Każda osoba rozpoczynająca swoją przygodę z rodzicielstwem posiada indywidualny zestaw przekonań, postaw i oczekiwań. Niektóre z nich są wyjątkowe, a inne typowe dla większości matek i ojców. Część zazwyczaj znajduje swoje pokrycie w rzeczywistości, inne okazują się nieprawdziwe. Poniżej przedstawiamy kilka przekonań, które mogą towarzyszyć w początkowym okresie wychowywania dziecka, a na które po czasie zaczyna się patrzeć z rosnącym dystansem. Większość z tych przekonań pojawia się zaskakująco często podczas spotkań z innymi młodymi rodzicami.
1. Ja i mój partner powinniśmy się zawsze zgadzać się we wszystkich kwestiach wychowawczych. Powinniśmy mówić jednym głosem i podejmować wspólne decyzje.
W każdym zdrowym związku dwóch dorosłych osób pojawiają się konflikty. Dotyczą one różnych kwestii – wyboru mebli do mieszkania, niepozmywanych naczyń czy miejsca spędzenia wakacji. W chwili gdy pojawia się dziecko, powody do konfliktów zaczynają się mnożyć błyskawicznie. Gdy dziecko jest małe, spieramy się o to, kto ma je wykąpać, kto ma z nim iść na spacer, czy kupować maluchowi zabawki plastikowe, czy drewniane. Gdy dziecko podrośnie, dyskutujemy, kto ma odrabiać z nim lekcje, do której godziny może zostać u kolegi, czy może iść na imprezę, itd. Trudno oczekiwać, że w tych wszystkich kwestiach matka i ojciec będą zgodni. Każde z nich zostało wychowane w inny sposób, ma odmienne doświadczenia i oczekiwania. Dlatego też konflikty są nieuniknione. Co nie oznacza, że są one złe i szkodliwe. Wymiana zdań i prezentowanie odmiennych stanowisk w sposób racjonalny, bez unoszenia się i wyśmiewania, jest najlepszą szkołą dla dziecka: szkołą szacunku dla drugiej osoby, umiejętności aktywnego słuchania, dostrzegania tego, że nie ma jednego słusznego i niepodważalnego punktu widzenia.
Uwaga! Reklama do czytania

Życie seksualne rodziców
Wasz związek jest dla dziecka modelem. Buduj autentyczną relację.
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
2. Muszę być zawsze konsekwentna w stosunku do mojego dziecka – jeżeli coś ustaliłam, to nie mogę tego zmieniać, ponieważ będzie to oznaka mojej słabości i w przyszłości dziecko na pewno to wykorzysta.
Stuprocentowa konsekwencja w wychowaniu dzieci jest jak potwór z Loch Ness: wiele osób twierdzi, że go widziało, kolejni o nim słyszeli, a jeszcze inni marzą o tym, by go schwytać. Warto jednak powiedzieć wprost: jeżeli oczekujesz, że będziesz zawsze konsekwentny w postępowaniu z dzieckiem, przyjmujesz na siebie ogromną odpowiedzialność. Bierzesz na swoje barki zadanie, które jest prawie na pewno niewykonalne.
Oczywiście, wprowadzenie odpowiednich reguł i granic w wychowaniu dziecka jest niezbędne, tworzy bezpieczną przestrzeń zarówno dla malucha, jak i dla rodziców. Ale dobrze jest pamiętać, że są sytuacje, gdy nasze reguły się nie sprawdzają – nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć i nie zawsze mamy siły, żeby walczyć o egzekwowanie zasad. Nie postrzegajmy tego jako oznaki słabości, lecz umiejętność bycia elastycznym i wystrzegania się perfekcjonizmu. Rodzicielstwo uczy pokory.
3. Wiedza o wychowaniu i rodzicielstwie jest sprawą instynktu i wrodzonych umiejętności. Pojawia się naturalnie wraz z pojawieniem się dziecka w rodzinie.
