Kategorie
Dziecko Edukacja

Jak pandemia wpłynęła na młodzież?

Jak pandemia i izolacja wpłynęły na młodzież? Dzieci w wieku 10-18 lat gorzej radzą sobie z emocjami, uprawiają znacznie mniej aktywności fizycznej i pogorszyły się ich kontakty z rówieśnikami. My, dorośli, mamy dla nich mało czasu.

Mamy za sobą trudny czas. Badanie „Dzieci w pandemii” przeprowadzonego przez firmę Difference na zlecenie Radia ZET w ramach kampanii społecznej #razemzawszelepiej nie przynosi nam optymistycznych wyników. Młodzi ludzie nie radzili sobie z emocjami w czasie izolacji, uprawiali o wiele mniej aktywności fizycznej niż przed pandemią i w dużej mierze poruszali się po rzeczywistości zdalnej. Wielu z nich spędzało przed ekranem ponad osiem (nawet do dziesięciu) godzin dziennie. Niestety, w tej codzienności także my, rodzice, często pracowaliśmy zdalnie. To pozostawiało nam niewiele czasu i sił na budowanie relacji. Niemal połowa badanych rodzin spędza razem mniej niż dwie godziny dziennie, a ten wspólny czas to najczęściej codzienna rutyna i obowiązki. 

Uwaga! Reklama do czytania

Cud rodzicielstwa

Piękna i mądra książka o istocie życia – rodzicielstwie.

Odwiedź księgarnię Natuli.pl

Technologia – pomogła nam czy zaszkodziła?

Kiedy zaczął się okres izolacji, aby nie przerywać nauki, szybko zorganizowano nauczanie zdalne. Z jednej strony to pozwoliło utrzymać tok nauki, jednak z drugiej – nikt z nas nie był na to przygotowany. Ekrany są dla nas wciąż jeszcze czymś nowym i nieoswojonym. Nie mamy wypracowanej higieny korzystania z nich. Spędzamy przed nimi stanowczo zbyt dużo czasu – między innymi dlatego, że nie mamy świadomości, jak na nas wpływają, czemu są tak wciągające i co zrobić, żeby zachować granice. Niestety, podczas izolacji komputery i komórki były i narzędziem pracy i nauki, i rozrywki.

Według Stuarta Shankera, twórcy podejścia Self-Reg, komputery i komórki są tzw. „ukrytymi stresorami”:

  • na pozór nam nie szkodzą, a nawet postrzegamy scrollowanie, oglądanie filmów, granie w gry jako relaks, a pisanie wiadomości na komunikatorach jako kontakt społeczny
  • w rzeczywistości używane w nadmiarze przebodźcowują nas i mocno naruszają nasze rezerwy energii
  • bardzo mocno stymulują układ nagrody, więc wszystkie inne aktywności mogą się przy nich wydawać o wiele mniej ciekawe i wciągające
  • stymulacja układu nagrody i wydzielanie dopaminy sprawia, że chcemy więcej i trudno nam jest oderwać się od ekranu, kiedy widzimy kolejny post na ekranie, wiadomość na Messengerze, zajawkę kolejnego odcinka czy zaraz po ukończeniu „levelu” w grze przed nami pojawia się kolejny „level” do zdobycia. A po zakończeniu lekcji zdalnych otwarty komputer kusił różnymi możliwościami. 
  • niebieskie światło ekranów może rozregulowywać cykl snu (a kiedy zmęczeni nie możemy zasnąć, scrollujemy)
  • kontakt za pomocą ekranu jest inny niż ten w rzeczywistości, zwłaszcza jeśli korzystamy z komunikatorów pisemnych. Brak wtedy możliwości ćwiczenia się w prawdziwych relacjach i odczytywaniu sygnałów społecznych, jaką niesie ze sobą wspólne bycie, zabawa, kontakt, też ten fizyczny. Im mniej zaś praktyki, tym bardziej prawdziwe kontakty stają się dla nas stresujące. 

