Kategorie
Ciąża i narodziny Poród

Towarzyszka, przewodniczka – doula

Statystyki pokazują, że obecność douli podczas porodu skraca jego trwanie średnio o 41 minut, zmniejsza ryzyko cięcia cesarskiego o 39%, a ilość podawanych środków przeciwbólowych spada o 10%. Ryzyko bycia niezadowoloną z porodu zmniejsza się o 31%.

Anna Jurek, Fundacja SPUNK: Kim jest doula?

Yonika Sopot, doula z Poznania: To zależy dla kogo. Dla starożytnych Greków była służącą, bo służyła kobiecie w okresie porodu. Dla Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej jest asystentką rodzącej. Mnie najbliższe są określenia: towarzyszka, przewodniczka, siostra.

A: Doula towarzyszy kobiecie w ciąży, podczas porodu i w połogu. Czytałam także, że może towarzyszyć w sytuacji poronienia.

Y: Są także doule, które towarzyszą przy terminacji ciąż. Mam koleżankę, która jest doulą śmierci. Doula to kobieta, która wspiera inną kobietę w okresie okołoporodowym. Wspiera w byciu w ciąży, w byciu w poronieniu, byciu w porodzie. To „bycie w sytuacji” jest kluczowe. Jesteśmy tam, gdzie kobieta potrzebuje wsparcia.

Uwaga! Reklama do czytania

Poród naturalny

Świadome przygotowanie się do cudu narodzin.

Cesarskie cięcie i poród po cięciu cesarskim

Pomoc i wsparcie przy CC i VBAC

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

A: Czy doula to jest dobry pomysł dla nastolatki w ciąży?

Y: Jak najbardziej! Wspierająca kobiecość jest bardzo potrzebna dziewczynie lub młodej mamie. Wiedza, prowadzenie, dodawanie otuchy, wsparcie psychologiczne są wtedy szczególnie istotne.

A: Jesteś osobą, która wspiera psychologicznie, praktycznie, ale nie w zakresie medycznym.

Y: Tak. Są zawody typowo medyczne jak lekarz, który przez kilka lat kształci się w zakresie patologii ciąży, ale nie skupia się na jej fizjologii. Położna z kolei wie bardzo dużo o fizjologii ciąży i wspiera psychologicznie. I jesteśmy my. Zajmujemy się wsparciem emocjonalnym i informacyjnym. Posługujemy się najnowszą wiedzą medyczną, ale nie wykonujemy zawodu medycznego. Nie podamy środka przeciwbólowego, nie zbadamy rozwarcia, ale opowiemy o tym, co się dzieje w organizmie kobiety w trakcie rozwoju ciąży i dlaczego, co jest normą, jak przygotować się do porodu i jak go przejść świadomie. Na zajęciach z kobietami w ciąży mówię na przykład o tym, że skurcze dla niektórych kobiet mogą być odczuwane jako ból, ale nie dla wszystkich tak jest. Są kobiety, dla których poród nie jest specjalnie bolesny, i to jest też okej. Jest to trudne i to duży wysiłek, ale też nie musi tak być. Spotykam się wtedy ze zdziwieniem, czasem oporem, że mówię nieprawdę.

A: Moja mama w ciąży czuła się dobrze, poród trwał dwie godziny. Dobrze to wspomina.

Y: No właśnie. Kobiety mają różnie, dlatego nie mówię o „bólu porodowym”, tylko o „odczuciach porodowych”.

A: Dlaczego podczas ciąży warto współpracować z doulą?

Y: Z mojego doświadczenia wynika, że kobiety często decydują się na nasze wsparcie z poziomu obaw i lęku. Na przykład wyobrażają sobie, że będziemy walczyć o ich prawa w szpitalu. A tak nie jest. Przekazujemy wiedzę, umiejętności, które pomogą przejść ciążę i poród w sposób świadomy, ale nie dokonamy wyborów za kobietę. To ona musi wiedzieć, czego potrzebuje, co będzie dla niej dobre. Zachęcam do tego, aby w tym czasie wsłuchiwać się w siebie, niejako wracać do siebie, słuchać intuicji. W okresie ciąży mają miejsce duże wahania hormonalne, dlatego nie zachęcam do szukania informacji w sieci, bo możemy znaleźć wiele sprzecznych informacji, które mogą wprowadzać nas w pomieszanie, lęk. A to zdecydowanie nie działa na naszą korzyść.

