Wieczór Anny
Na pierwszym etapie, w płaszczyźnie nie do końca uświadomionej, pojawia się niespełniona potrzeba, z której Anna – niech ona będzie bohaterką tej sceny – nie zdaje sobie sprawy.
Anna jest zmęczona po całym dniu, pada z nóg, potrzebuje odpoczynku i wsparcia.
W efekcie tej niespełnionej potrzeby ujawnia się pierwsza, pierwotna odsłona złości – coś na kształt frustracji, irytacji albo stresu.
Właśnie poprosiła swojego męża o zrobienie dziecku kanapki. Mruknął, że okej, ale Anna widzi, że mąż siedzi dalej na kanapie i przegląda coś w telefonie.
Pojawia się bodziec, Anna przekierowuje więc swoją uwagę na niego. W jej świadomości świta myśl-osąd:
„Czy on naprawdę nie może się ruszyć z tej kanapy, kiedy trzeba dziecku dać kolację?!”
Powyższa myśl łatwo zamienia frustrację w większą złość. Odczucie to nazywa się wtórnym, bo nie wynika ono z pierwszej potrzeby, nie do końca uświadomionej przez Annę, ale już z oceny, która pojawiła się w jej głowie na temat męża.
Rodzi się kolejna myśl:
„No tak, wszystko jak zawsze na mojej głowie. Nigdy nie mogę na niego liczyć!”
Temperatura złości Anny rośnie. Jej wzrost generuje wzmożenie obrotów silnika i następną myśl:
„Kolejne dziecko, którego trzeba pilnować, żeby zrobiło cokolwiek. Myśli tylko o sobie!”
W tym momencie złość Anny zaczyna rozpierać ją od środka. Aby poradzić sobie z tym nieprzyjemnym uczuciem, mózg niemal natychmiast podsuwa znane pod różnymi postaciami sformułowanie klucz:
„Wszyscy faceci są tacy sami!!!”
Śnieżna kula złości
Właśnie wtedy następuje eksplozja złości – Anna wybucha. Zaczyna głośno wrzeszczeć:
„CZY RUSZYSZ SWÓJ SZANOWNY TYŁEK Z KANAPY, ŻEBY ZROBIĆ GŁODNEMU DZIECKU KANAPKĘ?!”
Trudno sobie wyobrazić, by powyższe komunikaty zachęciły męża Anny do większej współpracy. Za to mogą go zmobilizować do akcji odwetowej. Takiej jak np. zdanie: „Jakoś inne kobiety potrafią sobie poradzić z prowadzeniem domu”.
Książki o rozstaniu i rozwodzie: wsparcie dla dzieci i dorosłych
Książki o rozstaniu i rozwodzie dostępne w naszej księgarni mają na celu wspieranie całej rodziny. Bez względu na wiek, każdy członek rodziny znajdzie tutaj coś, co pomoże mu lepiej zrozumieć własne uczucia i odnaleźć nową równowagę. Dzięki literaturze można odkryć, że nawet po rozstaniu możliwe jest stworzenie szczęśliwego, pełnego wsparcia środowiska dla dziecka.
A gdyby można było inaczej?
Przywołajmy jednak inny możliwy scenariusz. Gdyby uwzględnić fakt, że złość wzięła się z niezaspokojonych potrzeb, jak nakreślona przeze mnie sytuacja mogłaby się rozwinąć? Spróbujmy:
Początek sceny jest identyczny. W pewnym momencie docieramy do myśli-osądu:
„Czy on naprawdę nie może się ruszyć z tej kanapy, kiedy trzeba dziecku dać kolację?!”
Annie udaje się jednak na moment „obudzić”. Kiedy frustracja zaczyna przeobrażać się w złość, ona tę złość dostrzega. Jej uwaga osiada nie na kolejnej myśli-osądzie, ale na samym uczuciu złości, na informacjach, które owo uczucie może jej przekazać.
Anna mówi do siebie: „Widzę, że on leży na kanapie. Jestem zła, bo mam już tego po dziurki w nosie i bardzo potrzebuję odpoczynku”.
Co dzieje się dalej? Anna skupia się na odczuwaniu złości i odkrywa, że ma ściśnięty splot słoneczny. Zaciska pięści. Zauważa, że bolą ją nogi. Czuje brak energii. Bierze głębszy wdech i wydech – naprawdę potrzebuje odpoczynku. Siada na fotelu, przymyka oczy.
„Mam prawo być zmęczona, to był długi dzień” – myśli. „Siedziałam dużo przed komputerem i boli mnie głowa” – spostrzega, czując ucisk w skroniach.
Znów bierze głębszy wdech i powoli wypuszcza powietrze. Wydech jest rwany, niespokojny.
„Tomek. Mam zjazd. Idę do wanny na pół godziny. Chciałabym, żebyście ogarnęli tę kolację” – mówi do męża.
W idealnym świecie po jej powrocie z wanny jest już po posiłku. Czasem tak się zdarza i jest to doprawdy wspaniałe. Czasem jednak bywa inaczej: ktoś zadzwonił w tym czasie do męża, który do teraz wisi na telefonie, albo ojciec z córką zaczęli się bawić klockami i nie było kolacji, za to jest bałagan. Anna ma jednak po chwili dla siebie w ciepłej wannie więcej siły i spokoju, żeby zmierzyć się z tym, co zastanie.
Życie seksualne rodziców
Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem
Jak zrozumieć się w rodzinie
Jak dostrzec potrzeby innych i być wysłuchanym
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
Poznaj siebie
Nie chcę sugerować, że osiągnięcie tego rodzaju wewnętrznego spokoju okazało się dla Anny procesem przyjemnym i prostym. Co jednak było ułatwieniem?
Aby zrozumieć, jak obchodzić się z własną złością, powinno się nauczyć rozpoznawania sygnałów wysyłanych przez ciało. Warto się dowiedzieć, jak wspierać w stresie pracę kory nowej i jak uspokajać tzw. starsze partie mózgu. Przydaje się również orientacja w swoich głęboko utwierdzonych przekonaniach – tych samych, które wcześniej wspierały nasz upór i sprawiały, że nie odpuszczaliśmy.
„Muszę wszystko zrobić sama” albo „Nie mogę być egoistką”, albo znane zwłaszcza kobietom: „Nie mogę odpocząć, dopóki wszystko nie zostanie zrobione i sprawdzone” – to właśnie przykłady takich przekonań, które uparcie powstrzymują nas przed realizacją indywidualnych potrzeb. To, jak zwracamy się do samych siebie i do osób najbliższych, ma także wpływ na przeżywanie złości i jej konsekwencje.
Mechanizm złości
Powróćmy jednak do zasadniczego pytania: dlaczego inni nas tak złoszczą? Wiemy już, że ci „inni” zaledwie dostarczają nam preteksty, ale złościmy się sami. Jak to się dzieje? Co może nam pomóc w przeżywaniu tej trudnej emocji?