Samotność we własnych domach

W pandemii ucierpiały niestety relacje rówieśnicze. Dzieciom brakowało kontaktu z rówieśnikami. Częstotliwość kontaktów znacznie się bowiem zmniejszyła lub zastąpiły je kontakty online. Według raportu „co 3. uczeń (29%) spotyka się z rówieśnikami tylko online; 6% przestało w ogóle utrzymywać kontakty. Pogorszeniu uległa nie tylko ilość, ale i jakość kontaktów z rówieśnikami. 46% rodziców zauważa takie pogorszenie – jego symptomami są m.in. wycofanie ze społecznych relacji, konflikty i nieporozumienia z kolegami”. Po części może to być wpływ ekranów. Będąc w świecie online, niejako odzwyczajamy się od kontaktów z ludźmi. Oczywiście dużą rolę odegrały na pewno obostrzenia i lęk przed zachorowaniem. 

Paradoksalnie w pandemii ucierpiały także relacje w domach. Podczas pandemii pomimo przebywania razem niewiele mieliśmy dla siebie nawzajem czasu. Byliśmy niby razem, ale osobno. Według raportu niemal połowa badanych rodzin spędza razem mniej niż dwie godziny dziennie, a ten wspólny czas to „najczęściej codzienna rutyna i obowiązki: jedzenie posiłków (77%), sprzątanie (56%) i zakupy (55%)”. Prawdopodobnie dlatego, że i dorośli przenieśli się do rzeczywistości zdalnej, a łączenie pracy zdalnej z domem bywało niełatwe. Możliwe, że na „chowanie się” za ekranem wpłynął także nasz stres związany z pandemią. Niełatwo jest zajmować się emocjami dzieci i animować wspólny przyjemny rodzinny czas, kiedy sami martwimy się, przeżywamy lęk i stres związany ze zmianą i wszechobecną chorobą. 

W wielu domach nauka zdalna zmieniła relacje. Do tej pory rodzic był po prostu rodzicem, który czasem zapytał o pracę domową. A w izolacji często stawał niejako w roli nauczyciela. Rodzice bardzo krytycznie oceniają edukację zdalną swoich dzieci. Według raportu trzech na czterech uczniów (75%) potrzebowało pomocy w odrabianiu lekcji (przy czym mamy pomagały znacznie częściej – 81%, ojcowie – 41%).  Połowa rodziców 48% pomagała dziecku WIĘCEJ niż wcześniej. Pomoc ta posuwała się do to tego stopnia, że nawet 61% rodziców pomagało dzieciom podczas sprawdzianów! Rodzice przejmowali więc rolę kogoś, kto egzekwuje pracę domową, pilnuje, czy uczeń angażuje się w lekcję. To bywało dość trudne i dla rodzica, i dla dziecka. 

Życie seksualne rodziców

Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem

Jak zrozumieć się w rodzinie

Jak dostrzec potrzeby innych i być wysłuchanym

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

Brak ruchu fizycznego

Niestety, podczas izolacji w pandemii zmalała też ilość godzin uprawianej aktywności fizycznej. A to jeden z lepszych sposobów na stres. Pandemia nie służy aktywności sportowej. Jedynie co czwarte dziecko (23%) uprawiało jej tyle samo, co wcześniej, za to aż dwoje z trzech (67%) dzieci było mniej aktywnych, w tym 6% przestało całkowicie uprawiać jakąkolwiek aktywność ruchową! Zdalne lekcje wf niezbyt pomagają. Jedynie co czwarty nauczyciel wf (27%) wymagał dowodów wykonania ćwiczenia przez uczniów. Dla 22% nauczycieli wystarczała deklaracja ucznia.

Większość zrezygnowała z aktywności fizycznej. Po części powodem mogło być to, że w stresie, przytłoczeniu, może nam spadać poziom energii i wydolność organizmu. Być może był to tak duży poziom stresu, że utkwiliśmy w reakcji zamrożenia. To zrozumiałe, że po wielu godzinach przy komputerze możemy zwyczajnie nie mieć chęci ani siły na aktywność fizyczną. Ruch wymaga mobilizacji, a kiedy jesteśmy w silnej reakcji stresowej, może nas nie być stać na ten wydatek energetyczny i się zmobilizować. Z drugiej strony – to właśnie aktywność fizyczna może nam przywrócić siły i pomóc radzić sobie ze stresem, znacznie lepiej niż np. zjedzenie czegoś, zwłaszcza słodkiego. 