Uważam, że pod wieloma względami kiedyś było łatwiej być w procesie zmian. Kiedy kobiety żyły w tradycji wielopokoleniowej, dziewczynki obserwowały miesiączki, ciąże, porody. Wiedza na ten temat była przekazywana z pokolenia na pokolenie.

A: Nie idealizujesz tego?

Y: Nie. Raczej stwierdzam, że współczesne kobiety, nie żyjąc w wielopokoleniowych domach, nie mają wokół siebie wioski, wsparcia, czyli innych bardziej doświadczonych kobiet, które mogłyby pomóc. 

 A: Nastawienie do porodu wpływa na jego przebieg?

Y: Bardzo. Pracujemy różnymi metodami. Są hipnodoule, które przygotowują klientki do porodu w głębokim relaksie, inne pracują przez jogę, przez ćwiczenie odpowiedniego oddechu, przez śpiew. Ja pracuję w nurcie psychoprofilaktyki, skupiając się na wiedzy, która jest superprzydatna, na praktyce oddechowej i na zmianie przekonań rodzącej – uświadomieniu jej, że poród to może być wspaniałe i wzmacniające wydarzenie. Często powtarzam, że poród nie może być silniejszy niż kobieta. Jesteśmy stworzone do tego, żeby urodzić dziecko. Natura tak nas wyposażyła w mechanizmy fizjologiczne – o których dokładnie opowiadam – żeby pomóc w wydaniu dziecka na świat. W końcu ewolucyjnie i biologicznie pojawiliśmy się na świecie, żeby przedłużać gatunek. To może nie brzmi miło, ale tak jest.

A: Jak wspierasz pary przed porodem?

Y: Prowadzę bardzo dużo warsztatów. Uczulam, żeby na czas porodu zwolnić, spokojnie się do niego przygotować. Daję zadania mężczyznom: weź swoją kobietę i zawieź na porodówkę, żeby zobaczyła oddział. Kiedy znów tu przyjedziecie, zależy mi na tym, żeby to było oswojone otoczenie, żeby nie wydzielała się adrenalina związana ze stresem, tylko oksytocyna, która jest szczególnie ważna w tym momencie. Wydrukuj standardy opieki okołoporodowej i zakreśl te rzeczy, które należą się twojej kobiecie. Pilnuj, żeby raz na 40 minut, raz na godzinę zapytać, czy nie potrzebuje iść do toalety, bo podczas porodu ważny jest pusty pęcherz. Kiedy dajesz jej wodę do picia, kup butelkę z odkręcaną nakrętką, nie z dziubkiem przyczepionym do ustnika, bo kiedy pije, spiczasta nakrętka rani ją w nos, a nie zauważy tego, gdy jest w ferworze porodu. Uczę, jak masować ciało, żeby przynieść ulgę.

Mówię też mężczyznom o tym, jacy są ważni w całym procesie. A oni są tacy kochani, kiedy zadają pytania. Raz pan zapytał, czy da radę znieść żonę z czwartego piętra na krześle. Odpowiedziałam, że ona sama zejdzie, tylko trzeba być z nią w kontakcie, pomasować plecy w czasie skurczów, zapytać, czego potrzebuje. Wiesz, że mężczyźni częściej notują niż kobiety? Widzę ich coraz więcej na warsztatach i to mnie bardzo cieszy.

A: Jaka jest twoja rola podczas porodu?