Niestety nie jest to prawda. Zapewne są takie osoby, które od pierwszych chwil życia swoich pociech wiedzą, jak należy przewinąć, nakarmić, ubrać, zaśpiewać, ukołysać do snu, uspokoić – lecz w większości i ojcowie, i matki potrzebują wsparcia. Nie tylko w początkowym okresie wychowania dziecka, ale na każdym kolejnym etapie. Dobrze jest więc korzystać z wiedzy i doświadczeń innych, które czasami mogą być zbawienne. Pomocne jest czytanie książek, rozmowy z życzliwymi osobami, spotkania ze specjalistami, udział w warsztatach i wykładach. Takie działania wzbogacają naszą naturalną wiedzę i dają nam wybór, w którą stronę iść i w jaki sposób to robić.
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
4. Życie z dzieckiem jest wspaniałe – to prawie same cudowne chwile i prawdziwe samospełnienie. Nie powinnam narzekać na rolę rodzica.
Życie z dzieckiem rzeczywiście bywa wspaniałe. Składa się z wielu cudownych chwil i… z wielu okropnych. Bywają momenty, gdy chce mi się płakać ze szczęścia oraz momenty, gdy chcę wyć z bezsilności i frustracji. Jest to zupełnie naturalne i prawdopodobne, że doświadczał tego każdy rodzic, który spędził ze swoim dzieckiem choć kilka dni (czy nawet godzin). Nie zawsze bycie rodzicem jest przyjemne i jeżeli czujesz, że coś w tobie pęka ze zmęczenia i złości, masz ochotę po prostu wyjechać na kilka dni – zrób to, niezależnie od tego, czy jesteś matką, czy ojcem. Poproś o pomoc bliskich i zrób to. Czasami trzeba na jakiś czas oddalić się od rodzicielstwa, żeby wrócić i móc ponownie dostrzec jego niepowtarzalność.
5. Muszę być bardzo ostrożna w trakcie wychowania mojego dziecka. Każdy popełniony przeze mnie i mojego partnera błąd wychowawczy prawdopodobnie pozostawi traumę w psychice mojego dziecka.
Prawdopodobnie nie. Każdy rodzic popełnia błędy – proste, codzienne („Wieje taki wiatr, a ja ubrałam go w cienkie spodnie, co ze mnie za matka!”) i większe („Dlaczego wybrałem dla niej taką klasę – jak mogłem nie zauważyć, że ona w ogóle nie lubi matematyki i fizyki!”). Nie da się tego uniknąć i mam wrażenie, że nie ma sensu tego od siebie oczekiwać. Dobrze jest natomiast uczyć się na błędach i pamiętać, co należy zrobić następnym razem. Błąd sam w sobie jest dobry, bo pozwala nam gromadzić doświadczenia. Dopiero błąd wielokrotnie i bezrefleksyjnie powtórzony może faktycznie stać się niebezpieczny.
6. Muszę wybrać jedną metodę wychowawczą i sztywno się jej trzymać. To zagwarantuje mi sukces wychowawczy.
Nie musi tak być. Co więcej, dobrze jest podchodzić do tego ze zdrowym dystansem. Tak jak było powiedziane wyżej – korzystanie z wielu dostępnych informacji i metod to świetna rzecz, ale pod warunkiem, że robimy to rozsądnie, zgodnie z własnymi wartościami i możliwościami.
7. Rodzicowi – matce i ojcu – nie wypada płakać przy dziecku. Lepiej nie okazywać smutku i słabości, ponieważ muszę dawać dzieciom przykład: rodzic zawsze powinien być silny i uśmiechnięty. W taki sposób nauczę moje dziecko, że warto być silnym i się nie poddawać.