Emocje 

To wszystko, co się działo w związku z pandemią, negatywnie wpłynęło na emocje młodzieży. Według raportu Radia Zet:

  • Troje na czworo dzieci częściej niż wcześniej nie radzi sobie z emocjami: częściej się złoszczą, buntują i obrażają.”
  • „Wiele negatywnych emocji stanowi dla nich wręcz stan permanentny. Co 4. dziecko (28%) przyznaje, że stale lub często odczuwa złość, co 5. odczuwa stałe/częste przygnębienie (21%), osamotnienie (21%) czy smutek (18%).” 

Możliwe, że po części ta ocena sytuacji jest związana z tym, że rodzice, będąc częściej w pobliżu, mieli okazję przyjrzeć się, co się dzieje z ich dziećmi. Stan młodzieży był już niezbyt dobry także przed pandemią – świadczyły o tym rosnące odsetki depresji i zaburzeń lękowych już przed pandemią. Jednak okres izolacji prawdopodobnie jeszcze bardziej nasilił te zjawiska. Na nasze dzieci i na nas działał przecież przedłużający się ogromny stres: ten związany z samą pandemią i naszymi różnymi obawami z nią związanymi, a także stres związany z przejściem na nauczanie zdalne, nierzadko też pracę zdalną. Oprócz tego straciliśmy kilka istotnych mechanizmów, które pomagają w radzeniu sobie ze stresem – kontakty międzyludzkie, aktywność fizyczna i rozrywka poza domem (kino, teatr, siłownie, spotkania „na mieście” itd.). Dodatkowo, napięciem i stresem „zarażaliśmy się” od siebie nawzajem, bo wszyscy go przeżywaliśmy. 

Zwłaszcza jeśli wcześniej, przed pandemią, nie mieliśmy w zwyczaju przeżywać emocji razem, rozmawiać o nich i wspólnie się regulować, podczas izolacji mogło być trudniej. Warto jednak pamiętać, że emocje przeżywane w samotności i niewypowiedziane są trudniejsze. Dodatkowo emocje nasilić mógł paradoksalnie zwyczaj, by brać się w garść, tłumić emocje i iść dalej. Kiedy zaczęła się izolacja, nie daliśmy sobie czasu – zostaliśmy wrzuceni w proces nauczania zdalnego i pracy zdalnej i trzeba było „dawać radę”. Niestety, jako społeczeństwo, nie mamy także zwyczaju korzystania z pomocy, kiedy nam trudno. Według raportu z pomocy psychologicznej skorzystało z niej jedynie 12% dzieci, a dalsze 20% rodziców rozważa ją w przyszłości. A takich chwilach naprawdę warto sięgnąć po każdą dostępną pomoc.

Powrót do normalności czy nowa norma

Jaki będzie świat, kiedy już pandemia się skończy? Marzy mi się świat, w którym skorzystaliśmy z lekcji. Świat, w którym stawiamy na pierwszym miejscu dobrostan nasz i innych, a nie pogoń za tym, żeby szybciej, lepiej, bardziej doskonale realizować zadania. Świat, w którym relacje się liczą i są źródłem ukojenia wzajemnego, a nie stresu. W którym dzieci uczą się, bo chcą i są zainteresowani nauką, a nie dlatego, że ich straszymy ocenami. 

A tymczasem – dajmy sobie czas. Dbajmy o relacje. Postawmy na samoregulację, nie samokontrolę. Redukujmy stres. I korzystajmy z różnych sposobów radzenia sobie ze stresem, które nam służą. Patrzmy na innych także z punktu widzenia stresu, jaki przeżywają oraz potrzeb. 

Avatar photo

Autor/ka: Natalia Fedan

– anglistka i psycholożka. Potrójna mama “weteranka” – najstarszy syn ma 19 lat, córka 17, a najmłodszy syn 6 lat. Facylitatorka Self-Reg i pierwsza w Polsce propagatorka tego podejścia. Wciąż w drodze i w poszukiwaniach, w ciągłej pracy nad sobą, by być coraz lepszą wersją siebie. Jej miłością oprócz rodziny są książki i nauka. Wysoko wrażliwa, wysoko empatyczna i wysoko refleksyjna, wykorzystuje te cechy, by pomagać rodzicom w ich rodzicielskich ścieżkach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.