Kwestia medycznego znieczulania porodu (dającego możliwość całkowitego zniesienia bólu) lub rodzenia przy wsparciu naturalnych metod (łagodzących ból) od lat wywołuje olbrzymie emocje.
Wciąż toczą się w tej kwestii dyskusje między medykami, podzielone są też opinie samych kobiet. Nie chodzi bowiem tylko o kwestię wyboru sposobu znieczulania porodu lub rodzenia bez niego, ale o przekonania dotyczące rodzenia i wartości, jakie za nimi stoją. Rodzić w bólu, bo nadaje on głębszy wymiar narodzinom, czy skorzystać z możliwości medycyny i wykluczyć cierpienie?
Ból jest nieodłącznym elementem porodu. Bardzo niewiele kobiet rodzi, nie odczuwając go, co wiadomo na podstawie badań prowadzonych przez antropologów w różnych miejscach globu.
Uwaga! Reklama do czytania
Poród naturalny
Świadome przygotowanie się do cudu narodzin.
Cesarskie cięcie i poród po cięciu cesarskim
Pomoc i wsparcie przy CC i VBAC
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
Wartość bólu porodowego
Ból podczas narodzin różni się od tego odczuwanego w innych sytuacjach życiowych przede wszystkim tym, że nie jest sygnałem zagrożenia. Jego zadanie polega na informowanie rodzącej o tym, co się z nią dzieje. Ponieważ bodziec jest mocny, naturalną odpowiedzią kobiety jest zachowanie, które pomoże zmniejszyć te doznania. Podczas rodzenia jest to przede wszystkim ruch, odpowiednie ułożenie ciała, szukanie dogodnej pozycji. Można więc powiedzieć, że dzięki bólowi poród przebiega sprawniej.
Ból odczuwany poza porodem pamiętamy dobrze – dzieje się tak, ponieważ kiedy nas boli, mózg znajduje się w stanie pobudzenia, a to sprzyja zapamiętywaniu. Dzięki temu uczymy się w przyszłości unikać tego, co wywołało ból.
Fizjologiczną odpowiedzią na ból odczuwany podczas naturalnego porodu są endorfiny, które – jak już wiemy – wydzielają się jedynie wtedy, kiedy kora mózgowa nie pracuje intensywnie. Powoduje to, że matka, która rodzi pod wpływem tych endogennych opiatów, znacznie łatwiej znosi poród, a na dodatek, z upływem czasu, słabo pamięta to, co się podczas niego działo. Temu efektowi sprzyja zapewne także pozytywny wynik porodu.
W rezultacie 90% kobiet, które zaraz po porodzie określało go mianem „ciężkiego przeżycia”, po upływie 3 miesięcy mówiło o nim jako o „satysfakcjonującym przeżyciu”. Oznacza to łatwiejsze odnalezienie się w roli mamy i sprzyja powtórnemu macierzyństwu. Ku zaskoczeniu badaczy okazało się, że zastosowanie całkowitego znieczulenia nie przekłada się w proporcjonalny sposób na liczbę kobiet w pełni usatysfakcjonowanych porodem (1).
Mama jest jak dom
„Mama jest jak dom. Mama jest jak melodia. Mama jest jak huragan”. Strona po stronie podążamy za dzieckiem oraz jego mamą, zanurzamy się w świat uczuć i obserwujemy ten szczególny czas, kiedy mama jest całym światem. Przepiękna książka obrazkowa, która koi i wzrusza.
Podczas porodu mamy do czynienia z dwoma rodzajami bólu:
● na wczesnym etapie porodu – ból związany ze skurczami macicy oraz rozwieraniem się szyjki, określany jako męczący, uciążliwy, rozlany,
● w zaawansowanym porodzie – ból związany ze skurczami macicy oraz rozciąganiem i uciskaniem dna miednicy – jest odbierany jako ostry, umiejscowiony, promieniujący, rodzące odczuwają go w pochwie, okolicy odbytu i krocza.
Postawa wobec bólu
Kobiety różnie reagują na odczucia na poszczególnych etapach porodu, jednak akceptując to, czego doświadczamy, znacząco wpływamy na swoje przeżycia. Potwierdzają to badania antropologiczne, które wskazują, że zasadnicze znaczenie ma w tym wypadku fakt postawy wobec narodzin. Spójrzmy więc z tej perspektywy na „akceptowanie skurczów”. Pod tym, być może abstrakcyjnym wyrażeniem, kryje się bardzo konkretne postępowanie, które można nazwać podążaniem za rytmem skurczów zamiast przeciwstawiania się im.