Rodzice to pierwsi i najważniejsi nauczyciele w życiu dziecka. Jeżeli od nich nie nauczy się tego, że wszystkie emocje są dozwolone, to bardzo zmniejsza się prawdopodobieństwo, że ktoś inny go tego nauczy. Smutek, słabość, złość, radość, wstyd – te wszystkie uczucia pojawiają się w nas w różnych sytuacjach. Gdy wyrażamy je w obecności naszego dziecka i tłumaczymy mu, do czego są nam potrzebne, dajemy mu pozwolenie na odczuwanie swoich emocji i na autentyczne doświadczanie świata. Obecnie dużo mówi się o tym, że system edukacji w krajach zachodnich i w Polsce stawia zbyt duży nacisk na rozwijanie inteligencji poznawczej u dzieci, a zapomina o inteligencji emocjonalnej. To z kolei przekłada się na mniejszą zdolność do empatii i trudności w rozpoznawaniu własnych uczuć, co utrudnia dzieciom np. nawiązywanie udanych relacji z rówieśnikami czy po prostu odczuwanie radości z życia. Ale system edukacji nie pomoże, jeżeli rodzice nie uczą dzieci rozpoznawania emocji od pierwszych dni ich życia. A nauka jest najbardziej skuteczna, gdy dajemy przykład własnym zachowaniem. Nie mówmy więc synowi „duzi chłopcy nigdy nie płaczą”, a córce „dziewczynka zawsze musi się ładnie uśmiechać”, ponieważ naprawdę im to nie pomaga.
8. Jeżeli moje dziecko płacze, to na pewno coś złego się z nim dzieje i trzeba szybko zareagować. Trzeba problem znaleźć i rozwiązać, ponieważ płacz jest zły.
Płacz dziecka to chyba najmocniejszy sygnał do mobilizacji dla każdego rodzica. Zmusza do podjęcia natychmiastowych działań, które mają skutkować uspokojeniem i zaprzestaniem płaczu. Najczęściej oczywiście tak właśnie jest, szczególnie w przypadku małych dzieci – należy nakarmić, przewinąć lub uśpić malucha. Czasami jednak płacz się pojawia i jest poza naszą strefą wpływu. Dziecko płacze, nie jest w stanie wskazać z jakiego powodu, a rodzic nie jest w stanie zrobić nic, co sprawi, że płacz zniknie. W takiej sytuacji poczucie bezsilności rodziców jest ogromne. Ale tak może się zdarzyć, z różnych powodów. Dziecko też może mieć gorszy dzień, reagować na zmianę pogody, przypominać sobie nieprzyjemne przeżycie, doświadczać smutku z jakieś tylko sobie znanego powodu. Ma przecież swój świat wewnętrzny, który z każdym kolejnym dniem staje się bogatszy. Rodzic powinien wtedy być obok, spróbować przytulić, zapewnić bezpieczeństwo i bliskość – pamiętając jednocześnie, że czasem po prostu tak jest, że płacz musi się pojawić i sam zniknąć.
9. Jestem złym rodzicem, ponieważ chwilami nie mogę wytrzymać i często się denerwuję. Czasami mam naprawdę dość.
Złość, frustracja i smutek są zupełnie naturalne. Gdybyś był robotem, to zapewne nie miałbyś takich dylematów i nie doświadczałbyś żadnych uczuć. Byłoby ci wtedy łatwiej wychowywać dziecko, oporządzać je i doprowadzać do porządku (tresować?). Ale prawdopodobnie robotem nie jesteś – masz więc prawo do odczuwania negatywnych emocji, do chwil zwątpienia i do tego, aby czasem stracić cierpliwość. Pamiętaj przy tym jednak, aby nie obwiniać dziecka, nie krytykować złośliwie, nie wyśmiewać, nie obrażać. Mówić dziecku o swoich odczuciach i potrzebach, nie generalizować i nie oceniać – i ucz dziecko tego samego. Jesteś przecież najlepszym rodzicem dla swojego dziecka.

2 odpowiedzi na “9 mitów dotyczących rodzicielstwa”
Ważny tekst, szczególnie ze względu na dystans, który zachowuje, a którego szczególnie brakuje w chwilach słabości ;)