Po moim drugim porodzie dzieliłam pokój z dwiema innymi kobietami. Kiedy przyszliśmy z malutkim z sali poporodowej, musieliśmy przeciskać się przez zgromadzonych na małej powierzchni gości. Od popołudnia następnego dnia przez nasz pokój przewinęły się tłumy. Z zainteresowaniem przyglądałam się kolejnym odwiedzającym, przesiadującym całe dnie partnerom, uśmiechniętym przyjaciółkom, siostrom, braciom, ojcom. Atmosfera stała się napięta, kiedy do mojej sąsiadki przyszła matka. Próbowała doradzać, pomagać na swój sposób. Córka stała się nerwowa, syczała. Całą sobą dawała do zrozumienia, że nie chce pomocy. Jakiś czas siedziały w milczeniu, później kobieta wyszła i więcej się nie pojawiła. Do drugiej sąsiadki podczas całego mojego pobytu nie przyszła żadna starsza kobieta. Pomimo że cierpiała na jawną depresję poporodową, która doprowadziła ją do decyzji o zakończeniu karmienia piersią, poza zabieganymi położnymi, nie było nikogo, kto mógłby z nią porozmawiać o stawaniu się mamą.
Życie seksualne rodziców
Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem
Jak zrozumieć się w rodzinie
Jak dostrzec potrzeby innych i być wysłuchanym
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
Czas kryzysu
Kiedyś rodziłyśmy w gronie kobiet, a w opiece nad dziećmi pomagały nam matki, babki. I ta pomoc była czymś naturalnym. Dziś chętniej prosimy o wsparcie naszych partnerów oraz obce kobiety, położne, doule. Żyjemy w czasach kryzysu macierzyńskiej tożsamości. Macierzyństwo od wielu lat nie może sobie znaleźć miejsca w naszej hierarchii wartości. Miotamy się między sprzecznymi rolami życiowymi, w poszukiwaniu kompromisów, które często okazują się bardzo kruche. Bertrand Cramer wskazuje na ważne konsekwencje tego kryzysu, który “powoduje, że obraz samej siebie, jaki matka przekazuje córce, naznaczony jest niepokojem i konfliktami”.
W swojej postawie wobec własnych matek łatwo popadamy w skrajności. Część z nas pozostaje pod ich władzą, nie wypracowując własnej drogi macierzyńskiej. Tego rodzaju konflikt opisuje Simone de Beauvoir: “Stając się matką, kobieta zajmuje jak gdyby miejsce tej, która dała jej życie: jest to więc dla kobiety całkowita emancypacja. Jeżeli szczerze pragnie tej emancypacji, będzie się cieszyła, że jest w ciąży, i będzie chciała przebyć ten okres bez pomocy; jeżeli natomiast czuje się jeszcze we władzy matki i zgadza się na tę władzę, odda się chętnie w jej ręce”. Jednak coraz częściej przyjmujemy postawę zupełnie odwrotną, mocno się dystansując lub wręcz odcinając od tej relacji. Nie uważamy matek za autorytety, a nawet gardzimy ich podejściem do życia. Widząc nasze dziecko w ramionach babci, przeżywamy szereg negatywnych uczuć. “Młoda matka często wzywa pomocy, lecz jednocześnie zazdrosna jest o starania, którymi inna kobieta otacza jej dziecko”, pisze de Beauvoir. Chcemy być niezależne i chcemy, żeby nasze życie ułożyło się inaczej niż ich życie. Tak bardzo staramy się nie popełniać ich błędów, że wpadamy w inną pułapkę, negujemy ważną część nas samych. Zapominamy o tym, że to my byłyśmy kiedyś noworodkami w ramionach tych kobiet.
Uzdrowienie relacji
“W czasie ciąży odżywają dziecięce sny i lęki z okresu dojrzewania. Kobieta może przeżywać ciążę bardzo różnorodnie – zależy to od stosunków z matką, z mężem, wreszcie z samą sobą”, wskazuje autorka. Jest to więc czas niezwykłego potencjału spotkania ze sobą i przepracowania własnych konfliktów. Uważam również, że to wyjątkowy moment na uzdrowienie wewnętrznej relacji z własną matką. Własne doświadczenie ciąży z jej bogactwem przeżyć natury fizjologicznej i psychicznej dają nam możliwość przyjęcia pozycji empatii i zrozumienia dla naszych mam, które również to przeżywały, nosząc nas pod sercem i później, kiedy byłyśmy dziećmi. Spojrzenie z tej perspektywy rzuca inne światło na wspomnienia, rodzinne historie z tego okresu. Wyrozumiałość i współczucie przekładają się bezpośrednio na wzrost szacunku do naszych mam. Tylko z takim nastawieniem będziemy mogły korzystać z ich niekwestionowanej mądrości życiowej, wynikającej z doświadczenia. I niekoniecznie chodzi tu o proste uznanie słuszności ich postępowania, a raczej o większe zrozumienie dla ich sytuacji i płynące z tego wnioski dla naszego życia.
Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli
Nasze matki zrobiły dużo dla naszej kobiecej niezależności, chociaż często wiązało się to z trudnymi wyborami, lękiem, zaniedbaniem. Dla nich łączenie pracy zawodowej z macierzyństwem było ważnym krokiem w stronę równouprawnienia. Te dylematy są dla nas ciągle aktualne, ale w innym wymiarze. My mamy bowiem szersze pole, w porównaniu do naszych mam kiedyś, do świadomego wyboru ścieżki życiowej. Rozsądnemu mężczyźnie nie wypada już widzieć kobiety jako gospodyni domowej czy jako w jakikolwiek sposób gorszej od przedstawiciela drugiej płci. Mamy dużo większe możliwości negocjowania własnych praw, nasz głos jest słyszany i respektowany.
Może nadszedł już czas na nową konstrukcję wartości macierzyństwa, nie według oceny mężczyzn, z czym walczyły nasze matki, ale zgodnie z naszymi kobiecymi doświadczeniami. Jest to piękna, ale bardzo ciężka praca, która zasługuje na pełny szacunek. Rozumie to również wielu mężczyzn, aktywnie uczestniczących w rodzicielstwie. Towarzyszenie w rozwoju małemu człowiekowi to wielka odpowiedzialność, od niego będzie bowiem zależało, w którym kierunku będzie rozwijał się świat. Mówmy o tym jak najwięcej. Uszanujmy nasze mamy i babcie, które również wykonywały tę pracę, tak żeby nasze dzieci także nauczyć tego podstawowego szacunku.
I trzymajmy się razem!
Cytaty:
- “Tajemnice kobiet. Z matki na córkę” Bertrand Cramer,
- “Druga płeć” Simone de Beauvoir.