Najnowsze badania naukowców Uniwersytetu Harvarda i Szkoły Medycznej Icahn Mount Sinai potwierdzają, że chemikalia obecne w naszym otoczeniu mogą powodować zaburzenia rozwoju układu nerwowego u dzieci, takie jak problemy z koncentracją czy trudności w nauce. I nie chodzi tu wyłącznie o toksyczne związki chemiczne, będące skutkiem zanieczyszczenia środowiska, ale również o chemię, z jaką dziecko ma kontakt m.in. w domu czy przedszkolu lub szkole. O istnieniu wielu szkodliwych substancji nie wiemy, a być może to one są odpowiedzialne za wzrost zaburzeń zachowania i rozwoju mózgu u dzieci.
Raport opublikowany w czasopiśmie Lancet Neurology podsumowuje wyniki badań naukowców z kilku zespołów na świecie i dotyczy substancji chemicznych, które są niebezpieczne dla mózgu dziecka. Mowa tu o takich związkach jak: mangan, fluorki, pestycydy (chloropiryfos i DDT), tetrachloroeten (wywabiacz plam i rozpuszczalnik) oraz polibromowane difenyloetery (substancje zmniejszające palność tkanin i tworzyw sztucznych). Badania potwierdzają, że mangan może ograniczać zdolności intelektualne, może upośledzać motorykę, pestycydy mogą zaburzać funkcje poznawcze, obecne w rozpuszczalnikach i wybielaczach substancje mogą wywoływać zachowania agresywne, są wiązane z nadpobudliwością.
Naukowcy podkreślają, że nadal prowadzą intensywne badania dowodzące bezsprzecznej szkodliwości związków chemicznych i ich wpływu na zaburzenia rozwoju dzieci. Mają nadzieję, że wyniki badań będą solidną podstawą dla rządzących, by wprowadzić znaczące ograniczenia i zakazy w stosowaniu toksyn.
Źródło: thelancet.com
Foto