Kobiety przyjmujące pomimo bólu proces narodzin, łatwiej poddają się rytmowi akcji porodowej i odpowiadają na to, czego doświadczają w danym momencie: podczas skurczu starają się go rozładować, w przerwie między skurczami – odpoczywają. Zupełnie zmienia to sytuację rodzącej, ponieważ przez olbrzymią większość porodu przerwy między skurczami są wielokrotnie dłuższe niż skurcze. Postawa akceptacji pozwala myśleć o każdym kolejnym skurczu jako o kroku zbliżającym do upragnionych narodzin dziecka, nadaje mu więc pozytywny wydźwięk.
Żeby zobrazować, co dzieje się, kiedy rodząca walczy ze skurczami, wyobraźmy sobie, jak odruchowo reaguje ciało, kiedy obawiamy się uderzenia w okolice żołądka. Już sama myśl o ciosie powoduje, że napinają się mięśnie brzucha, barków i rąk. Zaciskają się dłonie i szczęki, oddech zostaje wstrzymany. Kiedy sytuacja się powtarza, przyspiesza tętno i wzrasta ciśnienie krwi. Oddech staje się płytki i nieefektywny. Ciągłe napięcie mięśni powoduje zmęczenie i ból, a to powoduje rezygnację i strach.
Proces ten można opisać prostym schematem: Lęk – napięcie – ból – zwiększenie lęku – nasilenie napięcia… itd.
Opierając się na fizjologii porodu, pokrótce można to wytłumaczyć tak: lęk skutkuje napięciem mięśni, które kurcząc się, zużywają więcej energii i powodują powstawanie produktów przemiany materii. Należy do nich m.in. kwas mlekowy, który nie jest efektywnie odprowadzany z mięśni, ponieważ na skutek stresu obkurczyły się naczynia krwionośne. Powoduje to ból, który prowadzi do nasilenia lęku. On z kolei hamuje poród (mechanizm hormonalny), wydłuża go, co potęguje zmęczenie i wrażliwość na ból. Co gorsza, nadmierne odczuwanie bólu przez rodzącą nie pozostaje bez wpływu na dziecko, które zaczyna manifestować objawy niedotlenienia. A to z kolei prowadzi do konieczności interwencji farmakologicznych i unieruchomienia kobiety z powodu stałego monitorowania dziecka. To obraz typowego błędnego koła porodowego (2).
Co wpływa na odczuwanie bólu?
Badania wskazują, że nadmierne odczuwanie bólu przez rodzącą powoduje poważne komplikacje, zarówno dla niej, jak i dla dziecka. W I okresie porodu skutkuje podwyższeniem ciśnienia, przyspieszeniem i niemiarowością akcji serca, hiperwentylacją, wymiotami, zburzeniem funkcji nerek i zaburzeniami równowagi kwasowo-zasadowej, a w końcu zaburzeniami akcji skurczowej macicy. Dochodzi też do niedotlenienia dziecka. Przebieg porodu diametralnie się zmienia, a jego ukończenie wymaga interwencji medycznej.
Trzeba jasno i dobitnie stwierdzić, że odczuwanie bólu jest sprawą indywidualną, odbieraną subiektywnie, dlatego nikt z zewnątrz nie ma podstaw do podważania odczuć rodzącej, niezależnie od stopnia zaawansowania porodu i innych „obiektywnych” czynników, jak np. zapis skurczów na KTG.
Dzięki badaczom wiemy, że ból jest doświadczeniem o podłożu zarówno sensorycznym (czyli zmysłowym), jak i emocjonalnym. To dlatego lista bodźców mogących wywołać odpowiedź bólową jest naprawdę długa. Na szczęście już w ciąży można zidentyfikować część czynników szczególnie mocno oddziałujących na konkretną kobietę i podjąć odpowiednie działania.
Kluczową kwestią staje się więc takie przygotowanie się do porodu, żeby jak najbardziej zmniejszyć czynniki, które mogą wywołać jego niekorzystny przebieg.
Na odczuwanie bólu wpływają m.in.:
1. Czynniki biologiczne, np.:
● elastyczność tkanek miękkich i więzadeł,
● stopień ukrwienia tkanek,
● stosunek wielkości dziecka do wielkości kanału rodnego,
● indywidualny próg odczuwania bólu,
● intensywność akcji skurczowej,
● zimno.
2. Czynniki psychosomatyczne, np.:
● lęk przed nieznanym,
● brak wsparcia,
● nieprzyjazne otoczenie,
● trudności komunikacyjne,
● poczucie bycia niezrozumianą,
● ograniczenie niezależności,
● stres.
Siłą rzeczy na czynniki biologiczne mamy nieco mniejszy wpływ niż na psychosomatyczne. Niemniej, wiedząc o jednych i drugich, możemy podjąć odpowiednie działania podczas ciąży.
Uwaga! Reklama do czytania
Książki z Serii Rodzicielskiej
18 konkretnych książek, które ułatwiają rodzicielstwo.