Y: Poród jest bardzo kobiecą energią, to jest przepływ. Jestem inną kobietą, która wie, na czym polega cały proces, co będzie się dziać, dlatego jest mi łatwiej niż mężczyźnie odnaleźć się w sytuacji. Mężczyzna często ma energię zadaniową. Czasem ta zadaniowość może przeszkadzać w porodzie, bo to jest proces rozłożony w czasie, który ma swoją dynamikę, i trzeba to uszanować, poddać się mu. Partnera może też przerosnąć ilość i intensywność emocji, na które ja jestem przygotowana. Statystyki pokazują między innymi, że obecność douli podczas porodu skraca jego trwanie średnio o 41 minut, zmniejsza ryzyko cięcia cesarskiego o 39%, a ilość podawanych środków przeciwbólowych spada o 10%. Ryzyko bycia niezadowoloną z porodu zmniejsza się o 31%. Przytaczam dane z amerykańskich badań Marshalla Klausa i Johna Kennella.

A: Jak reagują mężczyźni na obecność trzeciej osoby w tym procesie?

Y: Na początku bardzo dyskretnie obserwuję parę. Staram się upewnić, że to jest decyzja dobra dla niej i dla nich. Ostatnio miałam taką sytuację: umówiliśmy się, że to ja będę asystować kobiecie przy porodzie. Kiedy się rozpoczął, mężczyzna bardzo się łamał, czy być przy nim, czy nie. Zaproponowałam, że zapytam rodzącej, czego potrzebuje, bo jej komfort jest najważniejszy, to ona decyduje o swoim porodzie. Wiesz, nie panoszymy się i nie nasze potrzeby są w tym momencie najważniejsze.

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

A: I co zdecydowała?

Y: Że to ja mam jej towarzyszyć. Mężczyzna uznał to za dobry pomysł. Było wspaniale, kiedy na sali porodowej mogłam być i ja, i partner rodzącej. Teraz to się zmieniło. Kobieta cały czas ma prawo do osoby towarzyszącej w porodzie i dodatkowej opieki pielęgnacyjnej – to jest zapisane w standardach opieki okołoporodowej, ale ten zapis nie jest szanowany i realizowany przez szpitale.

A: Gdybym chciała wybrać doulę dla siebie, o czym powinnam pomyśleć najpierw? 

Y: Warto zastanowić się, jakie masz potrzeby w ciąży, na czym ci zależy, co jest dla ciebie ważne. Zazwyczaj pierwsze spotkanie z klientką jest krótsze i bezpłatne, na przykład w kawiarni. Opowiadam o tym, jak pracuję. Zawsze mówię też, że są inne doule, że warto odbyć kilka spotkań. W porodzie ważna jest spokojna głowa, dlatego musimy mieć pewność, że ufamy drugiej osobie i czujemy się z nią dobrze. Praca douli jest niezwykle angażująca, dlatego także my same wybieramy klientki bardzo rozważnie, biorąc pod uwagę również swoją dyspozycyjność.

A: Z iloma osobami do tej pory pracowałaś?

Y: Z jedną osobą pracuję od trzech do pięciu miesięcy. W jednym miesiącu mogę mieć jedną klientkę do porodu. Jak dotąd miałam 26 kobiet, które wspierałam. Dwa tygodnie przed porodem jestem w gotowości porodowej, przy drzwiach stoi torba, w niej czeka tabliczka białej czekolady, którą czasem mi dzieci podjadają. Nie piję wtedy alkoholu, żeby być w pełni dyspozycyjna.

A: A czy zdarzyły się dwie kobiety, które czekają na dziecko lub trójka osób – dwie kobiety i mężczyzna?

Y: Chyba nie. Ale nie zwracam na to uwagi, w ogóle nie wnikam w układy partnerskie par. 

A: Kiedy postanowiłaś, że zostaniesz doulą?

Y: To jest cudna historia! Całe życie żyłam w schemacie, że trzeba zdać maturę, iść na studia i robić karierę. Chciałam być menadżerem średniego szczebla w korporacji i w wieku około 27 lat udało mi się to. Urodziłam drugie dziecko, wzięłam kredyt na dom. W wieku 39 lat obudziłam się i poczułam, że żyję nie swoim życiem. Mam samochód służbowy. Zarabiam pieniądze na tyle duże, że szkoda rzucić tę pracę, i na tyle małe, że nic się w życiu nie zmieni, jeśli odejdę. Jestem na fajnym poziomie życia, ale czuję się jak wilk uwięziony w klatce…

A: Wilczyca.

