Kategorie
Książki dla rodziców Relacje rodzinne

Dlaczego się złościmy?

Jak od strony neuropsychologicznej wygląda proces złoszczenia? Kiedy znajdujemy się już w oku cyklonu, gwałtowne emocje przesłaniają nam racjonalne spojrzenie na to, w jaki sposób nasza maszyna nieoczekiwanie wskoczyła na najwyższe obroty. Warto przyjrzeć się własnej „maszynie złości”, kiedy jesteśmy spokojni i zaciekawieni.

Wieczór Anny

Na pierwszym etapie, w płaszczyźnie nie do końca uświadomionej, pojawia się niespełniona potrzeba, z której Anna – niech ona będzie bohaterką tej sceny – nie zdaje sobie sprawy.

Anna jest zmęczona po całym dniu, pada z nóg, potrzebuje odpoczynku i wsparcia.

W efekcie tej niespełnionej potrzeby ujawnia się pierwsza, pierwotna odsłona złości – coś na kształt frustracji, irytacji albo stresu.

Właśnie poprosiła swojego męża o zrobienie dziecku kanapki. Mruknął, że okej, ale Anna widzi, że mąż siedzi dalej na kanapie i przegląda coś w telefonie.

Pojawia się bodziec, Anna przekierowuje więc swoją uwagę na niego. W jej świadomości świta myśl-osąd:

„Czy on naprawdę nie może się ruszyć z tej kanapy, kiedy trzeba dziecku dać kolację?!”

Powyższa myśl łatwo zamienia frustrację w większą złość. Odczucie to nazywa się wtórnym, bo nie wynika ono z pierwszej potrzeby, nie do końca uświadomionej przez Annę, ale już z oceny, która pojawiła się w jej głowie na temat męża.

Rodzi się kolejna myśl:

„No tak, wszystko jak zawsze na mojej głowie. Nigdy nie mogę na niego liczyć!”

Temperatura złości Anny rośnie. Jej wzrost generuje wzmożenie obrotów silnika i następną myśl:

„Kolejne dziecko, którego trzeba pilnować, żeby zrobiło cokolwiek. Myśli tylko o sobie!”

W tym momencie złość Anny zaczyna rozpierać ją od środka. Aby poradzić sobie z tym nieprzyjemnym uczuciem, mózg niemal natychmiast podsuwa znane pod różnymi postaciami sformułowanie klucz:

„Wszyscy faceci są tacy sami!!!”

Śnieżna kula złości

Właśnie wtedy następuje eksplozja złości – Anna wybucha. Zaczyna głośno wrzeszczeć:

„CZY RUSZYSZ SWÓJ SZANOWNY TYŁEK Z KANAPY, ŻEBY ZROBIĆ GŁODNEMU DZIECKU KANAPKĘ?!”

Trudno sobie wyobrazić, by powyższe komunikaty zachęciły męża Anny do większej współpracy. Za to mogą go zmobilizować do akcji odwetowej. Takiej jak np. zdanie: „Jakoś inne kobiety potrafią sobie poradzić z prowadzeniem domu”.

Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka

Jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie. 
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.

CHCESZ? KLIKNIJ!

A gdyby można było inaczej?

Przywołajmy jednak inny możliwy scenariusz. Gdyby uwzględnić fakt, że złość wzięła się z niezaspokojonych potrzeb, jak nakreślona przeze mnie sytuacja mogłaby się rozwinąć? Spróbujmy:

Początek sceny jest identyczny. W pewnym momencie docieramy do myśli-osądu:

„Czy on naprawdę nie może się ruszyć z tej kanapy, kiedy trzeba dziecku dać kolację?!”

Annie udaje się jednak na moment „obudzić”. Kiedy frustracja zaczyna przeobrażać się w złość, ona tę złość dostrzega. Jej uwaga osiada nie na kolejnej myśli-osądzie, ale na samym uczuciu złości, na informacjach, które owo uczucie może jej przekazać.

Anna mówi do siebie: „Widzę, że on leży na kanapie. Jestem zła, bo mam już tego po dziurki w nosie i bardzo potrzebuję odpoczynku”.

Co dzieje się dalej? Anna skupia się na odczuwaniu złości i odkrywa, że ma ściśnięty splot słoneczny. Zaciska pięści. Zauważa, że bolą ją nogi. Czuje brak energii. Bierze głębszy wdech i wydech – naprawdę potrzebuje odpoczynku. Siada na fotelu, przymyka oczy.

„Mam prawo być zmęczona, to był długi dzień” – myśli. „Siedziałam dużo przed komputerem i boli mnie głowa” – spostrzega, czując ucisk w skroniach.

Znów bierze głębszy wdech i powoli wypuszcza powietrze. Wydech jest rwany, niespokojny.

„Tomek. Mam zjazd. Idę do wanny na pół godziny. Chciałabym, żebyście ogarnęli tę kolację” – mówi do męża.

W idealnym świecie po jej powrocie z wanny jest już po posiłku. Czasem tak się zdarza i jest to doprawdy wspaniałe. Czasem jednak bywa inaczej: ktoś zadzwonił w tym czasie do męża, który do teraz wisi na telefonie, albo ojciec z córką zaczęli się bawić klockami i nie było kolacji, za to jest bałagan. Anna ma jednak po chwili dla siebie w ciepłej wannie więcej siły i spokoju, żeby zmierzyć się z tym, co zastanie.

Życie seksualne rodziców

Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem

Jak zrozumieć się w rodzinie

Jak dostrzec potrzeby innych i być wysłuchanym

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

Poznaj siebie

Nie chcę sugerować, że osiągnięcie tego rodzaju wewnętrznego spokoju okazało się dla Anny procesem przyjemnym i prostym. Co jednak było ułatwieniem?

Aby zrozumieć, jak obchodzić się z własną złością, powinno się nauczyć rozpoznawania sygnałów wysyłanych przez ciało. Warto się dowiedzieć, jak wspierać w stresie pracę kory nowej i jak uspokajać tzw. starsze partie mózgu. Przydaje się również orientacja w swoich głęboko utwierdzonych przekonaniach – tych samych, które wcześniej wspierały nasz upór i sprawiały, że nie odpuszczaliśmy.

„Muszę wszystko zrobić sama” albo „Nie mogę być egoistką”, albo znane zwłaszcza kobietom: „Nie mogę odpocząć, dopóki wszystko nie zostanie zrobione i sprawdzone” – to właśnie przykłady takich przekonań, które uparcie powstrzymują nas przed realizacją indywidualnych potrzeb. To, jak zwracamy się do samych siebie i do osób najbliższych, ma także wpływ na przeżywanie złości i jej konsekwencje.

Mechanizm złości

Powróćmy jednak do zasadniczego pytania: dlaczego inni nas tak złoszczą? Wiemy już, że ci „inni” zaledwie dostarczają nam preteksty, ale złościmy się sami. Jak to się dzieje? Co może nam pomóc w przeżywaniu tej trudnej emocji?

Fragment książki Uwaga! Złość, znajdziesz ją w księgarni natuli.pl

Avatar photo

Autor/ka: NATULI dzieci są ważne

Redakcja NATULI Dzieci są ważne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.