami, a może przelać parę groszy zaufanym fundacjom, a może udostępniać różne informacje osobom poszukującym pomocy lub chcącym im pomóc. Nie ma lepszej i gorszej pomocy, zrób, co możesz w danym momencie. Ponadto nie odbieraj sobie też codziennych aktywności, które robisz dla siebie – współczucie warto okazać też sobie.

8. Jeśli masz dzieci – nie udawaj przed nimi, że nic się nie dzieje. One, nawet jeśli nie rozumieją wydarzeń, doskonale wiedzą, że coś jest nie tak, również czują Twój niepokój. Powiedz o swoich uczuciach i tym, co się stało, ale również zapewnij im poczucie bezpieczeństwa

9. Olewaj trolli i przemądrzałych symetrystów. Możesz ich nawet zablokować. Oni nie są teraz istotni, ważni są ci, którzy potrzebują pomocy.

10. Doceń, ile dobra się dzieje wokół, ilu ludzi otwarło swoje serca na potrzebujących. To jest prawdziwe piękne w tym nieszczęściu.

Trzymaj się!


Zobacz też:

Avatar photo

Autor/ka: Maciej Wielobób

jest tatą Tymona, mężem Agnieszki, nauczycielem medytacji, wykładowcą i autorem ośmiu książek. Przekazuje głębię tradycyjnych ścieżek w sposób zrozumiały i użyteczny dla współczesnego człowieka. Pomaga uwalniać się od napięcia, wykorzystywać pełnię swoich możliwości, uczy uważności i spokoju. Zna mistycyzm indyjski „od środka” jako nauczyciel-inicjator w tradycyjnych szkołach medytacyjnych i uwielbia pokazywać konkretne zastosowania tradycyjnych koncepcji i narzędzi w naszym życiu codziennym.
Strona i blog: http://maciejwielobob.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.