Y: Wilczyca, która ma pełną miskę, ale żyje w złotej klatce. Przyszedł taki moment w pracy, gdy miałam podjąć decyzję, która była niezgodna z moimi wartościami, i powiedziałam: „Stop, odchodzę”. Założyłam własną firmę, która słabo prosperowała. Zaszłam w nieplanowaną ciążę w wieku 42 lat. Najstarszy syn miał wtedy 18 lat. A ponieważ drugi poród był bardzo traumatyczny, wiedziałam, że nie chcę rodzić w szpitalu. Przygotowałam się do porodu bardzo skrupulatnie i okazało się, że poród może być pięknym, niezwykle wzmacniającym doświadczeniem.

Patrz, jak nas system oszukuje: każe robić kariery, rodzić w szpitalu, jakby to była choroba, a to jest bardzo naturalny proces, który sam płynie. Potem poszłam na roczne studium dla doul i całkowicie przewartościowałam życie. Cały czas je zmieniam i jestem najszczęśliwsza, bo mogę żyć na własnych zasadach. Jestem wolną wilczycą, która biega po lesie i choć czasem nie jest kolorowo i nie mam pełnej miski, to jestem wolna. Jednym z moich marzeń było też zostać edukatorką seksualną i spełniliście moje marzenie.

A: Proszę bardzo! Takie jesteśmy, spełniamy marzenia (śmiech).

Y: Wiesz, pracuję z kobietami i widzę, jak wielki jest ich potencjał, ile mają siły, mocy, a jak bardzo są jeszcze pozamykane w trudnych doświadczeniach. Kiedy więc przygotowuję kobiety do porodu, mówię im, że to one są podmiotem w tej sytuacji, a służba zdrowia jest od tego, żeby służyć w kierunku zachowania i utrzymania zdrowia pacjentki. Rodzące są boginiami, przez które na świat wychodzi nowe życie.

A: Oprócz tego, że jesteś doulą, matką, żoną, edukatorką seksualną, jesteś kimś jeszcze?

Y: Jestem kobietą, która wie.

***

Wywiad powstał w ramach projektu Edukacja Seksualna Polska – kampanii Fundacji SPUNK, tworzącej sieć edukatorek i edukatorów seksualnych z małych i średnich miast Polski, którzy działają w swoich regionach na rzecz samorządowych rozwiązań dla edukacji seksualnej i równościowej.

Projekt realizowany z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy, finansowanego z Funduszy EOG.

***

Anna Jurek – edukatorka seksualna i filozofka, wiceprezeska Fundacji Nowoczesnej Edukacji SPUNK. Autorka programu edukacji seksualnej dla młodzieży realizowanego od 2012 r. przez Fundację SPUNK. Matka projektu Edukacja Seksualna Polska.

Yonika Sopot – z wykształcenia pedagog, doula, arteterapeutka, edukatorka seksualna i absolwentka studiów MBA. Na co dzień wspiera kobiety, tworzy przestrzenie, w których czują się bezpiecznie, mogą odnaleźć i transformować siebie. Zwołuje Kręgi Kobiet, prowadzi warsztaty arteterapeutyczne. Czynnie wspiera kobiety w ciąży podczas warsztatów, towarzysząc przy porodzie oraz w pierwszych latach bycia mamą. Pomaga zmieniać paradygmaty i przekonania w tematach ciałopozytywności i akceptacji. Wspiera kobiety w ramach projektu Boginie Biznesu, w zakresie tworzenia własnych, kobiecych marek.

Więcej o doulach można przeczytać na stronie: www.doula.org.pl. Więcej o fundacji: www.spunk.pl, www.edukacjaseksualna.com, www.facebook.com/fundacja.spunk

Avatar photo

Autor/ka: NATULI dzieci są ważne

Redakcja NATULI Dzieci są ważne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.