Co pomaga uniknąć nadmiernego bólu podczas porodu:
● psychoprofilaktyka – czyli zdobycie rzetelnej wiedzy o przebiegu porodu, która pozwoli go zrozumieć. Możesz to zrobić, uczęszczając do szkoły rodzenia, spotykając się indywidualnie z położną, rozmawiając z doulą bądź innymi kobietami, czytając,
● znalezienie osób, które będą ci towarzyszyły podczas świadomego wyboru sposobu i miejsca rodzenia,
● zadbania o dobrą kondycję psychofizyczną – udział w ćwiczeniach, edukacji przedporodowej, znalezienie grupy wsparcia, np. kręgu matek,
● przedyskutowanie trudnych, niepokojących kwestii,
● zastanowienie się nad tym, co pomaga uzyskać komfort psychiczny,
● zapoznanie się z różnymi naturalnymi sposobami łagodzenia bólu i przećwiczenie ich,
● odwiedzenie miejsca porodu i „oswojenie” go,
● stworzenie planu porodu,
● zaakceptowanie faktu, że poród jest częścią życia – i nie można być pewnym, że wszystko wydarzy się według wymarzonego scenariusza.
Lista możliwych działań jest obszerna i można odnieść wrażenie, że nie uda się jej zrealizować w 100%. Nie ma powodu do niepokoju. Warto wybrać to, co wydaje się najważniejsze, i zacząć przygotowania. Każdy krok przybliża do dobrego porodu.
Ból w porodzie – ważny proces dawania życia
Niewątpliwą zaletą naturalnych sposobów łagodzenia bólu jest to, że to sama rodząca decyduje, które z nich i jak długo chce stosować. Pozwala to nie tylko na dopasowanie danej techniki do indywidualnych, zmieniających się dynamicznie warunków, a więc na możliwie najlepszy efekt przeciwbólowy, ale daje też rodzącej poczucie sprawstwa, wpływu, czyni ją autorką jej własnego porodu.
Poczucie wpływu nie jest, jak chciałoby wielu, sentymentalną opowieścią o rodzeniu, tylko potwierdzonym naukowo faktem. Z badań wynika bowiem, że największą satysfakcję z porodu odczuwają nie te kobiety, które zupełnie wyeliminowały ból porodowy, ale te, które doświadczyły ograniczenia bólu w stopniu pozwalającym im kontrolować przebieg porodu.
Idąc dalej tym tokiem myślenia, należałoby uznać, że ból w czasie rodzenia – jeśli jest na poziomie możliwym do zaakceptowania przez matkę – jest ważnym elementem procesu dawania życia. I znów można się odwołać do nauki. Sprawdzając tę hipotezę, najpierw przez lata badano samice różnych gatunków ssaków, potem – m.in. przy użyciu rezonansu magnetycznego – ludzkie mamy. Wyniki badań wskazywały na to, że w pakiecie z naturalnym przeżyciem porodu dostaje się możliwość łatwiejszego nawiązania pierwszego kontaktu z nowo narodzonym stworzeniem. Oczywiście nie może to być podstawą do wyciągania błędnych wniosków – ludzkie mamy potrafią również głęboko pokochać swoje dzieci urodzone w znieczuleniu – co do tego nie ma wątpliwości. Dzieje się to z ich świadomym udziałem, dzięki procesowi uczenia się, podczas gdy w czasie naturalnego porodu zostaje uruchomiona instynktowna „szybka ścieżka”.
Mówiliśmy już o wpływie psychiki na odczuwanie bólu porodowego, poznaliśmy aspekt fizjologiczny. Pozostał jeszcze jeden: duchowy. Są kobiety, które mówią o tym, że ważnym aspektem przeżywania aktu narodzin jest dla nich to, że intensywność doznań porodowych odzwierciedla ważność tego, co właśnie się dzieje. Dynamizm odczuć z ciała jest zgodny z dynamizmem emocji podczas inicjacji, jaką jest poród.
Prawdopodobnie i ty się z nim zmierzysz. Zastanów się nad tym już teraz i przygotuj się najlepiej jak potrafisz, żeby móc wybrać najlepszą drogę dla siebie i swojego dziecka.
Źródła:
(1) B.M. Morgan, C.J. Bulpitt, P. Clifton, et al., Analgesia and satisfaction in childbirth (the Queen Charlotte’s 1000 Mother Survey), „Lancet” 1982; 2 (8302): 808–810; https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/6126674 (data dostępu: 30.04.2018).
(2) Mechanizm ten opisany został już dawno, w latach 30. XX wieku. Zrobił to brytyjski lekarz, Grantly Dick-Read, którego uznaje się za prekursora idei szkół rodzenia, u nas podchwyconej i rozwiniętej przez prof. Fijałkowskiego.